- Przyjęcie przez znanego izraelskiego rzeźbiarza zamówienia na projekt pomnika wdzięczności Żydów dla ludzi, którzy ratowali ich podczas II wojny światowej na terenie okupowanej Polski wywołuje agresywną dyskusję - czytamy w żydowskim tygodniku The Forward wydawanym w Nowym Jorku.
Przeciwnicy inicjatywy starają się wyperswadować Dannemu Karavanowi odrzucenia zlecenia. Jednak 12 kwietnia Karavan, napisał przeciwnikom projektu, którzy nawet utworzyli stronę na fejsbuku, że zamierza zaprojektować pomnik na terenie muzum historii polskich Żydów Polin w Warszawie, czyli na terenie byłego getta. - - Jestem przekonany, że święta ziemia warszawskiego getta, jest właściowym miejscem dla upamiętnienia bohaterskich, sprawiedliwych Polaków, którzy ryzykowali własnym życiem oraz życiem swych rodzin, przyjaciół i sąsiadów, by ocalić życie Żyda - napisał.
Wiadomość o decyzji Karavana wywołała powódź agresywnych reakcji Żydów z diaspory i z Polski. Krytycy twierdzą, że jest to inicjatywa "rewizjonistyczna". A także, że wpisuje się w wysiłki "obecnego prawicowego rządu" przedstawienia postawy Polaków podczas okupacji, jako bohaterskiej.
Profesor Jacek Leociak, dyrektor studiów nad holokaustem przy Polskiej Akademii Nauk powiedział w wywiadzie telefonicznym dla The Forward, że getto nie jest miejscem dla upamiętnienia heroizmu Polaków, lecz żydowskiej katastrofy, gdzie żydowskie kości tworzą największe żydowskie cmentarzysko w Europie.
Głównym proponentem pomnika jest Zygmunt Rolat, który sam przeżył holokaust w Polsce, Rolat mieszka obecnie w USA i jest bogatym filantropem, przewodniczącym Fundacji Pamięć i Przyszłość (Remembrance and Future), która sponsoruje projekt.
Pytany czy pomnik wspierać będzie wizerunek Polski, jako narodu bohaterów, Konstanty Gebert, miejscowy działacz żydowski i członek rady wspomnianej fundacji, stwierdził, że monument nie będzie się wpisywał w "meandry bieżącej polskiej polityki" i dodał, że inicjatywa pojawiła się jeszzce za czasów poprzedniego gabinetu.
Rolat widzi pomnik, "jako wyraz naszego, żydowskiego długu wobec tych, którzy starali się nas ocalić, i w wielu wypadkach im się to udało, ryzykując życiem własnym i swych rodzin. Jego zdaniem, najbardziej właściwe jest miejsce przy muzeum Polin na terenie getta, gdzie pomnik będzie przyciągał uwagę setek tysięcy odwiedzających, zwłaszcza ludzi młodych.
Henryk Grynberg prominentny pisarz polsko-żydowski, ocalały z holokaustu, który mieszka obecnie w USA, nie zgadza się. - Jeśli Polacy chcą uczcić tych ludzi, tak jak powinni zrobić, niech to uczynią na swoim terenie (sic!), a nie w gettcie. Niech wynajmą polskiego artystę, a nie izraelskiego. Dlaczego Żydzi mieliby to robić za nich? - kończy cytatem Grynberga The Forward