farolwebad1

A+ A A-
piątek, 15 czerwiec 2012 11:59

Wspomnienia Kresowian (66)

 Tam był nasz dom

Brasław był wiecznie palony, wiecznie niszczony, wiecznie odbudowywany. W dwudziestoleciu międzywojennym rzeczywiście bardzo dużo zrobiono. Lecz tam nie było dwudziestolecia. Tam było tylko osiemnastolecie, bo przecież wybuchła wojna polsko-bolszewicka i między rokiem 1918 a 1922 ciągle trwały jakieś walki i dopiero w 1922 roku ustalono administrację polską na tych ziemiach.

      - Rodzina Pana nie pochodziła, zdaje się, z samego Brasławia?

      - Gniazdem rodzinnym mojego ojca, Antoniego, była pobliska Słobódka. W Brasławiu pracował w urzędzie skarbowym. Matka moja, Regina Uniatycka, przybyła wraz z rodzicami z Kamieńca Podolskiego, skąd musieli uciekać po rewolucji październikowej. Dziadek Uniatycki otrzymał pracę w starostwie powiatowym w Brasławiu, na stanowisku wicestarosty.

      - Doświadczeni urzędnicy byli tam bardzo potrzebni.  

      - Tak, z zaniedbania gospodarczego miasto i powiat zaczęły wydobywać się za czasów trzeciego starosty – Zelisława Januszkiewicza. Ten energiczny, pracowity oraz ustosunkowany człowiek zasłużył się powiatowi jak nikt inny. Dziesięciolecie jego mądrych rządów od 1923 do 1932 roku obfitowało w wiele istotnych dokonań. Niemniej całe osiemnastolecie międzywojenne było okresem awansu powiatu, a szczególnie miasta Brasławia.

      - Spróbujmy o najważniejszych z nich opowiedzieć.

      - Na początku lat 20. zorganizowano Spółdzielnię Rolniczo-Handlową "Rolnik", która w kilka lat opanowała handel hurtowy artykułami spożywczymi i rolniczymi. Wybudowała kilka sklepów, piekarnię mechaniczną i olejarnię. Otworzyła filie w innych miasteczkach powiatu. Powstała Spółdzielnia Mleczarska oraz Stolarsko-Budowlana, również z filiami. Nowo powstała cegielnia i betoniarnia zaczęły dostarczać na rynek niezbędne do budowy materiały.

      Już w latach dwudziestych w Brasławiu, Drui, Dreyświatach, Miorach, Turmoncie i Widzach uruchomiono elektrownie. Główne ulice miasta Brasławia otrzymały brukowane nawierzchnie i chodniki z płyt betonowych.

      - To musiały być szokujące zmiany dla mieszkańców.

      - To nie wszystko. Trudne warunki mieszkaniowe pracowników państwowych i samorządowych rozwiązano dzięki wybudowaniu w 1924 roku Kolonii Urzędniczej.

      Kolonia, powszechnie zwana "Domki", składała się z ośmiu domów drewnianych i trzech murowanych, w których było łącznie 26 mieszkań. W jednym z nich zamieszkali dziadkowie Uniatyccy, a z nimi moi rodzice. Przyszła tam na świat moja siostra Joanna.

      W osiedlu wzniesiono też willę starosty, budynek sądu oraz Dom Sportowy z dużą salą gimnastyczną i widowiskową, w której odbywały się akademie, zabawy, widowiska teatralne, bywało też kino objazdowe. Dom Sportowy mieścił na piętrze także świetlicę Związku Strzeleckiego oraz biura Przysposobienia Wojskowego. Całość zaprojektował Juliusz Kłos – profesor Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie.

      Dzielnica została zaopatrzona w wodociąg i kanalizację, co w Brasławiu było nieznaną dotychczas cywilizacyjną nowością.

      Osiedle prezentowało się pięknie. W widoku od strony jeziora Drywiaty, na zboczu łagodnie opadającym ku wschodowi, świeciły bielą ściany domów nakryte czerwienią dachów. Do wewnątrz, na osiedlowe uliczki, starannie wybrukowane i zaopatrzone w chodniki, wiodły ozdobne, spowite pnącymi różami, drewniane bramki. Pośrodku usytuowano studnię osłoniętą gontowym daszkiem o pięknej konstrukcji ciesielskiej. Przed Domem Sportowym był plac apelowy, a obok kort tenisowy.

      - ...imponujące jak na tak nieduże miasteczko położone na Kresach.

      - W latach 1928-1929 wybudowano okazały, murowany gmach starostwa powiatowego w stylu neoklasycystycznym. Przypominał pałac magnacki. Zaprojektował go inż. Giryn. Prócz biur starostwa, gmach mieścił inspektorat szkolny, powiatową komendę policji, zarząd drogowy, archiwa i magazyny, a także dwa mieszkania służbowe i pokój gościnny. W pobliżu starostwa powstał oddzielny budynek sejmiku powiatowego i bank. Wybudowanie gmachu starostwa umożliwiło ponowne otwarcie szpitala w jego dawnym budynku przy ul. 3 Maja. Nieopodal szpitala postawiono niewielką kasę PKO. W latach 20. we wschodnim krańcu miasta zlokalizowano nową, siedmioklasową szkołę powszechną. Drugą szkołę i gimnazjum wybudowano w latach 1936-1937.

      - Musiały to doceniać władze wyższe...

      - W latach 20. odwiedzili Brasław: Felicjan Sławoj-Składkowski, ówczesny minister spraw wewnętrznych, oraz Władysław Raczkiewicz, marszałek senatu i wojewoda nowogródzko-wileński. W roku 1932 przyjechał z wizytacją Zygmunt Beczkowicz, wojewoda wileński. Wizyty te nie pozostawały bez wpływu na rozwój powiatu, gdyż na ogół w ich wyniku otrzymywano dotacje finansowe i pożyczki. Latem 1930 roku wielkim wydarzeniem była wizyta prezydenta Ignacego Mościckiego. Uroczyste powitanie odbyło się u wjazdu do miasta. Przy specjalnie na tę okazję wybudowanej bramie triumfalnej dostojnego gościa witali chlebem i solą: wójt, przedstawiciele duchowieństwa wszystkich wyznań oraz młodzież szkolna. Urzędnicy powiatu powitali prezydenta przed gmachem starostwa. Prezydent brał również udział w połowie ryb na jeziorze Nieśpisz. Oczywiście obfitość tego połowu została wcześniej przygotowana.

      - W Brasławiu mieszkali nie tylko Polacy.

      - Powiat brasławski, jako wielowyznaniowy, posiadał 30 parafii rzymskokatolickich, 11 cerkwi prawosławnych, bożnice żydowskie ze szkołami rabinackimi, molenny staroobrzędowe, a nawet meczety. Znamienne, że tolerancja religijna uzewnętrzniała się wzajemnym szacunkiem publicznie okazywanym przez duchownych różnych wyznań. Nierzadko widywało się na ulicy proboszcza spacerującego w miłej rozmowie z popem, a czasami dołączał do nich rabin.... W niedziele młodzież szkolna miała obowiązek zbierania się w szkołach, skąd w szeregach udawała się do kościoła na nabożeństwa. Przed kościołem odłączali się prawosławni, udając się do cerkwi. Obowiązek ten nie dotyczył uczniów wyznania mojżeszowego.

      - Słyszałem, że Brasław był odwiedzany latem przez warszawiaków.

      - Z każdym rokiem był coraz popularniejszą miejscowością letniskową. Bodaj najbardziej przyczynił się do spopularyzowania miasta Centralny Instytut Wychowania Fizycznego, rozsławiając w Warszawie i poza nią walory Brasławszczyzny. Z inicjatywy tej organizacji postawiono w 1936 roku pomnik Marszałka Piłsudskiego, autorstwa znanego rzeźbiarza Alfonsa Karnego, bywalca obozów CIWF.

      - Największą atrakcją były jeziora.

      - W latach trzydziestych szybko zaczęły się rozwijać sporty wodne, przede wszystkim na jeziorze Drywiaty. Wybudowano tam trzy przystanie: żydowską, Klubu Policyjnego oraz Ligi Morskiej i Kolonialnej. Ta ostatnia, położona naprzeciwko Kolonii Urzędniczej, była najokazalsza. Składała się z dużej, drewnianej platformy, do której brzegu wiodła długa kładka. Na platformie stały dwie wieże widokowe, wykorzystywane także do opalania się. Były też kabiny – przebieralnie, kiosk z napojami i słodyczami, magazyny sprzętu sportowego oraz wieża do skoków z trampoliny. Przy przystani cumowano liczne żaglówki, łodzie wiosłowe i kajaki. Corocznie odbywały się regaty. Przystań była nie tylko miejscem uprawiania sportów wodnych, ale także spotkań towarzyskich inteligencji brasławskiej. Boisko nad jeziorem stwarzało doskonałe warunki do uprawiania różnych dyscyplin lekkoatletycznych i gier zespołowych, z których najpopularniejsza była siatkówka. W pobliżu przystani usypano strzelnicę, na której ćwiczono strzelanie z broni małokalibrowej.

      Rozwinął się też sport szybowcowy. Szkoła szybowcowa w Brasławiu dysponowała kilkoma szybowcami szkoleniowymi typu "Wrona", "Salamandra" i "Komar". Do szkoleń podstawowych i do lądowania znakomicie służyło twarde dno po obniżonym poziomie jeziora, a do startów – położona naprzeciw Góra Piaskowa.

      - A zimą?

- Brasław miał doskonałe warunki do uprawiania sportów zimowych. Wczesne zamarzanie jezior umożliwiało jazdę na łyżwach i bojerach. Gdy spadł śnieg, na jeziorach urządzano ślizgawki. Jeżdżono także na nartach. Do zjazdów doskonale nadawała się Góra Piaskowa. Instruktażem sportowym zajmowały się szkoły, harcerstwo, Związek Strzelecki, a latem także obozujący tu Centralny Instytut Wychowania Fizycznego z Warszawy i Korpus Ochrony Pogranicza, stacjonujący z obozami przysposobienia wojskowego w Rackim Borze. Organizacje te uczestniczyły też w życiu kulturalnym miasta, urządzały niezapomniane ogniska. Oprócz nich kulturą, a także działalnością charytatywną zajmowały się: Związek Pracy Obywatelskiej Kobiet i Związek Młodzieży Katolickiej, który dysponował obszernym Domem Parafialnym w pobliżu kościoła.

      - Czy rodzina mieszkała we własnym domu?

      - Wybudował go ojciec w 1929 roku u zbiegu ulic 3 Maja i Cmentarnej. W nim przyszedłem na świat. Dom stoi do dziś w dużym ogrodzie wyniesionym ponad poziom ulic. Pokryty dachówką na ogromnym dachu, oszalowany i pomalowany na kolor błękitno-popielaty z białymi opaskami okiennymi. W narożniku frontowym posiadał głęboki podcień porośnięty dzikim winem. Dom mieścił cztery pokoje, przedpokój, sionkę, kuchnię i spiżarnię. Komfortem na brasławskie warunki był ustęp pod tym samym dachem. Łazienki, niestety, nie mieliśmy. Dom był efektowny, ładnie i wygodnie zlokalizowany. Toteż w czasie wojny rekwirowano nam frontowy salonik na kwaterę a to majora NKWD, a to generała Wehrmachtu.

      Ojciec przed wojną był pracownikiem Urzędu Skarbowego, dobrze zarabiał.

      Ponure czasy obu okupacji udało się nam jakoś przeżyć, unikając wywiezienia do Kazachstanu. Ojciec zmarł na zawał w roku 1942, za okupacji niemieckiej. Mama musiała na siebie wziąć ciężar utrzymania rodziny i domu. Dzielnie się spisała; pomagała nawet innym.

      - Kiedy opuściliście Państwo Brasław?

      - Wyjechaliśmy w czterdziestym piątym roku piętnastego czerwca.

      - Jakie nastroje panowały?

      - O, nastroje były przygnębiające. To było opuszczenie domu rodzinnego, w którym się urodziłem. To był cały mój świat. Ja sobie innego nie wyobrażałem. Raz byliśmy w Wilnie na wycieczce z rodzicami, a poza tym to się obracałem na rowerze w kręgu, powiedzmy, trzydziestu kilometrów wokół Brasławia.

      - To była ojczyzna.

      - To była moja ojczyzna. To była Polska w naszym głębokim przekonaniu. Byliśmy przekonani, że z pomocą Andersa kiedyś tam wrócimy. W oczach mam ten dzień – popołudnie, gdzieś około godziny siedemnastej, furmankami odwożono nas do Głębokiego – dziewięćdziesiąt kilometrów do kolei szerokotorowej, bo Brasław miał tylko kolej wąskotorową, a więc dziewięćdziesiąt kilometrów trzeba było jechać po fatalnych drogach ze swoim dobytkiem, jaki się dało na tych kilka furmanek zabrać. Pamiętam, jak wyjeżdżały te furmanki i myśmy szli. Szedłem tyłem, żeby cały czas patrzeć na widok Naszego Domu, aż skrył mi się za zakrętem, za kępą bzu. I proszę sobie wyobrazić, że ta kępa bzu do dnia dzisiejszego tam rośnie.

      Wzięliśmy jakieś meble. Pamiętam, jak taszczyliśmy szafę trzydrzwiową babci, duże biurko dziadka, jakiś tam secesyjny stolik mam w oczach. No, oczywiście zabraliśmy ubrania, a przede wszystkim zapas żywności, bo jednak jechaliśmy dosyć długo. Tułaliśmy się, bodajże, ze trzy tygodnie.

Opublikowano w Lektura Gońca
niedziela, 29 kwiecień 2012 20:26

Wspomnienia Kresowian [58]

Tam był nasz dom

 

Początkowo nie zwracaliśmy uwagi na wymowę tej procedury – fotografowanie w kilku pozach, odcisk palców – oraz dokumentów, ale później pojawiły się refleksje.
Z pozostałości propagandowych plakatów na słupach ogłoszeniowych i murach budowli odczytywaliśmy, że "AK – zapluty karzeł reakcji". Wymowa dokumentu osobistego – kwalifikująca nas jako "zwolnionych", nie napisano z czego, ale było wiadomo, że "z obozów" i że "z AK" – dopełniała naszego rozczarowania. Ale nie do Polski jako państwa, które ceniliśmy i szanowaliśmy, nie do ludności, która była życzliwa i sprzyjająca, ale do nowej władzy, prosowieckiej, narzuconej przemocą, ale wspieranej przez część naszych obywateli. Dochodziły głosy toczącej się walki politycznej między nową władzą a ugrupowaniami jej przeciwnymi, także walki zbrojnej z poakowskimi formacjami podziemia zwalczanymi przez władzę.


- A Pana losy, także rodziny – jak się potoczyły?


Kilkumiesięczna tułaczka po kraju w poszukiwaniu pracy i możliwości zamieszkania; wielce życzliwa i bezinteresowna pomoc przypadkowych, nieznanych wcześniej ludzi, dzisiaj rzadko spotykana; osiedlenie się na Śląsku i podjęcie pracy, po czym nauki i studiów. Później uporczywe wspinanie się pod górę, po schodach, najczęściej stromych, niekiedy spadanie z nich w dół; zdobywanie wykształcenia i kwalifikacji zawodowych; stopniowe dochodzenie do normalności; w międzyczasie założenie własnej rodziny.


Niestety, szerokiej rodziny wielopokoleniowej, łącznie z tą, która była w ojcowiźnie, nie udało się odtworzyć. Rodzice z częścią rodzeństwa pozostali w Brasławiu na Wileńszczyźnie, to jest w Kraju Rad. Do Polski na moje wezwanie przyjechał mój wówczas jeszcze niepełnoletni brat, i to niezupełnie legalnie, bowiem pod przybranym nazwiskiem powinowatej, jako jej rzekomy syn. Inaczej nie było to możliwe. Siostra przyrodnia, o której mówiłem, że dziś mieszka na Łotwie, po śmierci ojca doznała wielu ciężkich doświadczeń, u nas niespotykanych. Jako 16-letnia uczennica w sowietyzowanym Brasławiu, została zmuszona w ramach komsomolskiego zaciągu do wyjazdu na uprawę dziewiczej ziemi w Kazachstanie, po czym – w kopalni węgla w Donbasie; potem był Niżny Tagił na Uralu, Groznyj w Czeczenii i Kołyma na Dalekim Wschodzie.

Opublikowano w Lektura Gońca
Strona 37 z 37

Nasze teksty

Turystyka

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…

O nartach na zmrożonym śniegu nazywanym ‘lodem’

        Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…

Moja przygoda z nurkowaniem - Podwodne światy Maćka Czaplińskiego

Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej

Przez prerie i góry Kanady

Przez prerie i góry Kanady

Dzień 1         Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej

Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…

Tak wyglądała Mississauga w 1969 roku

W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej

Blisko domu: Uroczysko

Blisko domu: Uroczysko

        Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej

Warto jechać do Gruzji

Warto jechać do Gruzji

Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty…         Taki jest refren ... Czytaj więcej

Prawo imigracyjne

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

Kwalifikacja telefoniczna

Kwalifikacja telefoniczna

        Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej

Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…

Czy musimy zawrzeć związek małżeński?

Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski  sponsorskie czy... Czytaj więcej

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Czy można przedłużyć wizę IEC?

Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej

Prawo w Kanadzie

  • 1
  • 2
  • 3
Prev Next

W jaki sposób może być odwołany tes…

W jaki sposób może być odwołany testament?

        Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą.  Jednak również ta czynność... Czytaj więcej

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…

CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY” (HOLOGRAPHIC WILL)?

        Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę.  Wedłu... Czytaj więcej

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…

MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TESTAMENTÓW

        Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej

Wszelkie prawa zastrzeżone @Goniec Inc.
Design © Newspaper Website Design Triton Pro. All rights reserved.