farolwebad1

A+ A A-
Inne działy

Inne działy

Kategorie potomne

Okładki

Okładki (362)

Na pierwszych stronach naszego tygodnika.  W poprzednich wydaniach Gońca.

Zobacz artykuły...
Poczta Gońca

Poczta Gońca (382)

Zamieszczamy listy mądre/głupie, poważne/niepoważne, chwalące/karcące i potępiające nas w czambuł. Nie publikujemy listów obscenicznych, pornograficznych i takich, które zaprowadzą nas wprost do sądu.

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanych listów.

Zobacz artykuły...

Grzegorz Braun został aresztowany we wtorek 29 lipca rano – poinformował portal niezalezna.pl. Reżyser został zatrzymany o godz. 8 we wrocławskim mieszkaniu. Wcześniej, w momencie kiedy Brauna nie było na miejscu w jego mieszkaniu przeprowadzono rewizję.

Jak informowaliśmy już na portalu Prawy.pl, Grzegorz Braun został skazany na tydzień aresztu za obrazę sądu, po tym, jak opuścił salę podczas jednej z rozpraw. O wyroku reżyser dowiedział się przez telefon od swojego obrońcy. Braun dobrowolnie zgłosił się więc do aresztu we Wrocławiu. Na miejscu odmówiono jednak jego przyjęcia. Reżyser niezwłocznie udał się więc do siedziby Sądu Odwoławczego, który go skazał. Tam Braun usłyszał od Przewodniczącego Wydziału Karnego, że ma czekać na wezwanie!

Z posiadanych do tej pory informacji nie wiadomo było kiedy i jakich okolicznościach miało dojść do aresztowania reżysera. Wiedzieliśmy tylko tyle, że Sąd we Wrocławiu wystosował pismo do Policji z prośbą o udzielenie informacji o sposobie realizacji doprowadzenia Grzegorza Brauna do jednostki penitencjarnej (sic!). Wczoraj próbowałam dowiedzieć się czegoś na temat zaplanowanych szczegółów aresztowania reżysera. Każda próba połączenia telefonicznego z Komisariatem Policji Wrocław Krzyki kończyła się przekierowywaniem mnie do innej osoby. Ostatecznie powiedziano mi, że takie informacje udzieli Kierownik Referatu Prewencji – problem w tym, że cały dzień jego telefon nie odpowiadał.

Sprawa dotyczy budzącego wiele kontrowersji procesu, który toczy się już siódmy rok. Grzegorz Braun występuje w nim jako oskarżony. Reżyserowi zarzuca się to, że sam jeden napadł na pięciu funkcjonariuszy policji i ich pobił. Tymczasem Braun twierdzi, że 12 kwietnia 2008 roku to on został poturbowany przez policjantów, którzy odmówili wylegitymowania się. Złożył w tej sprawie oficjalną skargę, którą jednak odrzucono. Niedługo po tym, to jego oskarżono. Dostępne w sieci informacje dotyczące sprawy wyraźnie wskazują na stronniczość sądu oraz rażące nieprawidłowości. Proces toczy się już siódmy rok.

Agnieszka Piwar

Partyzant powinien uczynić przewagę ze swej małości. Musi być mały, aby podejmować szybkie decyzje i wchodzić w akcje, które przedsięweźmie błyskawicznie, podczas gdy wielkie firmy potrzebują na to miesięcy.

Tymiński opowiedział się za prywatyzacją przedsiębiorstw państwowych, uważając, że tak wielka skala własności państwowej w gospodarce jest jej największym problemem. Ale ostrzegał równocześnie przed pośpiechem w pozbywaniu się przez państwo swych przedsiębiorstw i postulował drogę ewolucyjną.

Potrzebna nam jest ewolucja – pisał Tymiński – a zatem intencją rządu powinno być dążenie do wyprzedaży firm państwowych nabywcom krajowym, czy też zagranicznym, na rynku giełdy akcyjnej, jako najbardziej demokratycznego mechanizmu, niezależnie od popytu. Nie można jednak oddawać tych firm za darmo, czy pół darmo, bez oceny ich wartości przez wolny rynek”.

niedziela, 27 lipiec 2014 18:49

Listy z nr. 30/2014

Stan Sas: Prof. Witold Kieżun od lat zmaga się z używanym przez media całego świata określeniem "polskie obozy śmierci". Większość jego studentów w Kanadzie na pytanie, jakiej narodowości byli naziści, napisało - polskiej. Niedawno napisałem do "New York Times" list, w którym opisałem historię małego żydowskiego chłopca, którego przechowała moja babcia w swoim gospodarstwie na mazowieckiej wsi. Przy okazji podałem link na stronę Radia Maryja, które prowadzi akcję upamiętnienia Polaków, którzy pomagali Żydom. Niestety, NYT nawet nie odpowiedział na mój list. (Stan Sas) Natomiast ostatnio natknąłem się na recenzję kolejnej książki, napisanej przez amerykańskiego Żyda, który kontynuuje fantazje Grossa o…
niedziela, 27 lipiec 2014 16:43

Problemy z odlotem

Napisane przez

Dla planujących przylot do obcego kraju jest cała gama problemów, najpierw z odlotem z rodzinnego kraju, a następnie z czasowym, lub, planowanym, osiedleniem się w nowym kraju.

Im dalej kulturowo jesteśmy od kraju planowanego pobytu, tym stresów jest więcej. Ale kiedy już nastąpi względna stabilizacja, to okazuje się, że należy wracać "na ojczyzny łono". Trudności z tym mają nie tylko nasi rodacy, ale często, jeszcze większe, obywatele innych krajów.

Maurice, czarnoskóry młody mężczyzna urodził się i dorastał na Haiti, byłej kolonii francuskiej. Po potwornym trzęsieniu ziemi, zniszczeniach i braku perspektyw godziwego życia, nawet w przypadku tego pochodzącego ze w miarę zamożnej rodziny, absolwenta szkoły średniej prowadzonej przez misjonarzy kanadyjskich, on sam i jego rodzice postanowili, że poleci do Kanady, aby tam się osiedlić.

niedziela, 27 lipiec 2014 18:22

Droga konieczność

Napisane przez

Dzisiaj na temat klimatyzacji rozmawiamy ze znanym Państwu inż. Ludomirem Zakrzewskim, właścicielem Ludex Auto

- Zrobiło się lato, co prawda nie jest jeszcze nadzwyczajnie gorąco...

- Już nie będzie.

- Ale dzisiaj jest 30 stopni i nawet ludzie tacy jak ja, którzy nie lubią używać klimatyzacji, to ją włączają, zwłaszcza gdy wsiada się do nagrzanego auta. I tu chciałem zapytać, jak to jest z klimatyzacją, bo większość z nas naprawia ją w sytuacji, gdy już "nie idzie", leci ciepłe powietrze; czy jednak nie opłaca się bardziej zadbać o nią trochę wcześniej?

- Opłaca się, żeby nie być zaskoczonym w momencie, kiedy jest ona potrzebna, ale praktycznie czegoś takiego jak maintenance klimatyzacji nie ma. Jeżeli system przestaje działać - na 90 proc. oznacza to, że jest pusty, czyli gaz wyciekł, gdzieś jest nieszczelność. Niestety są to dość drogie naprawy.

Klimatyzacja - mimo, że w tym kraju, ze względu na klimat, jest według mnie konieczna, to jednak z uwagi na ceny części i robocizny, zrobiła się bardzo luksusowa. Według moich statystyk, średnia naprawa to ok. 800 dol. Jeżeli trzeba wymienić jakikolwiek komponent, to naprawy są dość drogie.

Dlaczego mówię, że w tym roku klimatyzacja już nie będzie potrzebna, mamy na dobrą sprawę, koniec lipca, jeszcze jeden miesiąc, sierpień, kiedy się klimatyzacji używa, we wrześniu już w zasadzie można dojeździć - ja nie mówię, że pogoda będzie zła liczę, że będzie bardzo ładna - że można już dojeździć na otwartych oknach. Kiedy najbardziej klimatyzacja jest potrzebna - kiedy jest największa wilgotność. Gdy rano wychodzimy z domu i mamy plus 20, a czujemy się jakbyśmy mieli plus 30, wtedy jest to absolutna konieczność. W innych warunkach można sobie jakoś poradzić z otwartym oknem.

- I to konieczna nie tylko dla naszego komfortu, ale również bezpieczeństwa, bo jednak gdy się długo jedzie, znacznie szybciej się męczymy.

- Tak, uważam, że jest to bardzo dobry dodatek do samochodu, ale w sumie kosztowny.

- Często się mówi, nie włączam klimatyzacji, oszczędzam benzynę, otwieram okna. Co jest bardziej paliwożerne - jazda z otwartymi oknami po autostradzie czy włączona klimatyzacja?

- Na pewno z klimatyzacją samochód troszeczkę więcej pali, bo klimatyzacja obciąża silnik.

- Jaki to jest przepał?

- Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie dokładnie, ale nie podejrzewam, że więcej niż jeden litr na sto kilometrów. Natomiast jadąc na autostradzie z otwartymi oknami... No jak ktoś lubi huk w samochodzie, to tak… Przy klimatyzacji, szczególnie na długich trasach, dojeżdżamy znacznie mniej zmęczeni.

Jedziemy w przyjemnych warunkach, a jak sobie wszyscy zdajemy sprawę, by gdziekolwiek odpocząć, trzeba jechać z Toronto 2 - 3 godziny minimum.

Nawet przy 25 stopniach i pełnym słońcu, temperatura wewnątrz samochodu bardzo się powiększa, nagrzewają się blachy. Tego nie trzeba nikomu tłumaczyć. Ale - jak mówię - bardzo nie lubię jeździć na autostradzie z otwartymi oknami bo po bardzo krótkim okresie jestem zmęczony. Do tego dochodzą spaliny, kurz, wszystko inne. Mimo, że klimatyzacja jest starym wynalazkiem, to jednak cały czas jest modernizowana.

- No właśnie jakie są jej rodzaje? Pamiętam, że przy starych samochodach, mówiło się, że nie trzeba tam za bardzo naprawiać, a wystarczy "dobić" gazem.

- Powiedzmy sobie szczerze, że oficjalnie tego robić nie wolno.Nie wolno doładowywać, bo wiadomo wtedy, że jest jakaś nieszczelność. Tym niemniej jest gaz, który każdy może kupić R 12A to jest na bazie propanu, i każdy może sobie sam dobić, uzupełnić, bo ten gaz nie jest traktowany jako zagrożenie dla powłoki ozonowej, Ponadto wytwórnie pracują nad nowym gazem.

- Ten gaz jest we wszystkich klimatyzacjach?

- Ten 12 A to nigdy nie jest gaz, z którym samochód opuszcza fabrykę. To jest substytut, który pozwala każdemu pracować sobie nad własnym systemem. Z tym, że jedno ostrzeżenie; jeżeli już ktoś decyduje się sam to robić, to bardzo, bardzo dokładnie należy przeczytać instrukcję. Nowoczesne systemy, w porównaniu z tym, co było 15 - 20 lat temu, mają znacznie mniejszą pojemność. Jeżeli przepełnimy, to będzie jeszcze gorszy efekt, niż gdybyśmy w ogóle nie napełniali, system w dalszym ciągu nie będzie pracował. Jak mówię, trzeba dokładnie przeczytać instrukcję, a jak ktoś nie jest pewny, to zgłosić się do osoby, która ma z tym doświadczenie.

- Co się dzieje, gdy się przepełni?

- Jeżeli będzie za duże ciśnienie, to jest tam co prawda zawór bezpieczeństwa, który powyżej 500 psi, otwiera się i wypuszcza cały gaz w powietrze, po to by nie nastąpił wybuch. 500 psi - każdy może sobie wyobrazić -, że to jest ogromna siła, to jest mała bomba. Jak mówiłem, wchodzą obecnie nowe gazy, to na razie tylko niektóre samochody, nowe mercedesy, nowe BMW też już ma gaz, nad którym pracuje się teraz w Europie. Amerykanie mają własną mieszankę i nowe samochody GM też już z nią wychodzą. Nie chcę na ten temat za dużo mówić, bo mamy za mało informacji. Zupełnie inaczej to pracuje i znacznie większe ciśnienia są w układzie, więc trzeba uważać. Systemy, montowane w nowych samochodach mają o wiele lepszą jakość i przez pierwsze trzy lata nie powinny sprawiać żadnego kłopotu, chyba że nastąpi, jakieś uderzenie, stłuczka. Nawet kamień może przebić kondenser i wtedy gaz ucieka.

- Jak dbać o klimatyzacje?

- Praktycznie nie ma metody.

- Ale słyszałem takie opinie, żeby wyłączyć i przewentylować dukty, zanim jeszcze samochód stanie. No bo mamy potem ten nieprzyjemny zapach.

- To zupełnie inna sprawa. Po pewnym czasie rozwijają się bakterie i one dają ten nieprzyjemny zapach. Są oczywiście sposoby, jest kilka środków, które można wpuścić do systemu.

- Gdzie to się wpuszcza?

- Do otworów wentylacyjnych i tam, gdzie powietrze wchodzi do systemu. W instrukcji jest podane jak to zrobić. Czasem pomaga, ale czasem nie. W nowszych samochodach od 2002 roku są też mikrofiltry kabinowe, filtrujące powietrze wchodzące do układu klimatyzacji. I to naprawdę radziłbym sprawdzić.

- Często samemu można je wymienić.

- No, no, to nie jest aż takie proste, w niektórych wypadkach trzeba wyjąć blow box. W różnych samochodach są pochowane w różnych miejscach. Cena tych filtrów znacznie spadła. To jest wydatek rzędu 20 - 50 dolarów. I to praktycznie wszystko, co możemy zrobić z klimatyzacją.

- Czyli generalnie, jak nie działa trzeba przyjechać sprawdzić?

- Generalnie tak, bo zazwyczaj gaz wyciekł i trzeba znaleźć wyciek.

- Zawsze Pan podkreśla, jak ważne są opony, bo to jedyne miejsce, gdzie samochód styka się z drogą. Ciśnienie opon latem - jest ważniejsze niż zimą?

- Latem opona szybciej się nagrzewa i te ciśnienia są wyższe. Zawsze podkreślam jak ważne jest zwracanie uwagi na system monitorowania ciśnienia opon psi. I moja rada jest taka, że jeżeli ta lampka się zapali to jednak żeby ten system zreperować. Jeżeli jedziemy na wakacje - teraz akurat mamy pełnię sezonu - i zacznie nam schodzić powietrze na autostradzie, możemy mieć przykry problem. Jest to jeszcze jeden system, który zdecydowanie zwiększa bezpieczeństwo samochodu.

- Niestety prawda jest taka, że dzisiaj samochód to w dużej części elektronika i o tę elektronikę trzeba dbać.

- Bardzo trzeba dbać, bo to ona kontroluje mechanikę.

- Czy poleca Pan kupno urządzenia diagnostycznego, które pozwala odczytać kody. Warto to mieć?

- A po co? Jak ktoś jest ciekawy, żeby odczytać opis kodu, gdy tam jakaś lampka się zapali, to tak, tylko proszę pamiętać, że ten kod wcale nie znaczy, że dane urządzenie jest uszkodzone. Jest to opis stworzone przez inżynierów, którzy budowali program komputerowy samochodu - że jeżeli zachodzą takie i takie sytuacje, to najbardziej prawdopodobnym elementem, który dobrze nie pracuje to jest to, a to. Ale to nie jest cała diagnoza. Niestety 3/4 osób to myli.

Nie ma takiego komputera, który by sam naprawiał i od razu powiedział, co jest źle w samochodzie. Można kupić takie urządzenie, jak ktoś jest ciekawy, ale taki skaner, który ja mógłbym polecać, to jest wydatek minimum 200 dol., a powiem panu, że mam na co dzień do czynienia z różnymi skanerami i wiem, że wiele z nich podaje absolutnie fałszywe informacje - w zależności od samochodu, a szczególnie, jak ktoś ma europejski samochód. Proszę nie wierzyć w te tanie skanery bo biorą informacje z powietrza.

Tak jak mówię, jest to zabawka, którą można mieć. Dodam zaś, że wszelkie kasowanie kodów, resetowanie podraża tylko koszty napraw. Dlatego, że jeżeli się jakaś lampka zapaliła, to bardzo rzadko jest to problem, który sam ustąpi, choć zdarzają się takie sytuacje. Zresetowanie kodów znacznie utrudnia naprawę, kiedy wreszcie zdecydujemy się pojechać do mechanika. My mając prawdziwe urządzenie diagnostyczne wiemy, kiedy dana sytuacja zaszła i jakie były inne parametry. I jeżeli ktoś wykasuje pamięć, traci się wszystkie informacje. To przedłuża i podraża koszty naprawy. A musimy wiedzieć, że teraz głównie diagnozuje się samochody elektronicznie i naprawia ich elektronikę.

- Dziękuję bardzo za rozmowę.

niedziela, 27 lipiec 2014 18:23

Wyprawa na Esnagami, cz. 2

Przy kawie poznajemy również Sue żonę Erica. Oboje proponują, że zajmą się Yanną, a my możemy wybrać się na ryby. Korzystamy więc z okazji i po raz pierwszy wyruszamy sami na Esnagami.

Eric daje nam dokładną mapę jeziora. Mam też GPS z zamarkowanymi dobrymi miejscami na ryby od swojego znajomego, który od wielu lat odwiedza Esnagami kilka razy w roku. Już na wodzie włączam jednak mapy Navionics+ US i Canada na iPhonie i okazuje się, że wszystko działa doskonale.

Mamy mapę całego jeziora z głębokościami, nazwami wysp itd. Wszystko co potrzeba na nieznanych wodach. Oczywiście, zaznaczam od razu miejsce skąd wyruszamy, aby nie było kłopotu z powrotem. Dookoła jeziora jest tylko las i ciężko na początku znaleźć jakiś punkt odniesienia. Początkowo nie płyniemy daleko. Kręcimy się raczej w okolicach po drugiej stronie zatoki skąd widać lodge.

W parę minut przyszedł od Sipajłowa żołnierz i przyniósł obiecaną kolację. Gdy się nachylił, rozwiązując serwetę, naczelnik sztabu, wskazując go oczami, szepnął:

    – Niech się pan uważnie przyjrzy temu człowiekowi!

    Żołnierz był małego wzrostu, o szerokich, silnych barach. Ubrany był bardzo starannie. Jego gładko wygolona twarz była bardzo uprzejma, spokojna, pełna szacunku „dla naczalstwa”, lecz w szarych przymrużonych oczach i w załamaniu ust było coś odpychającego i strasznego.

    Gdy opuścił jurtę, naczelnik sztabu opowiedział mi, że żołnierz ten, nazwiskiem Czystiakow, jest prawą ręką Sipajłowa i jego przybocznym katem. Ten grzeczny, uprzejmy młodzieniec własnemi rękami dusił ludzi, nie robiąc sobie kłopotu z wieszaniem.

    Powstał i, nim zrozumiałem, co czyni, wylał za drzwi zupę z miski i rzucił pieróg w daleki kąt dziedzińca.

    – Co pan robi? – zawołałem, myśląc, że mój znajomy dostał nagłego obłędu.

    – To poczęstunek Sipajłowa – odparł – a więc niewiadome, czy niema w sobie trucizny. W domu pułkownika obcy nie powinien nic jeść ani pić, gdyż nigdy niewiadome, co go może spotkać...

niedziela, 27 lipiec 2014 18:15

Equity take out

Napisane przez

maciekczaplinskiW odniesieniu do real estate funkcjonuje określenie equity take out. Warto wiedzieć co to oznacza.

Nie jest tajemnicą, że ceny nieruchomości w ostatnich latach wzrosły w sposób bardzo zauważalny. Stało się tak, między innymi dzięki dobrej sytuacji ekonomicznej oraz wciąż dość niskim oprocentowaniom pożyczek hipotecznych. Ci co kupili domy 10 lat temu, zasadniczo podwoili wartość inwestycji.

Nawet jeśli sami nie nadpłacili znacznie pożyczki, którą zaciągnęli w banku, to poprzez przyrost wartości rynkowej - mają obecnie duże "equity" w swoich domach.

W prostym języku, "equity" to jest różnica pomiędzy tym, za co nieruchomość może się sprzedać, a całkowitym zadłużeniem, jakie istnieje na tej nieruchomości. Czyli, jeśli ktoś ma dom warty $500,000, a ma na nim do spłacenie pożyczki hipotecznej $300,000, to equity wyniesie $200,000.

Wracając do „equity take out”; wielu z nas kupując domy kilka lat temu kupowało je z minimalną wpłatą 5%, jednocześnie mając długi na kartach czy liniach kredytowych. Jak znam życie, często długi te nadal istnieją, a ich oprocentowanie (od 10% do 20% w przypadku niektórych kart) powoduje, że płacimy głównie procenty nie spłacając zadłużenia.

Otóż, przefinansowanie domu może być znakomitą okazją do pozbycia się niektórych długów. Czasami długi, które mamy na kartach kredytowych, lub spłaty za samochody, można włączyć w spłaty hipoteki i w ten sposób obniżyć miesięczne obciążenie.

Na przykład, mają Państwo dom wartości $500,000, a mortgage wynosi $350,000. W tym samym czasie mamy długi na kartach kredytowych, które wynoszą około $20,000. Wiadomo, że spłaty takiego obciążenia na kartach wynosi około $600/M (zwykle 3% kredytu). Otóż, w wielu przypadkach istnieje szansa podwyższenia mortgage do 80% obecnej wartości nieruchomości. Czyli łatwo jest włączyć owe $20,000, które mamy do spłacenia na kartach.

Dwadzieścia tysięcy dołożone do hipoteki, to niecałe $100 miesięcznie w spłatach przy obecnych oprocentowaniach hipotek! Ogromna różnica i często jedyne rozwiązanie, by zacząć kontrolować swoje zadłużenie.

Od czego zacząć? Oczywiście, od rozmowy z instytucją finansową, w której macie Państwo mortgage. Warto się umówić na spotkanie i wypełnić aplikację, na podstawie której Bank sprawdzi czy można podwyższyć Państwa mortgage a uzyskane w ten sposób środki przeznaczyć na likwidację długów.

Jeśli nasz kredyt jest dobry (wielokrotnie podkreślałem wagę tego faktu we wszystkich sprawach wymagających pożyczek) i wartość nieruchomości może być poparta przez wzrost cen rynkowych - to banki dość chętnie pomagają skorzystać z tej formy redukcji długów.

Jeśli proporcje Państwa mortgage wraz z dodatkową pożyczką nie przekroczą 80% wartości domu, według wyceny banku, to cała procedura jest bardzo prosta i nie wymaga wielkiej dokumentacji.

Czasami innym wygodnym rozwiązaniem może być ubieganie się o "secured line of credit" pod zastaw naszej nieruchomości, by pozbyć się długów. Jest to nawet lepsze rozwiązanie, gdyż jest ono bardziej elastyczne. Problem jest tylko jeden - taka linia kredytowa może być maksymalnie zarejestrowana do 65% wartości nieruchomości.

Moim zdaniem, Ci z Czytelników, którzy mają sytuację finansową, o której mówimy, powinni skorzystać z equity take out właśnie teraz, kiedy oprocentowania mortgage są ciągle niskie!

Wspomniałem, że spłata $20,000 na kartach kredytowych może wynosić około $600 miesięcznie, a spłata tej samej sumy w formie hipoteki przy obecnych oprocentowaniach tylko $100 miesięcznie. Dlaczego jest taka duża różnica? Czy tak naprawdę nie zapłacimy więcej płacąc mniej?

Wyjaśnijmy najpierw sprawę różnicy w płatnościach. Jeśli chodzi o spłaty na kartach kredytowych, to jak Państwo wiedzą, oprocentowania na nich mogą być bardzo zróżnicowane. Od 5% w przypadku tak zwanych introductory offers, do 24% w przypadku kart takich jak Canadian Tire i wielu innych. Zwyczajowo karty kredytowe nie limitują maksimum, które możemy spłacać, ale narzucają minimum, które w większości przypadków wynosi 3% balansu, czyli w przypadku $20,000 - $600 miesięcznie. Z czego, w przypadku 25% oprocentowań, aż $400 wynosić będzie oprocentowanie.

W przypadku spłaty pożyczki dołożonej do spłat hipotecznych dzięki equity take out – pożyczka rozłożona jest na 25 lat i spłata miesięczna, przy założeniu 3% oprocentowania, wyniesie $94.84. Zasadnicza różnica w budżecie rodzinnym, jeśli ktoś potrzebuje trochę oddechu w czasami skomplikowanej sytuacji.
Proszę pamiętać, że większość pożyczek hipotecznych ma możliwość nadpłaty czyli „pre payment”, czasami do 20% w skali roku, z których większość klientów nie korzysta. Tak więc jeśli Państwa chwilowa trudna sytuacja się poprawi, to można wrócić do płacenia $600 miesięcznie za „ekstra hipotekę”, z tym że oszczędność finansowa w stosunku do kart będzie duża, gdyż hipoteka jest na 3%, a nie na 20% lub więcej.

Z drugiej strony, jeśli ograniczymy się do tak zwanych minimalnych płatności w obu przypadkach, czyli $600 miesięcznie w przypadku karty, oraz $94.84 w przypadku hipoteki, to rzeczywiście kartę spłacimy po około 4 latach płacąc w procencie blisko ekstra $9,000, a w przypadku hipoteki spłata nastąpi po 25 latach i ekstra oprocentowanie wyniesie około $8,394.66. Czyli prawie to samo.

Natomiast jeśli będziemy nadpłacać na pożyczce hipotecznej po $100 miesięcznie to spłacimy tę dodatkową pożyczkę w ciągu 10 lat i w oprocentowaniu zapłacimy $3,120.82.

Z equity take out można skorzystać nie tylko spłacając karty kredytowe, ale również można ją wykorzystać na opłacenie studiów dla dzieci, zakup samochodu, remonty domowe i w wielu innych sytuacjach, gdzie bardziej opłaca się skorzystać z niskiego oprocentowania.

Mam nadzieję, że ta informacja będzie dla Państwa przydatna.

Maciek Czapliński
905-278-0007

(całość na blogu)

Podczas naszych wycieczek w ostatnich pięciu latach praktycznie odwiedziliśmy prawie każdy park prowincyjny w okolicach znajdujących się stosunkowo blisko Toronto (5 godzin jazdy samochodem) nadający się do biwakowania i pływania na kanu, jak też niejednokrotnie powracaliśmy do tych samych miejsc.

Oczywiście, nie znaczy to, że zaczyna nam brakować miejsc do wyjazdów: Ontario posiada tysiące jezior i rzek, aczkolwiek wiele z nich znajduje się daleko od Toronto, są jedynie dostępne mocnymi samochodami terenowymi lub samolotami, są bardzo odizolowane i często pływanie po nich na kanu wymaga dużo długich i żmudnych portaży. Po dokładnym przejrzeniu mapy Ontario, zauważyłem dość nowy park o nazwie Matinenda Provincial Park, położony 15 km na północ od miasta Blind River. Park ten, o powierzchni 29,417 hektarów, założony w 2003 r., oferuje wiele możliwości wypoczynku: wędkowanie, polowanie, biwakowanie, pływanie na łódkach i kanu, piesze wędrówki, pływanie, a zimą również jazdę na skuterach śnieżnych. Ponieważ w obecnej chwili park nie posiada żadnej infrastruktury (jedynie dzikie miejsca biwakowe), nie są wymagane żadne opłaty.

niedziela, 27 lipiec 2014 17:54

Ciekawa książka na lato!

Napisane przez

marcopoloAutor: CHES SHARICH (SZARYCZ)
Tytuł: „THE GUARDIANS OF MARCO POLO” – „BRACTWO MARCO POLO”
Rok wydania: 2014 / Język oryginału: angielski

Ches Szarycz jest australijskim pisarzem polskiego pochodzenia, (Ches Szarycz jest bratem współpracującego z "Gońcem" Dr. Jana Szarycza - red.), ale jego kariera to przykład odnoszącego sukcesy prawdziwego człowieka Zachodu.

Ta dwoistość biografii sama w sobie jest interesującym elementem promocyjnym, bo nie dość, że autor świetnie pisze po polsku, to książkę napisał po angielsku – i daleka jest ona od zamkniętego, przewidywalnego polskiego rynku wydawniczego. Ches Szarycz spędził większość życia w rejonie Azji i Pacyfiku, mieszka w Singapurze i w Sidney. Ojciec trojga dzieci, nurek i podróżnik, choć karierę robi w finansach, ma pełne prawo spełniać się również w dziedzinie literatury.

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.