W zeszłym tygodniu napisałam o ‘Nieznośnej lekkości katastrof samolotowych’ podkreślając, że łatwo idą one w zapomnienie, i przez to są lekkie. Może bardziej precyzyjne byłoby tutaj określenie, że niektórzy chcą, żeby poszły one w zapomnienie. Tak było z katastrofą lotniczą, gdzie nad Gibraltarem zginął w 1943 roku generał Władysław Sikorski – Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych i premier Rządu na Uchodźstwie podczas 2-giej Wojny. Tak było z katastrofą wojskowego samolotu CASA C-295 M, która wydarzyła się 23 stycznia 2008 i w której zginęli oficerowie sił powietrznych wracający z konferencji dotyczącej (nomen omen) bezpieczeństwa lotów sił powietrznych RP. W tej katastrofie zginęła śmietanka polskich dowódców powietrznych, większość już szkolona w ramach NATO, między innymi na lotniskowcach w Norfolk, Virginia. No i do dzisiaj niewyjaśniona Katastrofa Smoleńska z kwietnia 2010, w której śmierć poniosło 96 osób łącznie z parą prezydencką Marią i Lechem Kaczyńskimi i ostatnim prezydentem RP na uchodźstwie Ryszardem Kaczorowskim. Ta katastrofa przeszła do historii jako przykład gmatwania śledztwa po to, aby nie dopuścić do prawdy. Najbardziej naiwna było pierwotna wersja o złamanej brzozie, która przewróciła samolot. Do dzisiaj chodzą po ziemi (torontońskiej też) członkowie tej sekty, którzy z pianą na ustach atakują tych co w złamaną brzozę nigdy nie wierzyli - na przykład mnie. Do dzisiaj w internecie w encyklopedii wiki, podaną przyczyną katastrofy jest błąd załogi, która zeszła za nisko. Nie wierzycie, to sprawdźcie. Więc chodziło mi o to aby podkreślić, żebyśmy się na tę lekkość katastrof nie zgadzali, bo one nie są wcale lekkie. Słowa ‘nieznośna’ tłumaczyć nie muszę.
Skąd to się wzięło?
W 1982 roku czeski pisarz Milan Kundera napisał książkę ‘Nieznośna lekkość bytu’ (po czesku ‘Nesnesitelná lehkost bytí’). Książkę wydano w tłumaczeniu na język francuski w 1984 we Francji, a w 1985 w Kanadzie. Pierwsze wydanie w języku czeskim było także w 1985 w Kanadzie (w emigracyjnym wydawnictwie ‘68 Publishers, które prowadził Josef Škvorecký ). W tym samym roku ukazało się pierwsze polskie wydanie, w przekładzie Agnieszki Holland. W Czechach książka została wydana dopiero w 2006. W 1988 roku powstał w Stanach film na bazie tej książki ‘The Unbearable Lightness of Being’. I książka i film warte są przypomnienia. Szczególnie polecam tym, którzy lubią Złotą Pragę, i lubią filmy historyczne. Wiosna Praska 1968 to historia. A przesłanie jest takie, że z zatratą znaczenia bytu, jego lekkość staje się nieznośna. A my przyzwalając na zapomnienie przyczyniamy się do nadania lekkości tym ważnym dla nas jako narodu katastrofom. One niekorzystnie dla nas zmieniły bieg historii.
Rezolucja Rady Europejskiej w sprawie zwrotu prez Rosję wraku TU-154 do Polski.
Jak to często bywa, poleciały pod moim adresem gromy, że ja znów o tej złamanej brzozie. Jeszcze nie zdążyłam piłeczki odbić. a tu zabłysnął promyczek słońca w moim bardzo już jesiennym oknie, przy którym piszę. Otóż, Rada Europejska jednogłośnie przegłosowała rezolucję, że Rosja musi oddać Polsce wrak. Moja radość była równa tej posła PIS-u Dominika Tarczyńskiego, od którego się o tym dowiedziałam. No nie, nie jestem aż tak naiwna, żeby wierzyć, że Rosja odda nam wrak na mocy tej rezolucji. Zresztą mają cały rok na wykonanie. Siła tej rezolucji ma inny wymiar, co najmniej podwójny.
Po pierwsze jest to rezolucja Rady Europejskiej, czyli wspólny głos UE. Tym samym przechodzi do historii Rady Europejskiej i Unii Europejskiej. Nie jest to tylko głos Polaków. Jest to pierwszy międzynarodowy dokument wzywający Rosję do zwrócenia wraku. A tym samym uznający, że wrak powinien być dawno zwrócony. Projekt rezolucji jest oparty na Konwencji Chicagowskiej, zgodnie z którą od państwa, w którym doszło do wypadku, wymaga się zwrotu wraku oraz innych materiałów dowodowych państwu które jest właścicielem samolotu.
Po drugie rezolucja została świetnie przygotowana prawnie i zgłoszona przez holenderskiego posła. To wszystko świadczy o dużym politycznym wyrobieniu. I były na to przeznaczone pieniądze - prawnicy nie robią ekspertyz w czynie społecznym. O tym wszystkim, czyli kto stał za kulisami jeszcze nie wiem, ale postaram się dowiedzieć. Za to nasz MSZ jąka się, bo nie wie co z tą rezolucją zrobić. Projekt rezolucji został oparty na raporcie posła Pietera Omtzigta z Holandii, który opracował go na postawie opinii dwóch ekspertów prawa międzynarodowego - Timothy Brymera z Wielkiej Brytanii i Pablo Mendesa de Leona z Hiszpanii. Niestety rezolucja nie wspomina nic o czarnych skrzynkach. Jak było do przewidzenia europosłowie z PO byli nieobecni podczas głosowania nad rezolucją. I o tym też pamiętajcie, i przypomnijcie swoim znajomym i rodzinie w Polsce, żeby nie wybierali anty Polaków do Parlementu Europejskiego.
Alicja Farmus
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!