Sahara
Naprawdę dziesiątki tysięcy rodaków zebrało się o 20:00 na pl. Marszałka Piłsudskiego oraz w jego otoczeniu, gdzie wspólnie ze wszystkimi śpiewał nawet prezydent Duda.
Takiego lata nie było dawno w RP. W cieniu po 34 stopnie, a w słońcu wiele więcej, niektóre drzewa zrzucają liście, a na innych liście nawet żółcieją jak jesienią.
W takich upałach obchodziliśmy rocznicę powstania warszawskiego i różne były wypowiedzi. Jedna za, inne przeciw. W powstaniu Niemcy stracili coś 1700 żołnierzy różnych stopni i pewnie dwa razy tyle było rannych, choć w powstaniu żydowskim stracili coś 70 i aż dwa razy tyle rannych.
Straty powstańców były coś 17 000 i ginęli głównie młodzi inteligenci.
Czy powstanie mogło się nie odbyć, jeśli do niego „paliła” się cała akowska młodzież? Nie, groziło wybuchem bez komendy i prof. Kieżuń opisuje spotkania, gdzie jego głos przeważył, by 26 nie rozpoczynać samodzielnie walki.
Któryś z historyków powstania twierdził, że trzeba było właśnie uderzyć 26, gdy Niemcy byli w popłochu, a przez Warszawę szły kolumny uciekinierów, w tym zdemoralizowanych Niemców, których można były rozbroić, ale już 1 sierpnia Niemcy opanowali panikę.
Sowieci nawoływali do powstania przez Radio Kościuszki, a jak wybuchło to przestali nawoływać i nie pomagali.
Jest powiedzenie, że powstanie było wymierzone militarnie przeciw Niemcom, ale politycznie przeciw Sowietom, a Stalin nawet przysłał na Pragę marszałka Żukowa, by marszałek Rokossowski nie uderzył dwoma zagonami, jak planował 8 sierpnia.
Im wcześniej by poddano powstanie, tym byłoby lepiej i znacznie mniej strat, a gdy już zanosiło się na jego poddanie, koło 15 września zaczęli Sowieci symbolicznie pomagać.
Uroczystości ku czci powstania rozpoczęły się już 31 lipca, był apel poległych pod pomnikiem powstańców, na placu Krasiński, a potem msza polowa. Dalej 1 sierpnia największe uroczystości były na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach z udziałem prezydenta, niewielu już powstańców, wielu ważnych, wojska, tysięcy rodaków oraz harcerzy, a o 17:00 zawyły syreny i ruch na ulicach zatrzymał się na minutę.
Naprawdę dziesiątki tysięcy rodaków zebrało się o 20:00 na pl. Marszałka Piłsudskiego oraz w jego otoczeniu, gdzie wspólnie ze wszystkimi śpiewał nawet prezydent Duda.
Śpiewano znane piosenki z tamtych lat, ale nie zaśpiewano ówcześnie śpiewanego przez powstańców popularnego tanga śpiewanego przed i po wojnie przez Foga i Chór Czejanda
Nasza jest noc i oprócz niej nie mama nic
prócz tej nocy ciemnej i nic nam więcej nie trzeba
Bo wtedy noc należała niepodzielnie do powstańców i sprawdziłem nawet, że tę melodię można odnaleźć w internecie.
Pierwszego sierpnia narodowcy zorganizowali marsz, który od centrum miał Al. Jerozolimskiemi przejść do Nowego Światu i potem dojść do Placu Zamkowego.
Na rondzie de Gaulla policja zatrzymała pochód bo w pochodzie, był ktoś z koszulką z zakazanymi symbolami, czyli konkretnie z sierpem i młotem.
Następne dni były równie gorące ale z przerwami były deszcze. Teraz trochę chłodniej, ale wciąż gorąco jak rzadko.
I jeszcze jedna sprawa znane jest powszechne zdjęcie z powstania, gdzie młody ranny podchorąży bierze ślub z sanitariuszką. Okazuje się, że para ta jeszcze żyje i rocznice powstania obchodziła z liczną rodziną.
Moja walka o prawdę
To tytuł ostatnio wydanej prawie 450-stronicowej książki ex księdza Jacka Międlara, który teraz prowadzi doskonały portal - wprawo.pl.
Trzeba na początek powiedzieć, że jest napisana wzorową polszczyzną i świadczy o znacznej wiedzy autora. Bardzo smutno się ją naprawdę czyta, bo wielu purpuratów wygląda w niej na patentowanych tchórzy, dla których „wyrocznią” jest antykatolicka i polakożercza „Gazeta Koszerna”.
Co gorzej niektórzy biskupi byli TW i mimo tego doszli do najwyższych pozycji w naszym Kościele, jak abp Muszyński.
Dostaje się tam oczywiście lewakom, bo to oni popularyzują homoseksualizm i inne zboczenia.
Jedyną wadą książki jest to, że ma kilka niepotrzebnych rozdziałów, jak np o Unii Europejskiej, sierżancie Johny, Jedwabnym, arcybiskupie Szeptyckim, co czyni książkę grubszą i droższą.
Ciekawy jestem czy ten „prysznic” prawdy podziała otrzeźwiająco na Kościół katolicki w Polsce? Daj Boże by tak było. Amen
ks prof. Chrostowski
Oskarżenia o antysemityzm służą Żydom do pacyfikacji dyskusji o związkach Żydów z komunizmem, żydowskim pochodzeniu Marksa, przyczynach popierania przez Żydów komunizmu, i tego, że nawet dziś Żydzi uważają, iż zagrożeniem dla nich jest katolicyzm, a nie komunizm.
W ogóle antysemita to nie człowiek, który nie lubi Żydów a człowiek, którego Żydzi nie lubią.
Co istotne
Ponowne rozpoczęcie ekshumacji w Jedwabnym zależy od ministra Ziobry. Jak jego do tego zmusić? Czy wspólne ogólnokrajowe modlitwy do św Tadeusza Judy patrona spraw beznadziejnych?
Niesamowite
W kobiecym tygodniku popularnym przeczytałem opowieść jak pewna rodaczka na Helu znalazła ciekawą i unikalną obrączkę, a przez internet odnalazła właścicielkę, która ją zgubiła.
Podobny wypadek mieliśmy w rodzinie. Ojciec nad morzem na półwyspie Cape Code w USA zgubił w morzu rodowy sygnet i wiele godzin szukał go w piasku bez rezultatu.
Trzy tygodnie potem po wielu przypływach i odpływach morza wraz z bratem odnaleźliśmy go na tej samej plaży.
Miara degręgolady kraju
Po Polsce szwenda się niejaki Johny Daniels, sierżant armii Izraela, którego wszędzie z honorami przyjmują, a nawet u ojca Rydzyka zawitał na „rozmowach niedokończonych”. Żydzi śląc takiego „dyplomatę” wyraźnie dają znać Polakom, w jakim oni mają nas poważaniu. Ten sołdat z „miłego” kraju miał np. czelność twierdzić, że nie dopuści do ekshumacji w Jedwabnym nawet jeśliby zebrano z 40 milionów podpisów w tej sprawie.
Na temat tego „dyplomaty” krąży wierszyk:
Już nam Izrael przysłał sierżanta
By z polskiej władzy zrobić palanta.
Ostatnio wytknął też Grzegorzowi Braunowi żydowskie pochodzenie. Twierdzę, że nam przyda się niejeden taki „Żyd”, jak on, czy pułkownik Berek Joselewicz lub jego syn, kapitan Joselewicz, który w powstaniu listopadowym zdobył krzyż Virtuti Militari.
Zaś nie trzeba nam takich Żydów, jak Berman, Światło, Różański czy Śpiewak komenderujący obecnie Żydowskim Instytutem Historycznym w Warszawie czy jego syn chcący zawładnąć Warszawą.
Mała różnica
Zwolennicy socjalizmu to ci, co w nim nie żyli, a przeciwnicy co go na własnej skórze… poczuli.
Kawał żydowski
Pewien piekarz bardzo głośno wykrzykuje modlitwę w synagodze. Wierz mi - mówi szeptem do ucha jego sąsiad - jeśli będziesz robił mniejszy wrzask, a większe bochenki chleba to pewnie szybciej dogadasz się z Bogiem.
Umarł stary Moshe Szwarc - idziesz na jego pogrzeb pyta sąsiad. Chyba nie. Dlaczego miałbym iść na jego pogrzeb, a czy on pójdzie na mój?
Aleksander Pruszyński
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!