Po ostatnich flirtach naszego pana prezydenta, czy tam pana naszego, prezydenta, czy tam po ostatnich jego zalotach, ponoć lawinowo rośnie liczba tych, którzy od Dudy Andrzeja nie kupiliby używanego samochodu.
Inni podobno nie podaliby mu już ręki, a ich koledzy, mianowicie „ludzie z miasta”, nie powierzyliby prezydentowi ani grosza, nawet gdyby zmienił nazwisko na „Adamowicz”. Inni śmieci nie wynieśliby z Andrzejem Dudą. Ho-ho, tak-tak. Jeszcze inni wytykają panu prezydentowi Dudzie błędy wizerunkowe, kompetencję urzędników Kancelarii Prezydenta w tym obszarze opisując słowami nienadającymi się do cytowania w przestrzeni publicznej. Ja powiem tak: prezydent Duda nie chciałby znaleźć się ze mną sam na sam w jednym pokoju.
ZIEMIA AŻ DRŻY
Już wyjaśniam i proszę słuchać mnie bardzo uważnie. Otóż likwidując stare cmentarze (ale takie rzeczywiście stare), znajdowano w starych grobach (ale takich starych naprawdę), zwłoki związane lub ze śladami poprzecinanych ścięgien u nóg. Czyniono tak, bo uważano, że śmierć powinna być ostateczna i dopiero po odejściu człowieka z tego świata, po pogrzebie i przeżyciu żałoby, można w ogóle dalej żyć. Jak w tym kontekście wygląda pogrzeb komuny w Polsce, panie prezydencie? Pogrzebaliśmy truchło? Przerżnęliśmy jej ścięgna, by odeszła na zawsze? Nie? To może choć związaliśmy mocno sznurami jej zwłoki? Też nie?
No jasne, że nie. Gdybyśmy je związali, czy upiory postkomuny wałęsałyby się po niepodległych telewizjach od prawa do lewa? To znaczy tu i tam być może związaliśmy, ale na pewno niedokładnie. Więc trzepoczą się nam teraz truchła rozmaite: komuny, żydokomuny, wreszcie postkomuny, a nasza święta ziemia od trzepotów tych aż pęka. Czy tam, w wersji łagodniejszej, drży.
WAŻNE SYMBOLE
Kiedyś, zawłaszczywszy Rzeczpospolitą, wspomniane truchła i upiory rządziły niepodzielnie nad ziemią, teraz powtarzają manewr od strony korzonków i pytają: a może tak zostawić historię historykom i zabrać się za sprawy ważne dla Polski? Może zbudować mieszkania dla młodych, zreformować system ochrony zdrowia, pomóc frankowiczom, rozpocząć walkę ze smogiem, odnowić oświatę i Polską Akademię Nauk, wesprzeć nowe technologie, unowocześnić system energetyczny? I tak dalej, i tak dalej.
Ktoś powiedziałby: taka gadanizna to tylko błoto bez znaczenia. Płuczmy intensywniej, a wreszcie obmyjemy Niepodległą Rzeczpospolitą ze szlamu lewactwa. Ale skąd. Ale jak. Nigdy w życiu. Oto podnosi się z miejsca doradczyni prezydenta Romaszewska Zofia i rzecze, nie owijając w bawełnę: „Symbole są niezwykle ważne i z przyjemnością zdegradowałabym Kiszczaka, Jaruzelskiego i Siwickiego, (...) ale po co ich przywoływać? Będziemy sprawiać taką przyjemność, żeby znowu pojawili się na horyzoncie? Chcemy, żeby znowu byli postaciami historycznymi?”.
OPERACJA KŁAMSTWO
Ja powiem na to złośliwie: obowiązku, by starzeć się pięknie, nie ma, i pewnie przez to nie wszyscy się starają. Może też nie wszyscy chcą się starać, a może nie wszystkim odwagi na to wystarcza. Tak czy owak pora na wniosek: jeśli nie czynisz tego, co powinieneś, walczysz z tym, za co nie musiałbyś ginąć. Taka jest cena zaniechania. Niedopowiedzenia. Milczącej akceptacji dla zła.
Mówiąc jeszcze poważniej: jedyną perspektywą, jaka istnieje, jest perspektywa Ofiar. Proszę sobie prawdę tę zapisać (pana również proszę, panie prezydencie), proszę zapamiętać, proszę powtarzać trzy razy dziennie sobie samemu, a innym jak najczęściej, wreszcie proszę nieść te proste słowa w świat, stosownie meblując łepetyny ludziom oszukiwanym, okradanym i tresowanym do posłuszeństwa: dla człowieka przyzwoitego jedynym punktem odniesienia, jaki istnieje zasadnie, jest perspektywa Ofiar. Koniec i kropka. Cała reszta to tylko dym z komina i siano rozwłóczone wzdłuż medialnych didaskalii. I w tym kontekście: niestety „Operacja kłamstwo” nabiera rozpędu.
***
„Czy rządzą nami ludzie, których skreśliliśmy z listy wyborczej?” – pyta zaskoczona Ewa Stankiewicz-Jorgensen, zaś realia dające się zauważyć dookoła gołym okiem, czynią jej obawy zasadnymi.
Krzysztof Ligęza
Kontakt z autorem: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!