Z głębokim żalem dzielimy się najsmutniejsza wiadomością w życiu Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie. Kol Tomir Bałut nie żyje. Został znaleziony w pobliżu szlaku turystycznego w Algonquin Park w czwartek wieczorem 10 maja 2018.
Kierujemy najgorętsze słowa współczucia do kol. Bożeny Bałut i jej Brata oraz Rodziny, z powodu zgonu ich Ojca, naszego Kolegi, którego ceniliśmy i podziwialiśmy przez wiele wspólnych lat.
Tomir Bałut uciekł z Gdańska ze swym bratem Przemysławem samolotem szkolnym w październiku 1950 r. Miał 23 lata, a brat 26. Byli studentami Politechniki Gdańskiej i mieli zaliczony pierwszy egzamin dyplomowy. Po 2 godz i 45 min lotu nad Baltykiem, przemarznięci wylądowali na nieznanym terenie wybrzeża Szwecji. W końcu sierpnia 1951 roku opuścili Szwecję. W Kanadzie Tomir uzyskał dyplom na Wydziale Mechanicznym Uniwersytetu Torontońskiego i przez 25 lat pracował w Ontario Hydro.
Pogrzeb w ścislym gronie rodzinnym na Kaszubach.
Stowarzyszenie Inżynierów Polskich w Kanadzie
Tomir Bałut był oddanym harcerzem uczestnikiem Akcji Letniej Miłośnikiem Kaszub
W 2015 roku tak mówił dla "Gońca":
– Kiedy Pan zaczynał harcerstwo?
Tomir Bałut: Zaczynałem harcerstwo na Kaszubach polskich. Przyrzeczenie złożyłem w 36 roku. Zrobiłem stopień młodzika i wywiadowcy. Potem była wojna i byłem w Armii Krajowej, a tuż po wojnie byłem w Komendzie Hufca Gdańsk-Oliwa. A potem uciekłem w dramatyczny sposób, w 50 roku.
– Jak Pan uciekł?
– Byłem studentem 4. roku Politechniki Gdańskiej na oddziale lotniczym i wraz z moim bratem takim starym samolotem, tzw. kukuryźnikiem, uciekliśmy do Szwecji.
– Na Bornholm czy do Szwecji?
– Do Szwecji. A ze Szwecji rok później, już zupełnie legalnie, do Kanady. Czyli w Kanadzie jestem od 51 roku i tam właśnie, w 51 roku, założono Krąg "Morskie Oko". Pierwszy krąg starszoharcerski, który był założony, to jest Krąg "Tatry", założony w 1950 roku. I pierwszy kierownik tego kręgu to był podharcmistrz Kazik Szmelter i on odkrył Kaszuby tutejsze, on tu w 52 r. przyjechał i pierwszy z nas Krąg "Tatry" urządził w Wilnie. A drugi, w 53, kiedy ksiądz Grzędziel zaczął tutaj budować kaplicę, odbył się tutaj i Krąg "Tatry" pomagał budować tę kaplicę. Byłem komendantem tego zjazdu, byłem wtedy zastępcą kierownika Kręgu "Morskie Oko". No i wkrótce potem kupiliśmy tutaj kawałek ziemi. I jesteśmy tutaj od 53 roku niemal bez przerwy.