Koncert świąteczny Bóg się rodzi w kościele Our Lady of Sorrows
Tegoroczny koncert bożonarodzeniowy z cyklu „Bóg się rodzi” odbędzie się po raz kolejny w pięknym kościele Our Lady of Sorrows w niedzielę, 8 stycznia 2017 r., o godzinie 17. W programie znajdą się arcydzieła polskiej muzyki kościelnej oraz kolędy (polskie i obce) w wykonaniu solistów (Anna Wójcik – sopran i Riccardo Iannelli – tenor), chóru NOVI SINGERS oraz zespołu instrumentalnego TORONTO SINFONIETTA pod dyrekcją Macieja Jaśkiewicza. Gościnnie wystąpi również zespół dzwonków ręcznych BELLS OF ST. MATTHEW’S pod dyrekcją Joan Plume. Koncerty te, o wieloletniej już tradycji, cieszą się ogromną popularnością i wdzięcznym odbiorem słuchaczy.
Uroczysty wieczór będzie dużym wydarzeniem artystycznym i – miejmy nadzieję – również duchowym. NOVI SINGERS wykonają część Missa Pastoritia nowo odkrytego polskiego kompozytora epoki mozartowskiej, Józefa Zeidlera. Historia i architektura kościoła Our Lady of Sorrows, sylwetka którego dostojnie prezentuje się przy ulicy Bloor West (skrzyżowanie z Royal York Rd.), również zasługuje na uwagę. A wewnątrz szczególnie przykuwają wzrok piękne mozaiki bizantyjskie oraz ikona Chrystusa Króla w ołtarzu głównym. Została ona namalowana przez znanego kanadyjskiego portrecistę polskiego pochodzenia, Grzegorza Furmańczyka. Unikatowe organy też zasługują na uwagę. W istocie, ciekawy to kościół…
Religijne rozśpiewanie
Już po raz XXVII, Katolickie Radio Rodzina 19 i 20 listopada 2016 r. zorganizowało Festiwal Piosenki Religijnej, Mississauga 2016.
Z okazji Jubileuszu 200. rocznicy Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, tegoroczny Festiwal przebiegał pod hasłem: „Posłał mnie, abym ubogim niósł Dobrą Nowinę” św. Eugeniusz de Mazenod.
W sobotę, 19 listopada 2016 r., w Centrum Jana Pawła II w Mississaudze wystąpili: Kinga Mitrowska, Karolina Podolak, Anna Wójcik, Paweł Szczepanek, Melisa Stolarz, Nazaretańskie Nutki, Sandra Walfisz, Ave Maria Music Studio, Tanya i Mariya. 19 i 20 listopada Gościem specjalnym z Polski był Zespół „Gitary Niepokalanej” Wyższego Seminarium Duchownego Księży Oblatów w Obrze, którego członkowie podzielili się świadectwem wiary swojego powołania oraz zaprezentowali historię Zgromadzenia.
Drugim gościem z Polski była wokalistka i aktorka Dorota Osińska, która wraz z Zespołem w składzie: Paweł Stankiewicz, Szymon Linette i Piotr Banaszek, porwała publiczność niepowtarzalnym wykonaniem swoich utworów.
http://www.goniec24.com/lektura/itemlist/tag/religia?start=40#sigProId6dc0aadce6
Spotkanie małżeństw z kardynałem Collinsem
W niedzielę, 27 listopada 2016 r., w parafii św. Maksymiliana Kolbego w Mississaudze, w godzinach popołudniowych, odbyło się spotkanie z arcybiskupem metropolitą archidiecezji Toronto, kardynałem Thomasem Collinsem, z małżeństwami naszej parafii.
W parafii działa Domowy Kościół Ruchu Światło – Życie, którego my jesteśmy członkami 19 lat, oraz wspólnota rodzin J.P. II. Po zapaleniu świecy, moderator Domowego Kościoła na rejon Mississauga, o. Grzegorz Nowak OMI, poprowadził koronkę do Bożego Miłosierdzia i zaprosił Ducha Świętego na nasze spotkanie. Proboszcz naszej parafii o. Janusz Błażejak OMI przywitał naszego gościa. Gosia Olszewski jako przedstawiciel wspólnoty Domowego Kościoła, przedstawiła nasz ruch, nawiązując do jego historii, wspominając założyciela sł. Bożego ks. Franciszka Blachnickiego oraz siostrę Jadwigę Skudro, która z nim współpracowała, opiekując się naszą wspólnotą.
Boliwia biedna, ale żyjąca nadzieją…
Minęło już kilka miesięcy od mojego powrotu z Boliwii i czas, aby znów powrócić do doświadczeń i przeżyć z tego misyjnego kraju. Trudno pisać o Boliwii, pomijając rzeczywistą sytuację milionów ludzi, którzy żyją w ubóstwie z dnia na dzień, zatroskani myślą, jak przeżyć.
I chociaż w tym czasie w Boliwii nie ma jakiejś oficjalnej wojny, nie spadają bomby, nie widać pomordowanych na ulicach – to lęk i uzasadnione obawy przed jutrem są wszędzie zauważalne. Lęk, o którym mówię, ma podłoże zdecydowanie egzystencjalne, czyli związane z brakiem podstawowych środków do skromnego przeżycia. Chociaż w poprzednich artykułach wspominałem o niektórych źródłach tego lęku; chciałbym je jednak jeszcze raz powtórzyć. Oto najważniejsze z nich: dramatycznie opadający poziom wód gruntowych i źródlanych, coraz mniej deszczu, skutkiem braku wody jest spadek urodzajów, bardzo słabo i wolno rozwijający się przemysł, ogromne bezrobocie. Tego lęku nie przeżywa garstka ludzi, którzy są u władzy lub z nią związani. W tym jakże biednym kraju, tylko znikomy procent ludzi żyje ponad stan i nie przejmuje się sytuacją kraju. Wręcz przeciwnie – robią oni wszystko, aby nic się nie zmieniło… . W przeciwnym razie musieliby zrezygnować z przywilejów, przyznać się do nieuczciwości, bezduszności i korupcji oraz wejść na drogę sprawiedliwości, miłości i pokoju. Czy do tego dojdzie kiedyś w Boliwii…?
My nie kontemplujemy brzydoty, kontemplujemy piękno i dobro
W poniedziałek, 31 października, w kościele św. Maksymiliana Kolbego w Mississaudze odbył się bardzo udany Bal Wszystkich świętych. Bawiły się dzieci, bawili dorośli, o tej inicjatywie rozmawiamy z organizatorem, o. Wojciechem Stangelem.
Andrzej Kumor: Ojcze Wojciechu, chciałem przede wszystkim zapytać, dlaczego nie Halloween? Gdzie jest zagrożenie w tym obyczaju?
O. Wojciech Stangel: Pierwsza sprawa: fakt, że wszyscy to robią, nie znaczy, że ja też muszę to robić. Każdy z nas jest indywidualną jednostką, każdemu z nas Pan Bóg dał zdolność rozeznawania, zdolność rozsądnego myślenia, patrzenia na wydarzenia i wyciągania z nich wniosków czy opinii. Przez to ja nie muszę być taki jak ktoś inny, na tym polega moja indywidualność. Jezus też nie szedł z nurtem ówczesnego świata, tylko szedł pod prąd. Tylko zdrowa ryba potrafi płynąć pod prąd.
– Ale dlaczego nie obchodzić Halloweenu?
– Halloween samo w sobie jest krokiem wstecz, cofnięciem się do czasów pogańskich, czasów celtyckich. Zwyczaje straszenia się, kultywowania śmierci, wywoływanie duchów ma swoje korzenie w tej właśnie kulturze.
Druga sprawa – w tym dniu, kiedy jest obchodzony Halloween, sataniści obchodzą także swoje święto. O co tak naprawdę chodzi?
Cofamy się w tym wszystkim praktycznie o prawie dwa tysiąclecia. W Cesarstwie Rzymskim, gdzie czczono pogaństwo, zabijano chrześcijan za to, że nie chcieli składać ofiar bożkom, że nie chcieli oddawać czci cezarowi, że wyznawali wiarę w Jezusa. Torturowano ludzi i krzyżowano za to, że chcieli żyć według Dekalogu i przykazań miłości, które zostawił nam Jezus.
Kiedy w 313 r. Konstantyn Wielki wraz z Licyniuszem ogłosili edykt mediolański, nastąpiło pewne równouprawnienie, chrześcijanie – mówiąc bardzo prosto – mogli wyjść z katakumb i żyć bez strachu swoją wiarą. Jest ponadto rzeczą zadziwiającą, że to wielkie imperium obejmujące ówczesny cywilizowany świat było tak zaciekle nastawione przeciwko chrześcijaństwu. Mordowali ludzi, chrześcijan tylko dlatego, że wierzyli w Jezusa. Ten świat pogański wolał mordować chrześcijan niż przyjąć wiarę w Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego. Kres temu położył ów edykt mediolański. Po tysiącu siedmiuset latach mamy do czynienia z wyraźną ofensywą neopogaństwa.
Biblia, szczególnie Stary Testament, wiele mówi o Bogu jako Miłośniku Życia. Często się mówi, że Bóg jest Bogiem życia. Halloween się z tym kłóci, bo wychwalamy śmierć, wychwalamy coś, co jest odrażające, brzydkie, straszymy się nawzajem, i to u samej swej podstawy kłóci się z obrazem Pana Boga.
Halloween jest też przyzwyczajaniem się do tego, żeby uznawać za wartość to, co jest pogańskie, a deprecjonować lub wręcz zapominać, czy nawet wyśmiewać to co niesie chrześcijaństwo i co jest tak bardzo podkreślone najpierw w tym, co się dzieje w tych dniach dla chrześcijan, dla katolików, kiedy obchodzimy święto Wszystkich świętych. Świętujemy Boga, czcimy Go przez jego świętych, przez ludzi, którzy zostali zbawieni, którzy są w niebie, którzy wiedli życie dobre; choć mieli swoje słabości. Przez nich dzisiaj uwielbiamy Boga jako wielbiciela życia.
Jutro, czyli w Zaduszki, przedłużamy naszą wiarę, kiedy modlimy się za zmarłych, za tych wszystkich ludzi, którzy odeszli z tego świata. Życie ludzkie ma swój początek, ma swoje dramatyczne przejście w momencie śmierci i otwiera się na wieczność, która ma być szczęśliwa przez Boże Miłosierdzie, w które wierzymy i ufamy, mając nadzieję, że Bóg zechce nas do siebie przyjąć.
Halloween to jest gloryfikowanie ohydy, profanum, deprecjacja tego, co jest święte.
Wystarczy popatrzeć, ilu ludzi, nawet w polskich rodzinach, rzeczywiście obchodzi czy celebruje Wszystkich świętych czy Dzień Zaduszny, pamięta o swoich zmarłych, a ilu z nich wybiera zabawę z płonącą dynią, Halloween itd. To jest najlepszy sprawdzian.
– Może tę wiarę zatraciliśmy.
– Niestety, łatwiej jest nam przyjąć tę deprecjację sacrum, czyli tę świętość bardzo łatwo oddajemy. Patrząc z punktu widzenia filozoficznego, jeżeli Bóg jest idealny, jest bytem idealnym, gdzie nie ma najmniejszej niedoskonałości, to teraz jeżeli my czcimy te wszystkie potwory, strachy, obrzydlistwa, no to czy my naprawdę czcimy Boga; czy czcimy coś innego?
– Czy można powiedzieć, że czcimy zło?
– Trzeba być zawsze ostrożnym w ocenie. Myślę, że dla części ludzi, którzy nie mają podłoża religijnego, bo żyją w takim, a nie innym kraju, gdzie wielu ludzi podaje się za ateistów, albo nawet nie wiedzą, że są po prostu ludźmi niewierzącymi, to jest taki „fun”, „super”, dobry czas, a nawet i święto. Bo w Kanadzie w zasadzie nie ma innych świąt. Jest Halloween: zjedzą cukierki, a na drugi dzień dynie w śmietniku leżą; Boże Narodzenie – kupują choinkę w listopadzie, a rano 25 grudnia śniadanie i choinka do kosza, bo koniec świąt.
Człowiek z natury jest wychylony na Boga i potrzebuje jakiegoś odniesienia do świata, który jest poza nami.
Bardzo łatwo ludziom, którzy nie mają pewnego podłoża, wpaść w taki rytm – o, to jest fajne, to jest takie super, taka niewinna zabawa. To jedna grupa ludzi. Druga to jest ta, która ma konkretny interes w tym, zbija na tym wielkie pieniądze. Jest też i taka grupa, która niestety propaguje zabawę w wywoływanie duchów i tak naprawdę wraca do celtyckiego zwyczaju, straszenia się, po prostu czczenia zła.
– Czy to jest poważne zagrożenia duchowości?
– Otwarcie się na przestrzeń złego ducha jest zawsze niebezpieczne. Tylko że niektórzy ludzie w ogóle nie zdają sobie z tego sprawy. Na tym często zło wygrywa, że człowiek przestaje wierzyć, że ono w ogóle istnieje. Największym zwycięstwem szatana jest to, że ludzie przestali w niego wierzyć.
Chodzi o to, żeby mieć świadomość, że zło istnieje i potrafi przyjąć taką formę, że nawet człowiek się nie zorientuje, że wszedł w relacje z tym złem. Bo szatan, pamiętajmy, jest czystym duchem, który jest inteligentniejszy od nas.
Zobaczmy: każdy z nas grzeszy i zarazem nie chcemy do tych grzechów wracać. Jednak zły duch potrafi nas tak owinąć wokół palca i znowu do grzechu doprowadzić. Stąd po prostu nie pozwólmy odebrać sobie sacrum!
– Skąd pomysł na Bal Wszystkich świętych? Jak to się zaczęło i czy nie jest to próba właśnie chrystianizacji pogańskiego zwyczaju?
– Jest to na pewno próba odwrócenia pewnego obyczaju. Jednak nie ogniem i mieczem, ale przez dobro, przez ukazanie dobra. Nie chodzi o to, żeby wyskoczyć z mieczami i kijami na Halloween, żeby rozbijać dynie po kątach, nie. Św. Paweł pisze w Liście do Rzymian – „nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj.” To jest najlepsza metoda.
Idea balu zrodziła się w tej parafii, św. Maksymiliana Kolbego, kilka lat temu, bodajże już prawie cztery, kiedy postanowiliśmy stworzyć dzieciom alternatywę, żeby pokazać, jak nie dać się oderwać od swoich chrześcijańskich korzeni. Stworzyliśmy bal z myślą o najmłodszych, aby nie musieli się gdzieś szwendać po domach, ulicach, żeby nie musiały wchodzić w to całe straszenie.
Pamiętajmy, że dziecko też ma swoją percepcję, też potrafi się bać i później może mieć koszmary.
Co do uczestnictwa w balu, mieliśmy też kilka warunków. Przede wszystkim dzieci przychodziły ubrane w stroje pozytywne, nie przebierały się w jakieś wampirki, straszydła. Miały przyjść w strojach pozytywnych, a przede wszystkim świętych, żeby pokazać ludziom, dzieciom, że święci to jest wzór do naśladowania, to są bliscy nam bohaterowie ze względu na naszą wiarę.
Sam fakt, że mieliśmy między 350 a 400 dzieci na balu, pokazuje, że dzieci chcą tutaj przyjść, że też rodzice chcą tutaj przyjść, po to żeby wspólnie się pobawić – w duchu wiary, który jest nam bliski, tym duchu, który nie zabiera nam sacrum.
– Bo Wszystkich świętych to jest święto radosne?
– Tak.
– Pomimo tego, że chodzimy na cmentarze w tym dniu, to jest się z czego cieszyć.
– Oczywiście! Dzień Wszystkich świętych jest przede wszystkim dniem radości, bo my wielbimy Boga przez ludzi, którzy są w niebie, przez ich obecność już tam, u Niego. I z tego trzeba się cieszyć. Dzień Wszystkich świętych przypomina nam, co jest naszym celem, że naszym celem jest świętość, że naszym celem jest życie z Bogiem. Oczywiście, mamy też dzień wszystkich zmarłych, ponieważ tak długo jak pamiętamy o naszych zmarłych, tak długo jest w nas to przekonanie o życiu, które się nie kończy wraz ze śmiercią. I to jest, myślę, bardzo istotne. Dlatego dzisiaj, w dzień Wszystkich świętych, my powinniśmy się cieszyć, powinniśmy mieć niesamowitą radość z tego, że jest Niebo, że nasze życie się nie skończy wraz ze śmiercią; że śmierć jest takim momentem w życiu człowieka, które musi przejść, po to żeby później żyć z Bogiem w Niebie.
– Że ci ludzie, których wspominamy, oni nie są na tym cmentarzu, oni są gdzie indziej.
– Ich ciała są na cmentarzu, czekają na zmartwychwstanie wszystkich, ale oni – wierzymy – są już u Boga w Niebie. Ci imienni, których znamy, jak Maryja, Józef, męczennicy, wyznawcy, św. Maksymilian Kolbe, św. Eugeniusz de Mazenod, Matka Teresa, Jan Paweł II. Ale też jest masa bezimiennych świętych, w których sercu Bóg znalazł tyle pokory, że postanowił ich wziąć do Nieba. Musimy też o nich pamiętać, to jest święto wszystkich zbawionych, wszystkich świętych.
– Ojcze Wojciechu, dziękuję bardzo, i czyli można zachęcić wszystkich na przyszły rok.
– Oczywiście.
– Żeby pamiętać o tym, że w parafii tutaj, kiedy dzieci się wyrywają na ulice, żeby chodzić z kolegami, że można również tych kolegów przyprowadzić tutaj do parafii na Bal Wszystkich świętych; i że będzie dobra zabawa, i będzie bez tych wszystkich niebezpieczeństw i zagrożeń, które się wiążą z Halloween.
– Jak najbardziej, zapraszamy na przyszły rok. Dzieci to jest nasza przyszłość. Na ile zainwestujemy w dzieci, tak będzie wyglądała nasza przyszłość. My musimy dzieciom też przekazać miłość do sacrum. Dziecko chłonie to, co usłyszy od rodziców, w szkole, co usłyszy w parafii, w kościele. I nie chodzi o to, żeby wyjść z mieczami, z kijami i zwalczać Halloween, nie – chodzi o to, żeby dzieciom pokazać, iż to jest obce naszej kulturze, naszej wierze chrześcijańskiej.
My nie kontemplujemy brzydoty, kontemplujemy piękno i dobro. Jeżeli idziemy np. do kina oglądać jakiś film, to czy wzruszamy się na filmach, które są ohydne, gdzie się krew leje? Nie, wzruszamy się na filmach, w których jest pokazane piękno, dobro. Mamy kontemplować dobro, mamy kontemplować Boga, który jest Najwyższym Dobrem. Przede wszystkim pokazać dzieciom sacrum. Nie róbmy kroku wstecz w naszej kulturze, a przede wszystkim w wierze. Nie cofajmy się dwa tysiące lat do czasów pogaństwa, ale żyjmy tym, co zostawił nam Chrystus. Jeśli będziemy się trzymać Jego i Ewangelii, to czy dynia będzie stała, czy nie, nic nam się nie stanie.
– Dziękuję bardzo.
Wielka Pokuta Narodu i przebudzenie Polski
15 października 2016 roku, w sobotę – w Dzień Dziecka Nienarodzonego i 38. wigilię wyboru św. Jana Pawła II na Stolicę Piotrową – ponad 100 tys. pielgrzymów modliło się przez cały dzień (od 11.00 do 21.00) u stóp Jasnej Góry w czasie Konferencji i Nabożeństwa Wielkiej Pokuty Narodu, próbując w ten sposób zmienić bieg historii naszej chrześcijańskiej Polski.
Pokuta to potężne narzędzie do walki ze złem, to klucz do Bożego Miłosierdzia, to czas walki cywilizacji życia z cywilizacją śmierci. Nabożeństwo Wielkiej Pokuty wpisuje się w obchodzony przez Kościół Rok Miłosierdzia kończący się 20 listopada, w święto Chrystusa Króla.
Uniesienie i radość
W kościele świętego Stanisława Kostki w Toronto w tym roku, każdego 13. dnia każdego miesiąca, odbywa się msza – nowenna w 100. rocznicę objawień Matki Boskiej w Fatimie. Tak było i 13 września.
Tego dnia mieliśmy w naszym kościele św. Stanisława Kostki mszę wsłuchania się w orędzie fatimskie. Obserwuję, jak z miesiąca na miesiąc rośnie liczba uczestników tej mszy. Zresztą niech zdjęcia zaświadczą same za siebie. W tej naszej mszy uczestniczy coraz więcej osób innych narodowości. Wezwania są odczytywane również po chińsku, wietnamsku, filipińsku, tamilsku. Jest nas coraz więcej.
Ta ostatnia msza ze względu na zbieżność godziny z zapadającym zmrokiem miała szczególnie mistyczny, niesamowity wręcz urok. światła świec migotały pięknie, ciepły wieczór... mistycyzm i prawie czary. No może wybłagamy przebaczenie dla Kanady i wymodlimy opamiętanie dla polityków kanadyjskich wymyślających coraz to nowe przepisy idące na przekór przykazaniom Boskim, a przede wszystkim przykazaniu „Nie zabijaj!”.
Kiedy patrzę na ostatnie 28 lat historii Kanady, to znaczy od czasu kiedy Henryk Morgentaler wygrał proces w Sądzie Najwyższym o interpretację zapisu konstytucji, w konsekwencji czego zalegalizowano aborcję, mamy korowód coraz to nowych zapisów w prawie, odchodzących od przykazań Boskich. Zobaczymy, jak to dalej pójdzie i kto jest silniejszy, czy Pan Bóg, czy też politycy i sędziowie kanadyjscy, którzy się uparli, by się z Panem Bogiem drażnić.
Zakończenie roku Miłosierdzia Bożego jest blisko, bo kończy się w listopadzie tego roku, a więc koniec Łaski Boskiej jest też blisko. A później? Później, to już chyba kościoły się przepełnią nowo nawróconymi i konwertytami. Ale co będzie, to będzie, i nie wszyscy na te sprawy tak patrzą, czyli w kategoriach Niniwy, czy też żony Lota z Sodomy. Nie wszyscy tez znowuż czytają „Dzienniczek siostry Faustyny”, radzącej, jak zapobiec nieszczęściu, i również radzącej, jak przeżyć te dni gorące, które nastąpią w wyniku gniewu Pana Boga.
Ale w naszym kościele oprócz rosnącej liczby uczestników w comiesięcznej nowennie, podczas Mszy św. w ostatnią niedzielę trzy dziewczyny, które wzięły udział w światowych Dniach Młodzieży, podzieliły się swoimi wrażeniami z pobytu w Polsce.
http://www.goniec24.com/lektura/itemlist/tag/religia?start=40#sigProIdc1e4a339a3
Przede wszystkim zaś podziękowały swoim rodzicom za to, że nauczyli je i utrzymali przy polskiej mowie. Znajomość dwu języków była bardzo przydatna w czasie pobytu w Polsce. Tak więc słuchając tych młodych osób, po raz któryś z rzędu przekonać się można było, że kościół pomaga tworzyć elity nie tylko duchowe, ale i intelektualne.
Janusz Niemczyk
Pamięci Ojca św. Jana Pawła II
We wrześniu br. minęła rocznica wizyty Ojca św. Jana Pawła II w 1984 r. w Toronto i pamiętne spotkanie z Polonią. Również we wrześniu, w 1969 r., Ojciec św. Jan Paweł II jako kardynał Karol Wojtyła odwiedził kilkanaście parafii polonijnych w Kanadzie. Wśród nich małe, urocze miasteczko Woodstock, gdzie garstka Polonii zdobyła się na wybudowanie polskiego kościoła na pięknej działce farmerskiej Ingersoll.
Pierwsza Msza św. w nowo zbudowanym kościele została odprawiona 6 lipca 1969 roku, a 12 września 1969 r. J.E. Kardynał Karol Wojtyła poświęca dzieło artysty rzeźbiarza metaloplastyki „Ukrzyżowany Chrystus ery atomowej”, imponujący krzyż z postacią Jezusa Chrystusa wykonany całkowicie z metalu.
Pierwszy Kongres Bożego Miłosierdzia w Brampton: Bądźmy ścieżkami Bożego Miłosierdzia
Liczne grono dostojnych gości, znawcy przesłania św. siostry Faustyny, a także osoby, które odkryły dzięki Łasce Bożej prawdziwe znaczenie Bożego miłosierdzia zgromadziły się w miniony weekend na zorganizowanym przez byłego proboszcza parafii p.w. Eugeniusza de Mazenod w Brampton, o. Adama Filasa, Kongresie Miłosierdzia Bożego w Kanadzie. W niedzielę odbył się w Millenium Garden Centre w Brampton „Bankiet miłosierdzia”, z którego dochód przeznaczony był na wdowy i osierocone dzieci rybaków na Madagaskarze, gdzie pracują Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej.
O. Adam Filas tłumaczył: – Moi kochani, wielu ludzi pytało mnie, jaki jest cel organizowania „Bankietu miłosierdzia” przy okazji Kongresu Bożego Miłosierdzia. Sądzę, że można to łatwo wyjaśnić.
Nie można sobie wyobrazić misji Kościoła bez miłosierdzia Bożego, jak również miłosierdzia ludzi ochrzczonych, czyli nas wszystkich, których Chrystus wzywa, abyśmy stali się kanałami Jego miłosierdzia dla świata. Wyobraźmy sobie misjonarzy w krajach Trzeciego świata, którym nikt nie pomaga, nikt się o nich nie troszczy, nie dba, w jakich warunkach oni tam żyją itd.
Hierarchio kościelna, media katolickie - dlaczego milczycie?
Niemalże bez echa, poza tradycjonalistyczną blogosferą, przeszła wiadomość o afirmacji papieża Franciszka, wyrażonej w prywatnym liście do biskupów argentyńskich, wobec udzielania Komunii świętej katolikom rozwodnikom żyjącym w nowych związkach.
Cytuję za serwisem lifesitenews: W liście, który podobno wyciekł za przyczyną argentyńskiego księdza, papież Franciszek pisze, że „nie ma innej interpretacji” „Amoris laetitia” niż ta, która pozwala na udzielanie Komunii świętej rozwiedzionym i będącym w nowych związkach katolikom. List, noszący datę 5 września, jest odpowiedzią na poufny dokument biskupów z regionu duszpasterskiego Buenos Aires skierowany do księży, instruujący ich w kwestii stosowania kontrowersyjnej adhortacji apostolskiej papieża. [i]