A+ A A-
Porady

Porady

piątek, 01 czerwiec 2012 11:07

Mój dom: Power of sale

Napisane przez

  - Co to właściwie jest "power of sale"?

      - Podpisując dokumenty na "mortgage", podpisujemy tak zwany mortgage dokument. Dokument ten zawiera klauzulę na temat "power of sale". "Power of sale" daje prawo instytucji finansowej sprzedaży domu bez potrzeby wyroku sądowego w przypadku niespłacania pożyczki. Jest to inaczej niż w przypadku "foreclosure" – gdzie jest wymagany wyrok sądu.

      Małe opóźnienie w płaceniu nie zawsze musi powodować utratę domu. Bankom nie zależy na zabieraniu dom – robią to tylko z konieczności. Każdy przypadek jest rozpatrywany indywidualnie. Jeśli opóźnienie wynika z choroby lub przejściowych kłopotów finansowych, a klient ma dobry rekord w banku, bank może pozwolić na opuszczenie jednej lub nawet kilku spłat. Czasami jeśli posiadłość ma bardzo mały "mortgage" w stosunku do swojej wartości – istnieje możliwość pożyczenia dodatkowych pieniędzy pod jej zastaw, by dokonywać opłat w trudnym okresie.

      Jeśli jednak sytuacja finansowa osób zalegających z opłatami nie rokuje nadziei na poprawę, bank jest dość bezwzględny. Jeśli zaległe płatności nie zostaną uregulowane w ciągu 15 dni, bank wysyła specjalny list, który zaczyna "power of sale". Osoba, która otrzyma taki list, ma 35 dni na uregulowanie zaległości. Jeśli to nastąpi, akcja zostaje wstrzymana automatycznie. Jeśli to nie nastąpi – bank ma prawo sprzedać nieruchomość na mocy "power of sale" bez wyroku sądowego. Dom jest zwykle opróżniany z właścicieli przy pomocy szeryfa i często przy pomocy siły.

      Sprzedaż przeprowadzana jest zwykle poprzez system MLS za pośrednictwem agenta zatrudnionego w tym celu przez bank.

      Tracący dom ma prawo do "redemption", czyli naprawienia błędu, i w przypadku gdy jakimś cudem uzyska pieniądze i spłaci zaległości – może odzyskać dom.

      - Powszechnie panuje przekonanie, że kupno domu sprzedawanego poprzez "power of sale" jest superokazją. Czy jest to prawdą? Czy trzeba mieć jakieś specjalne dojście, by taki dom kupić?

      - Przede wszystkim – domy sprzedawane przez banki trafiają do tego samego systemu MLS jak wszystkie inne domy. Nie trzeba mieć specjalnych "układów", by znaleźć sprzedaż bankową – wystarczy dostęp do MLS. Panuje również powszechne błędne przekonanie, że bank sprzedaje dom za tak zwany balance of the mortgage – czyli poniżej wartości rynkowej. Nie ma nic bardziej błędnego! Prawo do sprzedaży przy pomocy "power of sale" nakłada na bank pewne obowiązki. Między innymi obowiązek ścisłego rozliczenia się ze wszystkich wydatków związanych ze sprzedażą nieruchomości.

      Bank ma obowiązek sprzedaży domu w oparciu o aktualną wartość rynkową, dlatego każda oferowana cena bazuje zwykle na wycenach przez kilku rzeczoznawców zwanych "appraisal". Wymagania te mają na celu chronienie właścicieli domów przed błędami ze strony urzędników. Tracący nieruchomość w przypadku gdy czuje, że jego interes finansowy ucierpiał w wyniku akcji banku, ma prawo wnieść sprawę do sądu. Dlatego banki skrupulatnie pilnują, by wyceny nieruchomości były zgodne z wartością rynkową – by wszystkie poczynania były doskonale udokumentowane, by uniknąć potencjalnych spraw sądowych.

      Między innymi dlatego proces negocjacji nieruchomości od banku nie przebiega wcale tak szybko i czasami wymaga dużo cierpliwości. Proszę pamiętać, bankowi się zwykle nie spieszy, jest to instytucja finansowa, która nie kieruje się emocjami, a tylko ścisłym interesem ekonomicznym.

      Urzędnik przeprowadzający sprzedaż często nawet nie wie jak sprzedawany dom wygląda i gdzie dokładnie jest zlokalizowany.

      Ponadto domy sprzedawane poprzez "power of sale" są często niszczone przez tracących je ludzi. Sprzedawane są w "as is conditions". Zabierane są często wszystkie elementy domu, które można zabrać – sprzęty gospodarstwa domowego, lampy, nawet pokrywki od przełączników elektrycznych. Czasami koszt napraw niweczy spodziewaną oszczędność.

      W wielu przypadkach hasło "power of sale" przyciąga wielu chętnych do kupna domu i zdarza się sytuacja, że pojawia się więcej ofert niż jedna, co w końcowym efekcie prowadzi do podbicia ceny.

      Znacznie lepsze okazje zdarzają się w przypadku, kiedy domy są sprzedawane w przymusowych sytuacjach przez osoby prywatne: rozwody, sprzedaże spadkowe, przeniesienia służbowe, domy będące długo na rynku, domy puste – właściciel jest pod presją sprzedaży.

Maciek Czapliński

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Mississauga

piątek, 01 czerwiec 2012 10:35

Kto tu decyduje

Napisane przez

W miarę jak komplikuje się sytuacja na rynku finansowym, coraz mniej można liczyć na konkretną emeryturę po zakończeniu zawodowej kariery czy na konkretne dodatki (tzw. benefity) w jej czasie. Jak wynika z danych statystycznych, coraz liczniejsi pracodawcy rezygnują z oferowania swoim pracownikom konkretnej emerytury po zakończeniu zatrudnienia. W miejsce planów emerytalnych o określonej wysokości ("defined benefits plans") pracodawcy coraz częściej oferują jedynie plany o określonej wysokości wpłat ("defined contribution plans"). A co z tego będzie potem miał emeryt? Ano, zobaczymy.

      Wyjaśnienie jest proste: koszt utrzymania planu "defined benefits" jest wysoki i coraz wyższy. A nadmiernych kłopotów ze znalezieniem chętnych do pracy – brak. Co więcej, zjawisko eliminacji dodatków do pensji konstruowanych na podstawie określonych korzyści dla pracownika (a więc określonego ubezpieczenia medycznego czy ubezpieczenia na życie w z góry zdefiniowanej wysokości) także słabnie, a pracodawcy oferują w to miejsce plany ubezpieczeniowe o określonym z góry koszcie.

      Najwyraźniej zjawisko to występuje właśnie w strefie planów ubezpieczenia medycznego. Oferta ubezpieczenia "defined contribution" dodaje do kosztów robocizny około 4 do 5 procent. Dodatek typu "defined benefit" – co najmniej dwa razy więcej.

      Odchodzą więc w przeszłość czasy, gdy duże przedsiębiorstwo, angażując kogoś do pracy, oferowało określony plan ubezpieczenia medycznego, który przewidywał – dajmy na to – pokrycie kosztów leczenia dentystycznego czy zakupu określonych leków. Dzisiaj, w to miejsce pojawiają się plany z zastrzeżeniem "do wysokości x dolarów". Jak twierdzi przedstawicielka jednej z firm pośrednictwa pracy w Toronto, Marilynne Madigan, zaledwie 22 proc. pracowników zatrudnionych w sektorze prywatnym może obecnie liczyć na jakiekolwiek "benefity". Niemal trzy czwarte z nich musi zadowolić się planami "defined contribution".

      I tak z listy pozycji, których koszt pokrywa plan, nikną powoli takie pozycje, jak na przykład pobyt w domu opieki, pomoc finansowa w przypadkach chorób krytycznych czy kuracje paramedyczne (masaż leczniczy, akupunktura).

      Co w tej sytuacji można uczynić? Niewiele. Pozostaje liczyć na nagłą zmianę na lepsze (mrzonka), protestować (niepewny efekt) lub też rozejrzeć się za w miarę ekonomicznym rozwiązaniem indywidualnym. Firmy ubezpieczeniowe oferują dość szeroki wachlarz polis ubezpieczenia medycznego czy emerytalnego. Są to zazwyczaj polisy "defined benefits", aczkolwiek często obłożone określonymi warunkami. Niestety, trzeba za te polisy płacić z własnej kieszeni, zamiast liczyć na to, że koszt planu pokryje pracodawca. Wysokość opłat nie jest bagatelna, ale…

      Weźmy pod lupę polisy "critical illness". Można liczyć na to, że "żadna zaraza" nas nie sięgnie i cieszyć się będziemy dobrym zdrowiem aż do samej śmierci. Jest to mało prawdopodobne, w świetle danych statystycznych, które wykazują, że na pięć najczęstszych schorzeń umiera coś około 90 proc. populacji, ale nadzieję – jak wspomniałem – można mieć. Albo można wykupić polisę, która wypłaci nam określoną sumę 50 czy 100 tysięcy dolarów w przypadku, gdy lekarz stwierdzi u ubezpieczonego jedną z owych objętych polisą chorób. Jest kasa na alternatywne leczenie, jest na życie w okresie rekonwalescencji. Opłaca się.

      A co najważniejsze – plany emerytalne czy zdrowotne wykupione przez pracownika, a nie przez pracodawcę, pozostają jego własnością. W razie utraty pracy nie tracą one mocy, w odróżnieniu od planów oferowanych przez pracodawcę. Każdy z tak ubezpieczonych jest sam sobie sterem i okrętem.

piątek, 01 czerwiec 2012 10:30

Ucieczka od gehenny

Napisane przez

  Podobieństwo ich było znaczne, ale jakże różnie wyglądały ich twarze. Nie chodzi o różnicę wieku, bo to jest naturalne między matką i córką, ale stopień spustoszenia w wyglądzie matki. Dziewczynka musiała mieć około ośmiu-dziewięciu lat, a jej matka około trzydziestu kilku, a wyglądała co najmniej o dziesięć lat starzej.

      Tamara była Rosjanką, ale zamieszkałą na Ukrainie, na pograniczu kulturowo-językowym społeczności rosyjskiej i ukraińskiej. Ojciec jej zmarł, kiedy miała tyle lat co obecnie jej córeczka. Śmierć sobie wybrał szybką: został przejechany przez pociąg na niestrzeżonym przejeździe, kiedy wracał późnym wieczorem pijany z pracy. Tamara wychowywana więc była przez matkę. Harując doprowadziła jednak do tego, że córka ukończyła studia filologiczne. Po tym Tamara została zatrudniona w bibliotece miejskiej i po kilku latach awansowała na kierowniczkę tej biblioteki.

      Ale przed tym jeszcze poznała swojego przyszłego męża – Ukraińca. Przyszedł okres rozpadu Związku Sowieckiego i usamodzielniania się Ukrainy. Tamara coraz częściej słyszała żądania wyniesienia się tam, gdzie jej miejsce, tj. do Rosji. Włączyła się do tego rodzina męża, a on, coraz bardziej zaglądający do kieliszka, zaczął ją systematycznie bić. Uciekła od niego i po kilku miesiącach byli po rozwodzie.

      Po roku poznała Miszę, Żyda ukraińskiego. Pobrali się, a kiedy nastąpiło rozluźnienie granicy, wyjechali do Izraela. Już tam była część rodziny męża Tamary. Nie byli oni zachwyceni faktem, że wziął on sobie za żonę Rosjankę, a nie Żydówkę. Sytuacja się zaogniła, kiedy Tamara zaszła w ciążę. Wiadomo, z matki nie-Żydówki dziecko nie będzie uznane za żydowskie. Mąż zaczął ją bić, i to w taki sposób, aby uszkodzić płód, aby dziecko nie urodziło się żywe. Ale mimo tego Tamara urodziła zdrową dziewczynkę. Mąż, tkwiący silnie w środowisku żydowsko-rosyjsko-ukraińskim, zaczął systematycznie pić alkohol, zażywał narkotyki i okładał żonę. Tamara uciekła od niego, kiedy zbił kwilące w nocy dziecko. Nie znała języka hebrajskiego i nie miała nikogo z rodziny w pobliżu. Ale dostała dach nad głową w schronisku rządowym. Mieszkała tam z dzieckiem przez kilka miesięcy. Tam wystarano się jej o pracę. Zaczęła sprzątać domy bogatszych Żydówek, które za marne grosze wyciskały z Tamary ostatnie poty. Dostała pokoik z kuchenką w subsydiowanym przez rząd domu.

      Całą miłość Tamara przelała na swoją córeczkę, Jesikę (taka była pisownia jej imienia). Rozwijała się nadzwyczaj dobrze. Dopilnowana przez matkę, uczyła się świetnie, tak że przeskoczyła w ciągu roku dwie klasy. Rosła na piękną dziewczynę. Jedynie to, co ją trochę szpeciło, to nakładające się na siebie zęby. Przy pewnej terapii można by tę wadę usunąć, ale wymagało to pieniędzy, których Tamara nie miała. Natychmiast, kiedy znalazła się w areszcie imigracyjnym, pytała, czy będzie miała opiekę dentystyczną. Nie myślała o sobie, ale o poprawie uzębienia córeczki.

      Ciężka praca przy sprzątaniu wielu domów spowodowała, że ta ładna kobieta zamieniła się w przedwcześnie starzejącego się chudzielca. Odrosty na głowie wskazywały, że ta kobieta była już zupełnie siwa. Jej psychika też uległa zachwianiu. Została sama na świecie. Matka jej przed rokiem umarła na Ukrainie. Nie widziała jej dziesięć lat, od momentu wyjazdu do Izraela, i nie mogła pojechać na jej pogrzeb urządzony przez młodszą siostrę matki, która też po kilku miesiącach zmarła.

      Mimo wielu problemów Tamara mogłaby żyć w Izraelu. Ale mieszkała w tym samym miasteczku co jej były mąż i ojciec jej córeczki. Były obie systematycznie prześladowane przez niego: wyzywane i bite. Wyzywane też były przez rodzinę byłego męża. Była dla tych, w większości degeneratów alkoholowo-narkotycznych, wyrzutem. Ta gojka jakoś sobie radziła, choć żyła w ubóstwie. Ojciec oczywiście nie płacił jakichkolwiek alimentów na dziecko. Czasami tylko uzyskiwała trochę pomocy z opieki społecznej.

      Najbardziej bolało ją cierpienie jej córeczki. Wracała często do domu płacząca, pobita. Dzieci żydowskie były okrutne dla nie swojej, nie-Żydówki, której ojciec był wprawdzie Żydem, ale matka nie. Dzieci te już od małego w domach rodzinnych miały wmawiane, że są lepsze od tych innych, gojów, Palestyńczyków, że tylko oni są przez Boga traktowani jako naród wybrany. Dzieci są często bezkrytyczne wobec tego, co mówią im dorośli, a tym bardziej rodzice czy dziadkowie. Tak więc, z im bardziej ortodoksyjnej rodziny dane dziecko pochodziło, tym bardziej było przekonane o swojej wyjątkowości. To tak, jakby urodzenie się Żydem dawało szlachectwo. Tamara i jej córka odczuwały to przez lata, to poniżenie, tę niechęć, te żądania wyniesienia się z "ziemi obiecanej", przeznaczonej tylko dla wybranych.

      Tamara zaczęła rozmyślać o ucieczce z tej okrutnej dla niej ziemi. Powrotu do domu rodzinnego nie miała, bo on już nie istniał. Wiedziała też, że na Ukrainie może zastać tylko nędzę i brak perspektyw. Wybrała Kanadę. Kraj ten, tak na Ukrainie, jak i w Izraelu, jest uważany za krainę szczęścia, wolności, tolerancji, perspektyw dla każdego. Nie miała tu rodziny. Jedynym kontaktem był pewien znajomy z jej miasteczka na Ukrainie, który mieszkał w Toronto. Miała do niego telefon. Na co jednak najbardziej liczyła, to na pomoc koleżanki z lat szkolnych, która mieszkała w Nowym Jorku. Tamara nie brała pod uwagę, że koleżanka ta mieszka wszak w innym kraju i zakres jej pomocy mógł być ograniczony.

      Kiedy stanęła w torontońskim porcie lotniczym, poczuła się wyzwolona z tego poniżenia i poniewierki, która była już za nią. Była to jednak tylko chwila. Została skierowana na przesłuchanie i oficer imigracyjny najpierw się domyślił, a później dokładnie dowiedział od Tamary, że jej zamiarem nie jest tylko zwiedzenie Kanady i powrót do domu, ale że pragnie ona tutaj szukać schronienia. Została zatrzymana i odesłana wraz z córką do aresztu imigracyjnego.

      Tutaj zaczęła się dla niej gehenna. Wszystko było obce, jakby nieprzyjazne, trudne do pokonania. Zabrano od niej wszystko, choć niewiele tego miała. W odróżnieniu od innych trafiających do aresztu Rosjanek czy Ukrainek obwieszonych złotem, Tamara nie miała w ogóle biżuterii. Mimo że skarżyła się na zdrowie, nie miała żadnych lekarstw. Na to jej nie było stać.

      Najtrudniejszym problemem był fakt, że nie znała języka. Dopiero sprowadzony tłumacz trochę rozjaśnił te mroki, które przed nią się ścieliły. Rzeczy jej zostały przeszukane. Stwierdzono, że posiada wiele dokumentów. Część z nich pochodziła jeszcze z Ukrainy, a pozostałe, dotyczące jej i córeczki, pochodziły z Izraela.

      Większość z nich stanowiły dowody walki, jaką toczyła Tamara z jej byłym mężem i jego rodziną. Stanowiły one jakby wiano Tamary na nową drogę. Bo jeśli trafią na biurko oficera imigracyjnego z odrobiną uczuć ludzkich, to będą one ewidentnym świadectwem, że ta kobieta wymaga pomocy. Kraj, do którego sprowadził ją jej były mąż, był dla niej piekłem na ziemi.

      Orzecznictwo sądowe w Kanadzie jest dość bogate w precedensy, które rozbudowują pojęcie uciekiniera do takich przypadków jak Tamary. Nie chodzi w tym wypadku o ucieczkę związaną z problemami politycznymi, ale z problemami rodzinnymi i strachem przed znęcaniem się przez byłego męża, przy czym brak było realnej pomocy ze strony aparatu państwowego. Bo uboga nie-Żydówka niewiele mogła wobec środowiska żydowskiego w jego własnym kraju.

      Droga do uzyskania statusu stałego rezydenta Kanady była dla Tamary długa i nasłana wieloma niespodziankami. Na drugi dzień została wysłana na kontynuację przesłuchania do urzędu imigracyjnego w terminalu, do którego przybyła. Stamtąd została zwolniona na wolność, pod warunkiem, że będzie się zgłaszała na kolejne przesłuchania do urzędu imigracyjnego.

      W ciągu jednego dnia pobytu w areszcie, od przebywających tam od dłuższego czasu ukraińskich prostytutek, które też przybyły z Izraela, ale z dużymi kontami dolarowymi, dowiedziała się, że może uzyskać dach nad głową nieodpłatnie w schroniskach. Dostała od nich adresy. Cały jej majątek stanowiło 200 dolarów amerykańskich. Część tej kwoty znalazła się w kieszeni sikhijskiego taksówkarza, który odwiózł ją pod wskazany adres.

      W Tamarę wstąpiły jakby nowe siły. Poczuła, że już po pierwszej wygranej walce, kolejne przeszkody też zdoła pokonać. W schronisku przyjęto ją życzliwie. Znała trochę te warunki życia z okresu pobytu z małą córeczką w podobnym w Izraelu. Dostała ładny pokój i zasiłek pieniężny na wyżywienie.

      Już na drugi dzień spotkała się z pracownicą socjalną mówiącą po rosyjsku. Ona miała stanowić przez najbliższe miesiące dla Tamary łączność z tym nowym dla niej światem. Córeczka skierowana została do pobliskiej szkoły. To ona już wkrótce zastąpiła pracownicę socjalną jako tłumacz i przewodnik dla matki, która przeszła gehennę, aby jej ukochane dziecko nie czuło się "podczłowiekiem".

Aleksander Łoś

Toronto

piątek, 01 czerwiec 2012 08:41

SENS POSIADANIA"CRITICAL ILLNESS INSURANCE"

Napisane przez

Pracujesz, posiadasz zapewne plan "disability", który zabezpiecza co najmniej 2/3 twoich dochodów z powodu wypadku lub choroby. Czy to jednak wystarczy w momencie pojawienia się niespodziewanie i nagle choroby krytycznej – "Critical Illness" (CI), takiej jak: rak, atak serca, wylew, niewydolność nerek, stwardnienie rozsiane, paraliż, choroba Parkinsona, Alzheimera i szereg innych (średnio plan pokrywa ok. 25 chorób), które wymagają nakładów finansowych na długie leczenie i rehabilitację. Podobnie posiadanie "life insurance" (ubezpieczenia na życie) jest cennym zabezpieczeniem finansowym rodziny. Oba plany różnią się jednak zasadniczo użyciem wypłacanych benefitów. Ubezpieczenie od chorób krytycznych – CI zalicza się do benefitów wypłacanych za życia osoby, która wykupiła dla siebie sumę ubezpieczenia i po zdiagnozowaniu u niej jednej z chorób, ujętej w kontrakcie, korzysta z otrzymanej gotówki. "Life insurance" podobnie jak CI jest wypłacane (tax-free) w całości wykupionego ubezpieczenia, z tym że spadkobierca, a nie osoba ubezpieczona, otrzymuje sumę benefitu.

      Liczba chorób kwalifikujących się do wypłaty z ubezpieczenia CI waha się w zależności od wybranej instytucji finansowej. Nie zawsze jednak możemy wykupić ten typ ubezpieczenia ze względu na wiek (do 65 lat), wystąpienie wcześniej objawów poważnej choroby lub obecny nie najlepszy stan zdrowia. Zdajemy sobie doskonale sprawę z ważności tego ubezpieczenia, i to nie tylko z otrzymywanych informacji, ale często doświadczeni osobiście chorobą najbliższego członka rodziny. Jesteśmy świadomi, że w czasie poważnej choroby koszty leczenia, dodatkowej opieki, niekiedy specjalnego żywienia i całościowe koszty utrzymania niestety niewspółmiernie rosną w stosunku do naszych pomniejszonych lub utraconych dochodów, to mimo to, na wykupienie i opłacenie stawki ubezpieczeniowej nas nie stać! Dla niektórych płacenie stawki między 30 a 100 dol. miesięcznie (w zależności od płci, naszego wieku, stylu życia i stanu zdrowia) na otrzymanie 50.000 – 100.000 dol. sumy ubezpieczenia w gotówce, po zdiagnozowaniu choroby krytycznej, nie opłaca się! Jednocześnie wierzymy, że OHIP jest naszym niezawodnym panaceum na wypadek choroby i pokryje wszystkie nasze koszty związane z leczeniem. Proszę zauważyć, że pieniędzy otrzymane od kompanii ubezpieczeniowej możemy niekoniecznie użyć na leczenie, ale wydatkować według naszego uznania, potrzeb i preferencji.

      Nie szukajmy pomocy finansowej u innych, nie obwiniajmy najbliższych za brak naszej niezdecydowanej postawy, polegajmy na sobie i mądrze wcześniej podjętej decyzji zabezpieczenia się, wykupując plan CI. Okres leczenia choroby i rekonwalescencji jest nie tylko stresujący, ale wyczerpuje nas fizycznie, emocjonalnie i finansowo. Nie dajmy się więc zaskoczyć w żadnym etapie naszego życia, planujmy naszą przyszłość mądrze i rozsądnie. W tym trudnym dla nas okresie, pełnym stresu i obaw, wypłata benefitu CI pomoże nam na zakup najnowszych leków (nie pokrywanych przez OHIP), dostępu do nowych metod leczenia, uniknięcia niepotrzebnego zadłużenia oraz wybierania pieniędzy z kont oszczędnościowych i planów emerytalnych.

      Na zakończenie ciekawostka: "Critical illness Insurance" został po raz pierwszy wymyślony i wprowadzony w RPA w 1983 roku przez dr. Mariusa Barnarda, chirurga kardiologa, który asystował swojemu bratu dr. Christiaanowi Barnardowi w pierwszej operacji przeszczepu serca w 1967 roku. Swoją inwencję argumentował tym, "że jako doktor może reperować pacjenta fizycznie, ale tylko kompanie ubezpieczeniowe mogą reperować człowieka finansowo".

      Jak się zakwalifikować i nabyć odpowiednie ubezpieczenie od chorób krytycznych – CI, proszę niezwłocznie skontaktować się ze mną telefonicznie lub przez e-mail podany niżej.

Tadeusz

Niemiec

tel. 416-939-3770 lub

e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

 puzniak1PawlowskaPoniższy tekst jest trzecim artykułem w serii poświęconej umowom o kupno i sprzedaż nieruchomości w Ontario (Agreement of Purchase and Sale – Form 100). Poprzednie omawiały aspekty prawne dotyczące stron umowy (kupującego i sprzedającego), opisu nieruchomości, ceny zakupu, depozytu, oraz załączników.  

      MIENIE NIERUCHOME I MIENIE RUCHOME

(CHATTLES INCLUDED AND FIXTURES EXCLUDED)

      Elementami umowy, na które należy zwrócić znaczną uwagę, są sekcje dotyczące mienia nieruchomego (fixtures) i ruchomego (chattels). Mienie nieruchome to dodatki (najczęściej ulepszenia), które pozostają z nieruchomością na stałe w chwili jej sprzedaży. Są one wliczone w cenę zakupu, chyba że zostaną wyraźnie wyłączone w umowie. Podstawowym wyróżnikiem umożliwiającym odróżnienie fixtures od chattels jest to, że chattels są ruchome, fixtures natomiast to elementy nieruchome, czyli przymocowane lub wbudowane. Przykładami fixtures są wbudowane zmywarki do naczyń, wbudowane pralki i suszarki, dywany pokrywające całe podłogi i przymocowane do podłoża, półki przymocowane do ścian lub podłoża, żaluzje, karnisze, wszystkie rośliny w ogrodzie rosnące w gruncie itp. Przykładami chattels są niewbudowane lustra, niewbudowane kuchenki mikrofalowe, wolno stojące półki, meble ogrodowe itp. Mienie ruchome najczęściej nie jest uwzględniane w umowie, lecz może zostać do niej dodane. W przypadku, gdy strony mają konkretne uzgodnienia co do stanu mienia, powinny zawrzeć je w załączniku, aby uniknąć zbędnych nieporozumień.

      MIENIE WYPOŻYCZONE

      (RENTAL ITEMS)

      Podobnie, należy zwracać uwagę na sprzęt, który może stanowić majątek nieruchomy, lecz który majątkiem sprzedającego nie jest, ponieważ sprzedający go jedynie wynajmuje. Najczęściej są to bojlery wodne, urządzenia zmiękczające wodę, systemy alarmowe, urządzenia klimatyzacyjne itp. Identyfikacja tych rzeczy nie powinna sprawić problemu i jest istotne, aby kupujący nie sądził, iż ten sprzęt nabywa.

      Trzeba również pamiętać, że jeżeli kupujący będzie przejmował mienie wypożyczone (co ma miejsce w zdecydowanej większości przypadków), należy (1) powiadomić właściciela mienia o zmianie wynajmującego oraz zapoznać się z oryginalną umową wynajmu, a także (2) upewnić się co do sumy i stanu depozytu oraz wymogów kancelacji płatności. Mogą zdarzyć się również sytuacje, iż wynajmujący dokonał rejestracji w rejestrze obciążeń personalnych PPSA lub jako obciążenie na tytule własności nieruchomości dla zabezpieczenia swojego prawa własności wynajmowanego sprzętu (te ostatnie sytuacje zdarzają się rzadko – najczęściej w przypadkach gdy poprzedni właściciele zalegali z opłatami za wynajem lub gdy transakcja odbywa się na zasadzie power of sale).

      DATA, DO KIEDY OFERTA NIE                 MOŻE BYĆ WYCOFANA

      (IRREVOCABILITY)

      Data ta najczęściej wyznaczona jest przez kupującego, który zobowiązuje się nie wycofać oferty do określonego czasu, do którego sprzedający może rozważać przyjęcie lub odrzucenie oferty. Może to dotyczyć również sytuacji odwrotnej, w przypadku gdy sprzedający zobowiązuje się pozostawić ofertę do rozważenia przez kupującego, który może rozważać jej przyjęcie lub odrzucenie. W praktyce konieczne staje się dostarczenie pisemnej akceptacji oferty drugiej stronie. Gdy to nie ma miejsca, umowa ulega automatycznemu rozwiązaniu i depozyt (jeżeli został uiszczony) musi w całości wrócić do kupującego.

      DATA ZAMKNIĘCIA TRANSAKCJI

      (COMPLETION DATE)

      Data zamknięcia transakcji (completion/closing date) nie pozostawia wątpliwości. Należy jedynie pamiętać, aby nie był to weekend, święto prowincji Ontario lub święto federalne, kiedy nieczynne są instytucje rządu prowincji oraz banki (instytucje rządzone prawem federalnym).

      Dla kupującego nieruchomość (głównie ze względu na zorganizowanie przeprowadzki) istotna jest również przybliżona godzina zamknięcia transakcji. OREA Form 100 sugeruje godzinę 6 po południu jako czas ostateczny. Jeżeli strony uzgodniły inaczej, czas ten można zmienić. Najlepiej jest jednak tego nie czynić w formie pisemnej, pozostawiając to nieformalnym uzgodnieniom ustnym, które można modyfikować w zależności od rozwoju sytuacji.

      Przekazanie pustej (vacant) nieruchomości jest podstawowym warunkiem umowy i każde pozostawienie niechcianego mienia, które nabywca będzie musiał usunąć, ponosząc koszty, może spowodować żądanie rekompensaty pieniężnej. Osobnym problemem jest kwestia stanu, w jakim nieruchomość pozostawiono. W tym zakresie, niestety vacant w przypadku nieruchomości używanych nie oznacza, iż stan ma być idealny i przekazanie w stanie "normalnego" zużycia jest dopuszczalne.

      Należy także pamiętać, iż jeżeli transakcja dotyczy nieruchomości zamieszkanej przez lokatorów, którzy pozostaną i których umowy wynajmu będą przejęte przez kupującego, czyli przekazanie niezamieszkanej (vacant) nieruchomości nie jest możliwe, fakt ten musi być przedmiotem dodatkowych uzgodnień pisemnych w załączniku.

      POWIADOMIENIA (NOTICES)

      Klauzula dotycząca powiadomienia stron umowy jest ważnym elementem proceduralnym, zwłaszcza gdy transakcja nie jest prowadzona przez agentów, lecz osobiście przez kupującego i sprzedającego. Do czasu przejęcia transakcji przez prawników strony muszą posiadać efektywny sposób komunikowania się, a zwłaszcza przesyłania dokumentów pisemnych tak, aby możliwa była weryfikacja przekazu i czasu dostarczenia. Najlepszą formą powiadamiania w przypadku transakcji dotyczących nieruchomości jest dostarczenie dokumentów faksem. Komunikacja pocztą e-mailową może być problematyczna.

      PODATEK HARMONIZED

      SALES TAX (HST)

      Zasady, kiedy podatek HST jest wymagany, są skomplikowane i generalnie werdykt zależy od kilku czynników, z których najważniejsze to: (1) status prawny sprzedającego (na przykład, nieruchomości sprzedawane przez corporation lub partnership będą traktowane inaczej niż sprzedawane przez osoby indywidualne), (2) przeznaczenie nieruchomości (jako główna rezydencja rodzinna, jako kolejna nieruchomość w posiadaniu sprzedającego, jako miejsce prowadzenia biznesu, jako nieruchomość wynajmowana lokatorom itp.) oraz (3) okoliczności sprzedaży.

      W przypadku nieruchomości nowych, nabywanych od budowniczego, podatek HST ma zastosowanie, lecz jeżeli nabywający nabywa nieruchomość jako swoje główne miejsce zamieszkania, będzie mógł otrzymać zwrot (na zasadzie rabatu – rebate) tego podatku od rządu. Najczęściej rebate przekazuje się na rzecz budowniczego, który polega na deklaracjach kupującego co do celu nabycia (to znaczy czy nabywa on nieruchomość jako miejsce zamieszkania, czy jako inwestycję) i, na podstawie tych deklaracji, podatek HST nie zostaje doliczony do ceny kupna.

Janusz Puźniak

Barrister and Solicitor (Ontario, Canada)

Attorney at Law (Missouri and New York, USA)

905-890-2112

416-999-3023

Jolanta Pawłowska
Real Estate Sales Representative
HomeLife/Response Realty Inc., Brokerage
416-566-4056

sobota, 02 czerwiec 2012 08:24

Decyzje negatywne

Napisane przez

Co zrobić, jeśli urząd imigracyjny nie uwierzy w prawdziwość zawartego uczciwie małżeństwa lub kiedy okaże się, że w sprawie łączenia rodzin, z innej przyczyny, wydano decyzję negatywną?

      W przypadku sponsorowania rodzinnego, jeśli sponsor uzyska decyzję negatywną, ma prawo odwołać się, jednak najłatwiej jest to zrobić, jeśli osoba sponsorowana składała wniosek poza Kanadą.

      Odwołania pierwszego stopnia przeprowadza się wówczas w trybunale imigracyjnym Immigration Appeal Division.

      Ważne! Zawiadomienie o apelacji musi być złożone w ciągu 30 dni od daty otrzymania pisemnej negatywnej decyzji.

      Jakie sprawy są najczęściej odwoływane? Przypadki odmowy ze względu na posądzenie przez władze imigracyjne, że małżeństwo nie jest prawdziwe i wzięte jedynie z powodu otrzymania pobytu stałego w Kanadzie.

      Podobnie apeluje się sprawy braku odpowiednich dochodów czy złego stanu zdrowia członków rodziny. Ważne jest, że w trakcie odwołania można przywołać tak zwane względy humanitarne, które są brane pod uwagę przez decydującego w sprawie przedstawiciela trybunału (Board Member), na przykład dobro dziecka czy rozbicie rodziny.

      A zatem, jeśli odmawia się kanadyjskiemu sponsorowi sprowadzenia na stałe starszej matki ze względu na brak odpowiednich dochodów, trybunał weźmie pod uwagę na przykład to, że osoba jest zupełnie samotna, lub fakt, że sponsor w momencie odwołania ma już wystarczający dochód.

      Na odwołanie można czekać około roku – dwóch lat, więc sytuacja finansowa sponsora może zmienić się na lepszą, a zatem warto się zastanowić w niektórych przypadkach, czy korzystać z opcji odwołania, czy podanie złożyć na nowo, co oznacza, że można zaprezentować wszystkie, także wykorzystane już w sprawie dowody i dokumenty, łącznie z nowym materiałem dowodowym. Nie ma też ograniczenia co do prezentacji dowodowej, inaczej jak w przypadku odwołań w sądzie federalnym.

      Trybunał imigracyjny przyjmie praktycznie wszystkie wiarygodne dokumenty, pod warunkiem że są one dostarczone w odpowiednim czasie, a zatem najpóźniej w 20 dni przed przesłuchaniem, choć w przypadku odwołań od negatywnych decyzji medycznych termin ostateczny złożenia dokumentacji apelacyjnej wynosi 60 dni.

      Ważne, by przede wszystkim, w sprawach trudnych, informować klientów o możliwościach apelacji, gdyż istnieją sytuacje, kiedy łatwiej jest wygrać sprawę właśnie poprzez odwołanie się od decyzji negatywnej urzędnika imigracyjnego. Świadomość tej prawnej możliwości jest też dużym komfortem dla wielu sponsorów, którzy pragną połączyć się w Kanadzie z najbliższymi.

      W dodatku, jeśli odwołanie pierwszego stopnia się nie powiedzie, sponsor może także odwoływać negatywną decyzję w sądzie federalnym. Należy sobie jednak uświadomić, że składanie podania sponsorskiego na terenie Kanady, nie zezwala na odwołania w trybunale imigracyjnym Immigration Appeal Division, gdzie brane są pod uwagę aspekty humanitarne, co daje odwołującemu się benefit skorzystania z o wiele łatwiejszej procedury i niekiedy większej, jeśli nie jedynej szansy wygrania. Nie ma takiej możliwości osoba sponsorująca z terenu Kanady.

      Myślę, że powyższy, krótki opis procedur apelacyjnych i praw sponsorskich może pokazać, jak skomplikowane jest prawo imigracyjne, i ważne jest, by wybrać odpowiednie opcje i drogi prawne. Wiele osób uważa, że sprawa sponsorstwa małżeńskiego to jedynie łatwa do wypisania aplikacja, jednak w sytuacji komplikacji sprawy, jest już niekiedy za późno, by wrócić czas i naprawić popełnione, jedynie z braku odpowiedniej wiedzy, błędy.

      Izabela Embalo

Licencjonowany doradca imigracyjny

Licencja nr 506496

      OSOBY ZAINTERESOWANE IMIGRACJĄ DO KANADY, PROSIMY O KONTAKT Z NASZĄ KANCELARIĄ, TEL. 416-515-2022, Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

WWW.EMIGRACJAKANADA.NET

      SKUTECZNIE I RZETELNIE POMAGAMY W SPRAWACH IMIGRACYJNYCH. PRZYJMUJEMY TAKŻE WIECZORAMI I W NIEKTÓRE WEEKENDY.

      ŁATWY DOJAZD ZE WSZYSTKICH STRON GTA.

Ostatnio zmieniany sobota, 02 czerwiec 2012 19:22

puzniak1PawlowskaPoniższy tekst jest drugim artykułem z serii poświęconej umowom o kupno i sprzedaż nieruchomości w Ontario (Agreement of Purchase and Sale – Form 100). Poprzedni tekst omawiał aspekty prawne dotyczące stron umowy – kupujących i sprzedających.

      NIERUCHOMOŚĆ

      (REAL PROPERTY)

      Jednym z podstawowych wymogów prawa kontraktów jest określenie przedmiotu umowy, w tym przypadku, nieruchomości. OREA Form 100 przewiduje potrójną metodę w tym zakresie – poprzez podanie: (1) adresu municypalnego nieruchomości, (2) jej wymiarów i orientacji geograficznej, oraz (3) jej opisu prawnego. Podanie wymiarów nieruchomości w większości przypadków nie musi być dokładne – drobne "zaokrąglenia" są dopuszczalne. Może się jednak zdarzyć, iż przyszłe plany kupującego, na przykład wymagające uzyskania pozwoleń municypalnych, będą uwarunkowane dokładnymi pomiarami nieruchomości. W przypadku, gdy kupujący został wprowadzony w błąd, którego nie można skorygować przy pomocy innych dokumentów towarzyszących umowie (na przykład oficjalnego planu geodezyjnego – survey), może to spowodować niepotrzebne problemy, których rozstrzygnięcie będzie zależało od marginesu dopuszczalnego błędu. Orientacja geograficzna nieruchomości jest głównie istotna dla posesji "narożnych", gdy adres municypalny może nie odzwierciedlać właściwego ulokowania jej części frontowej.

      Opis prawny nieruchomości jest najczęściej podawany skrótowo i ze swej natury w większości wypadków nie daje czytelnej informacji bez konieczności sięgnięcia do dokumentów, które są w nim jedynie wymienione przy pomocy numerów. Może mieć on jednak istotne znaczenie dla nabywcy w przypadkach, gdy dana nieruchomość jest obciążona nietypowymi służebnościami (easements). W interesie sprzedającego leży, aby te obciążenia dokładnie zasygnalizować. Pomimo iż prawnik reprezentujący kupującego będzie sprawdzał te i wszystkie inne dokumenty zarejestrowane w rejestrze tytułu własności danej nieruchomości, fakt, iż informacja o istotnych obciążeniach – najczęściej służebnościach – nie została podana w umowie, może doprowadzić do konfliktu, gdy okaże się, iż stanowią one istotne ograniczenie swobodnego użytkowania nabywanej nieruchomości. Sytuacje takie zdarzają się rzadko i w interesie obu stron leży, aby je uprzedzać. Temat służebności zostanie ponownie poruszony przy omawianiu sekcji 10 OREA Form 100 odnoszącej się do możliwości zerwania umowy w przypadku, gdy sprzedający nie jest w stanie przekazać tzw. "dobrego" tytułu własności, czyli tytułu nieobciążonego "nietypowymi" rejestracjami w rejestrze nieruchomości. W tym miejscu należy zwrócić uwagę, iż w interesie kupującego leży uzyskanie oficjalnego dokumentu geodezyjnego (survey) nabywanej nieruchomości w celu upewnienia się, czy jej granice lub budynki na niej umieszczone nie naruszają obszarów sąsiadów lub odwrotnie, czy nieruchomości sąsiednie nie popadają w konflikt z obszarem nabywanej nieruchomości. Niestety OREA Form 100 jest w tym względzie bardzo liberalna, sekcja 12 (Documents and Discharges) bowiem mówi, iż kupujący może otrzymać taki dokument, jedynie gdy sprzedający go posiada. To znaczy, jeżeli sprzedający nie posiada survey, nie jest zobowiązany go przedstawić. Nie sposób jednak nie uczulić kupujących na przydatność posiadania i analizy takiego dokumentu jak najwcześniej jest to możliwe (zakładając, iż survey nie jest sporządzone tak dawno, iż jego praktyczna użyteczność jest minimalna). Dokładna analiza aktualnego survey pozwoli bowiem naocznie zlokalizować jakiekolwiek naruszenia obszaru nabywanego oraz obszarów sąsiedzkich. Jest to jednocześnie najbardziej wiarygodny dowód w przypadku konfliktów granicznych oraz najbardziej przydatny dokument wyjściowy w przypadku planowanych prac budowlanych, przeróbek itp. Jeżeli chodzi o potencjalne konflikty graniczne, to należy podkreślić, iż pomimo że zdecydowana większość kupujących nieruchomości w Ontario nabywa ubezpieczenie tytułu własności nieruchomości (title insurance), ubezpieczenie to jest w stanie jedynie zrekompensować ewentualne koszty spowodowane występującymi wadami. Ich prawne rozwiązanie musi i tak być dokonane niezależnie. Title insurance można obrazowo porównać do środka przeciwbólowego, który łagodzi ból, nie lecząc jego przyczyn. A zatem najlepsza rada dla kupujących to posiadanie obydwu – aktualnego survey oraz title insurance.

      CENA (PURCHASE PRICE)

      I DEPOZYT (DEPOSIT)

      Następnym elementem umowy jest cena nieruchomości i depozyt, których precyzyjne określenie rzadko stwarza problem. Należy jedynie pamiętać, iż bez umieszczenia ceny umowa jest nieważna, oraz, że depozytu nie traci się automatycznie gdy transakcja nie zostaje dokończona. Wszystko zależy od okoliczności oraz z czyjej winy tak się stało.

      Ponadto OREA Form 100 zawiera również tekst mówiący, iż depozyt nie będzie podlegał oprocentowaniu. W przypadku, gdy strony umówiły się, że oprocentowanie będzie naliczane (na przykład przy transakcjach, których zakończenie jest planowane dużo później), należy nanieść zmianę.

      ZAŁĄCZNIKI (SCHEDULES)

      Każda umowa w formie OREA Form 100 posiada przynajmniej jeden załącznik, który stanowi integralną część umowy i zawiera istotne warunki (conditions), które muszą być spełnione, aby umowa stała się wiążąca (binding) lub gwarancje (warranties) udzielane przez sprzedającego. W przypadku, gdy załączników jest więcej, należy wymienić ich liczbę i wyszczególnić (są one oznaczane literami A, B, C itd.). W załącznikach strony umowy mogą umieścić klauzule dotyczące jakichkolwiek uzgodnień osiągniętych w czasie negocjacji. Najczęstszymi warunkami są: uzyskanie pożyczki (mortgage) przez kupującego, poddanie nieruchomości inspekcji technicznej lub, w przypadku nabywania condominium lub townhouse'u, pozytywna opinia prawna dotycząca tzw. Status Certificate. Mogą one również dotyczyć otrzymania przez kupującego pozwolenia na przebudowę domu lub możliwości ubezpieczenia domu (w przypadku starszych domów). Gwarancje mogą dotyczyć stanu mienia nieruchomego (fixtures) i ruchomego (chattels).

      Należy zwrócić uwagę, iż tekst warunków powinien być bardzo dokładny nie tylko dla umawiających się stron, lecz dla kogokolwiek, kto będzie interpretował tekst umowy, na przykład prawników dokonujących zamknięcia transakcji lub sędziego w przypadku sprawy sądowej. Czas dopełnienia warunków powinien być także precyzyjnie określony, podobnie jak sposób powiadomienia drugiej strony o ich spełnieniu.

      Ponadto, powinno być również ustalone, co się dzieje w razie gdy warunki nie zostaną spełnione (najczęstszą konsekwencją jest anulowanie umowy – "null and void" i całościowy zwrot depozytu). Wreszcie treść klauzul może precyzować poszczególne części umowy, lecz nie powinna być z nimi sprzeczna. W razie konfliktu tekst w załączniku będzie ważniejszy niż standardowy tekst umowy. Ta ostatnia zasada stosuje się do całej umowy używającej OREA Form 100 – tekst dodatkowy (pisany ręcznie lub drukowany) dominuje nad tekstem gotowym (template).

Janusz Puźniak

Barrister and Solicitor (Ontario, Canada)

Attorney at Law (Missouri and New York, USA)

905-890-2112, 416-999-3023

Jolanta Pawłowska

Real Estate Sales Representative

HomeLife/Response Realty Inc., Brokerage

416-566-4056

piątek, 25 maj 2012 11:52

Mój dom: Oferta i negocjacje

Napisane przez

- Multiple Listing Service powoduje, że dom jest zwykle oglądany przez wielu potencjalnych klientów. Jeśli pojawi się oferta na nasz dom, jak przebiega proces negocjacji? Co jest ważne i na co zwrócić uwagę?

      - Zanim opowiem w przybliżeniu, co się dzieje w czasie negocjacji – dodam takie ostrzeżenie. Proszę pozostawić negocjacje specjalistom i nie próbować tego na własną rękę. Pomyłki mogą być bardzo kosztowne!

      Oferta kupna i sprzedaży oraz sam proces negocjacji jest bardzo obszernym tematem. Dziś podam tylko kilka podstawowych informacji.

      - Pisemna oferta kupna jest zwykle prezentowana przez agenta reprezentującego kupujących. Przygotowywana jest ona na standardowych formularzach opracowanych przez Real Estate Board. Formularze te opracowane są przez prawników i w poszczególnych podpunktach zawarte są typowe paragrafy chroniące obie strony. Modyfikowane są tylko te elementy oferty, które w formie pisemnej określają warunki, na jakich potencjalny klient gotowy jest kupić wystawioną do sprzedaży nieruchomość.

      Wstępna oferta zawiera takie detale, jak cenę, proponowany depozyt, warunki, jeśli oferta jest ofertą warunkową, dzień przejęcia nieruchomości oraz tak zwane "inclusions" – czyli określa, jakie sprzęty gospodarstwa domowego zawarte będą w cenie.

      Depozyt, który towarzyszy ofercie, wynosi zwykle 3-5 proc. ceny wywoławczej. Jeśli oferta zostanie zaakceptowana – depozyt przekazywany jest firmie reprezentującej właścicieli i umieszczany jest na specjalnym koncie – Trust Account.

      Oferta jest ważna tylko przez określony okres. Może to być tydzień, mogą to być dosłownie godziny. Jeśli nie zostanie ona rozpatrzona w tym czasie – traci swoją ważność.

      Właściciel domu, który otrzymuje ofertę może w określonym ofertą czasie: zaakceptować ją bez zmian, dokonać zmian i zaproponować kupującym swoje warunki – nazywane jest to "counter offer", lub jeśli oferta nie jest do zaakceptowania – pozwolić jej wygasnąć.

      Jeśli oferta złożona przez kupujących rokuje nadzieję na szczęśliwe zakończenie, zwykle następują zmiany i oferta wraca do kupujących. Nazywa się to sign-back lub counter-offer.

      Zwykle oferta krąży pomiędzy dwoma stronami przez jakiś czas. Za każdym razem strona robiąca zmiany zwykle przedłuża czas na akceptację oferty.

      Negocjacje zwykle trwają, dopóki jedna ze stron nie zaakceptuje wszystkich warunków w składanej jej ofercie. Nie ma limitu co do ilości counter-offers, ale zwykle wystarczają 2-4 tury negocjacji, by uzyskać kontrakt akceptowany przez obie strony.

      W procesie negocjacji biorą udział dwie strony – kupujący i sprzedający nieruchomość. Strona, która w końcowym efekcie akceptuje warunki drugiej strony – podpisuje na ofercie "confirmation of acceptance".

      Wszelkie zmiany w ofercie po tym stadium – mogą być dokonywane tylko poprzez inny dokument zwany "amendment to agreement".

      Zaakceptowana oferta trafia do prawnika – który od tego momentu reprezentuje swoich klientów aż do zakończenia transakcji.

      Należy pamiętać, że wszystkie negocjacje i uzgodnienia muszą być na piśmie.

      - Opowiadałeś, jak przebiega proces negocjacji przy jednej ofercie. Co się dzieje, jeśli jest więcej ofert niż jedna na ten sam dom?

      - Sytuacja, w której mamy kilka ofert na jeden dom, nazywana jest "Multiple Offer Situation". Z perspektywy sprzedających dom jest to wymarzona okoliczność. Kilku chętnych na ten sam dom to niemalże gwarancja sprzedaży domu szybko i często ponad wystawioną cenę. Najczęściej wystarczy przeanalizować wraz z agentem wszystkie oferty i wybrać najlepszą.

      Z perspektywy kupujących jest to dużo bardziej skomplikowana i denerwująca sytuacja i chciałbym poświęcić jej trochę uwagi.

      Jeśli znajdą Państwo dom i okaże się, że jest na niego kilka ofert, należy zdawać sobie sprawę, że zwykle cena sprzedaży będzie wyższa niż w przypadku pojedynczej oferty. Dlatego należy zadać sobie pytanie, jak bardzo nam zależy na kupowanym domu?

      Jeśli jest to przeciętny dom, jakich wiele, to można albo zrezygnować ze składania oferty, albo złożyć ofertę zgodną z Państwa osobistym odczuciem wartości.

      Natomiast jeśli dom, na który chcą Państwo składać ofertę, jest tym jedynym i wymarzonym domem spełniającym wszystkie (lub prawie wszystkie) oczekiwania, to sytuacja się zmienia. Warto wówczas zastanowić się, jak grać, by wygrać?

      Należy pamiętać, że w przypadku kilku ofert zwykle wygrywają te, które mają najmniej warunków oraz oferują najwyższą cenę. Przed prezentacją oferty wiemy, ile ogólnie ich będzie. Jeśli mamy do czynienia z jedną konkurencyjną ofertą, strategia może wyglądać inaczej niż w przypadku 5 konkurencyjnych ofert.

      Oferty bezwarunkowe, oferujące datę przejęcia oczekiwaną przez sprzedających oraz oferujące dobrą cenę, mają największe szanse akceptacji.

      Oferty warunkowe na załatwienie pożyczki lub inspekcję domu – zwykle nie mają wielu szans na akceptację.

      Zdarza mi się często, że klienci pytają mnie, jakie są inne oferty. Żaden z agentów przynoszących ofertę nie wie, jaką cenę i jakie warunki oferuje konkurencja. Jedynie właściciele sprzedawanego domu i ich agent mają pełny przegląd sytuacji. Dla kupujących pozostaje dość duży stres oraz odrobina hazardu. Każdy tysiąc dolarów dodany do oferowanej ceny zwiększa szansę. Jeśli walczą Państwo o wymarzony i unikalny dom, warto czasami zapłacić trochę więcej. Wszak dodatkowe na przykład 5000 – stanowi tylko około 30 dol. w miesięcznych spłatach.

      Oczywiście należy do końca zachować zdrowy rozsądek. Czasami nie warto poddać się emocjom. Państwa agent znający rynek powinien być tutaj bardzo ważnym doradcą.

      Finałowa cena w przypadku kilku ofert może przekroczyć cenę wywoławczą. W różnych rejonach miasta i w różnych kategoriach cenowych ta nadwyżka może wyglądać inaczej.

      W Mississaudze w przypadku domów do 400.000 dol. – rzadko przekracza 10.000 dol. Natomiast w okolicy na przykład Bloor/Prince Edward zdarzają się przebitki nawet o 30-50 tys. dol. Wszystko wynika z podaży i popytu. Wszystkie te rejony, w których domy bywają kupowane na spekulację przez kontraktorów i gdzie buduje się domy na zamówienie – zwykle osiągają wyższą ceny.

Maciek Czapliński

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Mississauga

piątek, 25 maj 2012 11:12

Głupi, głupszy, Internet

Napisane przez

Rodzi się pytanie: Kto głupszy? Głupek, czy ten, kto głupkiem zachwyca się?

      Na promującej wszelkiego rodzaju bzdury witrynie YouTube pojawiło się nagranie pięciominutowego wystąpienia dwunastoletniej Victorii Grant z ontaryjskiego Cambridge. Ładna dziewczynka recytuje wykuty na pamięć tekst na temat kanadyjskich banków i systemu finansowego kraju, opluwając wszystkich odpowiedzialnych za ten sektor i obarczając ich winą za nierówność dochodów kanadyjskich obywateli. A ponad sześć milionów osób z całego świata rozpływa się z zachwytu, jakie to mądre dziecko.

      Zgodnie z najbardziej lewackim kanonem finansowej ideologii, Victoria Grant sugeruje (a renomowany dziennik "The Globe and Mail" potwierdza jej wypowiedź swoim autorytetem), iż wszystkiemu winni dyrektorzy prywatnych banków. Wystąpienie Victorii Grant zarejestrowała i upowszechnia amerykańska instytucja Public Banking Institute, która istnieje od roku z jednym celem w swoim statucie – doprowadzić do upaństwowienia wszystkich banków w USA i przekazania zarządu nimi w ręce biurokratów z Waszyngtonu. Tych samych, którzy zawiadują już obecnie finansami amerykańskiej administracji federalnej i płacą po kilkadziesiąt tysięcy dolarów za każdą deskę klozetową montowaną na pokładach bombowców amerykańskiego lotnictwa wojskowego.

      Victoria Grant twierdzi, że rząd (rozumie się: premiera Stephena Harpera) oraz dyrektorzy banków to mafijna spółka, która (cytuję) "zniewoliła" ludność Kanady. Dwunastolatka z Cambridge nie waha się nawet przed nazwaniem tych ludzi kryminalistami i sięga do Pisma Świętego, przypominając, iż Jezus wyrzucił wymieniających pieniądze ze świątyni. "Prywatne banki to tacy sami ludzie jak ci, wyrzuceni przez Jezusa" – twierdzi Victoria Grant. – "Oszukują i ograbiają mieszkańców Kanady, odbierając im wolność."

      Głupich wypowiedzi w sieci Internetu nie brakuje. Głupota i groźba kryjąca się w wystąpieniu Victorii Grant jest o tyle niebezpieczna, iż w swojej recytacji zawarła ona także receptę na szczęście i dobrobyt wszystkich Kanadyjczyków, a następnie (w domyśle) reszty populacji świata. Odgrzewa ona koncepcje monetarne byłego burmistrza Vancouveru Geralda McGeera, który też nie lubił prywatnych banków. Dwunastolatka, niewiele rozumiejąc z ekonomii i finansów, odgrzewa populistyczne koncepcje McGeera, który wsławił się głównie wymuszeniem na rządzie w Ottawie subsydiowania z kasy całego kraju opłat frachtowych do Kolumbii Brytyjskiej przez Góry Skaliste. Mieszkańcom zachodniej prowincji podobało się to i stąd skromna zresztą i tam sława byłego burmistrza. Gdy nadszedł wielki kryzys lat trzydziestych, McGeer wyskoczył z propozycjami reformy systemu finansowego opartej na koncepcjach wybranych z Pisma Świętego, z domieszką co bardziej utopijnych pomysłów Keynesa. Gdy jednak zaczął publicznie twierdzić, iż zamach na prezydenta Lincolna to także spisek finansistów, niechętnych wprowadzeniu papierowego pieniądza, opinia publiczna kraju pozwoliła mu odejść w mrok wraz z jego pomysłami.

     Teraz, w obliczu kolejnego kryzysu, tym razem wywołanego, odwrotnie, wydawaniem pieniędzy "na kredę" przez rządy skądinąd zamożnych państw, Victoria Grant odgrzewa teorie McGeera i lansuje je poprzez sieć komputerową. Nie zastanawiając się nawet, jak to się dzieje, że ktoś połączył wszystkie komputery świata i sprawił, że potrafią współpracować. Nie licząc sobie za to ani grosza honorarium?

      Victoria Grant nie lubi pożyczek "mortgage" i spłacania kart kredytowych, inflacji i opłat bankowych. Nie lubi też obligacji Canada Savings Bonds, ale chce, by rząd więcej pomagał biednym ludziom.

      Wiele z jej propozycji słyszę na co dzień w rozmowach z obawiającymi się kryzysu finansowego znajomymi. Powtarzają oni bzdury świadczące o braku orientacji w podstawowych zagadnieniach strefy finansowej, bo "tak mówiła Victoria Grant w Internecie". I obejrzało to wystąpienie sześć milionów. Wracając do początku: Kto głupszy?

piątek, 25 maj 2012 11:10

POBYT DLA PRACOWNIKÓW ZAGRANICZNYCH

Napisane przez

Obecnie prawo imigracyjne Kanady pozwala osiedlić się w Kanadzie na stałe fachowcom, którzy są legalnie zatrudnieni w Kanadzie.

      Do tej pory osoby, które przybyły do Kanady do pracy, najczęściej korzystały z programu w oparciu o tak zwaną emigrację niezależną. Urząd imigracyjny za przepracowane lata w Kanadzie, także za posiadaną ofertę pracy (o ile pracodawca nadal był zainteresowany zatrudnieniem cudzoziemca) przyznawał dodatkowe punkty. Oczywiście do dziś można ubiegać się o stały pobyt w tak zwanym programie punktowym, choć otwierają się nowe możliwości dla zagranicznych pracowników, którzy będą mogli ubiegać się o stałe zamieszkanie jedynie na podstawie przepracowanych w Kanadzie lat.

      Podobnie jak z zagranicznymi studentami, rząd doszedł do konkluzji, że imigranci którzy już zintegrowali się z Kanadą – mają kanadyjskie doświadczenie, zostali docenieni przez kanadyjskich pracodawców, ich umiejętności są nadal w Kanadzie potrzebne – ci kandydaci są bardzo atrakcyjni – wykazali pełna samodzielność ekonomiczną. W przypadku wielu imigrantów sprowadzanych corocznie z zagranicy, nigdy nie wiadomo, jak szybko nowo przybyli znajdą zatrudnienie, czy ich umiejętności będą docenione przez kanadyjskich pracodawców, czy będą potrafili odnaleźć się w nowym kraju, w nowym otoczeniu. W dodatku wielu imigrantów musi nostryfikować swoje licencje zawodowe.

      Do tej pory jedynym programem pozwalającym na stałą imigrację po zakończeniu dwuletniego kontraktu pracy był program dla opiekunek –live in caregiver program. Zatrudnieni w Kanadzie opiekunowie osób starszych, dzieci oraz osób niepełnosprawnych mają od lat pełne prawo ubiegania się o stałą rezydencję na terenie Kanady, jeśli przepracują w określonych warunkach dwa pełne lata legalnie, udokumentują swoje zatrudnienie, nie posiadają rekordów kryminalnych i są dobrego stanu zdrowia.

      Osoby zainteresowane osiedleniem się w Kanadzie, powinny zapoznać się z nowymi możliwościami, jakie stwarza rząd kanadyjski.

      Pracownicy zagraniczni mają prawo przybyć na kontrakt pracy z rodziną. Współmałżonkowie posiadają także legalne prawo zatrudnienia, a dzieci prawo uczęszczania do kanadyjskich instytucji edukacyjnych.

      UWAGA – pobyt stałego rezydenta przyznawany jest dla osób znających angielski. Każdy pracownik zagraniczny MUSI POZYTYWNIE ZDAĆ EGZAMIN JĘZYKOWY. Osoby znające angielski w stopniu słabym mogą nie zakwalifikować się na stały pobyt w Kanadzie w tym programie. Obecnie rząd Kanady wiele stawia na znajomość języków.

      OSOBY ZAINTERESOWANE POBYTEM, PRACĄ, STUDIAMI W KANADZIE PROSIMY O KONTAKT Z NASZYM BIUREM: 416 515 2022.

WWW.EMIGRACJAKANADA.NET

      Izabela Embalo

      Licencjonowany

Doradca Prawa Imigracyjnego

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.