Rodzi się pytanie: Kto głupszy? Głupek, czy ten, kto głupkiem zachwyca się?
Na promującej wszelkiego rodzaju bzdury witrynie YouTube pojawiło się nagranie pięciominutowego wystąpienia dwunastoletniej Victorii Grant z ontaryjskiego Cambridge. Ładna dziewczynka recytuje wykuty na pamięć tekst na temat kanadyjskich banków i systemu finansowego kraju, opluwając wszystkich odpowiedzialnych za ten sektor i obarczając ich winą za nierówność dochodów kanadyjskich obywateli. A ponad sześć milionów osób z całego świata rozpływa się z zachwytu, jakie to mądre dziecko.
Zgodnie z najbardziej lewackim kanonem finansowej ideologii, Victoria Grant sugeruje (a renomowany dziennik "The Globe and Mail" potwierdza jej wypowiedź swoim autorytetem), iż wszystkiemu winni dyrektorzy prywatnych banków. Wystąpienie Victorii Grant zarejestrowała i upowszechnia amerykańska instytucja Public Banking Institute, która istnieje od roku z jednym celem w swoim statucie – doprowadzić do upaństwowienia wszystkich banków w USA i przekazania zarządu nimi w ręce biurokratów z Waszyngtonu. Tych samych, którzy zawiadują już obecnie finansami amerykańskiej administracji federalnej i płacą po kilkadziesiąt tysięcy dolarów za każdą deskę klozetową montowaną na pokładach bombowców amerykańskiego lotnictwa wojskowego.
Victoria Grant twierdzi, że rząd (rozumie się: premiera Stephena Harpera) oraz dyrektorzy banków to mafijna spółka, która (cytuję) "zniewoliła" ludność Kanady. Dwunastolatka z Cambridge nie waha się nawet przed nazwaniem tych ludzi kryminalistami i sięga do Pisma Świętego, przypominając, iż Jezus wyrzucił wymieniających pieniądze ze świątyni. "Prywatne banki to tacy sami ludzie jak ci, wyrzuceni przez Jezusa" – twierdzi Victoria Grant. – "Oszukują i ograbiają mieszkańców Kanady, odbierając im wolność."
Głupich wypowiedzi w sieci Internetu nie brakuje. Głupota i groźba kryjąca się w wystąpieniu Victorii Grant jest o tyle niebezpieczna, iż w swojej recytacji zawarła ona także receptę na szczęście i dobrobyt wszystkich Kanadyjczyków, a następnie (w domyśle) reszty populacji świata. Odgrzewa ona koncepcje monetarne byłego burmistrza Vancouveru Geralda McGeera, który też nie lubił prywatnych banków. Dwunastolatka, niewiele rozumiejąc z ekonomii i finansów, odgrzewa populistyczne koncepcje McGeera, który wsławił się głównie wymuszeniem na rządzie w Ottawie subsydiowania z kasy całego kraju opłat frachtowych do Kolumbii Brytyjskiej przez Góry Skaliste. Mieszkańcom zachodniej prowincji podobało się to i stąd skromna zresztą i tam sława byłego burmistrza. Gdy nadszedł wielki kryzys lat trzydziestych, McGeer wyskoczył z propozycjami reformy systemu finansowego opartej na koncepcjach wybranych z Pisma Świętego, z domieszką co bardziej utopijnych pomysłów Keynesa. Gdy jednak zaczął publicznie twierdzić, iż zamach na prezydenta Lincolna to także spisek finansistów, niechętnych wprowadzeniu papierowego pieniądza, opinia publiczna kraju pozwoliła mu odejść w mrok wraz z jego pomysłami.
Teraz, w obliczu kolejnego kryzysu, tym razem wywołanego, odwrotnie, wydawaniem pieniędzy "na kredę" przez rządy skądinąd zamożnych państw, Victoria Grant odgrzewa teorie McGeera i lansuje je poprzez sieć komputerową. Nie zastanawiając się nawet, jak to się dzieje, że ktoś połączył wszystkie komputery świata i sprawił, że potrafią współpracować. Nie licząc sobie za to ani grosza honorarium?
Victoria Grant nie lubi pożyczek "mortgage" i spłacania kart kredytowych, inflacji i opłat bankowych. Nie lubi też obligacji Canada Savings Bonds, ale chce, by rząd więcej pomagał biednym ludziom.
Wiele z jej propozycji słyszę na co dzień w rozmowach z obawiającymi się kryzysu finansowego znajomymi. Powtarzają oni bzdury świadczące o braku orientacji w podstawowych zagadnieniach strefy finansowej, bo "tak mówiła Victoria Grant w Internecie". I obejrzało to wystąpienie sześć milionów. Wracając do początku: Kto głupszy?