Oczywiście, że Jan Paweł II był postacią wielowymiarową; oczywiście, że jego przesłanie podobało się i trafiało również do niekatolików, jednak posługiwanie się popularnością i mirem wielkiego papieża Polaka, niejako podpinanie się przez ludzi z zupełnie innej bajki, wojujących na co dzień z przesłaniem Kościoła, społecznych marksistów, ciotki rewolucji, zwolenników aborcji i eutanazji, jest po prostu niesmaczne. Dzień Jana Pawła II w Kanadzie to święto państwowe, problem tylko w tym, że to państwo coraz bardziej ruguje ze sfery publicznej wszystko to, co Jan Paweł II sobą reprezentował i czym żył. Słowem, jest w tych obchodach coś bardzo nieszczerego. Akurat teraz mieliśmy ich większe natężenie, no bo – wiadomo – politykę robi się na emocjach, a 7 czerwca mamy w prowincji wybory... Idzie więc o dobre skojarzenia, idzie o głosy. Tym bardziej że nasz polski święty jest osobą, która wciąż przyciąga uwagę nie tylko katolików. Jak można z jednej strony bezpardonowo walczyć z katolicyzmem, zmuszać organizacje religijne do podpisywania państwowych cyrografów o akceptowaniu „prawa do aborcji”, a jednocześnie uśmiechać się od ucha do ucha do portretu Jana Pawła II? Nasz papież nie żyje i niestety nie może już tym obłudnikom niczego powiedzieć do słuchu.
W minioną środę – podobno za zaproszeniami – w Centrum Polskiej Kultury w Mississaudze odbyło się świętowanie Dnia Jana Pawła II przez liberalny klub parlamentarny, zjechał się prawie cały rząd Ontario, była sama latająca dziś w sondażach tuż nad ziemią premier Kathleen Wynne, była cała masa posłów federalnych, którzy już przy samym wniosku o kandydowanie z ramienia swej partii musieli podpisać proaborcyjny cyrograf...
No i – jak to zwykle na takich parteitagach – było przyjemnie i miło, piękne słowa gładko płynęły z ust. Nikt żadnego rozdźwięku nie zauważał. Nawiasem mówiąc, ponoć Polaków nie była nawet połówka sali. Nie dostali zaproszeń?
Podczas innych obchodów, w niedzielę przed ratuszem w Toronto, były radny Chris Korwin-Kuczyński zapowiedział za rok paradę. Miejmy nadzieję, że nie będzie to druga fajna parada św. Patryka z udziałem połykaczy ognia i innych kuglarzy, wyjałowiona z jakiegokolwiek religijnego przekazu. Wydaje się, że w Kanadzie postanowiono z Jana Pawła II uczynić „ikonę tolerancji, wielokulturowości i ekumenizmu”. Nie dajmy zrobić z naszego wielkiego świętego religijnopodobnej maskotki, bo wygląda na to, że diabeł w ornat się ubrał i ogonem na mszę dzwoni.
Brońmy tego, co Jan Paweł II nauczał i do czego nas w tysiącach kazań napominał. Może właśnie dzień Jana Pawła II byłby dobrą okazją, aby rozpropagować jego kazania po angielsku... aby przypomnieć potrzebę szacunku do ludzkiego życia – również tego poczętego...
***
Dzwonili do mnie kilka razy z prośbą o poparcie z kampanii Tani Granic Allen, która walczy o nominację Partii Postępowo-Konserwatywnej w tym samym okręgu w Mississaudze co Natalia Kusendova. Tanya jest przede wszystkim pro-life i anty seks-ed; Natalia jest przede wszystkim wychowana po polsku. Kogo wybrać? Dlaczego konserwatyści postanowili strzelić sobie w stopę, w jednym okręgu dopuszczając wyścig, który podzieli głosy polskich prolajferów, i w konsekwencji może doprowadzić do tego, że jedna rozczarowana grupa po prostu nie pójdzie 7 czerwca głosować?
Andrzej Kumor
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!