Niedawno uwagę publiczną zbulwersował temat zagranicznych pracowników, którzy sprowadzani hurtowo do Kanady, powodują masowe zwolnienia kanadyjskich obywateli i rezydentów. Temat dotyczył głównie pracowników banków, między innymi Royal Bank of Canada. Jak się można domyślić, banki lub inne instytucje sprowadzają lepiej wykwalifikowaną i tańszą siłę roboczą. Ale czy naprawdę?
Jak się okazuje, wielu pracowników, na przykład z Indii, nie posiada kwalifikacji, jakie są zamieszczane w ich życiorysach, by przyciągnąć uwagę kanadyjskiego pracodawcy. Kandydaci zgadzają się na mniejsze stawki, co ma zaoszczędzić tysiące dolarów kanadyjskim pracodawcom, ale w rezultacie braku podawanych w życiorysie i aplikacji imigracyjnej kwalifikacji powstają szkody, ponieważ pracę po zagranicznych pracownikach muszą poprawiać kanadyjscy fachowcy...
W efekcie medialnej afery z pracownikami kanadyjskich banków GoPublic, rząd zapowiedział zmiany, które można rozumieć jako utrudnienia dla pracodawców chcących zatrudnić zagraniczną siłę roboczą.
Do tej pory, by sprowadzić zagranicznego pracownika, pracodawca musiał uzyskać specjalną zgodę-opinię kanadyjskiego rządu, że pracownik zagraniczny nie zabiera miejsca pracy osobom już na stałe zamieszkałym - rezydentom i obywatelom. W dodatku, jak podają kanadyjskie media, wiele osób sprowadzanych do Kanady, nie posiada tych samych kwalifikacji. Kandydaci nieźle "podbarwiają" swoje życiorysy, podając się za specjalistów IT lub innych, dopiero na miejscu okazuje się, że nie są na tyle przydatni, na ile oczekiwali ich pracodawcy.
Podanie nic nie kosztowało, a opłata za wizę pracy wynosi jedynie 150 dolarów. Rząd zapowiedział, że nałoży opłaty dla pracodawców, mogą się także zwiększyć opłaty dla osób ubiegających się o wizę pracowniczą. Będzie także dokładniej sprawdzane zapotrzebowanie pracodawcy na zagraniczną kadrę, rezultaty krajowej rekrutacji, a także opisane kontraktem warunki pracy.
Zostanie zawieszona przyspieszona procedura wydawania opinii -zezwoleń na zatrudnienie zagranicznych pracodawców LMO (Labour Market Opinion).
W praktyce, nie jest to zbyt dobra wiadomość, ponieważ większość programów wizowych w kategorii imigracji ekonomicznej czy przyjazdu do pracy i dopiero w późniejszym etapie starania się o rezydencję (poprzez kanadyjskie zatrudnienie) wymaga, by pracodawca najpierw uzyskał LMO.
Uważam też, że istnieje spory chaos w tym, co się na polu imigracyjnym dzieje, ponieważ z jednej strony dowiadujemy się o tym, jak bardzo brakuje w niektórych strefach siły roboczej, a z drugiej, kanadyjskie media pokazują reportaże, które dają sporo do myślenia... bo rzeczywiście, dlaczego kanadyjscy rezydenci czy obywatele mają tracić pracę i tylko dlatego, że pracodawca zasila się zagranicznymi pracownikami.
Uważam, że prawo sprowadzania pracowników powinno być dostosowane do rynku pracy i prowincji. Z jednej strony, rząd pragnie umotywować kanadyjskich pracodawców do rekrutacji osób w Kanadzie i także takich, które są bezrobotne; z drugiej jednak strony, wiele kanadyjskich przedsiębiorstw doświadcza trudności i ma deficyt kadrowy, ponieważ w wielu dziedzinach brakuje wykwalifikowanych robotników.
Izabela Embalo
Osoby zainteresowane imigracją prosimy o kontakt: 416 515 2022 www.emigracjakanada.net.
Przyjmujemy także w weekendy i wieczorami. Zapewniamy pełną dyskrecję.