Wreszcie
“Naczelnik narodu”, czyli przemądry kaczor, udzielił wywiadu „Gazecie Polskiej”, gdzie mówi, że trzeba zacząć walczyć z antypolonizmem, choć to jest nie grzeczne „anty”, a czyste polakożerstwo.
Twierdzi imć Jarosław, że nie wie, odkąd trwa, to mu podpowiem – od stu lat.
Teraz może ten „półpanek” poleci MSZ-etowi nie pić z Żydami brudzia, a pokazywać, gdzie trzeba, drzwi, zaczynając od ambasadorki Izraela w Warszawie.
Co ich zadowoli?
Śp. generał szwedzki van Horn nadzorujący z ramienia ONZ pokój na Bliskim Wschodzie dał swemu następcy jedną radę: Nie rób Żydom uprzejmości, nigdy ich nie zadowolisz, a tylko będą oczekiwali następnych ustępstw.
Instytut Yad Vashem w ostatni czwartek ostro skrytykował deklarację premierów Polski i Izraela. W jego ocenie, „historyczne twierdzenia, we wspólnym oświadczeniu zaprezentowane jako niezaprzeczalne fakty, zawierają poważne błędy i przekłamania”, ponadto deklaracja „zawiera bardzo problematyczne sformułowania, które są niezgodne z obecną i obowiązującą wiedzą historyczną w tej dziedzinie”.
Oczywiście nie wliczają w to braku wspomnienia o Holokauście Polaków, żydowskich szmalcownikach i żydowskich przestępcach mordujących Polaków.
Spóźniony knot
Istniejący od 2002 r. Instytut Pamięci Narodowej zdobył się na pokazanie 13 tablic poświęconych Radzie Pomocy Żydom, która ratowała Żydów w latach 1942–1944.
Pierwsze pytanie, czemu dopiero teraz?
Drugie, dlaczego tablice są umieszczone w podłym miejscu, na sztachetach płotu Ministerstwa Sprawiedliwości w Alejach Ujazdowskich, przy wylocie Koszykowej, gdzie mało kto chodzi. Dużo lepiej by było na Krakowskim Przedmieściu, przed budynkiem Wspólnoty Polskiej, gdzie są stale jakieś ekspozycje, ale jeśli nie tam, to na płocie parku Łazienki koło Belwederu.
Wreszcie sama treść. Żegota pomagała ratować około 50.000 Żydów, ale ratowanych bez jej pomocy było może nawet cztery razy więcej. Dobrze byłoby pokazać zdjęcie dwóch zakonnic karmiących dzieci, ale warto byłoby też podać liczbę 388, to liczba domów zakonnych, gdzie przechowywano Żydów. Pokazano zdjęcie rodziny Ulmów, ale nie dodano, że takich rodzin było ponad 1000. Oczywiście przy odsłonięciu tych tablic można było zrobić wielką galę, ale czy zrobiono? Można by jeszcze wiele dodać, ale ja dodam, że w ten weekend zapytałem siedmiu starszych osób i pięć z nich twierdziło, że rodzice czy krewni ratowali Żydów, ale nikt z nich nie dostał medalu.
Głupota
To robienie kilka razy tego samego, licząc na inne… wyniki.
Czemu?
Czy ktoś z czytelników zastanawiał się, dlaczego pani Szydło straciła premierostwo?
Mym zdaniem, tylko z dwóch powodów. Przeciwstawiała się przyjmowaniu „uchodźców” oraz miała syna księdza, a te dwie rzeczy dyskwalifikowały ją w oczach lewactwa światowego, czyli „qurewicy”.
Weekend czy wieczory
Gdy mieszkałem na stałe w Toronto, ubóstwiałem jeździć rowerem na Harbourfront, odpoczywać, patrząc na jezioro. Inna opcja to pojechać rowerem na przystań najbardziej wysuniętą nad brzegiem jeziora na zachód, przejechać rowerem wyspę i dotrzeć do jej wschodniego końca i stamtąd wrócić promem do miasta.
Teraz, jak jestem w Warszawie, rowerem jeżdżę po Polach Mokotowskich. Jak jest się gościem, można prawie co krok wynająć rower, a koło tego parku w al. Niepodległości, przy rogu Batorego, i nim szusować po dróżkach w tym parku.
Jeśli się chce tylko zjeść kolację, to można pojechać autobusem 175 spod Marriotta na aleję Żwirki i Wigury do Korotyńskiego i tam w parku jest przyjemna restauracja.
Gdy się spaceruje po Starym Mieście, to polecam restaurację Literacką na rogu placu Zamkowego. Jedzenie przednie, a z „ogródka” można oglądać, co się dzieje na tym placu.
Wejście do muzeów coraz droższe, ale raz w tygodniu każde można zwiedzać za darmo. Wystarczy popatrzeć w Internecie, które którego dnia są za darmo.
Co to oznacza
Ugięcie się przed Żydami spowoduje, że z kilkuset tysięcy domów komunalnych zostaną wyrzuceni mieszkający tam od lat ludzie albo będą musieli płacić Żydom horrendalne czynsze.
Akt Konfederacji Gietrzwałdzkiej
Jej część przyjęta w Warszawie i Gietrzwałdzie 27 i 30 czerwca A.D. 2018,
I. My, niżej podpisani, deklarujący przynależność do Narodu Polskiego Cywilizacji Łacińskiej* – przywiązani do wolności i poczuwający się do obowiązków wynikających z przyjęcia katolickich zasad leżących u podstaw tej cywilizacji – niniejszym zgodnie wyrażamy szczerą wolę poddania naszego życia prywatnego i publicznego panowaniu Chrystusa Króla Polski oraz opiece Jego Najświętszej Matki, Królowej Korony Polskiej**.
Przy czym Ich władzę nad sobą pojmujemy całkowicie realnie, bynajmniej nie tylko symbolicznie.
Upominamy się zatem o respektowanie Ich Najwyższego Majestatu, ostatecznego autorytetu i pełni praw do władania nami – praw, które poza naturalnym porządkiem stworzenia wynikają również z aktów dokonywanych przez naszych przodków (we Lwowie A.D. 1656, na Jasnej Górze A.D. 1956) i z naszym własnym udziałem (w Łagiewnikach A.D. 2016).
Z tej racji i tej tradycji wypływa dla nas kategoryczny imperatyw obrony Wiary i ziemi ojców, kultury i dziedzictwa narodowego, bezpieczeństwa rodziny i życia; imperatyw obrony danej od Boga wolności działania i naturalnego porządku rzeczy, praw własności i zasad sprawiedliwości, wewnętrznego ładu i niepodległości państwa.
Tymczasem we wszystkich tych fundamentalnych kwestiach konstytucyjne procedury ustrojowe demokratycznej republiki nakładają na nas realną, nie tylko moralną, ale polityczną i finansową odpowiedzialność za złe praktyki, których żadną miarą aprobować nie możemy. Bo nam po prostu nie wolno – jako wiernym poddanym Wyżej Wymienionych, Najświętszych Osób, naszych rzeczywistych Monarchów.
Boleję, nie wiem, kto tam był i czy naprawdę dość dużo osób zawiadomiono w porę o tej imprezie, w tym mnie.
Złote myśli
Jak inaczej ocenić słowa Gersdorf, byłej sędzi Sądu Najwyższego, która powiedziała, że za 10 tysięcy to można żyć godnie tylko na prowincji? Dama inaczej przelicytowała w tym nawet Bieńkowską, która kilka lat wcześniej tłumaczyła, że za mniej niż 6 tysięcy nie opłaca się pracować. Zresztą tak samo uważał Mateusz Kijowski, który jednak oceniał swoje potrzeby na 8 tysięcy. Tyle że on nie mógł znaleźć takiej pracy i siostra Pawłowskiej zorganizowała na niego zrzutkę. Dodam, że średnia płaca miesięczna wynosi 4200 zł, czyli ponad połowa Polaków żyje niegodnie.
Aleksander Pruszyński
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!