Potpourri w polityce
Kiedy wypromowany przez Jarosława Kaczyńskiego prezydent Andrzej Duda dowiedział się o swoim sukcesie wyborczym, wydał okrzyk: "ale jaja". Nagrał to i opisał tygodnik "Fakt". Nie oczekiwał, że zostanie prezydentem, i zachował się niepoważnie jak fircyk. Nie wróży to dobrze jego prezydenturze. Zachował się gorzej niż Lech Wałęsa, który po otrzymaniu wyniku wyborów wypowiedział słynne hasło: "zdrowie wasze, gardła nasze".
Tak jak się tego spodziewałem, wiele elementów kampanii wyborczej Dudy zostało zaczerpniętych z mojej książki "Przyczynek do Wolności", wydanej w 2013 roku, ogólnodostępnej w Internecie na stronie www.rzeczpospolita.com. Nie tylko on korzystał z tej publikacji w kampanii wyborczej. Paweł Kukiz i inni "pożyczyli" sobie z niej wiele pomysłów. Dwa główne postulaty to zmiany w Konstytucji i wzmocnienie urzędu prezydenckiego, który do tej pory jest organem reprezentacyjnym, a nie wykonawczym.
Wielki sen czy wielka śpiączka?
Gwiazda Śmierci z ulicy Czerskiej, publikując wywiad z magiem Edwardem Lucasem1 w dniu Święta Wojska Polskiego pt. "NATO kontra Rosja. Nie pękać przed niedźwiedziem", po raz tysięczny nieświadomie, chcąc, nie chcąc, raczej nie chcąc, odkrywa kotarę i pokazuje nam, co się za nią kryje. A kryją się rzeczy pełne niepokoju, choć, prawdę powiedziawszy, z drugiej strony, nie dziwi żadne ze słów, które padły w rozmowie.
Pomińmy poziom zadawanych pytań, oddaje on w pełnym wymiarze, czym jest ta gazeta i jak głębokie osiągnęła dno. A właściwie jak głębokie dno osiągnęło polskie dziennikarstwo. Ale nie kopie się leżącego, skupmy się zatem na prawdach wygłaszanych przez naszego mędrca.
Spodeczek ogóreczek
Podczas letnich miesięcy rozmawialiśmy już w tym miejscu o Grecji i hipopotamach, o niewolnikach i szerszeniach, o ziołach, biedronkach oraz kaloszach Roberta Lewandowskiego, wreszcie obnażaliśmy niewdzięczną rolę pewnego wiedźma z ulicy Czerskiej.
O czym by tu teraz? O dziennikarzach? Cyklistach? Szachistach? Może o solistach? Żarty żartami, ale sprawa w rzeczy samej wydaje się istotna. Zresztą kto w tej temperaturze poważnie myślałby o żartach? Kiedy piszę te słowa, można powiedzieć: gdy słowa te z siebie wypacam (wyparowuję?), mamy sierpień, mamy do imentu przegrzane klimatyzatory, mamy lodówki buchające parą niczym żelazka...
Kolejne odwołanie
Po trzech tygodniach deliberacji Konstytucyjny Sąd Białorusi podjął decyzję, że Komisja Wyborcza miała prawo odrzucić me podanie o rejestrację jako kandydata na prezydenta.
Sprawa jest oczywista, konstytucja jest pierwszym aktem każdego kraju. Jeżeli inny akt nie jest zgodny z konkretnym paragrafem konstytucji, jest on nieważny.
No cóż, trzeba się odwołać do Sądu Najbardziej Najwyższego, czyli Pana Boga.
Pytanie tylko, jak prosić by Najwyższy zechciał okazał swą Wolę.
Dokazujemy demokratycznie
Co za dużo, to niezdrowo – powiada ludowe przysłowie. Dotyczy to wszystkiego – również rzeczy uważanych nie tylko za dobre, ale nawet – za bardzo dobre. Karol Olgierd Borchardt wspomina, jak to załoga statku szkolnego "Lwów" pod dowództwem kapitana Mamerta Stankiewicza, została przyjęta na audiencji u papieża.
Po tej audiencji jeden z kadetów, nazwiskiem Sforza, z tej samej rodziny co i królowa Bona, kompletnie wyłysiał. Twierdził, że stało się to za przyczyną papieża, który przez pomyłkę pobłogosławił go dwukrotnie.
CO TERAZ ROBIĆ?
Pisane w dniu zaprzysiężenia Andrzeja Dudy na prezydenta RP
Pokłosiem dealu irańskiego, wielkiego szwindlu wiedeńskiego, tj. umowy Rosja - USA z 14 lipca dotyczącego ułożenia się między dwoma potęgami w regionie Wielkiego Bliskiego Wschodu, jest m.in. tzw. przyśpieszenie. Wszyscy się spieszą. Aby zająć lepszą pozycję, mieć decydujący wpływ na innych, zarobić więcej kasy lub skorzystać z okazji i zrobić porządki we własnym domu. Mniejsi i więksi szeroko stosują technologię zarządzanego chaosu, z napięciem, pychą lub lekkim niepokojem, obserwując, co wyniknie z tej sterowanej destabilizacji, bacząc, jaki stwór wyłoni się z magmy znaczeń, z otchłani cierpienia i krwi.
Dezintegradobicie
Upały upałami, ale nic to, gdy człowiek wie, do czego zdolny jest niejaki Lis Tomasz, nie wiedzieć czemu wciąż nazywany dziennikarzem. Czy obok tego faceta naprawdę nie ma kogoś życzliwego?
Nie mówię zaraz przyjaciółki czy przyjaciela, ale choćby przyjaznej koleżanki czy kolegi? Kogoś, kto przydeptałby ogon panu tak zwanemu dziennikarzowi? Przystrzygł zapuszczoną kitę? Andrzej Urbański Były prezes TVP w rozmowie z Superstacją: “Nie oglądam Tomasza Lisa. Od dawna jestem zdumiony przemianą, która w nim zaszła. Jego obsesja w stosunku do Jarosława Kaczyńskiego i PiS zabija w nim prawdziwego dziennikarza”. A ja na to: e tam. Wolne żarty.
Po ingresie
Impreza była wspaniała. Mimo upału było kilkaset osób pod sejmem gdzie zabrakło telebilbordów byśmy widzieli sam przebieg uroczystości.
Potem moc ludzi było koło katedry podczas uroczystej Mszy świętej i widziało przejście Prezydenta w szpalerze wojska prezentującego broń w otoczeniu chmary borowców, do Zamku. Tym współczułem. Ubrani byli w czarne garnitury, spod których wystawały pistolety. Czy nie mogli być w białych koszulach?
Dalej było przejęcie władzy nad wojskiem i kolejne przemówienia podkreślające modernizację armii i współpracę z NATO.
Moc ludzi, co głosowało na Andrzeja Dudę jest zadowolonych, ale ja NIE.
Upały sprzyjają demokracji
Jakby jeszcze tego było mało, że Państwo Islamskie najwyraźniej uwzięło się, by Europę, a zwłaszcza nasz nieszczęśliwy kraj wykończyć upałami, to jeszcze pani premierzyca Kopacz Ewa dostała „pociągu do pracy”. Aż strach pomyśleć, czym to się skończy; upały i „pociąg do pracy” mogą okazać się mieszanką, której nasz nieszczęśliwy kraj nie przetrzyma.
Ale incipiam. Otóż jak wiadomo, fala upałów, z którą mamy do czynienia, jest następstwem napływu mas gorącego powietrza znad Afryki Północnej, gdzie, jak wiadomo, na skutek serii jaśminowych rewolucji, przeprowadzonych w ramach „pogłębiania integracji z ramach Unii Śródziemnomorskiej”, czyli budowania kieszonkowego imperium francuskiego w basenie Morza Śródziemnego oraz amerykańskich „operacji pokojowych”, a także „misji stabilizacyjnych”, na ogromnych obszarach obejmujących Afrykę Północną i część tak zwanej „czarnej”, rejon Bliskiego i Środkowego Wschodu, wytworzył się polityczny i ogólny chaos, z którego wyłoniło się Państwo Islamskie.
Strach motywuje Polaków?
Do odważnych świat należy. Niestety Polacy przez ostatnie ćwierć wieku mają rządy podszyte strachem, i skutkiem tego jest gospodarcza katastrofa i masowa ucieczka milionów obywateli z kraju.
Zmiana ustroju w Polsce wymagała śmiałych reform, ale na nasze nieszczęście pierwszy Sejm w 1989 roku był wspomaganym przez Zachód układem między ludźmi II-giej Solidarności i niedobitkami PZPR. Kierunek przemian w podporządkowano wtedy „planowi Balcerowicza”, który był gwarantowany funduszem stabilizacyjnym w wysokości miliarda dolarów przez USA. To dawało bezpieczeństwo rządowi Tadeusza Mazowieckiego, ale nie Polsce. Nikt nie miał wtedy odwagi, aby przedstawić alternatywny kurs przemian, i jak wiadomo zakończyło się to masowym rabunkiem gospodarki przez złodziejską prywatyzację i wielkim zniszczeniem przemysłu. Zachód traktował nas jako rynek zbytu i musiał unicestwiać wszelką konkurencję.