Porady
Nakaz opuszczenia Kanady nie zawsze jest równoznaczny z egzekucją deportacji, zakuciem kogoś w kajdanki i wywozem imigranta do kraju pochodzenia.
Nakazy deportacyjne, potocznie mówiąc, są różnego rodzaju i prawnie w różny sposób egzekwowane.
Za co można otrzymać nakaz opuszczenia Kanady-deportacyjny?
Możliwości jest wiele, między innymi: wykroczenie karne, zatrzymanie imigranta podczas nielegalnej pracy lub w sytuacji nieposiadania legalnego statusu.
Wielu imigrantów nie zdaje sobie także sprawy z tego, że decyzja deportacyjna może zostać wydana bez poinformowania osoby otrzymującej nakaz. Zazwyczaj tak się dzieje w przypadku osób, które zgłosiły status azylanta w Kanadzie. Imigranci decyzjami deportacyjnymi są zaskoczeni. Niekiedy dowiadują się o nich po powrocie do kraju rodzimego, w ich kartotece pojawił się nie tylko nakaz deportacyjny DEPORTATION ORDER (mimo że dobrowolnie opuścili Kanadę), posiadają także dożywotni zakaz powrotu do Kanady.
Dlatego w każdym przypadku otrzymania nakazu opuszczenia warto skonsultować się ze specjalistą prawa imigracyjnego. Nakazy opuszczenia Kanady można niekiedy anulować procedurą imigracyjną, procedurą prośby odroczenia nakazu lub apelacją sądową. Jednak zależy to od rodzaju nakazu oraz sytuacji indywidualnej, oczywiście muszą być powody anulowania, odroczenia lub odwrócenia nakazu opuszczenia.
A zatem zalecam, by wystrzegać się podania azylanckiego, ponieważ obecnie procedury zostały przyspieszone dla obywateli krajów, gdzie właściwie nie ma sytuacji zagrożenia życia, tortur itp....
Adwokat, konsultant czy organizacja zachęcająca imigrantów do złożenia podania o azyl powinna dokładnie opisać konsekwencje prawne. I nie należy mylić podań o azyl z podaniami humanitarnymi, które nadal stwarzają - niekiedy - jedyną możliwość uzyskania pobytu, zwłaszcza jeśli sprawa jest oparta na kwestii dobra dziecka wychowywanego lub urodzonego w Kanadzie, ale to temat na osobny artykuł.
W przypadku przegranej sprawy azylu (refugee claim), a zazwyczaj takiego wyniku może się spodziewać osoba z polskim paszportem Unii Europejskiej, należy opuścić Kanadę w czasie 30 dni. Przedłużanie spraw, odraczanie deportacji, składanie następnych podań w rezultacie może być przyczyną wydania zaocznego nakazu deportacyjnego i dożywotniego zakazu powrotu do Kanady bez poinformowania imigranta. Dopiero po powrocie, składając podanie na przykład o wizę pracowniczą czy pobyt stały, nawet posiadając małżonka-sponsora w Kanadzie, osoba dowiaduje się o tym.
Na szczęście, prawo pozwala osobie z dożywotnim zakazem powrotu ubiegać się o specjalne zezwolenie na ponowny wjazd, należy jednak odpowiednio uargumentować wniosek, na przykład łączeniem rodzin. Zwykła wizyta turystyczna najczęściej kończy się zawróceniem byłego wnioskodawcy o azyl zawróceniem z granicy.
Izabela Embalo
OSOBY ZAINTERESOWANE IMIGRACJA DO KANADY, PROSIMY O KONTAKT Z NASZĄ KANCELARIĄ:
416 515 2022, Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Posiadamy uprawnienia notarialne - Commissioner of Oath
Zapraszamy do odwiedzenia naszej strony: www.emigracjakanada.net
Możliwość konsultacji z pomocą Skype'a
Konkurencyjne ceny - SPRAWY SPONSOROWANIA RODZINNEGO, możliwość obsługi klientów także z innych prowincji
Zapewniamy pełną dyskrecję, możliwość umówienia się wieczorem lub w weekend.
Nowa - druga lokalizacja blisko Mississaugi i Brampton.
The Immigration Network Canada
specjaliści prawa imigracyjnego Kanady
Canadian immigration law practitioners
1801-1 Yonge Street
M5E 1W7 Toronto On
www.emigracjakanada.net
tel. 416-5152022
Skype: imigra.canada
Chciałbym zapytać, jakie koszty wiążą się ze sprzedażą nieruchomości?
Pierwszy i zwykle największy koszt dotyczący sprzedaży nieruchomości to koszt za usługi agentów real estate.
Potocznie nazywane jest to jako "commission" i jego wysokość zwykle wywołuje najwięcej kontrowersji! Wysokość wynagrodzenia płaconego firmom brokerskim jest ustalana w czasie podpisywania kontraktu na sprzedaż. "Commission" jest sprawą umowną, ale obowiązują pewne typowe zasady. Typowe całkowite wynagrodzenie wynosi zwykle pomiędzy 4,5 a 6 proc., z tym że wiele firm promuje specjalne niższe "commission".
Firma brokerska, która dostaje listing, z pieniędzy przeznaczonych na całkowite wynagrodzenie opłaca firmę (agenta), który przynosi ofertę (reprezentuje kupujących). Proszę pamiętać, że ponad 80 proc. wszystkich kupujących współpracuje z agentami przy zakupie, gdyż dla kupujących usługi ich agentów są zwykle bezpłatne.
Wysokość proponowanego wynagrodzenia dla agentów reprezentujących kupujących musi być zaznaczona w systemie MLS – by agenci wiedzieli z góry, ile dostaną zapłaty. Typowym obecnie wynagrodzeniem dla agentów – przyprowadzających kupców (buyers brokers) jest 2,5 proc. + HST od ceny sprzedaży! Niektórzy sprzedający próbują oferować mniejsze wynagrodzenie dla agentów pracujących z kupującymi – widziałem nawet takie sumy jak 1 dolar! Jaki jest tego efekt – łatwo przewidzieć. Taki dom jest omijany przez wszystkich agentów, którzy mają kontrakt z kupującymi, i się on zwykle nie sprzedaje!
Ogłaszany często przez agentów "1 proc. commission" zwykle dotyczy tylko tak zwanego "Listing Fee" – czyli wynagrodzenia dla firmy brokerskiej, która wprowadza dom na rynek! Oprócz tego nadal należy liczyć się z wynagrodzeniem dla agenta przynoszącego ofertę i jest to, jak wspomniałem wcześniej, typowo 2,5 proc. Tak więc totalne i całkowite wynagrodzenie w tym przypadku wynosi 3,5 proc. + HST – i to pokrywa wynagrodzenie dla obu kompanii zaangażowanych w transakcję.
Jak wspomniałem, wynagrodzenie dla agentów jest jednym z większych wydatków, ale tak naprawdę dobrze poprowadzona sprzedaż i fachowość agenta często powodują, że dom jest sprzedawany za znacznie większe pieniądze niż w przypadku prywatnej sprzedaży i często ten zysk pokrywa "commission". Ponadto, współpracując z agentem, unikamy kosztownych pomyłek prawnych, potrzeby inwestowania własnych środków w marketing, organizowania pokazów itd.
Innym ważnym wydatkiem, o którym należy pamiętać, jest koszt usług prawnika. Zwykle – podobnie jak przy zakupie nieruchomości – koszt w typowym przypadku kształtuje się na poziomie 1000 -1200 dol. za samo honorarium. Plus poniesione koszty, które zwykle mogą mieścić się pomiędzy 100 a 500 dol. Od całości naliczany jest podatek HST.
Należy pamiętać, że wszystkie zadłużenia czyli podatki miejskie, wyroki sądowe, "leans" czy "special assesments", które są zarejestrowane na danej nieruchomości, muszą być zapłacone, zanim nowy właściciel dokona przejęcia nieruchomości.
To są typowe wydatki, natomiast czasami zdarza się, że jesteśmy zaskakiwani karą za zerwanie umowy z bankiem. Zdarza się to, gdy sprzedajemy dom przed upływem terminu pożyczki hipotecznej.
Wspomniałeś o karze za zerwanie umowy z bankiem jako jednym z często "niespodziewanych" wydatków przy sprzedaży domów. Jakiego rodzaju są to kary?
Zacznijmy od przypomnienia, co to jest mortgage. Jest to pożyczka na kupno nieruchomości, zabezpieczona poprzez właśnie zakupioną nieruchomość. Oznacza to w praktyce, że jeśli sprzedamy nieruchomość, to bank traci zabezpieczenie pożyczki, i dlatego żąda jej spłacenia. Likwidując umowę z pożyczkobiorcą, bank może ponieść straty inwestycyjne. Dlaczego?
Dlatego, że pieniądze na mortgage długoterminowy (closed) są brane od inwestorów, którzy mają obiecane i gwarantowane dywidendy. Na przykład większość pieniędzy, które bank inwestuje w pożyczki hipoteczne, są z tak zwanego "Bond Market". Różnica pomiędzy tym, za ile bank udziela pieniędzy na mortgage, a ile musi zapłacić inwestującym – jest profitem banku. Zrozumiałe jest, że jeśli bank zagwarantował trzy lata temu osobie inwestującej w "Bonds" profit w wysokości 5 proc. i zmuszony jest dziś zerwać umowę z pożyczkobiorcą na mortgage – to utraci swój zysk oraz nadal bank jest zobowiązany do płacenia dywidend inwestorom.
Bankom nie zależy na tym, czy ktoś zmieni formę zabezpieczenia. Oznacza to w praktyce, że jeśli ktoś sprzeda dom przed upływem 5-letniego terminu i kupi w tym samym czasie inny dom, to po prostu można przenieść mortgage, czyli zabezpieczenie, z domu na dom bez większych problemów. Jeśli ktoś kupuje większy dom, to wówczas banki chętnie podwyższą pożyczkę. Jeśli obecnie są niższe procenty niż kilka lat temu, to nowa część podwyżki będzie na obecnie panujący procent – co ogólnie wpłynie na niższy ogólny procent.
Inaczej sytuacja wygląda, gdy sprzedajemy dom i nie kupujemy innego. Zwyczajowo karą jest tak zwany "interest differential" lub trzymiesięczne oprocentowanie – to co jest większą sumą. Interest differential zwykle ma miejsce w sytuacjach, gdy zawieraliśmy umowę w okresach, kiedy procenty były wyższe niż panujące obecnie. Trzy miesięczne oprocentowanie ma zwykle miejsce w sytuacjach kiedy obecnie panujące procenty są wyższe niż obowiązujące w chwili zawarcia umowy.
Przykłady.
"Interest Differential" – załóżmy, że pożyczyliśmy 100.000 dol. na 5,5 proc. trzy lata temu i do końca kontraktu pozostały następne dwa lata. Bank policzy różnicę pomiędzy obecnym oprocentowaniem na dwa lata 3,75 proc. (posted rate) a tym, na jaki mamy umowę. Jest to w tym przypadku 1,75 proc., co w ciągu dwóch lat pozostających do końca kontraktu daje 3500 dol. różnicy w opłatach.
Trzymiesięczny "interest" jako kara – przy tym samym założeniu 5,5 proc. od stu tysięcy daje w skali roku 5500 dol. w procentach; podzielone przez 12 miesięcy i pomnożona razy trzy – daje w sumie 1375 dol. kary.
Czy ktoś ma wątpliwość, który wariant zostanie wybrany przez bank?
Wszystkim, którzy myślą o sprzedaży domu bez zakupu następnego albo planują przefinansować dom, radziłbym, zanim zaczniemy ten proces, udać się do banku, w którym mamy mortgage, i poprosić o dokument nazywany "mortgage verification".
Jest to ważne, gdyż tak naprawdę dopiero ten dokument pozwoli nam podjąć decyzję bazującą na potwierdzonych wartościach.
Maciek Czapliński
Opowieści z aresztu deportacyjnego: Piłsudczyk
Napisane przez Aleksander ŁośZagryźć można człowieka w różny sposób. Ale żeby tego dokonała cała zgraja doradców imigracyjnych, czyli jakby adwokatów, czyli jakby obrońców, którzy powinni być zawsze po stronie swojego klienta, którzy, jeśli nie potrafią pomóc, to przynajmniej nie powinni szkodzić. Ale zacznijmy od początku.
Wojtek, jak sam z uśmiechem mówił, pochodził z Galicji. Był z wykształcenia inżynierem samochodowym, z dobrą praktyką w Polsce, i wyspecjalizował się w elektronice samochodowej. Wiodło mu się nie najgorzej, miał pewne oszczędności, ale życie mu się w pewnym momencie poplątało.
Był właśnie po rozwodzie, kiedy dostał zaproszenie od brata mieszkającego na stałe od kilkunastu lat w Kanadzie. Skorzystał z tej okazji. Dość szybko zorientował się, że jego brat jest życiową niedorajdą. Mimo posiadania dobrego zawodu, nie potrafił związać końca z końcem. Natomiast miał pretensje do swojego brata, który przybył najpierw z intencją pobytu tutaj tylko przez miesiąc, że ten już po kilku tygodniach zaczyna sobie dawać radę i to mimo prawie zupełnego braku znajomości języka angielskiego.
W przeszłości wielu imigrantów korzystało z programu imigracji na punkty. Program zmieniał się w ciągu lat, a ostatnio rząd wprowadził nowe zmiany-wymogi, które dla wielu osób nie są korzystne, a nawet niemożliwe do spełnienia.
Co wymaga się od potencjalnego kandydata?
Nadal należy uzyskać minimum 67 punktów, aby się zakwalifikować. Pod uwagę branych jest kilka czynników, na przykład takich jak wiek, zawód, doświadczenie zawodowe, znajomość języków.
Należy także spełnić odpowiednie wymogi programowe: zawód musi być na opracowanej liście 24 poszukiwanych profesji w Kanadzie: np. menedżerowie od spraw finansowych, inżynierowie różnych dziedzin, programiści komputerowi, fizjoterapeuci, technicy-radiolodzy, terapeuci mowy itd.
Kompletną listę zawodów w języku angielskim można znaleźć na stronie rządowej: www.cic.gc.ca.
– Engineering manager
– Financial and investment analyst
– Geoscientists and oceanographer
– Civil engineer
– Mechanical engineer
– Chemical engineer
– Mining engineer
– Petroleum engineers
– Geological engineers
– Aerospace engineers
– Computer engineers (except software engineers/designers)
– Land surveyor
– Computer programmers and interactive media developer
– Industrial instrument technicians and mechanics
– Inspectors in public and environmental health and occupational health and safety
– Audiologists and speech-language pathologists
– Physiotherapists
– Occupational Therapists
– Medical laboratory technologists
– Medical laboratory technicians and pathologists' assistants
– Respiratory therapists, clinical perfusionists and cardiopulmonary technologists
– Medical Radiation Technologist
– Medical Sonographers
– Cardiology technologists and electrophysiological diagnostic technologists
Każdy zawód ma ograniczoną pulę przyjęć na rok – do całej Kanady zostanie przyjętych tylko 300 fachowców z danej dziedziny. Jest to dość ograniczona pula i podejrzewam, że zostanie dość szybko wykorzystana.
Zastanawiam się jedynie, dlaczego Kanada pragnie przyjąć tak wielu inżynierów różnych dziedzin, skoro i tak nie będą oni mogli wykonywać swojego zawodu bez nostryfikacji swoich uprawnień. Podobnie z innymi zawodami z listy. Procedury nostryfikacyjne są długotrwałe, ciężkie i mało kto jest w stanie je przeprowadzić i tylko z tego względu, że po przyjeździe imigranci muszą podjąć jakąkolwiek pracę, czasem ciężką, fizyczną, by utrzymać siebie i rodziny... ilu z nich ma czas na naukę i zdobywanie kanadyjskich licencji?
Natomiast jeśli osoba nie wykonuje zawodu zamieszczonego na liście, musi posiadać ofertę pracy, która została zaakceptowana przez kanadyjski urząd pracy (Labor Market Opinion) lub autoryzację zatrudnienia w Kanadzie.
W dodatku pod uwagę brana jest znajomość języka angielskiego lub/i francuskiego. Od pewnego czasu rząd Kanady podnosi poprzeczkę, jeśli chodzi o wymogi językowe. Kandydat musi wykazać się płynną znajomością języka w mowie, piśmie, czytaniu i słuchaniu.
Następny wymóg to przeprowadzenie ewaluacji zawodowych kwalifikacji przez autoryzowaną instytucję. Urzędnicy nie oceniają już kwalifikacji zawodowych, zajmują się tym wyspecjalizowane instytucje oceniające poziom uzyskanych dyplomów w innych krajach.
Na szczęście prawo imigracyjne stwarza inne opcje pozostania w Kanadzie na stałe.Warto zatem zapoznać się z innymi programami i możliwościami imigracyjnymi.
Izabela Embalo
licencjonowany doradca imigracyjny
OSOBY ZAINTERESOWANE WIZĄ PRACY, STUDIÓW, POBYTU CZASOWEGO I STAŁĄ REZYDENCJĄ
PROSIMY O KONTAKT:
Tel. 416 515 2022, Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
www.emigracjakanada.net
Mój dom: Ile obecnie kosztuje wybudowanie domu?
Napisane przez Maciek CzaplińskiIle obecnie kosztuje wybudowanie domu?
Jest to bardzo szeroki temat.
Zwykle budowlańcy pytani o koszt budowy podają cenę za stopę kwadratową. Jest to jednak tylko cena orientacyjna i zwykle jeśli podpisujemy kontrakt na budowę, cena jest rozbita na poszczególne elementy, jak wykopy, fundamenty, struktura, materiały wykończeniowe itd. Nigdy nie należy akceptować wycen, które podają jedną końcową wartość, bez szczegółowej wyceny rozbitej na poszczególne elementy z detalicznym wyszczególnieniem, co w nich jest zawarte.
Do celów informacyjnych można oczywiście wstępnie rozmawiać o cenie za stopę kwadratową. Jak zwykle rozrzut może być duży, od 90 do 400 dol. za stopę. Nie oznacza to wcale, że by dostać cenę za budowę, wystarczy wziąć podawaną cenę za stopę, pomnożyć przez wielkość domu. Na dzień dzisiejszy cena budowy średniej jakości domu wolno stojącego powinna mieścić się pomiędzy 120 a 250 dol. za stopę i oczywiście na cenę końcową wpływ ma szereg czynników:
Domy budowane indywidualnie na pojedynczej działce z pewnością będą droższe niż domy budowane masowo. Zwykle z domem budowanym indywidualnie idzie w parze lepsza jakość i dbałość o szczegóły. Gdyby nawet w obu przypadkach – masowej produkcji i indywidualnego domu, można było uzyskać tę samą jakość, to i tak dom budowany masowo powinien być tańszy w budowie z wielu powodów. Większy front prac pozwala zastosować więcej automatyzacji, maszyny budowlane, istnieje większa szansa negocjacji z subkontraktorami itd.
Inna sprawa to miejsce budowy. Dom budowany w terenie, gdzie jest łatwy dostęp do budowy, miejsce na składowanie materiałów, parking dla pracowników, będzie tańszy do budowy niż dom w centrum miasta, gdzie nie ma miejsca na składanie materiałów, parkingi itd. Koordynacja kosztuje.
Są firmy, które mają swoje niepodważalne standardy finansowe, które mogą również zawierać opłaty za nadzór budowlany. Można oczywiście zaoszczędzić, zatrudniając poszczególnych subkontraktorów indywidualnie, z tym że nie mając doświadczenia w prowadzeniu budowy, pozorna oszczędność może kosztować bardzo wiele w końcowym efekcie.
Jest zrozumiałe, że im lepsze materiały wykończeniowe, tym wyższa musi być końcowa cena. Są oczywiście możliwości znalezienia doskonałych materiałów na wyprzedażach – szczególnie obecnie. Jeśli gdzieś można zaoszczędzić pieniądze, to właśnie poświęcając czas na wyszukiwanie takich okazji.
Przeliczając cenę budowy na stopy kwadratowe przy tej samej jakości wykonania, okazuje się, że cena za stopę jest wyższa przy małych domach niż przy większych. To jest łatwe do wyjaśnienia – pewne stałe koszty rozkładają się na mniejszą lub większą liczbę stóp. Na przykład podłączenie wodne, podłączenie do prądu, podłączenie do kanalizacji itd.
Domy w masowej produkcji budowane na nowej ziemi – działki są tańsze. By wybudować dom w starej dzielnicy – najczęściej musimy kupić istniejący dom, by na jego miejscu budować. To zdecydowanie wpływa na koszt całości.
Okres budowania – budowanie latem nie wymaga ogrzewania, ale z kolei zimą może być łatwiej o wykonawców.
Typ domu – domy dwupiętrowe są tańsze w budowie niż domy parterowe o tej samej powierzchni. Jest to logiczne – w przypadku domów parterowych wykopy, fundamenty, powierzchnia dachu – będą znacznie większe. Cena za budowę bliźniaka powinna być niższa niż za dom wolno stojący.
Liczba łazienek, jakość kuchni – to zrozumiałe, że są to najdroższe elementy domu i ich ilość i jakość jest wprost proporcjonalna do ceny.
Rozwiązanie architektoniczne ma wprost proporcjonalny wpływ na koszty. Lepsze domy obecnie mają ściany z 2x6 studs – domy na subdivisions mają czasami ściany z 2x4 – co jest droższe w budowie, wiadomo, z tym że domy z grubszymi i cieplejszymi ścianami będą tańsze w ogrzewaniu. Dachy na przykład budowane z kratownic (trassess) są tańsze niż budowane na miejscu.
Co się bardziej opłaca, rozbudować istniejący dom czy budować nowy?
Prosta odpowiedź brzmi – to zależy! Każdy przypadek należy rozważać indywidualnie.
Jeśli dom, który chcemy rozbudować, ma bardzo solidną strukturę, wysoki basement i być może garaż (najlepiej podwójny) – to czasami w przypadku bungalow – najprościej i najbardziej oszczędnie jest dołożyć drugie piętro. Jeśli ktoś chce dobudować jeden pokój do istniejącego domu, jest to też OK.
Z drugiej strony, jeśli mamy do czynienia z bardzo starym domem, w którym basement jest niski, mury piwniczne wyraźnie wskazują na ślady wilgoci, a dodatkowo dom jest bez garażu i nie ma miejsca na jego dodanie, to w takich przypadkach często najlepszym rozwiązaniem jest spychacz.
Proszę pamiętać, że czasami pozorna oszczędność na początku budowy wynikająca z zachowania fundamentów – w efekcie końcowym może kosztować nas ogromne pieniądze. Czy zdecydowaliby się Państwo robić koronkę albo mostek na chorym korzeniu? Na pewno nie! Ale często jest to robione w stosunku do domów. Proszę pamiętać, że nawet jeśli fundamenty i ściany wydają się zdrowe, to zwykle stare fundamenty nie mają właściwej izolacji przeciw wilgoci oraz tak zwane "weeping tiles" nadają się do wymiany. Jeśli jeszcze dodamy, że w starych domach zwykle należy wymienić rury doprowadzające wodę do nieruchomości, odprowadzające ścieki, zwiększyć zasilanie energetyczne oraz doizolować ściany termicznie, to często okazuje się, że taniej i lepiej jest zacząć od początku, czyli od wyburzenia.
Zostawienie ścian fundamentowych może nam zaoszczędzić około 20.000-30.000 dol., ale praca wokół tych "zaoszczędzonych" pieniędzy często może być w końcowym efekcie kosztowna. Bardzo często miałem do czynienia z przypadkami, w których zachowane mury, w czasie budowy przez nieuwagę wykonawców zostały naruszone i w końcowym efekcie i tak musiały być wyburzone.
Podsumowując – jeśli robimy rozbudowę dla siebie i chcemy naprawdę zaoszczędzić – to czasami warto zachować istniejące mury, natomiast w przypadku budowy domów na "biznes" zdecydowanie radziłbym budować od początku. Proszę pamiętać, że budowa od początku jest szybsza oraz mamy większą elastyczność w projektowaniu nowego domu!
Maciek Czapliński
Mississauga
Ten około 50-letni Litwin, o szpakowatej brodzie, ale ciągle kruczoczarnych, gęstych włosach na głowie, kiedy pojawił się w areszcie imigracyjnym, po prostu śmierdział. Strażnicy starali się go przekonać, że powinien wziąć prysznic, a robocze ubranie, w którym przybył, po prostu wyprać. W końcu to zrobił i już wyglądał przyzwoiciej, mimo że ciągle miał na nogach robociarskie, brudne buty.
Po dwóch dniach od przybycia do aresztu miał pierwszą rozprawę imigracyjną, w trakcie której powiedział, że chce jak najszybciej wracać do swojego rodzinnego kraju. Miał już dość ośmioletniego pobytu w Kanadzie.
Przybył tutaj jako turysta do swojej siostry, która wcześniej uzyskała w Kanadzie status stałego rezydenta. Zaprosiła więc jedynego brata w odwiedziny. Tym bardziej, że był on właśnie po rozwodzie, a córką zajmowała się jego była żona.
Niedawno uwagę publiczną zbulwersował temat zagranicznych pracowników, którzy sprowadzani hurtowo do Kanady, powodują masowe zwolnienia kanadyjskich obywateli i rezydentów. Temat dotyczył głównie pracowników banków, między innymi Royal Bank of Canada. Jak się można domyślić, banki lub inne instytucje sprowadzają lepiej wykwalifikowaną i tańszą siłę roboczą. Ale czy naprawdę?
Jak się okazuje, wielu pracowników, na przykład z Indii, nie posiada kwalifikacji, jakie są zamieszczane w ich życiorysach, by przyciągnąć uwagę kanadyjskiego pracodawcy. Kandydaci zgadzają się na mniejsze stawki, co ma zaoszczędzić tysiące dolarów kanadyjskim pracodawcom, ale w rezultacie braku podawanych w życiorysie i aplikacji imigracyjnej kwalifikacji powstają szkody, ponieważ pracę po zagranicznych pracownikach muszą poprawiać kanadyjscy fachowcy...
W efekcie medialnej afery z pracownikami kanadyjskich banków GoPublic, rząd zapowiedział zmiany, które można rozumieć jako utrudnienia dla pracodawców chcących zatrudnić zagraniczną siłę roboczą.
Do tej pory, by sprowadzić zagranicznego pracownika, pracodawca musiał uzyskać specjalną zgodę-opinię kanadyjskiego rządu, że pracownik zagraniczny nie zabiera miejsca pracy osobom już na stałe zamieszkałym - rezydentom i obywatelom. W dodatku, jak podają kanadyjskie media, wiele osób sprowadzanych do Kanady, nie posiada tych samych kwalifikacji. Kandydaci nieźle "podbarwiają" swoje życiorysy, podając się za specjalistów IT lub innych, dopiero na miejscu okazuje się, że nie są na tyle przydatni, na ile oczekiwali ich pracodawcy.
Podanie nic nie kosztowało, a opłata za wizę pracy wynosi jedynie 150 dolarów. Rząd zapowiedział, że nałoży opłaty dla pracodawców, mogą się także zwiększyć opłaty dla osób ubiegających się o wizę pracowniczą. Będzie także dokładniej sprawdzane zapotrzebowanie pracodawcy na zagraniczną kadrę, rezultaty krajowej rekrutacji, a także opisane kontraktem warunki pracy.
Zostanie zawieszona przyspieszona procedura wydawania opinii -zezwoleń na zatrudnienie zagranicznych pracodawców LMO (Labour Market Opinion).
W praktyce, nie jest to zbyt dobra wiadomość, ponieważ większość programów wizowych w kategorii imigracji ekonomicznej czy przyjazdu do pracy i dopiero w późniejszym etapie starania się o rezydencję (poprzez kanadyjskie zatrudnienie) wymaga, by pracodawca najpierw uzyskał LMO.
Uważam też, że istnieje spory chaos w tym, co się na polu imigracyjnym dzieje, ponieważ z jednej strony dowiadujemy się o tym, jak bardzo brakuje w niektórych strefach siły roboczej, a z drugiej, kanadyjskie media pokazują reportaże, które dają sporo do myślenia... bo rzeczywiście, dlaczego kanadyjscy rezydenci czy obywatele mają tracić pracę i tylko dlatego, że pracodawca zasila się zagranicznymi pracownikami.
Uważam, że prawo sprowadzania pracowników powinno być dostosowane do rynku pracy i prowincji. Z jednej strony, rząd pragnie umotywować kanadyjskich pracodawców do rekrutacji osób w Kanadzie i także takich, które są bezrobotne; z drugiej jednak strony, wiele kanadyjskich przedsiębiorstw doświadcza trudności i ma deficyt kadrowy, ponieważ w wielu dziedzinach brakuje wykwalifikowanych robotników.
Izabela Embalo
Osoby zainteresowane imigracją prosimy o kontakt: 416 515 2022 www.emigracjakanada.net.
Przyjmujemy także w weekendy i wieczorami. Zapewniamy pełną dyskrecję.
Alimentacja współmałżonka to jedno ze znaczniejszych zobowiązań towarzyszących rozpadowi związku, zarówno małżeńskiego jak i nieformalnego. Towarzyszy temu wiele niejasności, nieporozumień, a nawet mitów.
Na początku swojego istnienia koncept alimentów był zdecydowanie jednokierunkowy i zakorzeniony w filozofii małżeństwa, u źródeł której mąż miał obowiązek utrzymywania swojej żony na poziomie życiowym określonym przez pozycję społeczną danej pary. Jeżeli małżeństwo rozpadło się z winy męża, to jego zobowiązanie finansowe nie wygasało tylko dlatego, że w taki czy inny sposób rozbił swoje małżeństwo i "niewinnej" żonie należała się "pensja na życie".
Biorąc pod uwagę zmiany, jakie nastąpiły od tamtych czasów, taki model alimentacji nie ma miejsca w nowoczesnym świecie, w którym rozwody udzielane są bez orzekania winy, majątek pary dzieli się na pół i większość kobiet pracuje.
Przez krótki czas (mniej więcej od 1987 do 1992 roku) sądy kanadyjskie wierzyły, że osiągnięte zostało pełne równouprawnienie kobiet i alimentacja nie jest już potrzebna albo potrzebna jest w bardzo ograniczonym wymiarze. Obowiązywała filozofia "clean break", która zakładała możliwość szybkiego rozstania pary bez znacznych zobowiązań finansowych. Skutkiem filozofii "clean break" alimentacja współmałżonka (a w zasadzie należałoby otwarcie powiedzieć, że współmałżonki), jeżeli w ogóle miała miejsce, to była krótkotrwała i niewysoka.
Na początku lat dziewięćdziesiątych ustawodawcy i sędziowie zauważyli, że pomimo olbrzymich zmian w sytuacji ekonomicznej kobiet, daleko jeszcze do prawdziwej równości w tym względzie. Statystycznie rzecz biorąc, zarobki kobiet były (i nadal są) niższe niż mężczyzn i kobiety z reguły przejmują na siebie większość obowiązków związanych z opieką nad dziećmi, co ma olbrzymi wpływ na ich życie zawodowe.
Sądy uznały, że alimentacja ma za zadanie kompensowanie tych różnic. Wysokość przyznawanych alimentów znacznie wzrosła, a okres, na który je przyznawano, wydłużył się. W przypadku wieloletnich związków małżeńskich alimentacja trwająca do końca życia nie jest niczym niezwykłym.
Mało tego, w późnych latach dziewięćdziesiątych sądy uznały, że sam fakt, iż jedno z małżonków potrzebuje pomocy finansowej, na przykład ze względu na chorobę, jest wystarczającym powodem do przyznania alimentów.
Obecnie alimentowanie współmałżonka to jedno z bardziej znaczących zobowiązań powstałych po rozpadzie stałych związków, zarówno małżeńskich jak i nieformalnych. Istniejące prawo stanowi, że przy ustalaniu wysokości płaconych alimentów i długości trwania zobowiązania alimentacyjnego, sądy powinny brać pod uwagę następujące czynniki:
1. Czas, przez jaki małżonkowie lub partnerzy zamieszkiwali razem (liczy się również czas wspólnego zamieszkania przed ślubem i czas mieszkania razem w związku nieformalnym);
2. Role, jakie spełniali małżonkowie w czasie trwania związku;
3. Umowy zawarte przez małżonków odnośnie do alimentacji lub wydane decyzje sądowe.
Z ustawowego punktu widzenia alimentacja ma na celu:
1. Identyfikację i wyrównanie ekonomicznych konsekwencji związku i jego rozpadu. Jeżeli w związku jedna osoba pełniła funkcje pomocniczą, aby umożliwić drugiej robienie kariery lub rozwijanie biznesu, to osoba ta musi uzyskać kompensatę za swój wysiłek, w postaci udziału w przyszłych zarobkach ekonomicznie silniejszego partnera.
2. Skompensowanie ekonomicznych konsekwencji wypływających z opieki nad dziećmi. Matka, która nie pracowała albo pracowała mniej, aby zająć się dziećmi, ma prawo być za to wynagrodzona.
3. Niesienie ulgi w trudnej sytuacji spowodowanej rozpadem związku. Zakłada się, że jest drastycznie niesprawiedliwe, aby stopy życiowe rozwiedzionych małżonków znacznie się różniły.
4. W miarę możliwości zachęcanie małżonków do osiągnięcia niezależności finansowej. Od "słabszego ekonomicznie" małżonka oczekuje się, że znajdzie zatrudnienie, ale sądy nie mają trudności z uznaniem, że w wielu sytuacjach może się to nigdy nie zdarzyć. Na przykład, jakie są szanse, że żona która nie pracowała przez 35 lat małżeństwa i która rozstała się z mężem w wieku lat 60, znajdzie dobrą pracę?
Dla jasności warto wspomnieć, że ani akty prawne, ani decyzje sądowe nie stwierdzają, że alimenty z definicji płacone są żonie, a nie mężowi. Sytuacje, w których alimenty płaci kobieta mężczyźnie, nie tylko mają miejsce, ale są coraz częstsze.
Spousal Support Advisory Guidelines (SSAG)
Przez wiele lat ustalanie wysokości alimentów i tego, jak długo mają być płacone, zależało w dużej mierze od sędziego podejmującego decyzję. Jako wytycznych używano budżetów obu małżonków i założenia, że ich standardy życia po rozpadzie związku nie powinny się bardzo różnić od siebie, powinny w miarę możliwości odzwierciedlać standard życia przed rozstaniem, jednocześnie biorąc pod uwagę, że gdy za ten sam dochód utrzymuje się dwa domy zamiast jednego, to standard obniża. Prawnicy narzekali na problemy z udzielaniem konkretnych rad swoim klientom, wobec czego wiele osób, którym należały się alimenty, nie występowało o nie ze względu na niepewność i niedoinformowanie.
W odpowiedzi na te dylematy, w 2005 roku wprowadzono Spousal Support Advisory Guidelines (SSAG), których celem jest uproszczenie kwestii alimentacji współmałżonka.
Słowo "advisory" ma na celu zaznaczenie, że przestrzeganie SSAG nie jest nakazane prawem. Służą głównie niesieniu pomocy w ustalaniu zakresu wysokości alimentów i czasu ich płacenia. Pomimo swojego niewiążącego charakteru, Guidelines zostały zaakceptowane przez sądy jako obowiązujące i sytuacje, w których się ich nie stosuje, są bardzo nieliczne.
Zadaniem Guidelines jest ustalenie wysokości alimentów i czasu trwania zobowiązania alimentacyjnego. Guidelines oparte są na koncepcji "podziału dochodów" według określonej formuły. Formuła ta jest inna w związkach posiadających dzieci i w związkach nieposiadających dzieci. Jeżeli para ma dzieci, ale są one dorosłe i finansowo niezależne, to traktuje się ją jako parę bez dzieci. Wynikiem formuły nie są konkretne cyfry odzwierciedlające wysokość alimentów, ale "zakres" mówiący, że osoba z niższymi zarobkami powinna otrzymywać alimenty wysokości "od – do" przez okres czasu "od – do".
W przypadku par nieposiadających dzieci formuła jest stosunkowo prosta. Mniej zarabiający małżonek ma prawo do alimentów w wysokości od 1,5 do 2 proc. różnicy między dochodami małżonków, za każdy rok trwania związku. Przy obliczaniu wysokości alimentów bierze się oczywiście pod uwagę podatki płacone przez obie strony.
Na przykład, wyobraźmy sobie państwa A, którzy rozwodzą się po 10 latach trwania związku i nie mają dzieci. Pan A zarabia 100 tysięcy rocznie, a pani A 50. W takiej sytuacji pani A należą się alimenty w wysokości pomiędzy 625 do 833 dolarów miesięcznie. Jako że Guidelines zakładają, że pani A należy się od pół roku do roku alimentacji za każdy rok trwania związku, a więc pani A ma prawo do alimentacji przez 5 do 10 lat.
Zakresy bywają dość szerokie i to, w jakiej dokładnie wysokości powinny być otrzymywane alimenty, zależy od wielu czynników oraz jest przedmiotem dyskusji pomiędzy stronami i ich prawnikami.
Oto kilka innych scenariuszy, w których wyliczyłam zakres alimentacji współmałżonka w sytuacji, gdy para nie ma dzieci.
Pan B zarabia 50 tysięcy rocznie, pani B nie pracuje. Pani B należy się pomiędzy 625 dolarów miesięcznie do 833 (różnica w dochodach jest 50 tysięcy dolarów, tak ja w przypadku państwa A).
Pan C zarabia 80 tysięcy rocznie, pani C zarabia 35 tys. Pani B należy się od 562 do 750 dolarów miesięcznie.
Pan D zarabia 65 tysięcy rocznie, pani D zarabia 40 tys. Pani D należy się od 312 do 417 dolarów miesięcznie.
Pan E zarabia 120 tysięcy dolarów, pani E zarabia 45 tys. Pani E przysługuje od 738 do 1504 dolarów miesięcznie.
Jeżeli para ma dzieci, to kalkulacja staje się dużo bardziej skomplikowana, albowiem uwzględnić musi ona nie tylko podatki, ale również koszty utrzymania dzieci. Oto kilka przykładów.
Wszystkie przykłady zakładają, że po rozstaniu dzieci będą mieszkać z matką, ale Guidelines zawierają także formułę pozwalającą na wyliczenie wysokości alimentów płaconych małżonkowi mniej zarabiającemu przez małżonka lepiej zarabiającego, z którym dzieci mieszkają.
Państwo F. rozstają się po dwudziestoletnim związku. Mają dwoje dzieci w wieku lat 10 i 12. Dzieci mieszkają z panią F. Pan F zarabia 100 tysięcy dolarów rocznie, pani F 35 tys.
Pan F zobowiązany jest do płacenia 1404 dolarów miesięcznie alimentów na dzieci. Ponadto, pan F może się spodziewać, że będzie musiał płacić alimenty pani F w wysokości od 453 do 1504 dolarów miesięcznie.
Pan G zarabia 50 tysięcy rocznie, pani G nie pracuje, mają jedno dziecko: alimenty na dziecko 462, alimenty na panią G od 916 do 1161 dolarów miesięcznie. W tym samym scenariuszu, przy dwójce dzieci alimenty na dzieci 753, na panią G od 518 do 760.
Pan H zarabia 80 tysięcy rocznie, pani H zarabia 35 tys., mają dwoje dzieci: alimenty na dzieci 1159, na panią H od zera do 604 dolarów miesięcznie. W tym samym scenariuszu, przy jednym dziecku alimenty na dziecko 719, na panią H od 328 do 952.
Pan I zarabia 65 tysięcy rocznie, pani I zarabia 40 tys., mają jedno dziecko: alimenty na dziecko 601, na panią I od zera do 273 dolarów. W tym samym scenariuszu, przy dwójce dzieci alimenty na dzieci 972. Nie ma alimentów dla pani I.
Pan J zarabia 120 tysięcy dolarów, pani J zarabia 45 tys., mają dwoje dzieci: alimenty na dzieci 1644, na panią J od 738 do 1504. W tym samym scenariuszu, przy trójce dzieci, alimenty na dzieci 2135, na panią J od 328 do 1169.
Jak długo może trwać zobowiązanie alimentacyjne dla współmałżonka?
Jak wspominałam wcześniej, jeżeli rozstaje się para bez dzieci, Guidelines zakładają, że alimenty będą płacone od pół roku do roku za każdy rok trwania związku. Czyli po dwunastoletnim związku, alimenty na współmałżonka będą płacone od 6 do 12 lat.
Jeżeli rozchodzi się para, która ma dzieci, to sądy z reguły przyznają alimenty na czas nieokreślony (indefinite). Nieokreślony niekoniecznie musi znaczyć na zawsze, choć w przypadku długo trwających związków często tak bywa. Z reguły wysokość alimentacji ulega zmianie, gdy zmieniają się okoliczności małżonków. Jeżeli para ma dzieci, Guidelines używają dwóch modeli ustalania czasu trwania obowiązku alimentacyjnego:
W oparciu o czas trwania związku (formuła jest taka sama jak dla par bezdzietnych).
W oparciu o wiek dzieci (dla par rozstających się po krótkich związkach). Ta formuła zakłada, że najwcześniej obowiązek alimentacyjny ustaje, gdy najmłodsze dziecko idzie do szkoły, a najdłużej trwa do czasu skończenia przez najmłodsze dziecko szkoły średniej.
Ponadto obowiązuje tak zwana "reguła 65", która stanowi, że jeżeli suma długości trwania związku i wieku osoby otrzymującej alimenty wynosi lub przewyższa 65 lat, to alimenty przyznawane są na nieokreślony okres, co w praktyce często znaczy na zawsze.
Alimenty na współmałżonka i podatki
Generalnie rzecz biorąc, na potrzeby rozliczenia podatkowego, alimenty na współmałżonka odliczane są od dochodu osoby, która je płaci, i doliczane są do dochodu osoby, która je otrzymuje.
Jeżeli pan K zarabia rocznie 100 tysięcy dolarów, a pani K 45 tys. i jeżeli pan K płaci pani K 1000 dolarów miesięcznie alimentów (12 tysięcy rocznie), to pan K zapłaci income tax od 88 tysięcy dolarów, a pani K od 57. Przypominam, że alimenty na dzieci nie są traktowane w taki sam sposób i jeżeli państwo K mają jedno dziecko, to pan K płaci na nie 877 dolarów miesięcznie, których nie odlicza się od jego dochodu.
Zdarza się, że zamiast comiesięcznych alimentów, rozchodzące się pary zawierają porozumienie, które pozwala jednemu z małżonków na zapłacenie jednorazowej sumy, która zwalnia go lub ją z przyszłego obowiązku alimentacyjnego. W takiej sytuacji, sumy tej (zwanej lump sum payment) nie odlicza się od dochodu osoby płacącej alimenty i nie dolicza się do dochodu osoby, która ją otrzymała.
Alimentacja współmałżonka i nowe związki
Co się dzieje, gdy osoba otrzymująca alimenty wstępuje w nowy związek małżeński lub nieformalny? Rozpowszechniony mit głosi, że automatycznie traci ona (lub on) prawo do alimentacji. Opinia ta nie jest prawdziwa. W praktyce, utworzenie nowego związku traktuje się jak powstanie nowych okoliczności, które mogą, ale nie muszą, pociągać za sobą zmianę wysokości alimentów. Założyć należy, że jeżeli stopa życiowa w nowym związku nie wzrosła drastycznie, to zmiana przysługującej alimentacji może być niewielka albo żadna.
Wprawdzie wprowadzenie Guidelines w znacznym stopniu uprościło kwestie związane z alimentacją współmałżonka, temat ten jest nadal niezwykle skomplikowany. Ponadto kalkulacje niezbędne do uzyskania zakresu wysokości alimentów w oparciu o dochody małżonków nie są możliwe do wykonania bez odpowiedniego programu komputerowego. Dlatego małżonkowie lub partnerzy negocjujący tę kwestię bez porady prawnej, narażają się na to, że zgodzą się na otrzymywanie alimentów dużo niższych od tych, które im się należą, lub na płacenie alimentów dużo wyższych od tych, które powinni płacić.
Monika J. Curyk
Barrister & Solicitor
289.232.6166
Mississauga, Ontario, Kanada
Treść niniejszego artykułu w żadnym wypadku nie powinna być traktowane jako porada prawna. Celem artykułu jest wyłącznie udzielenie ogólnych informacji.
Odpowiedzialność spadkobierców za długi spadkowe z Polski
Napisane przez Monika Skrzypek-PaliwodaW dzisiejszym artykule omówię problematykę odpowiedzialności spadkobierców za długi spadkowe spadkodawcy. Śmierć dłużnika otwiera drogę do dochodzenia niespłaconych wierzytelności od jego spadkobierców. Po pokonaniu kilku formalności, wierzyciel może dzięki temu nawet zwiększyć swoje szanse na spłatę zadłużenia.
Zobowiązania co do zasady nie gasną wraz ze śmiercią dłużnika. Za ich spłatę odpowiadają spadkobiercy. Jeśli spadku nie przejmie nikt z rodziny lub powołanych testamentem – ostatecznie zrobi to właściwa gmina lub Skarb Państwa. Zawsze jest więc do kogo się zwrócić o spłatę długu. Szczegółowe zasady odpowiedzialności spadkobierców zależą jednak od etapu postępowania spadkowego i sposobu przyjęcia spadku. Wierzyciel powinien ustalić, od kogo, do jakiej wysokości i z jakiego majątku może egzekwować długi zmarłego.
Z czego można prowadzić egzekucję
Do chwili przyjęcia spadku, spadkobierca ponosi odpowiedzialność za długi spadkowe tylko ze spadku. Jego majątek osobisty jest więc bezpieczny. Na złożenie oświadczenia o przyjęciu lub odrzuceniu spadku ma sześć miesięcy od dnia, w którym dowiedział się o śmierci spadkodawcy; wyjątkowo – od momentu, w którym dowiedział się o odnalezieniu testamentu lub o odrzuceniu spadku przez osobę, które skutkuje jego dojściem do dziedziczenia. W tym okresie wierzyciel może windykować należność, ale ewentualna egzekucja ogranicza się do przedmiotów wchodzących w skład spadku. Po upływie 6 miesięcy (o ile wcześniej spadkobierca nie złożył oświadczenia), wierzyciel może już sięgać do całego majątku spadkobiercy. Nie musi więc ograniczać się z egzekucją do przedmiotów wchodzących w skład spadku. Te mogą być trudno zbywalne lub mało warte. Prawem wierzyciela jest sięgnięcie do wszystkich składników majątku spadkodawcy, także tych, które nie wchodziły do spadku (np. rachunków bankowych spadkobiercy).
Do jakiej wysokości można oczekiwać zaspokojenia
Nie zawsze spadkobierca odpowiada za długi w pełnej wysokości. Spadek można przyjąć wprost, z dobrodziejstwem inwentarza, lub go odrzucić. W tym ostatnim przypadku, osoba odrzucająca spadek w ogóle nie odpowiada za długi (ale spadek przechodzi na kolejnych potencjalnych spadkobierców, a w ostateczności – na właściwą gminę lub Skarb Państwa).
W razie prostego przyjęcia spadku, spadkobierca ponosi odpowiedzialność za długi spadkowe bez ograniczenia. Nawet jeśli spadek nie przedstawia żadnej wartości, spadkobierca musi spłacić wszystkie długi w pełnej wysokości.
W razie przyjęcia spadku z dobrodziejstwem inwentarza, spadkobierca odpowiada za długi spadkowe tylko do wartości ustalonego w inwentarzu stanu czynnego spadku. W takim wypadku, przed przystąpieniem do egzekucji spisuje się inwentarz spadkowy. Z reguły robi to komornik z polecenia sądu. Od spadkobiercy można ściągnąć tylko tyle, ile warte są aktywa spadkowe. Teoretycznie spadkobierca w najgorszym wypadku wychodzi więc na przysłowiowe "zero". Teoretycznie, bo wierzyciel – choć do określonej w spisie inwentarza kwoty – może się zaspokoić także z majątku spadkobiercy, który nie pochodzi ze spadku. Musi się jednak pogodzić z tym, że niezaspokojonej w ten sposób części wierzytelności nikt mu już nie zwróci.
W przypadku niezłożenia przez spadkobiercę w terminie sześciu miesięcy żadnego oświadczenia jest on uznawany za przyjmującego spadek wprost. Jednakże gdy spadkobiercą jest osoba niemająca pełnej zdolności do czynności prawnych (np. niepełnoletnia) albo osoba, co do której istnieje podstawa do jej całkowitego ubezwłasnowolnienia, albo osoba prawna – brak oświadczenia spadkobiercy w terminie jest jednoznaczny z przyjęciem spadku z dobrodziejstwem inwentarza. Jeśli którykolwiek ze spadkobierców przyjął spadek z dobrodziejstwem inwentarza, pozostali milczący są także uznawani za przyjmujących spadek z ograniczeniem odpowiedzialności za długi spadkowe. Z mocy ustawy, w braku innych spadkobierców, z dobrodziejstwem inwentarza przyjmują też spadek gmina albo Skarb Państwa.
Odpowiadają wszyscy spadkobiercy
Często do dziedziczenia dochodzi więcej niż jedna osoba (np. małżonek i dzieci zmarłego). Zwiększa to szansę na skuteczną egzekucję. Do chwili działu spadku wszyscy ponoszą bowiem solidarną odpowiedzialność za długi spadkowe. Na tym etapie nie ma więc znaczenia, w jakim ułamku który z nich dziedziczy. Wierzyciel może wybrać, czy dochodzić całej spłaty od jednego ze spadkobierców, kilku lub wszystkich naraz. Każdy jest zobowiązany spłacić cały dług. Jeżeli jeden ze spadkobierców spełni świadczenie, może oczekiwać rozliczenia z pozostałymi, ale to już nie interesuje wierzyciela. Od chwili działu spadku, spadkobiercy ponoszą odpowiedzialność za długi spadkowe w stosunku do wielkości udziałów. Od tego momentu trzeba więc podzielić dochodzoną należność pomiędzy wszystkich spadkobierców – stosownie do ułamku, w którym każdy z nich nabył spadek.
Krąg spadkobierców, sposób przyjęcia przez nich spadku, jak w końcu to, w jakim ułamku spadek nabyli, wynika z postanowienia o stwierdzeniu nabycia spadku (ew. z aktu poświadczenia dziedziczenia). Prawem wierzyciela jest uzyskanie odpisów tych dokumentów lub zainicjowanie postępowania prowadzącego do stwierdzenia nabycia spadku.
Podsumowując, należy pamiętać, iż otrzymanie spadku nie zawsze wiąże się z samymi przysporzeniami. Jak najszybciej po śmierci spadkodawcy powinniśmy się zainteresować majątkiem spadkowym i po uzyskaniu informacji o istnieniu jakiegokolwiek zadłużenia przekalkulować, czy spadek nam się w ogóle opłaca.
W razie braku znajomości polskich przepisów polecam zwrócenie się do polskiego adwokata, który zawsze udzieli fachowej pomocy w tych ważnych życiowo sprawach.
Monika Skrzypek-Paliwoda
Adwokat
prowadząca w Polsce sprawy z zakresu prawa spadkowego
Kancelaria Adwokacka w Polsce
SEMPER LEX Prawo i Podatki
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
www.semperlex.pl
tel. 660-464-896
Jeśli pojawi się oferta na nasz dom, jak przebiega proces negocjacji? Co jest ważne i na co zwrócić uwagę?
Oferta kupna i sprzedaży oraz sam proces negocjacji jest bardzo obszernym tematem. Dziś podam tylko kilka podstawowych informacji.
Pisemna oferta kupna jest zwykle inicjowana przez agenta reprezentującego kupujących. Przygotowywana jest na standardowych formularzach opracowanych przez Real Estate Board. Formularze te opracowane są przez prawników i w poszczególnych punktach zawarte są typowe paragrafy chroniące obie strony. Modyfikowane są tylko te elementy oferty, które w formie pisemnej określają warunki, na jakich potencjalny klient gotowy jest kupić wystawioną do sprzedaży nieruchomość.
Wstępna oferta zawiera takie detale, jak proponowana cena, proponowany depozyt, warunki, jeśli oferta jest ofertą warunkową, dzień przejęcia nieruchomości oraz tak zwane "inclusions" – czyli określa, jakie sprzęty gospodarstwa domowego zawarte będą w cenie.
Depozyt, który towarzyszy ofercie, wynosi zwykle 3-5 proc. ceny wywoławczej. Jeśli oferta zostanie zaakceptowana, to depozyt przekazywany jest firmie reprezentującej właścicieli i umieszczany jest na specjalnym koncie – Trust Account.
Oferta jest ważna tylko przez określony czas. Może to być tydzień, mogą to być dosłownie godziny. Jeśli nie zostanie ona rozpatrzona w tym czasie, to traci swoją ważność.
Właściciel domu, który otrzymuje ofertę, może w określonym ofertą czasie: zaakceptować ją bez zmian, dokonać zmian i zaproponować kupującym swoje warunki, nazywane jest to "counter offer", lub jeśli oferta nie jest do zaakceptowania, pozwolić jej wygasnąć.
Jeśli oferta złożona przez kupujących rokuje nadzieję na szczęśliwe zakończenie, zwykle następują zmiany i oferta wraca do kupujących. Nazywa się to "sign-back" lub "counter-offer".
Zwykle oferta krąży pomiędzy dwoma stronami przez jakiś czas. Za każdym razem strona robiąca zmiany zwykle przedłuża czas na akceptację oferty.
Negocjacje zwykle trwają, dopóki jedna ze stron nie zaakceptuje wszystkich warunków w składanej jej ofercie. Nie ma limitu co do liczby "counter-offers", ale zwykle wystarczają 2-4 tury negocjacji, by uzyskać kontrakt akceptowany przez obie strony.
W procesie negocjacji biorą udział dwie strony – kupujący i sprzedający nieruchomość. Strona, która w końcowym efekcie akceptuje warunki drugiej strony – podpisuje na ofercie "confirmation of acceptance".
Wszelkie zmiany w ofercie po tym stadium – mogą być dokonywane tylko poprzez inny dokument zwany "amendment to agreement".
Zaakceptowana oferta trafia do prawnika, który od tego momentu reprezentuje swoich klientów aż do zakończenia transakcji.
Należy pamiętać, że wszystkie negocjacje i uzgodnienia muszą być na piśmie.
Opowiadałeś, jak przebiega proces negocjacji przy jednej ofercie. Co się dzieje, jeśli jest więcej ofert niż jedna na ten sam dom?
Sytuacja, w której mamy kilka ofert na jeden dom, nazywana jest "multiple offer situation". Z perspektywy sprzedających dom jest to wymarzona okoliczność. Kilku chętnych na ten sam dom to niemalże gwarancja sprzedaży domu szybko i często ponad wystawioną cenę. Najczęściej wystarczy przeanalizować wraz z agentem wszystkie oferty i wybrać najlepszą.
Z perspektywy kupujących jest to dużo bardziej skomplikowana i denerwująca sytuacja i chciałbym poświęcić jej trochę uwagi.
Jeśli znajdą Państwo dom i okaże się, że jest na niego kilka ofert, należy zdawać sobie sprawę, że zwykle cena sprzedaży będzie wyższa niż w przypadku pojedynczej oferty. Dlatego należy zadać sobie pytanie, jak bardzo nam zależy na kupowanym domu?
Jeśli jest to przeciętny dom jakich wiele, to można albo zrezygnować ze składania oferty, albo złożyć ofertę zgodną z Państwa osobistym odczuciem wartości.
Natomiast jeśli dom, na który chcą Państwo składać ofertę, jest tym jedynym i wymarzonym domem spełniającym wszystkie (lub prawie wszystkie) oczekiwania, to sytuacja się zmienia. Warto wówczas zastanowić się, jak grać by wygrać?
Należy pamiętać, że w przypadku kilku ofert zwykle wygrywają te, które mają najmniej warunków oraz oferują najwyższą cenę. Przed prezentacją oferty wiemy, ile ogólnie ich będzie. Jeśli mamy do czynienia z jedną konkurencyjną ofertą, strategia może wyglądać inaczej niż w przypadku pięciu konkurencyjnych ofert.
Oferty bezwarunkowe, oferujące datę przejęcia oczekiwaną przez sprzedających oraz oferujące dobrą cenę, mają największe szansę akceptacji.
Oferty warunkowe na załatwienie pożyczki lub inspekcję domu – zwykle nie mają wielu szans na akceptację.
Żaden z agentów przynoszących ofertę nie wie, jaką cenę i jakie warunki oferuje konkurencja. Jedynie właściciele sprzedawanego domu i ich agent mają pełny przegląd sytuacji. Dla kupujących oznacza to dość duży stres oraz odrobinę hazardu. Każdy tysiąc dolarów dodany do oferowanej ceny zwiększa szansę. Jeśli walczą Państwo o wymarzony i unikatowy dom, warto czasami zapłacić trochę więcej. Wszak dodatkowe na przykład 5000 – stanowi tylko około 22 dol. w miesięcznych spłatach.
Oczywiście należy do końca zachować zdrowy rozsądek. Czasami nie warto poddawać się emocjom. Agent real estate znający rynek powinien być tutaj bardzo ważnym doradcą.
Finałowa cena w przypadku kilku ofert może przekroczyć cenę wywoławczą. W różnych rejonach miasta i w różnych kategoriach cenowych ta nadwyżka może wyglądać inaczej. W Mississaudze w przypadku domów do 400.000 dol. – rzadko przekracza 10.000 dol. Natomiast w okolicy na przykład Bloor/Prince Edward zdarzają się przebitki nawet o 30-50 tysięcy dol. Wszystko wynika z podaży i popytu. Wszystkie te rejony, w których domy bywają kupowane na spekulację poprzez kontraktorów i gdzie buduje się domy na zamówienie – zwykle osiągają wyższe ceny.
Maciek Czapliński
Mississauga