Szarańcza na wypasie
Złonet powtarza za Guardianem: „Dał się poznać jako naprawdę utalentowany aktor, lecz jego karierze może zaszkodzić pewna ponura historia z przeszłości. Całe szczęście, że Casey Affleck ma potężnych sojuszników”.
Aha, aha. Potężny sojusznik – i już ci wolno? Dajmy na to: świntuszyć? Dajmy na to: publicznie wymierzać klapsy damie? Czy tam publicznie łapy pchać między to coś, co z kobiety z przodu wystaje? Bez żartów, wcale nie chodzi o damską pupę. I wcale nie o to wystające z przodu kobiety coś. Jedno i drugie urocze, ale dopytać należy: czy nikt nie zwraca już uwagi na niestosowność podobnych sformułowań? Nikogo podobne demaskacje już nie rażą? Pal sześć przewiny, byle tylko sponsora mieć? Potężnego?
Wreszcie [10/2017]
Wreszcie
Dwa lata temu UE dała termin do maja tego roku, by na zasadzie wzajemności obywatele wszystkich krajów Unii mieli wolny wjazd do USA, bowiem obywatele pięciu krajów Unii, w tym Polacy, tego prawa dotąd nie mają. Jeśli tego prawa nie dostaną, to jankesi przestaną wjeżdżać do Europy bez wiz. To uderzy mocno w europejski przemysł turystyczny i trochę w firmy amerykańskie, więc zapewne wreszcie rodacy przestaną płacić haracz jankesom i będą bez wiz jechać do Stanów.
Wojna polsko-polska o schedę po Wałęsie
Od momentu, kiedy zacząłem pisać artykuły broniące Lecha Wałęsy, zacząłem dostawać bardzo krytyczne listy, informujące mnie, że Wałęsa nie jest godny obrony, jako donosiciel do SB i ten, który ukradł słońce Solidarności. Dreptałem wokół tej sprawy, ale w końcu doszedłem do wniosku, że moim krytykom należy się ryposta, czyli po prostu, jak to się mówi, należy wyłożyć sprawę na ławę.
Niewątpliwie ludzie, którzy krytykują Wałęsę i mnie pośrednio, wykazują pod płaszczykiem moralności zawiść, że prosty chłop-robotnik nie zasłużył na chwałę, jaką został obdarzony, w postaci prezydentury państwa i Nagrody Nobla.
Pogromcy Polski kończą przygotowania
Jeszcze nie ucichły echa buntu sędziów, kiedy to około 10 procent środowiska, która to część – jak podejrzewam – mogła zostać zwerbowana w charakterze tajnych współpracowników nie tylko przez SB, ale również – przez Wojskowe Służby Informacyjne, a także przez Urząd Ochrony Państwa w ramach operacji „Temida” – zbuntowała się przeciwko rządowi, jeszcze nie ochłonęliśmy po pokazie braku koordynacji między bezpieczniackimi watahy na „manifie”, której uczestniczki deklarowały, że „każda władza” im „przeszkadza” – a więc również uważająca się za sól ziemi i „wyjątkową kastę” władza sądownicza – a już w ramach przygotowań do kolejnej kombinacji operacyjnej, stare kiejkuty, najwyraźniej zadaniowane przez Naszą Złotą Panią, zwyczajem sutenerów, wyprowadziły na ulice swoje faworyty płci obojga przy hałaśliwej aprobacie żydowskiej gazety dla Polaków, redagowanej przez pana red. Adama Michnika.
Rozbierając z uwagą skład uczestniczek manifestacji, okrzykniętej przez żydowską gazetę „międzynarodowym strajkiem kobiet”, zauważamy, że obok tzw. pożytecznych idiotek, które komuna upatrzyła sobie na proletariat zastępczy i które naprawdę myślą, że przyczyną ich życiowych niepowodzeń są „męskie szowinistyczne świnie”, które nie tylko je oprymują, ale też podstępnie dybią na ich „cipki”, co najmniej taki sam udział wzięły weteranki ruchu robotniczego, co to jeszcze „samego znały Stalina”, a wiedzę o świecie zdobywały na akademiach pierwszomajowych z okazji Wielkiej Socjalistycznej Rewolucji Październikowej.
Mogiły nieistniejące
Człowieczeństwo jest wyzwaniem, podejmowanym z intencją rozjaśniania świata oraz kształtowania ludzkich charakterów, a nie w celu pogrążenia ludzi i świata w otchłani anomii.
I druga strona medalu: nawrócić się może nawet stado kurtyzan, ale nigdzie nie jest powiedziane, że kobiety upadłe właściwe dla siebie miejsce powinny odnajdować na czele procesji. Ogarniacie, panie i panowie? Tak, do was kieruję te słowa, do ludzi chorych śmiertelnie na postęp, a mimo to zapatrzonych w nowoczesność niczym świnia w kartofel. Czy tam w całe koryto z kartoflami, całe stado nierogacizny.
Książka jak trza
Książka jak trza
U przyjaciół w WC są nie stare pisma, ale kuriozum – „Książka klozetowa” – wydana przez Wydawnictwo Cyklop z Łodzi (tel. 42 684 9721), którą co kilka miesięcy przeglądam, a teraz mym czytelnikom polecam. Jest to przezabawna publikacja, doskonałe kawały rysunkowe i całkiem niezłe dowcipy. Całość z 70 stron. Muszę, będąc w Warszawie, do wydawnictwa zadzwonić, a jakąś księgarnię tutejszą namówić, by ją sprowadziła.
Galopem po władzę
W co zamienia się wspólnota złożona z tłumu jednostek obarczonych deficytem przyzwoitości? Bo chyba bez specjalnego ryzyka popełnienia błędu możemy założyć, że wychowankowie zdemoralizowanych wychowawców wyrosną raczej na degeneratów etycznych, niż na ludzi świętych czy choćby pobożnych?
W co zatem, pomijając fakt, że z perspektywy aksjologicznej wyrosną w bandę bezrozumnych matołów? I nie chodzi wcale o to, że ludzie ci zaczną, dajmy na to: w samo południe biegać po ulicach z siekierami. Czy może w okolicach północy obsmarowywać drzwi sąsiadów fekaliami, głośno przy tym wyjąc. Rzecz jasna i tego rodzaju incydentów nie da się wykluczyć, wszelako zjawisko intelektualnej barbarii rządzi się swoimi prawami, zaś socjologia oferuje nam narzędzia umożliwiające obrazowanie zachowań przy znanych danych wyjściowych, określających ludzkie postawy i wybory, wynikające wprost z tychże postaw.
Pożegnanie przyjaciela
Miesiąc temu zmarł w Chicago mój przyjaciel Wiktor Węgrzyn, więc przesunąłem mój przyjazd do Kanady o dwa tygodnie, by być na Jego pogrzebie.
Okazało się, że będzie on 18 w Świątyni Opatrzności Bożej w Wilanowie, a ja dopiero wracam 19, więc nie będę na nim, a teraz chcę podać czytelnikom, co miałem na tym pogrzebie powiedzieć.
Ścieżka wartości wspólnych
Korea Północna wyjątkowo ostentacyjnie lekceważy rezolucje wspólnoty międzynarodowej, pospiesznie dopinając agresywny program nuklearny. Dziś rakiety północnokoreańskie mogą dosięgnąć terenu Japonii. Jutro zapewne Waszyngtonu.
„Korea Północna wyjątkowo ostentacyjnie lekceważy rezolucje”? „Agresywny program nuklearny”? A cóż to za potworki leksykalne, z jakiego propagandowego kąta zaczerpnięte konstrukcje myślowe, zakręcone mocniej niż zawekowany schab? Mówmy bez ogródek, jak jest: Korea Północna upycha poniżej pleców orzeczenia Rady Bezpieczeństwa, a rezolucje wspólnoty międzynarodowej traktuje za pomocą, ujmijmy kwestię kolokwialnie: ciepłego moczu.
Może…
Może…
Znany felietonista Waldemar Łysiak zgodził się, byśmy w „Gońcu” przedrukowywali jego teksty ukazujące się w tygodniki „Do Rzeczy”. Teraz tylko będzie trzeba uzyskać zgodę redakcji tego tygodnika.