10 września w ratuszu Toronto odbyło się spotkanie burmistrza Toronto Johna Tory’ego z dziennikarzami Kanadyjskiej Rady Mediow Etnicznych (National Ethnic Press and Media Council of Canada).
Na rozpoczęcie spotkania John Tory powiedział, w jakich okolicznościach rozpoczynał swoją kadencję burmistrza (John Tory jest burmistrzem Toronto od października 2014 roku).
Między innymi, powiedział że kiedy zaczynał pracę nie było nawet jednego dolara w kasie miasta na budowę nowej sieci dróg i połączeń komunikacyjnych. Udało mu się na cel przebudowy sieci komunikacji uzyskać 9 miliardów dolarów od rządu federalnego, prowincyjnego i z podatków miejskich; w tym na przedłużenie linii metra w Scarborough (LRT). Ten plan został zaaprobowany przez radę miasta Toronto, co z kolei znowu było dużym sukcesem.
Inna sprawą jest to, że w Toronto przez 25 lat mówiono o rozbudowie linii komunikacyjnych i nic w tym celu nie zrobiono (transit plan). Dopiero teraz mamy plan. Mamy zapewnione dofinansowanie tego planu z 2 poziomów rządu (federalny i prowincjonalny).
http://www.goniec24.com/teksty/item/11550-burmistrz-tory-jest-dobrze-b%c4%99dzie-lepiej#sigProId01d6c04c03
- Pani Keesmaat (kontrkandydat na burmistrza Toronto - przyp. red.) twierdzi że ja nie mam planu i że ona ma plan - przekonywał Tory - Problem w tym, że kiedy zmieni się plan to te 2 poziomy rządu, każdy z nich będzie miał jakieś uwagi. Oni nie lubią zmiany planów. Pani Keesmaat podobały się moje plany, i brała udział w ich tworzeniu ( jako była główna planistka miasta) za co muszę jej podziękować. Pani Keesmaat po rezygnacji ze stanowiska miasta powiedziała między innymi, że jeśli zmienia się plan, to cofamy się o 3 lata. Ona powiedziała że mój plan jej się podoba. Wówczas mówiła, że jest to świetny plan, a teraz kiedy ubiega się o posadę burmistrza mówi wiele innych rzeczy.
Więc plan dotyczący komunikacji będzie jednym z głównych wyzwań (key issues). Drugim wyzwaniem będzie sprawa budowy tanich mieszkań (affordable housing). Kiedy przyszedłem na to stanowisko to planowano budować 1,000 nowych mieszkań (units) w ciągu roku. To był nasz cel ustanowiony w 2009 roku. W okresie między 2009 rokiem a 2015 rokiem ten cel nie był nigdy osiągnięty. W tym roku osiągnęliśmy już 1800 mieszkań. Z tym, że to nie jest public housing, to są mieszkania prywatne. To jest kombinacja rządowej pomocy (incentives) i prywatnych pieniędzy. To mniej więcej wygląda tak, że miasto oferuje ziemię, czasem odkłada podatki w czasie, czasem dajemy granty na rozpoczęcie budowy budynku. Prywatni inwestorzy mówią nam o tym, co by wybudowali na tej ziemi, jakie tanie mieszkania (affordable housing) chcą wybudować. Miasto te plany zatwierdza.
My będziemy odkładali zapłatę podatków, czasami będziemy oferowali pomoc w postaci gotówki, żeby upewnić się, że te mieszkania (affordable housing) będą tanie przez następne, powiedzmy, 25 lat.
Musimy załatwić tę sprawę ponieważ, jeśli - powiedzmy - ktoś zarabia 50,000 dolarów rocznie, i jest to płaca przed podatkiem, to gdy próbuje znaleźć mieszkanie do wynajęcia, przy aktualnych stawkach tego mieszkania nie znajdzie. Musimy drastycznie zwiększyć podaż mieszkań na rynku, tych tanich (afforable) i tych do wynajęcia. Pytałem pracowników i radnych miasta, o to ile z tych mieszkań może być wynajmowanych? Tiwerdzą, że 30,000 jednostek mieszkalnych (units) w przeciągu 10 lat, co przekłada się na 3000 mieszkań w roku. To jest bardzo ambitny plan, który wyszedł od naszych ekspertów. Zapytałem, czy nie mogliby być bardziej ambitni i czy nie mogliby podnieść poprzeczki do 40,000 mieszkań (units), co przekłada się na 3300 w roku?
Pani Keesmaat mówi że może zbudować 100,000 mieszkań w przeciągu 10 lat. Ja mam kłopot ze znalezieniem ludzi, którzy potwierdzą, że to możliwe. Nie ma pracowników, nie ma wielu rzeczy.
I ostatnia sprawa (issue) to podatki. Jak powiedziałem: chciałbym żeby miasto było niedrogie (affordable) dla jego mieszkańców. W tej chwili największy wydatek roczny dla mieszkańców, to jest podatek miejski od nieruchomości. Jest olbrzymia grupa ludzi, szczególnie starszych, którzy żyją tylko z renty czy emerytury i muszą ponosić tego rodzaju wydatki. To powoli rujnuje ich finanse i odbiera możliwość mieszkania we własnym domu.
Wiemy że chcieliby mieszkać w swoim domu tak długo, jak długo zdrowie im pozwoli. Z drugiej strony, mamy tych, którzy chcieliby kupić dom. W tym celu muszą pożyczać olbrzymie pieniądze. I do tego jeszcze muszą płacić podatki.
Więc wasze dzieci i moje dzieci mają taki dylemat. Musimy wytyczyć linię wzrostu podatków, żeby utrzymać niedrogie miasto (affordability in the city). To zrobiliśmy. Mamy nadwyżkę budżetową każdego roku. Dokonaliśmy też rekordowych inwestycji w transporcie miejskim (TTC), w tanie mieszkania (affordable housing), w opiekę nad dziećmi, w biblioteki.
Są 3 czy 4 mierniki dostępności (affordability) w kontekście inflacji i wzrostu podatków. Jeden to żeby dzieci mogły jeździć za darmo. To jest dużym udogodnieniem dla rodzin, szczególnie tych, które mieszkają na przedmieściach i nie mają samochodów. Pomyślcie tylko ile dziennie rodzina wydaje na publiczną komunikację, szkoła, biblioteka, sklepy... to są setki dolarów. Te dzieci mogą dzisiaj podróżować za darmo. Ludzie dziękowali mi. Po raz pierwszy w historii miasta wprowadziliśmy miesięczne bilety dla ludzi o niskich dochodach. Ludzie, którzy otrzymują pomoc społeczną (welfare) są uzależnieni od komunikacji publicznej. Chcemy, żeby ludzie na zasiłkach otrzymywali tańsze bilety komunikacji miejskiej. Inny program, żeby na jednym bilecie można jeździć kilka godzin. W tym czasie można zrobić zakupy, można odwiedzić znajomych. Nie trzeba płacić drugi raz. To są duże inwestycje dla osób o niskich dochodach. To są bardzo drogie rzeczy dla miasta, które byliśmy w stanie zrobić. Przy czym próbujemy ograniczyć wzrost podatków miejskich. Jak to robimy? Lepiej się rządzimy. Więc to są te sprawy, na których się skupiamy. Pani Keesmaat proponuje wprowadzenie nowych podatków, nowego podatku od sprzedaży (sales tax) w granicach miasta.
Na przykład Miasto Nowy York ma 18 podatków. My, mamy 3 podatki miejskie. Uważam że nie można dodawać następnych. Nie pójdziemy drogą wprowadzenia nowych podatków.
I teraz ostatnia sprawa, to są sprawy społeczne. To było wyzwanie dla nas w tym roku. Sprawa bezpieczeństwa.
Toronto dalej jest jednym z najbezpieczniejszych miast w Północnej Ameryce. Ale mamy wyzwania. Jednym z nich jest aktywność gangów i przestępstwa z użyciem broni. Właśnie miałem spotkanie z premierem (Justinem Trudeau) w sprawie zabronienia posiadania krótkiej broni w Toronto. Dlaczego ktoś kto mieszka w Toronto ma mieć broń? Ja uważam że to jest niepotrzebne. Takie rozwiązania zostały przyjęte w Wielkiej Brytanii, w Australii.
Powinniśmy wspierać naszą policję, powinniśmy dać jej więcej nowoczesnej technologii, powinniśmy używać więcej mediów społecznościowych. Zatrudnimy w następnym roku 200 nowych policjantów. Musimy zmienić niektóre przepisy. Uważam że przepisy dotyczące broni powinny być zmienione. Policja mi mówi że kiedy oni kogoś aresztują, i to czasem po raz drugi, po raz trzeci, specjalnie dotyczy to młodocianych sprawców, to są oni zaraz zwolnieni i ponownie popełniają następne przestępstwo. Więc jest bardzo ważne żeby zmienić te przepisy dotyczące broni.
No i trzecia sprawa i może najważniejsza, to zainwestowanie w dzieci i rodzinę. Ja przeglądałem wszystkie te programy. Kiedy dzieci zaczynają źle się zachowywać, to mają kłopoty w nauce. I na odwrót. Te dzieci mają kłopoty ponieważ ich rodzice słabo znają język angielski by im pomóc w nauce, czy też na przykład w matematyce. Ja osobiście nie byłem dobry z matematyki, ale znalazłem kogoś kto mi pomógł. Ale z tymi dziećmi jest tak, że po chwili one w ogóle przestają się uczyć i nie kontynuują nauki, no i następnie w wieku 15, 16 lat wchodzą do gangów. I to mogliśmy widzieć niedawno w telewizji, w sprawie o zabójstwo, oskarżony miał 16 lat. To nie do przyjęcia żeby 16-latek miał pistolet w kieszeni. Musimy zabronić sprzedaży broni, żeby inni jej nie kupowali. Żeby nie mogli jej kupić, lub nawet gdy już ją maja żeby nigdy nie pomyśleli o jej użyciu, dlatego że są inne pozytywne alternatywy w ich życiu.
Dlatego my, miasto Toronto i rząd federalny, mamy zamiar razem wprowadzić programy sportowe, muzyczne, takie które nauczyłyby te dzieci pewności siebie, szacunku dla siebie.
A teraz zanim zadacie mi pytania, chciałbym przypomnieć o naszych celach, o tym że jesteśmy miastem zróżnicowanym etnicznie i że jesteśmy jednym z najbardziej asymilujących (inclusive) miast na świecie. Pierwszy program skierowany przeciw rasizmowi wobec czarnych został stworzony pod moim zarządem. Mieliśmy 45 spotkań z różnymi społecznościami, mieliśmy 800 osób włączonych w te spotkania, i to były spotkania zaplanowane przez ratusz. Później wprowadziliśmy szkolenia dla pracowników ratusza. Szkolenia przeciwko rasizmowi skierowanemu przeciw czarnym. Wprowadziliśmy wiele inicjatyw mających pomóc w asymilacji marginalizowanych grup społecznych. Oprócz tego wprowadziliśmy targi pracy w ratuszu (job fares), skierowane na zatrudnienie mniejszości (visible minorities). W tym miesiącu będziemy mieli jeszcze 2 takie targi pracy skierowane na te marginalizowane społeczności. Chcemy przynajmniej o połowę zmniejszyć bezrobocie w tych grupach. Potrzebujemy te dzieci. To są kluczowe dla nas rzeczy. I ja przewodzę tym programom i uczestniczyłem w tych spotkaniach.
***
Następnie kierowano do burmistrza Johna Tory pytania z sali. Dziennikarz Gońca zadał dwa pytania. Pierwsze): Panie burmistrzu, widzę te duże problemy jakie stoją przed miastem Toronto, takie jak komunikacja, affordable housing, jako pochodną polityki emigracyjnej prowadzonej przez rząd federalny. Większość nowo przybyłych emigrantów kieruje się do miasta Toronto. Czy rząd federalny nie powinien ograniczyć emigracji, czy nie można jakoś skoordynować federalnej polityki emigracyjnej z tym co robią te trzy ośrodki miejskie w Kanadzie mianowicie miasta Toronto, Montreal, Vancouver? Przy czym prowincja Quebec powiedziała że zawiesza przyjmowanie emigrantów. Rząd federalny prowadzi politykę emigracyjną na koszt miasta Toronto i tych dwu pozostałych miast Kanady.
Burmistrz John Tory odpowiedział mniej więcej w ten sposób, że Kanada potrzebuje nowych emigrantów, że Kanada jest dużym krajem o małej liczbie ludności, że ludność Kanady się starzeje, więc programy imigracyjne trzeba kontynuować.
Drugie pytanie skierowane do Johna Tory przez dziennikarza Gońca brzmiało tak: Kieruję do pana to pytanie jako do dziennikarza (John Tory był w zarządzie firmy Rogers Communications. Przypomnienie autora). Czy nie uważa Pan że media głównego nurtu za mało informują Kanadyjczyków o stanie negocjacji o handlu z USA, że za mało bronią strony kanadyjskiej?
John Tory odpowiedział że według niego informują, ale tak, że mogłyby informować może więcej....
Jak po większości tego typu spotkaniu dziennikarze mogli zrobić sobie zdjęcie z zaproszonym gościem. W trakcie robienia zdjęcia John Tory powiedział: “Dziękuję ci za te pytania, które mi zadałeś”.
Janusz Niemczyk
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!