Idea nie zanikają, tylko oblekają się w inne szaty. Od kiedy i dlaczego inni patrzą na nas z góry? Dlaczego inni wiedzą lepiej, jak mamy pisać i egzekwować swoje prawo, jak mamy się zachowywać, pięknie się kłaniać (w pas, jak np. Ewa Kopacz przed Tuskiem) i ulegać? Wygląda na to, że dajemy na to przyzwolenie. Od dawna. I na wielu poziomach. Respektujemy to na to pozwalamy. I nawet fakt, że pniemy się – vide zakwalifikowanie Polski do grupy krajów rozwiniętych, waży jakby w naszym wydaniu mniej, niż gdyby to byli ci inni złotouści.
Co to ma do rzeczy z wyborami samorządowymi w Polsce?
Ano ma. Nie, nie będę robić analiz tego czemu ten i tamten, bo to już bardzo dobrze zrobili inni. Chciałam tylko zwrócić uwagę na niebiesko-żółtą mapę wyników głosowania. Jako socjolog (z Polski) ze specjalizacją miasto i wieś, zajmowałam się przyczynami wolnej integracji porozbiorowej infrastruktury Polski. Wtedy mapa gęstości kolei i dróg, pokrywała się mniej więcej z wynikami niedawnych wyborów samorządowych w Polsce. A więc gęstość sieci kolei i dróg była znacznie większa na obszarze zaboru pruskiego, niż zaboru rosyjskiego, czy austriackiego.
Prosimy o wsparcie !!!
Obecna mapa rezultatów wyborów do samorządów jest podobna. Nie świadczy to bynajmniej, o wpływie gęstości kolei i dróg na wyniku głosowania, ale o wpływach pruskich na nie. Wpływach sterowanych nadzieją na odzyskanie tych terenów, najlepiej naszymi rękami. Te wpływy są bardzo wymierne, bo nie czarujmy się, działalność społeczna za gratis jedynie przetrwała w Polonii, choć i tu jest cechą zanikającą. Ta mapa wyników wyborów świadczy nie tyle o sile wpływu polskich ugrupowań politycznych, ile o szmalu, który za tym stoi. A wyniki wyborów w dużych miastach? Nie powinniśmy być zdziwieni, choć całym sercem kibicowałam Patrykowi Jaki. Jeszcze w sierpniu redaktor naczelny jednego z magazynów, które czytam, Paweł Lisiecki z ‘Do Rzeczy’, przewidział, że tak będzie we wielkich miastach.
A Warszawa?
Odpowiedzcie sobie na pytanie kim są mieszkańcy Warszawy. Rodowitych Warszawiaków jak na lekarstwo. Ci, co cudem przeżyli Powstanie Warszawskie, albo rodowici Warszawiacy którzy chcieli na powrót osiedlić się w Warszawie często byli objęci komunistycznym zakazem meldunku i dostania pracy w stolicy. Więc dzisiaj ‘warszawiakami’ są w dużej mierze post komunistyczne kastowo-resortowe klasy, dziedzice POP-ów (Pełniących Obowiązki Polaka Ruskich), różni aparatczycy i biurokraci pracujący w tak zwanej budżetówce, wykształcone ‘lemingi’ ze wsi i małych miasteczek, no i oświecone elity kuglarskie, z aktorami, artystami, pisarzami, ludźmi nauki, których motto bardzo jasno wyraziła Agnieszka Holland na jakiejś lichej manifestacji KOD-u, ‘Żeby było tak jak było’. A będzie tak jak było, jeśli prezydentem Warszawy zostanie jakiś biały nosek (czytaj wąchacz narkotyków) – ale swój, a nie jakiś z niższego stanu, z Opola od mieszkania w bloku. I jeszcze tego nie ukrywa. Ach, i na dodatek nie wstydzi się swojej rodziny (za co ode mnie dostał duże brawa). I tu zataczamy koło, inni traktują nas z góry, bo sami siebie tak traktujemy. Ileż w wojnie polsko-polskiej jest cech Polski stanowej? Historycznie jedyny najdłużej nie chroniony stan, a przez to pogardzany przez wszystkich to byli chłopi. Nawet Żydzi (często nazywani stanem piątym) mieli różne przywileje. Chłopi byli takim m... do bicia. Czasy się zmieniły, a ta kastowość nam została. Te inne narody (mieniące się wyższymi) próbujące nami dyrygować o tym wiedzą, bo nas dawno rozpracowały i w zaplanowany strategicznie sposób z pożytkiem dla siebie wykorzystują. Dodatkowo tym wywodzącym się ze stanu czwartego (czyli stanu chłopów), skutecznie zaaplikowano szczepionką wstydu za to kim są.
Więc oni za wszelką cenę chcą zatrzeć ślady. Byle nie z wiochy, byle nie z bloku, byle nie było widać i nie dało się rozpoznać.
Zupełnie tego nie rozumiem. Także na płaszczyźnie osobistej. Z dziada pradziada, i z babki prababki (może z jednym wyjątkiem linii zupełnie zdeklasowanej szlachty wielkopolskiej) sami dobrze gospodarujący chłopi. Nie biedni.
Niesprzedajni.
Oni na pewno nie wybraliby ani białego noska, ani osądzonej kryminalistki, ani birbanta na swojego przedstawiciela. To ich wytrwałość i uparta niesprzedajność, i trwania przy swoim języku i religii jest historycznie pomijana i pokazywana w krzywym zwierciadle. A ponieważ większość z nas (mówią, że 80%) z chłopów jest, to dlatego pozwalamy innym aby traktowano nas z góry, bo sami siebie tak traktujemy podświadomie respektując nieaktualne już prawo przywilejów stanowych. Tylko... Przywileje stanowe niosły ze sobą także etos odpowiedniego zachowania – gdzie wartości Bóg, Honor i Ojczyzna wiodły prym. No cóż zaprzańcy znajdą się w każdym stanie i narodzie.
A ten stan piąty to nie tylko nas tak z góry, jako na niższych, ale także z racji swojego wielkiego mniemania o sobie. Na to ostatnie nie mamy wpływu, ale u siebie przydałoby się trochę przetrzebić i starego drzwostanu wyciąć. Świeże powietrze dobrze robi także grupom. No cóż, przykład idzie z góry. Tylko, z której góry i gdzie ta góra jest?
Alicja Farmus
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!