Wiadomości kanadyjskie
Informacje i wydarzenia
Rozpoczęła się wiosenna sesja parlamentu
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakOttawa
Izba Gmin w poniedziałek ponownie po przerwie rozpoczęła obrady. Wiosenna sesja zapowiada się pracowicie i wiele spraw wymaga uwagi.
Przede wszystkim posłowie zajmą się budżetem federalnym. Minister finansów Jim Flaherty już zapowiedział, że żadne duże wydatki nie wchodzą w grę. Wzrost gospodarczy ma być osiągany minimalnym kosztem. Uchwalenie budżetu przypada na połowę lutego.
Druga rzecz to rurociągi – Northern Gateway Pipeline i Keystone XL. W ostatnim czasie minister spraw zagranicznych John Baird odwiedzał Stany Zjednoczone i wielokrotnie mówił o stosunkach kanadyjsko-amerykańskich ponaglając naszych południowych sąsiadów do podjęcia decyzji. Co do spraw krajowych, to rząd ma mniej niż pół roku na ocenę projektu Northern Gateway i odnieść się do 209 warunków rekomendowanych przez panel ekspertów.
Ciemne chmury zbierają się nad senatem. Sąd najwyższy w tym roku będzie musiał zdecydować, co dalej z wyższą izbą parlamentu – czy należy ją rozwiązać, czy zreformować. Poza tym audytor generalny w dalszym ciągu będzie skrupulatnie sprawdzał wydatki senatorów. Niektórych może nawet odwiedzić, by sprawdzić, czy rzeczywiście mieszkają tam, gdzie deklarują. Sam senat też ma się zająć sprawą rezydowania w danej prowincji, jako że konstytucja wymaga by dany senator reprezentował prowincję, w której stale mieszka.
Dużo pracy będzie miał też minister sprawiedliwości Peter MacKay, który będzie chciał wprowadzić oczekiwaną ustawę o prawach ofiar (Victims Bill of Rights). Musi też przygotować projekt nowej ustawy regulującej prostytucję, ponieważ sąd najwyższy uznał obecne prawo za niekonstytucjonalne. Zależy mu też na uregulowaniu prawnym kwestii nękania w internecie (cyberbullying).
Kolejna sprawa to prawo o obywatelstwie. Minister imigracji Chris Alexander będzie dążył do zaostrzenia wymagań, które należy spełniać, by ubiegać się o przyznanie obywatelstwa. Chce też rozwiązać sprawę osób, które utraciły obywatelstwo, lub urodziły się za granicą przed 1947 rokiem, gdy w Kanadzie nie istniały odpowiednie przepisy. Zasadniczo chodzi o likwidację luk prawnych i zapewnienie, by prawa obywatelskie nie były nadużywane.
Posłowie zajmą się też zdrowiem psychicznym kanadyjskich żołnierzy. Osiem samobójstw, do których doszło w ostatnich dwóch miesiącach, było wstrząsem nie tylko dla dowódców i polityków, lecz także dla zwykłych obywateli. Drugą sprawą są zamówienia wojskowe, przede wszystkim zakup myśliwców F-35. Analiza dotycząca samolotu i jego konkurentów ma być gotowa za kilka tygodni.
Niebawem dowiemy się też, który z operatorów zwyciężył na ostatniej aukcji zakresów częstotliwości. W kwietniu CRTC ma przedstawić rządowi raport o łączonych pakietach telewizyjnych. Obie kwestie będą mieć wpływ na klientów indywidualnych, którzy jednak nie odczują go od razu.
Kto po Hazel McCallion?
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakMississauga Po trzydziestu pięciu latach rządów Hazel McCallion Mississaugę czeka pierwsza poważna kampania wyborcza. Póki co jednak żadne z dwójki żelaznych kandydatów nie ogłosiło oficjalnie, że stanie do walki o fotel burmistrza. Są nimi Bonnie Crombie i Steve Mahoney. Największą niespodziankę zrobiła jednak Carolyn Parrish – posłanka federalna, która przez lata krytykowała burmistrz McCallion, rezygnując z kandydowania. Parrish planuje za to wystartować w wyborach do rady miasta z okręgu nr 5. Miejsce to utraciła w 2011 roku podczas wyborów uzupełniających (wygrała wtedy Crombie).
Crombie – wcześniej posłanka liberalna w parlamencie federalnym – i Mahoney – radny, były minister i poseł liberalny w rządzie prowincyjnym – przyznają, że bardzo poważnie myślą o kandydaturze.
92-letnia McCallion mimo trzykrotnych zarzutów o konflikt interesów wygrywała wybory 12 razy. Raz, w 2006 roku, otrzymała nawet 91 proc. głosów.
Wiele osób twierdziło, że nigdy nie odejdzie na emeryturę, ona jednak mówi, że tym razem to już koniec. Wysoko postawiła poprzeczkę swojemu następcy. Za jej rządów Mississauga rozrosła się z niewielkiego rolniczego miasteczka do miasta, w którym mieszka 752 000 osób, w którym wiele korporacji inwestuje grube miliony. Pozostają też wyzwania, jak chociażby starzejąca się infrastruktura. Roczny deficyt wydatków na infrastrukturę sięga 80 milionów dolarów. Koszt utrzymania infrastruktury i budowa LRT wzdłuż ulicy Hurontario to dwie pierwsze pozycje kosztowe w budżecie miasta.
Radny Ron Starr dodaje, że ci, którzy staną w szranki, muszą liczyć się z wysokim kosztem kampanii wyborczej, której szacuje się na 500-750 000 dolarów. Przyznaje też, że Mississauga tak naprawdę jeszcze nie przeżyła prawdziwej kampanii. Niektóre źródła podają, że Starr sam miał kandydować, ale w grudniu postanowił, że poprze Mahoneya. Ten z kolei nie myślał o kandydowaniu do czasu rozmowy ze Starrem, który jest jego bliskim przyjacielem. Podobno Starr przekonał go, że ma dużo większe szanse wygrania z Crombie. Powiedział, że nowy burmistrz będzie musiał współpracować z politykami prowincyjnymi i federalnymi, co jest mocną stroną Mahoneya.
Crombie i Mahoney podobno spotkali się na lunchu w grudniu. Crombie zapytała Mahoneya, czy poprze jej kandydaturę, ten jednak nie udzielił twierdzącej odpowiedzi.
Jeśli Mahoney wygra, będzie to jego powrót do ratusza po 25 latach nieobecności. Radnym został w 1978 roku, wtedy gdy McCallion została burmistrzem. Do polityki prowincyjnej przeszedł w 1987 roku. Podobno rozmawiał wtedy z McCallion i powiedział, że teraz odchodzi, ale kiedyś chciałby być burmistrzem Mississaugi. Pani burmistrz miała wtedy odpowiedzieć, że prowincja potrzebuje dobrych i porządnych ludzi.
Mahoney (66 l.) na Queen's Park pracował do 1995 roku jako poseł z okręgu Mississauga West, dwa lata później przeszedł szczebel wyżej. Wspierał Jeana Chrétiena, był sekretarzem stanu ds. przedsiębiorstw państwowych. Za czasów Paula Martina jego rola była mniej znacząca. Stracił swoje miejsce w parlamencie, gdy zlikwidowano jego okręg wyborczy. Przez 6 lat pracował w radzie ds. bezpieczeństwa pracy i ubezpieczeń. Obecnie jest CEO w Radiation Safety Institute of Canada. Według niektórych źródeł, swoją kandydaturę ma zarejestrować na wiosnę. Mahoney mówi, że ma już zgodę aktualnego pracodawcy, ale jeszcze się do końca nie zdecydował.
Wiadomo, że obecna burmistrz i Bonnie Crombie to dobre znajome. McCallion będzie prawdopodobnie wspierać Crombie.
Bonnie Crombie (53 l.) karierę polityczną zaczęła stosunkowo niedawno, bo w 2008 roku. Kandydowała w wyborach federalnych z okręgu Mississauga-Streetsville i wygrała, otrzymując 46 proc. głosów. W maju 2011 straciła miejsce na rzecz Brada Butta i zaczęła myśleć o radzie miasta. W tamtym czasie zwolniło się miejsce Eve Adams. Kampania miała być cicha i spokojna, ale włączyła się do niej Carolyn Parish. Crombie wygrała tylko 241 głosami, wspierana przez McCallion.
Wcześniej Crombie pracowała i była wolontariuszką w wielu organizacjach non-profit, np. Ontario Brain Injury Association czy Arts Umbrella. Była współzałożycielką firmy Cargo Cosmetics, która zaczynała w 1996 roku i rozrosła się do wielomilionowej korporacji.
Policja umieściła w ciepłych obiektach w Orangeville, Shelburne i Honeywood ponad 400 osób, których samochody utkwiły w śniegu na drogach na północ od Toronto. Gwałtowane zamiecie powodowane przez wiatr wiejący z prędkością 50 - 60 km/h zablokowały liczne połączenia komunikacyjne. Policja zaapelowała do mieszkańców, by nie wyjeżdżali na drogi
Przegląd tygodnia. Piątek, 24 stycznia 2014
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-Augustyniak
Przepis przeszedł obok burmistrza
Toronto
Burmistrz Ford mówi, że dokładnie sprawdzi, jak to się stało, że bez jego zgody rada uchwaliła przepis mówiący o tym, że samochód, którego właściciel ma trzy niezapłacone mandaty za parkowanie, może zostać odholowany. Ford sprawdza wszystkie protokoły i raporty i podejrzewa, że przepis przeszedł w październiku.
Teraz uważa, że przepis to rozbój w biały dzień. Dodaje, że najbardziej poszkodowani będą przedsiębiorcy, którzy mają ciężarówki, i kurierzy. Może nie każdemu się podoba sposób, w jaki parkują, ale to w końcu ich praca.
Odholowanie samochodu następowałoby w momencie wypisywania czwartego mandatu za złe parkowanie, jeśli wcześniejsze trzy byłyby niezapłacone. Zdaniem Forda, kierowcy z trzema mandatami powinni najpierw otrzymywać listowne zawiadomienie z ostrzeżeniem i wezwaniem do zapłaty.
Nowe prawo ma wejść w życie w czwartek. Na początku przewidziano jednak dwutygodniowy okres "łaski", aby każdy mógł zapłacić zaległe mandaty.
Policjanci zajmujący się kontrolą parkowania będą też mogli wystawić mandat za nieważne naklejki na tablicach rejestracyjnych.
Za złe parkowanie w godzinach szczytu zapłacimy teraz nawet 150 dolarów i sąd nie może obniżyć tej kary. Miasto podaje, że zaległe kary za złe parkowanie wynoszą już 3 miliony dolarów.
Przepisy te we wtorek omawiał podczas konferencji prasowej zwołanej w ratuszu radny Denzil Minnan-Wong. Zapowiedział, że będą surowo egzekwowane. Wyjaśnił, że droższe mandaty za złe parkowanie (150 dol.) będą wystawiane między 6 a 10 rano i między 3 i 7 po południu kierowcom parkującym na ulicach, na których ruch jest szczególnie duży. HOTI (habitual offender towing initiative) będzie zastosowane w trybie natychmiastowym, gdy policja trafi na samochód, którego właściciel ma co najmniej trzy niezapłacone mandaty, a od wystawienia ostatniego upłynęło 120 dni. W takim wypadku opłata jednorazowa za odholowanie będzie wynosić 200 dolarów plus 80 dolarów za każdy dzień, gdy kierowca nie będzie zgłaszał się po swoje auto.
Zapytany o ty, czy nowe zasady nie dyskryminują kurierów, powiedział, że nie są wymierzone przeciwko konkretnej grupie. Dotyczą tak samo wszystkich właścicieli czterech kółek i mają zapobiegać tworzeniu się zatorów na drogach. Stwierdził jednak, że za każdym razem ponoszą go nerwy, gdy widzi, jak kurierzy potrafią parkować na środku drogi w godzinach szczytu na dłużej niż jest to konieczne. Miasto właśnie tworzy 13 stref w śródmieściu, gdzie kurierzy będą mogli zostawiać i odbierać przesyłki.
Dolar spada, wolniej rośnie eksport
Ottawa
We wtorek rano dolar kanadyjski spadł do poziomu poniżej 91 centów amerykańskich. W ciągu dnia odrobił trochę straty i zakończył na 91,16 centa.
Tym samym zwiększa się presja na bank centralny, by obniżyć oprocentowanie pożyczek i w ten sposób wzmocnić walutę. Referencyjne stopy procentowe są utrzymywane na tym samym poziomie od września 2010 roku. Szef banku centralnego Stephen Poloz powiedział, że zaczyna obawiać się o tempo rozwoju gospodarczego. Niepokoi go powolny wzrost eksportu, dlatego prawdopodobnie nie będzie chciał ruszać stóp procentowych. W ten sposób kanadyjskim wytwórcom jest łatwiej sprzedać swoje produkty.
Loonie jest słaby, bo inwestorzy, widząc rozwój amerykańskiej gospodarki, wolą lokować pieniądze za naszą południową granicą. Dolar amerykański umocnił się, po tym jak rezerwy federalne ograniczyły w styczniu miesięczną pulę odkupywania obligacji do 75 miliardów dolarów.
Dolar kanadyjski jest obecnie na najniższym poziomie od 2009 roku. Zgodnie z przypuszczeniami szef banku centralnego zdecydował w środę o utrzymaniu dotychczasowych stóp procentowych. Spotkania dotyczące stóp odbywają się co sześć tygodni i po każdym następuje ogłoszenie polityki banku. Od 26 spotkań są one niezmienne.
Władze banku przekazały, że w najbliższym czasie poziom inflacji będzie niższy, niż zakładano. Bank nie spodziewa się też załamania na rynku nieruchomości. Wzrost gospodarczy w ostatnim kwartale ubiegłego roku wypadł lepiej niż prognozowano – osiągnął 2,5 proc. Z tego wynika, że za cały 2013 rok osiągnięto wzrost na poziomie 1,8 proc. Prognozy na 2014 i 2015 rok przewidują 2,5 proc.
Analitycy wciąż zastanawiają się, w jakim kierunku pójdzie polityka banku – czy nastąpi podniesienie stóp procentowych, by zmniejszyć inflację, czy też ich obniżenie sprzyjające rozwojowi gospodarki.
Sugerują, że jeśli bank wybierze drugą opcję, może czekać nawet do czasu, gdy za dolara kanadyjskiego będziemy płacić 85 centów amerykańskich.
Dymisja Kathy Dunderdale
St. John's
Premier Nowej Fundlandii i Labradoru Kathy Dunderdale (61 l.) podała się w środę do dymisji. Jej decyzja wejdzie w życie w piątek. Ostatnią mowę wygłosiła o 10.15 rano czasu lokalnego w Confederation Building wobec członków Partii Konserwatywnej, z której się wywodzi, a następnie wzięła udział w konferencji prasowej. Powiedziała, że zostawia prowincję w sytuacji, gdy gospodarka jest stabilna, a standard życia wysoki. Jest więcej miejsc pracy, dochody wzrosły, płacimy niższe podatki, zmniejszył się też dług publiczny. Przedsiębiorcy mogą inwestować w lepszych warunkach. Każdy powinien wiedzieć, kiedy jest dla niego czas, by odejść. Głos pani premier zmienił się, gdy mówiła o cenie, jaką jej rodzina musiała ponieść, gdy ona zaangażowała się w politykę.
Podczas konferencji prasowej Dunderdale nie odpowiadała na pytania dziennikarzy, tylko wygłosiła przygotowane oświadczenie.
Pani premier decyzję o rezygnacji podjęła, będąc na wakacjach na Florydzie. Wcześniej w szeregach konserwatystów rozpętała się burza, gdy Paul Lane, były przewodniczący partii, w poniedziałek przeszedł do liberałów.
O rezygnacji Dunderdale mówiło się po cichu już wcześniej, szczególnie gdy z badań opinii publicznej w zeszłym roku wynikało, że konserwatyści spadli na trzecie miejsce w prowincji. Pani premier nie potrafiła odrobić strat. Wielokrotnie zarzucano jej niewłaściwy styl komunikacji.
Mimo to Dunderdale była wierna swoim przekonaniom i "przecierała szlaki". Do następnych wyborów (wciąż czekamy na ustalenie ich daty, planowo powinny odbyć się w październiku) funkcję premiera będzie pełnił minister finansów Tom Marshall.
Ty szorujesz mnie, ja szoruję ciebie
Quebec City
Wakacyjne zdjęcie wysoko postawionego szefa związków zawodowych, któremu jeden z właścicieli firm konstrukcyjnych myje plecy, wywołało falę wątpliwości dotyczących korupcji w budownictwie w Que-becu. Fotografia została wykonana w 2005 roku. Biznesmen Tony Accurso i były prezes największego związku zawodowego Jean Lavallée stoją po pas w wodzie. Towarzyszą im jeszcze dwie osoby. Lavallée pali cygaro, a na plecach i ramionach ma prawdopodobnie mydło lub krem do opalania.
Lavallée był przesłuchiwany przed Charbonneau Commission. Nie pamiętał jednak dokładnie okoliczności zrobienia zdjęcia. Śledztwo dotyczy zaangażowania przestępczości zorganizowanej w finansowanie działalności partii politycznych i pozyskiwanie kontraktów budowlanych. Accurso dopiero będzie tłumaczył się przed komisją. Już i tak jest oskarżony o defraudację i wykorzystywanie znajomości do wygrywania przetargów.
W ostatnich miesiącach uwaga śledczych skupiła się na związkach zawodowych i ich powiązaniach z grupami przestępczymi. Lavallée zasiadał w radzie odpowiedzialnej za przyznawanie wielomilionowych kontraktów budowlanych. W funduszu, którym dysponowała rada, finansowano wiele projektów realizowanych przez firmę Accurso.
Lavallée (73 l.) przyznał, że od ponad 30 lat przyjaźni się z Accurso. Spędził łącznie 6 tygodni, podróżując na jachcie przyjaciela, zaprzeczył jednak, by była to forma okazania wdzięczności za przyznanie kontraktów. Powiedział, że w tamtym czasie był to normalny sposób spędzania wakacji i nie czuje się w żaden sposób winny.
Tę zimę odczujemy w kieszeni
Toronto
Jeśli firmy ubezpieczeniowe coraz częściej będą musiały wypłacać odszkodowania związane z usuwaniem skutków zjawisk atmosferycznych, właściciele domów powinni liczyć się z możliwością podniesienia składek.
Intact Financial Corp., jedna z największych firm ubezpieczających nieruchomości, w ciągu ostatnich miesięcy podniosła wysokość składek o 15-20 proc. Zmienił się też sposób ustalania wysokości opłat, które teraz bardziej zależą od stopnia narażenia na niebezpieczeństwo. Firma chce też pokazywać klientom, jak mogą lepiej przygotować się do zmian klimatu i zmniejszyć skutki burz czy śnieżyc.
Na razie nie wiadomo jeszcze, jaka będzie łączna wysokość odszkodowań wypłaconych w związku z grudniową burzą śnieżną. Insurance Bureau of Canada podaje, że w 2013 roku firmy ubezpieczeniowe wypłaciły 3 miliardy dolarów na naprawę szkód powstałych podczas katastrof przyrodniczych. W poprzednich latach kwota nie przekraczała dwóch miliardów.
Ottawa
O. Joseph LeClair, który roztrwonił na gry hazardowe ponad 100 000 dolarów z funduszu kościoła, poprosił w środę sąd o karę inną niż więzienie. Sąd ogłosił go winnym kradzieży i defraudacji pieniędzy Blessed Sacrament Church. LeClair zbierał składki na tace regularnie, a gdy okazało się, że brakuje 400 000, przyznał, że wziął 130 000. W sali rozpraw przeprosił swoich parafian. Powiedział, że przyczyną jego nieodpowiedzialnego zachowania był hazard i alkoholizm. Obrona wnioskuje o wyrok dwóch lat, który duchowny odsłuży w swojej społeczności. Prokurator – o 18 miesięcy więzienia i dwuletni okres próbny.
Calgary
Poseł federalny Rob Anders chce, żeby słowo "gwałt" było z powrotem wpisane do Kodeksu karnego. W ten sposób pragnie walczyć z postępującym znieczuleniem opinii publicznej na przemoc seksualną. Podczas następnej sesji parlamentu chce złożyć wniosek poselski w sprawie powrotu do tradycyjnego nazewnictwa. Terminologię zmieniono w latach 80. Wprowadzano wtedy szereg reform związanych z przemocą wobec kobiet. Zamiast tego zastosowano różne stopnie przemocy seksualnej. Prawnicy chcieli, żeby nowe prawo stosowało się do szerszego wachlarza przestępstw na tle seksualnym. Niestety od tamtego czasu widać stopniowe złagodzenie wyroków. Anders zamierza też wnioskować o wyższy wymiar kary dla skazanych – 8 lat za pierwsze przestępstwo, 10 za recydywę. Prawnicy zauważają, że język stał się bardziej opisowy i przez to wiele przestępstw jest umniejszanych. Powstają dwuznaczności, na których cierpią ofiary. Przed 30 laty zmiany, owszem, były potrzebne i sprawdziły się w tamtym czasie. Teraz standardy nieco się zmieniły, dlatego prawodawcy powinni wrócić do dyskusji. Szanse, że wniosek Andersa przejdzie, są niewielkie.
Montreal
W weekend RBC po cichu obniżył o 10 punktów bazowych oprocentowanie niektórych kredytów hipotecznych o stałych ratach. Było to trochę więcej niż obniżki oferowane przez bank do końca miesiąca w specjalnej promocji. Posunięcie jest zupełnie sprzeczne z ogólną tendencją podwyższania oprocentowania. Agenci nieruchomości mówią, że niekiedy obserwuje się chwilowe obniżki oprocentowania na początku roku. Jest to rodzaj przygotowania do wiosny, kiedy to zwykle następuje ożywienie na rynku. Oferta RBC nie odbiega jednak od tego, co proponuje konkurencja, i raczej nie będzie miała znacznego wpływu na kupujących. Nie powinniśmy się spodziewać wojny cenowej podobnej do tej, która nastąpiła, gdy Bank of Montreal obniżył oprocentowanie do 2,99 proc. Osoby spłacające kredyty powinny raczej interesować się sytuacją gospodarczą Stanów Zjednoczonych i notowaniami na światowych giełdach – promocja w jednym banku raczej przejdzie bez echa.
Ottawa
Do Sądu Najwyższego wpłynął pozew przeciwko Environment Canada dotyczący zgody na produkcję ikry łososia atlantyckiego modyfikowanej genetycznie. Zdaniem trzech grup, które wniosły pozew, przed wydaniem zgody należało przeprowadzić pełną analizę ryzyka – tak jest zapisane w prawie federalnym. Obowiązek ten nie został dopełniony, więc amerykańska AquaBounty Technologies zaczęła produkcję na Wyspie Księcia Edwarda przedwcześnie. Łososie z modyfikowanej ikry rosną dwa razy szybciej niż normalne. AquaBounty Technologies starała się o rozpoczęcie produkcji w USA i Kanadzie od 1995 roku. Jednak żaden z krajów nie chciał wyrazić zgody na konsumpcję ulepszonych ryb przez człowieka. Dopiero niedawno Environment Canada dało firmie zielone światło i w Souris, P.E.I., miał powstać zakład produkcyjny. Autorzy pozwu wnioskują o przedstawienie pełnej dokumentacji, na której opierał się rząd, wydając decyzję. Według Canadian Environmental Protection Act, każda nowo wprowadzana substancja – chemiczna czy GMO – musi przejść szereg ocen dotyczących m.in. toksyczności, inwazyjności i chorobotwórczości.
Ottawa
W czasach, gdy prawie każdy ma telefon z aparatem fotograficznym, policja w wielu krajach zastanawia się, czy funkcjonariuszom nie przydałyby się małe kamery przytwierdzone do ubrania. Pomysł ten ma coraz więcej zwolenników w Kanadzie. Ubrania z wbudowaną kamerą były używane w Calgary, są testowane w Toronto, Edmonton i Ottawie. Montreal, Vancouver i Toronto poważnie myślą o powszechnym używaniu ich. Kamery są wielkości telefonu i są umieszczone na klatce piersiowej policjanta. W Montrealu wnioskowali o nie sami funkcjonariusze, twierdząc, że nagrania, które są im przysyłane, często nie pokazują pełnego obrazu wydarzenia. Każda interwencja wymaga zobrazowania zachowań obu stron. Działania policjantów są często krytykowane, a dowodem mają być wątpliwej jakości stronnicze filmiki zamieszczane w Internecie. Wyposażenie policjantów w kamery ma pomóc w odbudowaniu zaufania społecznego do służb. Jak zwykle w takim przypadku podnosi się wiele głosów sprzeciwu. Przedstawiciele grup społecznych zwracają uwagę na kwestie związane z prywatnością. Na szczęście wielu dostrzega również potencjalne korzyści. W ramach pilotażowego projektu w Calgary od listopada testowanych jest 50 kamer.
Pożar w domu opieki
L'Isle-Verte, Que.
Policja prowincyjna w Quebecu potwierdziła, że w pożarze domu dla osób starszych zginęły co najmniej 3 osoby, a 30 jest zaginionych. Pożar wybuchł w środę około 12.30 czasu lokalnego w L'Isle-Verte, około 30 km na wschód od Riviere-du-Loup (południowo-wschodni Quebec, nad Rzeką Św. Wawrzyńca). Na początku mówiono, że ewakuowano 20 osób, ale wciąż do końca nie wiadomo, ile osób znajdowało się w budynku, w którym są 52 mieszkania. Pożar całkowicie zniszczył konstrukcję. Policja bada przyczynę pożaru.
Kradzież 600 tys. e-dusz
Calgary
Minister zdrowia Fred Horne podał do wiadomości publicznej, że we wrześniu został skradziony laptop zawierający dane osobowe i informacje o stanie zdrowia 620 000 mieszkańców Alberty. Dotyczy to pacjentów, którzy odwiedzili Medicentres między 2 maja 2011 a 10 września 2013 roku. Dane to imiona i nazwiska chorych, ich daty urodzenia, numery kart zdrowia, kody pocztowe i kody chorób.
Informacja o kradzieży wpłynęła do ministerstwa we wtorek. Minister otrzymał e-mail od dyrektora Medicentres Family Health Care Clinics. Horne jest oburzony, że nie powiadomiono go wcześniej.
Władze kliniki poinformowały też policję w Edmonton, Alberta College of Physicians and Surgeons i Alberta Medical Association. Komputer należący do konsultanta technicznego miał zniknąć 1 października. Od tamtego czasu klinika nie słyszała, by dane kogokolwiek zostały wykorzystane. Wprowadzono dodatkowe środki ostrożności i zabezpieczenia, by uniknąć podobnych wypadków w przyszłości.
Sprawą ma się zająć komisarz ds. informacji niejawnych. Zadecyduje, czy należy wszcząć śledztwo, ponieważ skradzione dane są niewystarczające, by ktokolwiek mógł przy ich użyciu dopuścić się kradzieży tożsamości.
Bombardier redukuje zatrudnienie
Montreal
Bombardier Inc. ogranicza zakres działań i redukuje zatrudnienie w skali światowej o 5 proc. Jest to reakcja na zmniejszenie liczby zamówień i opóźnienia w dostarczeniu już zakontraktowanych samolotów. Z budżetu na rok 2014 wynika, że firma musi ciąć koszty.
Pracę straci około 1700 pracowników, głównie z Montrealu i okolic.
W 2013 roku Bombardier miał o 19 proc. mniej zamówień niż średnio w latach wcześniejszych, nawet mimo promocji modeli z serii C. W tym samym czasie jego rywale – Embraer, Boeing i Airbus – odnotowali wzrost popytu. Do tego dochodzą jeszcze opóźnienia w projektach związanych z transportem szynowym.
Na program C Series wydano już 3,9 miliarda dolarów (US). Analitycy prognozują, że prawdopodobnie będzie wymagał jeszcze miliarda. W zeszłym tygodniu Bombardier stwierdził, że pierwsze samoloty będą gotowe nie wcześniej niż w drugiej połowie 2015 roku, czyli być może później niż konkurencyjny airbus A320neo. Opóźnienia są też w projekcie learjet 85.
Ceny akcji firmy od października spadły o 26 proc.
Gala na cześć Chretiena
Toronto
Podczas wtorkowej gali z okazji 80. urodzin Jeana Chretiena (obchodził je 11 stycznia) nawet jego przeciwnicy mówili, że jest liderem o niespotykanej odwadze, pasji i wizji politycznej. W historii rządów Kanady jest jedynym politykiem, który trzy raz z rzędu doprowadził liberałów do zwycięstwa.
Na urodziny Chretiena przybyło 700 polityków z całego kraju i ze wszystkich partii. To coś normalnego w Stanach Zjednoczonych, dotychczas jednak nie było praktykowane w Kanadzie. Bilet kosztował 400 dolarów. Organizatorzy podkreślali, że jak widać polityka nie jest tylko krwiożerczą walką. Osoby, które dokonują czegoś wielkiego, są doceniane przez wszystkich. Ważne, by uświadomić to wszystkim obywatelom.
Wiele osób powtarzało, że za każdym postępem w historii stoi wielka osobowość lidera. Przywództwo polityczne wymaga inteligencji, umiejętności pracy grupowej, energii, pasji, zaangażowania i siły charakteru. Pochwałom i wyrazom uznania dla jubilata nie było końca. Jednym tchem wymieniano zasługi Chretiena – m.in. obronę konstytucji przed zmianami proponowanymi przez Pierre'a Trudeau, wyeliminowanie deficytu budżetowego, odmowę udziału w wojnie z Irakiem w 2003 roku czy wprowadzenie Clarity Act.
Na początku gali gratulacje Chretienowi złożył premier Stephen Harper. Wiadomość została nagrana wcześniej, jako że obecnie premier przebywa na Bliskim Wschodzie. Harper podkreślił, że Chretien służył krajowi przez ponad 40 lat. Zwrócił na to uwagę także Justin Trudeau, dodając, że Chretien zawsze rozumiał, że służba obywatelom jest jego najwyższym powołaniem. Polityka była dla niego drogą, a praca dla wszystkich Kanadyjczyków – nagrodą. Sam Chretien przyznał, że miał być architektem, ale służba Kanadzie jest najlepszą rzeczą, jaką człowiek może w życiu zrobić.
Sojusz z Izraelem wiecznie żywy
Jerozolima
Podczas wizyty kanadyjskiego premiera w Izraelu było jasne, że mimo przyjacielskich stosunków Stephen Harper i Benjamin Netanjahu mają różne zdania co do konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Podczas konferencji prasowej we wtorek Harper powiedział, że nie zamierza jednak krytykować Izraela. Na tym polega kanadyjska etyka – by szanować mniejszości, szczególnie jeśli chodzi o mniejszości w skali światowej.
Premierzy podpisali szereg umów bilateralnych i zgodzili się rozszerzyć zakres istniejącego porozumienia o wolnym handlu. Umowa handlowa była podpisana 1 stycznia 1997 roku. Jej renegocjacje zaplanowano na 3-9 lutego. Strony mają skupić się na rozwiązaniu problemów technicznych, które blokują wymianę handlową, rozwiązać wybrane problemy dostępu do rynku i stworzyć możliwości wejścia na rynek izraelski kanadyjskiej produkcji rolniczej oraz owoców morza i ryb. Jak podaje biuro premiera, w 2012 roku dzięki handlowi z Izraelem Kanada zyskała 1,41 miliarda dolarów.
Harper i Netanjahu chcą też wydłużyć listę wspólnych interesów zawartą w protokole zwanym partnerstwem strategicznym. Chodzi tu m.in. o współpracę w ramach bezpieczeństwa i obronności, kontaktów biznesowych i akademickich, innowacyjności, energetyki, pomocy międzynarodowej i ochrony praw człowieka. Harper podsumował, że lista świadczy o dobrej woli obu narodów.
W tygodniowej podróży premierowi towarzyszyło sześciu ministrów: minister spraw zagranicznych John Baird, minister pracy Jason Kenney, minister gospodarki James Moore, minister zasobów naturalnych Joe Oliver, minister rozwoju Christian Paradis i minister handlu Ed Fast. W skład delegacji, która udała się do Izraela, na Zachodni Brzeg i do Jordanii weszli też posłowie konserwatywni, przedsiębiorcy i członkowie społeczności żydowskiej w Kanadzie.
Przed spotkaniem z Netanjahu Harper złożył wizytę prezydentowi Izraela Szimonowi Peresowi. W kancelarii prezydenta wpisał się do księgi gości. Peres powiedział, że premier Kanady przyjeżdża w trudnym czasie, kiedy Syria i Iran są "rozbite". Harper z kolei zauważył, że Kanada, jako kraj wielki obszarowo, ale o krótkiej historii, jest dokładnym przeciwieństwem Izraela. Dodał, że przyszłością jest budowanie gospodarki opartej na wiedzy, na co nie ma lepszego przykładu niż Izrael.
We wtorek Harper był jeszcze przy Ścianie Płaczu, w Kopule na Skale i Instytucie Pamięci Męczenników i Bohaterów Holocaustu Jad Waszem.
Dzień wcześniej – w poniedziałek –wygłosił jako pierwszy kanadyjski premier przemówienie w Knesecie. Przestrzegł przed nową falą antysemityzmu polegającą głównie na obwinianiu Żydów za sytuację na Bliskim Wschodzie. Powiedział, że ci, którzy sprzeciwiają się państwu żydowskiemu, są nawet więcej niż antysemiccy. Zagrażają też innym narodom. Dlatego świat ma moralny obowiązek bronić Izraela. Z kanadyjskiego punktu widzenia prawo do istnienia państwa Izrael w ogóle nie podlega dyskusji.
W trakcie przemowy dwóch parlamentarzystów wyszło z sali. Jednym z nich był izraelsko-arabski polityk Ahmad Tibi, który w przeszłości nawoływał Kanadyjczyków do bojkotu przedsiębiorstw i produktów pochodzących z miast położonych na Zachodnim Brzegu Jordanu i na innych terenach okupowanych.
Potem w wywiadzie dla CBC powiedział, że demokracja w Izraelu działa wybiórczo. Stwierdził, że podejście Kanady jest jednostronne i niewyważone, dlatego Kanada ma niewiele do powiedzenia na Bliskim Wschodzie. Zauważył, że premier mówił o wolności, ale nie wspomniał o tym, że Palestyńczycy nie są wolni. Uważał, że wywód Harpera o antysemityzmie był niespójny logicznie. Wynikało z niego, że każdy, kto krytykuje politykę Izraela, staje się antysemitą. Tibi podkreślił też, że 20 proc. obywateli Izraela to Arabowie. Dlatego nie można mówić, że Izrael jest państwem żydowskim, nie można pomijać mniejszości.
Drugim politykiem, który opuścił Kneset, był Abu Arar. Arar i Tibi są członkami Arab Movement for Change, Tibi jest liderem ruchu.
Harper dał jednak do zrozumienia, że jakkolwiek jego rząd jest proizraelski, to popiera rozwiązanie konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Powiedział, że Kanada opowiada się za tym, co słuszne i sprawiedliwe – zarówno w odniesieniu do racji palestyńskich, jak i izraelskich. Pragnie pokojowego rozwiązania konfliktu. Zaprzeczył też doniesieniom, które pojawiały się w mediach izraelskich, jakoby Kanada planowała przyjmować uchodźców z Palestyny.
Był też na terenie Autonomii Palestyńskiej, gdzie zaoferował 66 milionów dolarów pomocy. W strzeżonym mieście Ramallah spotkał się z Mahmudem Abbasem.
Stosunki między państwami są napięte, od czasu gdy w zeszłym roku rząd Kanady próbował zablokować przyznanie Palestynie statusu obserwatora ONZ. Powtórzył, że Kanada chciałaby, żeby Palestyna i Izrael osiągnęły porozumienie, a obywatele obu państw mogli żyć bezpiecznie obok siebie. Nie zamierza jednak napominać Izraela.
Przekazując pomoc pieniężną, Harper powiedział, że pieniądze są przeznaczone na wsparcie procesu pokojowego, umacnianie bezpieczeństwa i pomoc humanitarną. Dodał, że od 1993 roku Kanada przekazała na pomoc Zachodniemu Brzegowi i Strefie Gazy 650 milionów dolarów.
Premier był także w Bazylice Narodzenia Pańskiego w Betlejem.
Premierowi Harperowi towarzyszyła 208-osobowa delegacja. 29 osób to posłowie, senatorowie, ambasador Izraela i trzech doradców. Za przelot ich, premiera i jego żony oraz za zakwaterowanie wszystkich płaci państwo.
Około 30 osób to przywódcy religijni, 50 reprezentuje organizacje religijne działające w Kanadzie, w tym organizacje żydowskie. Poza tym w skład delegacji weszli biznesmeni i przedstawiciele firm prawniczych.
Wśród 208 znalazł się m.in. pastor Shawn Ketcheson z Trinity Bible Church of Ottawa znany z poglądów antygejowskich. Powołując się na Biblię, 30 października 2011 roku powiedział, że homoseksualizm jest perwersją seksualną, jedną z wielu, jakie panoszą się na świecie. Tymczasem Słowo Boże jasno mówi, że człowiek ma jednego partnera na całe życie. Nie można mówić o Piśmie Świętym i zgadzać się na związki homoseksualne. Za to spadnie na ludzi gniew Boga.
Ketcheson nie jest jedyna osobą, która może budzić kontrowersje. Do Izraela pojechał też Don Simmonds, przewodniczący Crossroads Christian Communications. O jego organizacji było głośno, gdy na jej stronie internetowej pojawiły się słowa, że homoseksualizm jest zboczeniem. Grupa otrzymywała pieniądze od państwa na pracę w Ugandzie, gdzie homoseksualiści są prześladowani.
Rzecznik prasowy premiera powiedział, że przy tak licznej delegacji należy brać pod uwagę, że osoby reprezentują różne środowiska i społeczności. Nie mówią w imieniu rządu.
Kto po Hazel?
Mississauga
Po trzydziestu pięciu latach rządów Hazel McCallion Mississaugę czeka pierwsza poważna kampania wyborcza. Póki co jednak żadne z dwójki żelaznych kandydatów nie ogłosiło oficjalnie, że stanie do walki o fotel burmistrza. Są nimi Bonnie Crombie i Steve Mahoney. Największą niespodziankę zrobiła jednak Carolyn Parrish – posłanka federalna, która przez lata krytykowała burmistrz McCallion, rezygnując z kandydowania. Parrish planuje za to wystartować w wyborach do rady miasta z okręgu nr 5. Miejsce to utraciła w 2011 roku podczas wyborów uzupełniających (wygrała wtedy Crombie).
Crombie – wcześniej posłanka liberalna w parlamencie federalnym – i Mahoney – radny, były minister i poseł liberalny w rządzie prowincyjnym – przyznają, że bardzo poważnie myślą o kandydaturze.
92-letnia McCallion mimo trzykrotnych zarzutów o konflikt interesów wygrywała wybory 12 razy. Raz, w 2006 roku, otrzymała nawet 91 proc. głosów.
Wiele osób twierdziło, że nigdy nie odejdzie na emeryturę, ona jednak mówi, że tym razem to już koniec. Wysoko postawiła poprzeczkę swojemu następcy. Za jej rządów Mississauga rozrosła się z niewielkiego rolniczego miasteczka do miasta, w którym mieszka 752 000 osób, w którym wiele korporacji inwestuje grube miliony. Pozostają też wyzwania, jak chociażby starzejąca się infrastruktura. Roczny deficyt wydatków na infrastrukturę sięga 80 milionów dolarów. Koszt utrzymania infrastruktury i budowa LRT wzdłuż ulicy Hurontario to dwie pierwsze pozycje kosztowe w budżecie miasta.
Radny Ron Starr dodaje, że ci, którzy staną w szranki, muszą liczyć się z wysokim kosztem kampanii wyborczej, której szacuje się na 500-750 000 dolarów. Przyznaje też, że Mississauga tak naprawdę jeszcze nie przeżyła prawdziwej kampanii. Niektóre źródła podają, że Starr sam miał kandydować, ale w grudniu postanowił, że poprze Mahoneya. Ten z kolei nie myślał o kandydowaniu do czasu rozmowy ze Starrem, który jest jego bliskim przyjacielem. Podobno Starr przekonał go, że ma dużo większe szanse wygrania z Crombie. Powiedział, że nowy burmistrz będzie musiał współpracować z politykami prowincyjnymi i federalnymi, co jest mocną stroną Mahoneya.
Crombie i Mahoney podobno spotkali się na lunchu w grudniu. Crombie zapytała Mahoneya, czy poprze jej kandydaturę, ten jednak nie udzielił twierdzącej odpowiedzi.
Jeśli Mahoney wygra, będzie to jego powrót do ratusza po 25 latach nieobecności. Radnym został w 1978 roku, wtedy gdy McCallion została burmistrzem. Do polityki prowincyjnej przeszedł w 1987 roku. Podobno rozmawiał wtedy z McCallion i powiedział, że teraz odchodzi, ale kiedyś chciałby być burmistrzem Mississaugi. Pani burmistrz miała wtedy odpowiedzieć, że prowincja potrzebuje dobrych i porządnych ludzi.
Mahoney (66 l.) na Queen's Park pracował do 1995 roku jako poseł z okręgu Mississauga West, dwa lata później przeszedł szczebel wyżej. Wspierał Jeana Chrétiena, był sekretarzem stanu ds. przedsiębiorstw państwowych. Za czasów Paula Martina jego rola była mniej znacząca. Stracił swoje miejsce w parlamencie, gdy zlikwidowano jego okręg wyborczy. Przez 6 lat pracował w radzie ds. bezpieczeństwa pracy i ubezpieczeń. Obecnie jest CEO w Radiation Safety Institute of Canada. Według niektórych źródeł, swoją kandydaturę ma zarejestrować na wiosnę. Mahoney mówi, że ma już zgodę aktualnego pracodawcy, ale jeszcze się do końca nie zdecydował.
Wiadomo, że obecna burmistrz i Bonnie Crombie to dobre znajome. McCallion będzie prawdopodobnie wspierać Crombie.
Bonnie Crombie (53 l.) karierę polityczną zaczęła stosunkowo niedawno, bo w 2008 roku. Kandydowała w wyborach federalnych z okręgu Mississauga-Streetsville i wygrała, otrzymując 46 proc. głosów. W maju 2011 straciła miejsce na rzecz Brada Butta i zaczęła myśleć o radzie miasta. W tamtym czasie zwolniło się miejsce Eve Adams. Kampania miała być cicha i spokojna, ale włączyła się do niej Carolyn Parish. Crombie wygrała tylko 241 głosami, wspierana przez McCallion.
Wcześniej Crombie pracowała i była wolontariuszką w wielu organizacjach non-profit, np. Ontario Brain Injury Association czy Arts Umbrella. Była współzałożycielką firmy Cargo Cosmetics, która zaczynała w 1996 roku i rozrosła się do wielomilionowej korporacji.
Kamerki na szlakach turystycznych
Vancouver
North Shore Rescue twierdzi, że dzięki instalacji kamer na skrzyżowaniach popularnych szlaków pieszych akcje poszukiwawcze mogłyby przebiegać dużo sprawniej. Rzecznik prasowy służb ratowniczych przekonuje, że pomysł jest prosty – w momencie otrzymania komunikatu o zaginięciu załogi mogłyby szybko prześledzić, które punkty mijała dana osoba. W ten sposób można zawęzić obszar poszukiwań i prowadzić akcję bardziej efektywnie.
Służby przypominają ostatnią akcję poszukiwania 22-letniego Toma Billingsa. Ratownicy przeczesali obszar trzech masywów górskich, zanim podjęli decyzję o skupieniu się na dolinie Hanes między Grouse Mountain i Lynn Headwaters. Akcja trwała 1600 godzin. Oficjalnie przerwano ją 4 stycznia.
Propozycja ratowników ma wsparcie burmistrza północnego Vancouver Richarda Waltona. Porównuje, ze w miejscach publicznych też normalnie są instalowane kamery. Tutaj jednak innowacją byłoby ich przeznaczenie – do akcji poszukiwawczych.
Zdania turystów są podzielone. Część twierdzi, że każdy pomysł mający na celu podniesienie poziomu bezpieczeństwa w górach jest dobry. Inni popierają np. ustawienie kamer tylko na początku szlaku, mówiąc, że większa ich liczba narusza kwestie prywatności. Burmistrz zgadza się, że prywatność jest ważna, ale równie istotne jest bezpieczeństwo turystów i bezpieczeństwo ratowników. Warto rozważyć każdą opcję, która pozwoli zaoszczędzić czas przeznaczony na poszukiwania. Z punktu widzenia zaginionych liczy się każda godzina.
Straż pożarna, policja i władze miasta są w trakcie dyskusji. Pomysł będzie potrzebował jeszcze poparcia władz prowincji i Metro Vancouver. Oficjalny projekt zostanie sformułowany w przyszłym tygodniu.
Lekarz rodzinny - tylko w marzeniach
Ottawa
Kanadyjska rada zdrowia podała, że znaleźliśmy się na jedenastym – czyli ostatnim – miejscu wśród krajów OECD, pod względem łatwości dostania się do lekarza rodzinnego. Klasyfikację stworzona na podstawie danych dotyczących służby zdrowia zebranych w 2013 roku przez amerykańską fundację Commonwealth Fund. Fundacja publikuje tego rodzaju raporty od 2003 roku.
Raport kanadyjskiej rady zdrowia zamieszczony w wydawanym przez nią biuletynie skupia się na różnicach w poziomie usług medycznych w różnych prowincjach, na standardach opieki medycznej w 11 krajach OECD od marca do czerwca 2013 roku i zmianach, które zaszły w Kanadzie w ciągu ostatniej dekady.
Autorzy raportu stwierdzają, że w porównaniu z innymi krajami w Kanadzie niestety niewiele się zmieniło. Spore różnice widać też między prowincjami.
Dużym problemem jest czas oczekiwania na wizytę. W tym aspekcie od 2004 roku nie ma poprawy. W zależności od prowincji tylko 31 do 46 proc. chorych może oczekiwać, że umówi się na wizytę jeszcze tego samego lub następnego dnia. Wypadamy pod tym względem najgorzej ze wszystkich badanych krajów. 10. miejsce zajęły Stany Zjednoczone – 48 proc. badanych stwierdziło, że może się dostać do lekarza tego samego lub kolejnego dnia. Najlepiej jest w Niemczech (76 proc.), Nowej Zelandii (72 proc.) i Szwajcarii (69 proc.). U nas też średnio 62 proc. osób (od 56 proc. w Kolumbii Brytyjskiej do 76 proc. w Nowej Fundlandii i Labradorze) przyznaje, że dostęp do opieki medycznej po godzinach (z wyłączeniem ostrych dyżurów) jest utrudniony.
Z ankiety wynika, że od 3 do 15 proc. Kanadyjczyków (zależnie od prowincji) nie ma stałego lekarza rodzinnego ani stałej przychodni. Z powodu wysokich kosztów leczenia 21 proc. nie było w zeszłym roku u dentysty.
61 proc. ocenia swój stan zdrowia jako bardzo dobry lub znakomity. 36 proc. bierze regularnie dwa leki na receptę lub więcej – najwięcej spośród 11 badanych krajów.
W ciągu ostatnich 10 lat nie polepszył się też przepływ informacji między oddziałami ratunkowymi szpitali a gabinetami lekarzy rodzinnych. 37 proc. badanych stwierdziło, że ich lekarz nie był dostatecznie poinformowany. Poza tym jedna piąta pacjentów zatrzymanych na noc w szpitalu przy wypisie nie dostała żadnych wskazówek, co ma zrobić dalej i na jakie objawy zwrócić uwagę.
Co ciekawe, jednak aż 42 proc. dorosłych Kanadyjczyków jest zadowolonych z funkcjonowania systemu i uważa, że nie potrzeba dużych zmian. Dla porównania w 2004 roku to zdanie podzielało tylko 22 proc. badanych.
Przyleciało dziecko z odrą
Regina
Służba zdrowia w Saskatchewan wydała publiczne ostrzeżenie, po tym jak na terenie prowincji na początku stycznia stwierdzono przypadek odry.
Chore dziecko przyleciało wraz z rodziną z Filipin 7 stycznia. Rodzina najpierw lądowała w Calgary (2 stycznia), a następnie po kilku dniach dotarła drugim lotem do Reginy. Prowincyjne ministerstwo zdrowia ostrzega innych pasażerów, że choroba jest zakaźna i łatwo przenosi się drogą kropelkową.
Jej objawy to wysoka gorączka, kaszel i katar. Następnie pojawia się wysypka – początkowo na twarzy, potem rozprzestrzenia się na całym ciele. Odra może prowadzić do poważnych komplikacji, a nawet do śmierci. Wiadomo, że dziecko nie było zaszczepione. Przypadki odry są wyjątkowo rzadkie w Kanadzie. W 2002 roku agencja służby zdrowia uznała, że choroba na terenie kraju nie występuje. Ciągle jednak zdarzają się pojedyncze przypadki, kiedy to osoby zarażają się za granicą i wracają do Kanady chore.
Autobus sam się zapowie
Mississauga
Od stycznia, czekając na autobus MiWay, możemy usłyszeć głos, który się z niego wydobywa. Zbliżające się do przystanku autobusy "mówią" nazwę przystanku, numer linii i kierunek, w jakim jadą. Władze MiWay chcą w ten sposób zapewnić podróżnym wszystkie informacje, jakie są potrzebne.
Chodzi przede wszystkim o pomoc podróżnym wsiadającym na przystankach, na których zatrzymuje się wiele pojazdów realizujących różne kursy. Na nowości skorzystają też na pewno osoby niewidome i niedowidzące.
Zniknie parking przy Ontario Place
Toronto
W miarę rozbudowy Ontario Place już wkrótce zniknie parking – będzie zamieniony na park, w którym zostaną wyznaczone szlaki piesze. Projekt realizuje firma projektowa LANDinc (wcześniej odpowiedzialna za Tommy Thompson Park) i architekci z West 8. Plany dotyczące 7,5-akrowego terenu Metro Toronto Convention Centre (MTCC) przedstawiono w środę późnym wieczorem.
Minister turystyki Morah Fenning powiedział, że rząd pragnie, by Ontario Place było miejscem żywym i wielofunkcyjnym z parkiem miejskim otwartym 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu. Nie będzie w nim wielu placów zabaw – raczej trawniki, głazy i krzewy. Będzie przechodził przez niego szlak pieszy połączony z 780-kilometrowym szlakiem z Niagara-on-the-Lake do Cornwall. Otwarcie ma nastąpić przed Pan Am i Parapan Am Games w 2015 roku.
Wstawiony mówił od serca
Toronto
Burmistrz Ford potwierdził, że pił w poniedziałek. Zaznaczył jednak, że miało to miejsce w "jego prywatnym czasie" z jego "prywatnymi przyjaciółmi". Nagranie przedstawiające go w stanie nietrzeźwości pojawiło się na YouTubie, zostało dodane przez użytkownika Toronto TheCity. Zostało nagrane w poniedziałek w restauracji Steak Queen w Etobicoke (345 Rexdale Blvd.). Słychać też, jak burmistrz oczernia szefa policji Billa Blaira. Blair nie wypowiadał się na temat ataków na swoją osobę.
Na początku radny Doug Ford wątpił, czy przedstawioną osobą jest jego brat. Burmistrz jednak przyznał, że to rzeczywiście on. Był w restauracji z przyjaciółmi i "trochę wypił". Powiedział też, że nie prowadził wtedy samochodu, ale nie ujawnił, kto odwiózł go do domu.
W serwisie YouTube pojawił się jeszcze drugi film, na którym widać, jak Ford spotyka się w tej samej restauracji w poniedziałek z Alexandrem Lisim, bliskim przyjacielem, który popadł w kłopoty z prawem.
Przeciwnicy Forda twierdzą, że nagrania mówią same za siebie. Przypominają o obietnicach, które składał Ford. Dodatkowo zwracają uwagę, że burmistrz mówił z jamajskim akcentem, co wskazuje na brak poszanowania.
Zastępca burmistrza Norm Kelly stwierdził, że jest zawiedziony tym, co zobaczył. Wezwał Forda do ustąpienia.
Z kolei wielu internautów wyraziło poparcie dla Forda i zaapelowało do mediów, by znalazły sobie w końcu inny temat. To, co robi w wolnym czasie, to jego sprawa. "Toronto Star" w środę rano nie zostawiło na Fordzie suchej nitki. W środę burmistrz nazwał swoją poniedziałkową imprezę "drobną wpadką" w życiu prywatnym, po czym przeszedł do krytyki radnych, którzy głosowali za podwyżkami podatków. Powiedział, że to, co robi po godzinach pracy, wbrew temu, co niektórzy sądzą, nie ma przełożenia na wykonywanie obowiązków służbowych.
Wcześniej komitet wykonawczy miasta zebrał się, by dyskutować o budżecie. Podatek od własności ma wzrosnąć o 3,21 proc. Ford kolejny raz powtórzył, że jest przeciwny takim podwyżkom. Przypomniał, że w zeszłym roku władze miasta zgodziły się na łączną podwyżkę 1,75 proc. (10 proc. podwyżki podatku od zmiany własności gruntów i 0,5 proc. na metro). Tymczasem odkąd pozbawiono go większości władzy, radni bez przerwy dodają nowe wydatki i nowe obciążenia podatkowe.
Na koniec Ford powiedział, że będzie odpowiadał tylko na pytania dotyczące budżetu. Gdy pierwszy z dziennikarzy zapytał, czy burmistrz brał w poniedziałek narkotyki, ten podziękował mediom i opuścił salę.
Porter chce inwestować w lotnisko na wyspie
Toronto
Porter Airlines nie rezygnuje z chęci latania odrzutowcami z torontońskiego lotniska na wyspach. W tej sprawie w poniedziałek odbędą się konsultacje społeczne.
W zeszłym roku Porter zamówił u Bombardiera 30 samolotów CS100. W związku z tym chce otrzymać pozwolenie od miasta na przedłużenie pasa startowego na Billy Bishop o 200 metrów w każdą stronę. Miasto musiałoby też uchylić zakaz operowania samolotów odrzutowych z lotniska.
Komitet wykonawczy miasta będzie nad tym dyskutował 4 lutego.
W poniedziałek w ratuszu przewidziano krótką prezentację, a następnie pracownicy miasta wysłuchają komentarzy z sali. Spotkanie rozpocznie się o 6.30 po południu i ma potrwać dwie godziny. Przedstawiciele linii przyjdą w roli obserwatorów, nie zostali poproszeni o przygotowanie wystąpienia.
Wybuch w oczyszczalni
Pickering
We wtorek miał miejsce wybuch w oczyszczalni ścieków Duffin Creek przy 901 McKay Rd., w okolicy Bayly Street i Brock Road. Policja podaje, że żadna z osób znajdujących się w budynku nie ucierpiała, doszło jednak do uszkodzeń konstrukcji. Policja została powiadomiona o eksplozji i dymie unoszącym się nad oczyszczalnią około 9.20 rano. Wybuch nastąpił w budynku filtrów biologicznych. Komisja pracy regionu Durham utrzymuje, że nie miało to wpływu na dostawy wody i na jej jakość. Przyczyna eksplozji nie jest jeszcze znana, władze miasta podejrzewają, że mogło dojść do wybuchu metanu.
Mississauga
Na wschód od stacji Dixie, na skrzyżowaniu torów z Loreland Ave., doszło we wtorek do zderzenia pociągu GO z ciężarówką. Około 800 pasażerów musiało opuścić skład. W ciągu 45 minut udało się zorganizować zastępczą komunikację autobusową. Pociąg jechał z Toronto do Milton, wyruszył o 7 wieczorem ze stacji Union. Kierowcy ciężarówki nic się nie stało. Pojazd prawdopodobnie zepsuł się i kierowca wysiadł z niego. Próbował dawać znaki maszyniście. Siła uderzenia niemal przepołowiła ciężarówkę.
Brampton
Z sondażu przeprowadzonego przez Forum Research wynika, że po skandalu związanym z wydatkami burmistrz Susan Fennell niekoniecznie musi zostać wybrana na piątą kadencję. Pani burmistrz traci przewagę nad radnym Johnem Sandersonem, który jest wymieniany wśród jej najpoważniejszych rywali. Z badania wynika, że Sanderson może liczyć na 46 proc. głosów, a Fennell tylko na 33 proc. 21 proc. pytanych nie wiedziało, na kogo zagłosuje. Prawie 60 proc. mieszkańców Brampton powiedziało, że nie są zadowoleni z tego, jak Fennell wypełnia swoje obowiązki. Jeśli wziąć pod uwagę trzech kandydatów – Fennell, Sandersona i byłego posła federalnego okręgu Mississauga-Brampton South Navdeepa Bains, Sanderson ciągle wygrywa. Ma 34-procentowe poparcie. Fennell jest druga (31 proc.), a Bainsa trzeci (19 proc.). 16 proc. badanych nie miało zdania. O opinię pytano 1060 osób w wieku powyżej 18 lat. Kandydaci mogą się zgłaszać od 2 stycznia. Fennell już złożyła potrzebne dokumenty. Na razie ma czterech kontrkandydatów, którymi są Sukhjinder Gill, John Ishmael, Sewak Manak i Miriam Wylie. Sanderson dwa tygodnie temu powiedział, że poważnie rozważa swój start, ale najpierw chce się uporać z usuwaniem skutków śnieżycy w mieście. Jest bowiem odpowiedzialny za służby działania kryzysowego. Wśród innych naglących spraw wymienił też audyt wydatków rady, który zacznie się w listopadzie. Jednak The Brampton Guardian w zeszłym roku pokazał, że Sanderson też ma swój skandal z wydatkami. Za pieniądze podatników wziął swoją żonę i teściową do teatru, płacił za parking przy szpitalu, a także przyznał, że przydzielając fundusze grupom społecznym, patrzy, w której jest jego rodzina i przyjaciele.
Toronto
Ginetta – najstarsza żyrafa w Kanadzie – zakończyła swój żywot w torontońskim zoo w poniedziałek po południu. Ogród zoologiczny opublikował tę smutną wiadomość na Facebooku, dodając, że żyrafa urodziła się w Toronto w 1983 roku i w sierpniu skończyła 30 lat. Na wolności żyrafy żyją przeciętnie 20-25 lat. W niewoli – trochę dłużej, a Ginetta i tak przeżyła 96 proc. żyraf z kontynentu północnoamerykańskiego. Zoo nie podało przyczyny jej śmierci. Ginetta była cioteczną babką najmłodszej żyrafy w naszym zoo. Maleństwo ma 3 miesiące, nazywa się Mstari i mierzy już prawie osiem stóp (prawie 2,5 metra).
Toronto
Nowi demokraci zarzucają rządowi prowincji, że z powodu złego planowania w 2013 roku podatnicy musieli zapłacić miliard dolarów za sprzedaż nadwyżek energetycznych. Ontario podpisało umowy na sprzedaż energii z Manitobą, Quebekiem, Nowym Jorkiem, Michigan i Minnesotą. Przez to nasze rachunki wzrosły rocznie o około 220 dolarów. Prowincja kupuje energię elektryczną za średnią cenę 8,5 centa za kilowatogodzinę. W kwocie tej zawarte są dopłaty do energii słonecznej i wiatrowej. Gdy sprzedaje nadwyżkę, jeden kilowat kosztuje najwyżej 3 centy, wyjaśnia Peter Tabuns. Mówi, że rząd podpisał za dużo umów z prywatnymi dostawcami energii. Rzecznik prasowy ministra energetyki Boba Chiarellego twierdzi, że matematyka nowych demokratów jest błędna i w rzeczywistości podatnicy zaoszczędzili 300 milionów dolarów, które musieliby zapłacić za niepotrzebnie wyprodukowaną energię. Politykę energetyczna rządu krytykują też konserwatyści, zwracając uwagę na wysokość opłat za prąd, które należą do najwyższych w Kanadzie. W tej sytuacji dopłacanie do eksportu energii budzi słuszny gniew konsumentów.
Toronto
WestJet Airlines Ltd. podaje, że będzie realizować więcej lotów w Ontario w ramach linii Encore. Nie wiadomo jeszcze od kiedy, ale będzie można polecieć z Toronto do Thunder Bay i z Thunder Bay do Winnipegu. Linia systematycznie rozszerza sieć połączeń regionalnych od czerwca. WestJet Encore będzie latać też między Fort McMurray, Alta., i Kelowną, B.C. oraz między Fort McMurray i Vancouverem. Te zmiany szykują się w maju. Z Fort McMurray będą startować też samoloty lecące bezpośrednio do Las Vegas. Ponadto ma być więcej połączeń do Calgary i Edmonton. 15 czerwca pasażerowie WestJet będą mogli również latać bezpośrednio z Toronto do Dublina.
Toronto
Kanadyjski pilot, który rozbił się w dżungli w Gujanie, został uznany za zmarłego. Guyana Civil Aviation Authority (GCAA) podało, że cessna caravan należąca do Trans Guyana Airways 700 pilotowana przez Kanadyjczyka leciała z Olive Creek do Imbaimadai. Kontrola lotów odnotowała moment spadania samolotu. Rozpoczęto wtedy akcję ratunkową. Cessna rozbiła się niedaleko miejsca startu w rejonie Marazuni nad dżunglą amazońską. Z tego powodu warunki poszukiwań były utrudnione, akcję przerywano z powodu ciemności. Linie przekazały, że pilotem był Blake Slater, a pasażerem Dwayne Newton z Gujany.
Co z tym propanem?!
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakOttawa W środkowej części kraju drożeje propan. Canadian Propane Association twierdzi jednak, ze nie
ma żadnych niedoborów. Co innego pokazują statystyki narodowej rady ds. energetyki – wynika
z nich, że zapasy propanu są o 30 proc. mniejsze niż w styczniu zeszłego roku.
Sprzedawcy paliwa mówią, że tej zimy sprzedali więcej propanu niż w ubiegłym. Takiego popytu
już dawno nie było. Otrzymują jednak informacje od dostawców, że paliwo się kończy.
Rosną więc ceny. W Ontario w grudniu za litr trzeba było zapłacić 62 centy, w tym tygodniu cena
skoczyła do 1,10 dolara. Podobnie wygląda sytuacja z olejem opałowym – w październiku litr
kosztował 1,01 dol., teraz – 1,23 dol.
Normalne, ze z powodu mrozów wzrosło zapotrzebowanie. Jeśli pogoda się utrzyma, może dojść
do niemal całkowitego wyczerpania zapasów i kolejnej fali podwyżek pod koniec lutego.
Rada mówi, że drugą z przyczyn niedoborów paliwa są problemy z transportem. Podobno mają
być szybko rozwiązane.
W zeszłym roku prognozowano, że podziemne zasoby propanu w Kanadzie wynoszą 1,07 miliona
metrów sześciennych. Na początku stycznia oceniono, że co roku ubywa 314 800 metrów
sześciennych i zostało 756 200.
Braki propanu w USA spowodowały wprowadzeni stanów zagrożenia w Ohio, Michigan,
Wisconsin i Arizonie. Ontaryjski minister energetyki Bob Chiarelli mówi, że nam póki co to
nie grozi, ale jest zaniepokojony sytuacją. Pozostaje w stałym kontakcie z radą ds. energetyki.
Rozumie, ze rodziny i przedsiębiorcy w zachodnim Ontario mogą znajdować się w trudnym
położeniu. Powiedział, że jeśli dostawcy paliw nie będą wywiązywać się z umów, klienci mogą
składać skargi do ministerstwa ds. usług konsumenckich.
Kanada jest szóstym producentem propanu na świecie.
Mississauga Policja Regionu Peel poszukuje dwóch mężczyzn, którzy w środę o godz 17.15 dokonali napadu rabunkowego na oddział polskiej Credit Union na Plazie Wisła przy Dixie i Burnhamthorpe. Policja posiada informacje, że bandyci odjechali białą mazdą6 z nieujawnioną ilością zrabowanej gotówki. Podczas napadu nie grozili bronią, żaden z pracowników polskiej CU nie doznał też obrażeń - jak to wynika z relacji konstabla Thomasa Ruttana.
Ktokolwiek posiada informacje mogące przyczynić się do pojmania napastników proszony jest o kontakt z Central Robbery Bureau pod telefonem 905-453-2121, wew. 3410.
Nabijani w... żarówkę
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakToronto Nowi demokraci zarzucają rządowi prowincji Ontario, że z powodu złego planowania w 2013 roku podatnicy
musieli zapłacić miliard dolarów za sprzedaż nadwyżek energetycznych. Ontario podpisało umowy
na sprzedaż energii z Manitobą, Quebekiem, Nowym Jorkiem, Michigan i Minnesotą. Przez to nasze
rachunki wzrosły rocznie o około 220 dolarów.
Prowincja kupuje energię elektryczną za średnią cenę 8,5 centa za kilowatogodzinę. W kwocie
tej zawarte są dopłaty do energii słonecznej i wiatrowej. Gdy sprzedaje nadwyżkę, jeden kilowat
kosztuje najwyżej 3 centy, wyjaśnia Peter Tabuns. Mówi, że rząd podpisał za dużo umów z
prywatnymi dostawcami energii.
Rzecznik prasowy ministra energetyki Boba Chiarelliego twierdzi, że matematyka nowych
demokratów jest błędna i w rzeczywistości podatnicy zaoszczędzili 300 milionów dolarów, które
musieliby zapłacić za niepotrzebnie wyprodukowaną energię.
Politykę energetyczna rządu krytykują tez konserwatyści zwracając uwagę na wysokość opłat za prąd,
które należą do najwyższych w Kanadzie. W tej sytuacji dopłacanie do eksportu energii budzi słuszny
gniew konsumentów.
Przypadek odry w Kanadzie
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakRegina Służba zdrowia w Saskatchewan wydała publiczne ostrzeżenie, po tym jak na terenie prowincji na
początku stycznia stwierdzono przypadek odry. Chore dziecko przyleciało wraz z rodziną z Filipin
7 stycznia. Rodzina najpierw lądowała w Calgary (2 stycznia), a następnie po kilku dniach dotarła
drugim lotem do Reginy.
Prowincyjne ministerstwo zdrowia ostrzega innych pasażerów, że choroba jest zakaźna i łatwo
przenosi się droga kropelkową. Jej objawy to wysoka gorączka, kaszel i katar. Następnie pojawia się
wysypka – początkowo na twarzy, potem rozprzestrzenia się na całym ciele. Odra może prowadzić do
poważnych komplikacji, a nawet do śmierci.
Wiadomo, że dziecko nie było zaszczepione. Przypadki odry są wyjątkowo rzadkie w Kanadzie. W
2002 roku agencja służby zdrowia uznała, że choroba na terenie kraju nie występuje. Ciągle jednak
zdarzają się pojedyncze przypadki, kiedy to osoby zarażają się za granicą i wracają do Kanady chore.
Premier Kanady Stephen Harper rozpoczął oficjalną wizytę w Izraelu, na Zachodnim Brzegu Jordanu i w Jordanii. Wizyta potrwa 6 dni, strona żydowska nadaje jej dużą rangę, Harper witany jest jako "wielki przyjaciel Izraela i Żydów". Harperowi towarzyszy 6 ministrów i 30 biznesmanów kanadyjskich. Cała delegacja liczy ok 250 osób - donosił zJerozolimy korespondent CBC Terry Milewski - m.in. 21 rabinów. Jednym z celów wizyty jest rozszerzenie obowiązującego już porozumienia wolnocłowego w handlu z Izraelem.
Przegląd tygodnia. Piątek, 17 stycznia 2014
Napisane przez Katarzyna Nowosielska-AugustyniakOttawa ma dość obywateli tylko z nazwy
Ottawa
Wśród rekomendacji przekazanych ministrowi spraw zagranicznych Johnowi Bairdowi i ministrowi handlu Edowi Fastowi znalazła się kwestia ograniczenia wsparcia konsularnego dla Kanadyjczyków z podwójnym obywatelstwem podróżujących z paszportem innego kraju lub mieszkających przez długi czas poza Kanadą. W zbiorze wytycznych czytamy, że w ostatnich latach wielu Kanadyjczyków ma niewielki związek z Kanadą i posiadanie obywatelstwa traktuje jako swoiste zabezpieczenie.
Rekomendacje są wynikiem prac wyższych urzędników, którzy podkreślają, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych interweniowało w 50 sprawach i 36 krajach na przestrzeni ostatnich 15 miesięcy. Dlatego warto rozważyć zmiany, zwłaszcza w świetle potrzeby cięć budżetowych. Każdego roku do ministerstwa napływają tysiące próśb o pomoc. Coraz więcej Kanadyjczyków podróżuje, stale wybuchają nowe spory międzynarodowe.
Ministerstwo sugeruje, by rząd zastanowił się nad sformułowaniem warunków, które muszą spełniać obywatele przebywający za granicą, by w ich sprawę mógł się włączyć konsulat. Mogłaby to być długość pobytu czy płacenie podatków.
Autorzy rekomendacji zwracają też uwagę na Kanadyjczyków posługujących się innymi paszportami. Piszą, że należałoby zróżnicować zakres pomocy tym, którzy zdecydowali się na nieużywanie kanadyjskiego paszportu podczas wyjazdu czy przeprowadzki.
Warto pamiętać, że rekomendacje pozostają rekomendacjami. Ministerstwo otrzymuje wiele tego rodzaju raportów. Rzecznik prasowy wiceminister spraw zagranicznych Lynne Yelich podkreśla, że na razie poziom i zakres pomocy nie zmienia się.
Sprawy obywateli, którzy są Kanadyjczykami tylko z nazwy, co jakiś czas powracają. Tak było w 2006 roku, gdy Ottawa pomagała w uwolnieniu kilku osób zatrzymanych w Libanie. W 2009 roku zmieniono prawo o przekazywaniu obywatelstwa – obecnie Kanadyjczykami pozostaje tylko pierwsze pokolenie urodzone za granicą. Możliwe, że rząd będzie dążył jedynie do zmiany prawa o osobach uprawnionych do głosowania i tam spróbuje wprowadzić ograniczenie długości czasu przebywania poza Kanadą. Posługiwanie się innym paszportem niż kanadyjski może być uzasadnione łatwością podróżowania w kraju urodzenia danej osoby.
W 2009 roku Asia Pacific Foundation of Canada oceniała, że ponad 2,8 miliona Kanadyjczyków żyje za granicą, 55 proc. w USA, Hongkongu, Wielkiej Brytanii i Australii.
Polub "Gońca" na fejsbuku!
Nie wie prawica, co czyni lewica
Ottawa
Rząd federalny wydał 2,5 miliona dolarów na akcję promocyjną nowych programów szkoleniowych. Co ciekawe, ogłoszenia w Internecie już ruszyły, wykupiono spoty reklamowe podczas transmisji meczów hokeja, czas na antenie radiowej, a Canada Job Grant jeszcze nie ruszył. Jednak głos spikera zapewnia, że jego rezultatem będzie nowa i lepsza praca.
Grant był ogłoszony już w budżecie na 2013 rok, ale poszczególne prowincje wciąż odmawiają podpisania umów z rządem federalnym.
Employment and Social Development Canada wydało 2,5-2,6 miliona dolarów na kampanię reklamową. Koszt ogłoszeń radiowych osobno pokryło Ministerstwo Finansów. Pieniądze pochodzą z 11-milionowej puli, którą Employment and Social Development Canada ma przeznaczyć na "promowanie rządu dbającego o tworzenie nowych miejsc pracy".
Zanim ruszyły reklamy telewizyjne dodatkowo zapłacono 70 000 dolarów Environics Research Group za przeprowadzenie badań rynku. Raport grupy stwierdza, że "przekaz jest odbierany pozytywnie i jako budzący nadzieję. Po obejrzeniu spotu reklamującego Canada Job Grant większość odbiorców stwierdza, że rząd jest na dobrej drodze, by gwarantować rozwój nowych umiejętności obywateli i rozwijać rynek pracy".
Nafciarze robią kokosy
Winnipeg
Według danych przedstawionych przez Statistics Canada w poniedziałek, pensje młodych mężczyzn zatrudnionych w przemyśle naftowym w latach 2001–2008 wzrosły o 21 proc. – ponad pięć razy więcej niż pracujących w innych sektorach gospodarki. Mężczyźni w wieku od 17 do 24 lat mieszkający w takich prowincjach, jak Alberta, Saskatchewan oraz Nowa Fundlandia i Labrador, częściej mają pracę, zarabiają więcej i uczą się krócej niż ich równolatkowie z innych części kraju. Ich zatrudnienie wzrosło o 5-6 proc. w badanym czasie.
Wzrost pensji jest jednocześnie impulsem, by uczyć się tyle, ile jest konieczne, i nie zostawać niepotrzebnie dłużej na uczelni. W Albercie odsetek mężczyzn uczących się w szkołach średnich spadł w ciągu dwóch lat z 44 do 37 proc., a na uniwersytetach w trybie dziennym – do 16 z 17 proc.
Z kolei w prowincjach, w których przemysł naftowy się nie rozwija, do szkół średnich uczęszcza 53 proc. mężczyzn (wzrost z 52 proc.). Na uniwersytetach w trybie dziennym uczy się 24 proc. (wzrost z 20 proc.).
Kto kontroluje propagandę, ten ma władzę
Balcarres, Sask.
13-letniej Tenelle Star, uczennicy 8 klasy szkoły w Balcarres (90 km na północny wschód od Reginy), zakazano noszenia bluzy z napisem "Got Land? Thank an Indian". Dziewczyna należy do Star Blanket First Nation. W Saskatchewan większość rezerwatów ma podpisane umowy z państwem pochodzące jeszcze z XIX wieku. Star założyła nową bluzę do szkoły po przerwie świątecznej. Wtedy nie było żadnych problemów. Potem jednak powiedziano jej, że inni uczniowie skarżyli się – że napis na jej bluzie jest ofensywny. Jeden z nauczycieli powiedział jej nawet, że niektórzy uważają hasło za rasistowskie.
Następnego dnia dziewczyna przyszła w innej bluzie, ale potem znów przez kilka dni nosiła tę z hasłem. Wtedy wraz z matką została wezwana na spotkanie z władzami szkoły, po którym kazano jej nosić kontrowersyjną bluzę... na lewą stronę.
Alberta układa się z New Delhi
Edmonton
Rząd Alberty podpisał porozumienie handlowe z Indiami, dzięki któremu skorzystają producenci mleka i technologii genetycznych wspomagających hodowlę świń. Umowa jest częścią większego traktatu handlowego wartości 120 000 dolarów, który ma na celu zacieśnianie kontaktów z Indiami.
Minister usług społecznych Alberty Manmeet Bhullar powiedział, że obie gospodarki bazują na rolnictwie, a umowa umożliwia wymianę innowacyjnych technologii produkcji i obróbki żywności. Na mocy umowy powstaną grupy robocze, które przygotują programy dzielenia się wiedzą dla naukowców.
Obecnie każdego roku Alberta eksportuje do Indii produkty wartości ponad 102 milionów dolarów. Premier Alberty Alison Redford przebywa obecnie w Indiach. Na koniec 15-dniowej delegacji uda się do Davos na Światowe Forum Ekonomiczne.
Kolejne spotkanie amerykańskiego trójkąta
Ottawa
W przyszłym miesiącu premier Stephen Harper weźmie udział w szczycie państw Ameryki Północnej, który odbędzie się w Meksyku. 19 lutego spotkają się więc premier Kanady, prezydent Meksyku Enrique Pena Nieto i prezydent Obama – pierwszy raz od dwóch lat.
Stosunki między Kanadą a Meksykiem są napięte jeśli chodzi o kwestię wiz. Meksykanie nalegają na ich zniesienie, Harper zdaje się przychylać do tej prośby. Obowiązek wizowy nałożono w 2009 roku wobec fali wniosków o azyl składanych przez Meksykanów.
Rzecznik prasowy premiera utrzymuje jednak, że głównym tematem będą sprawy gospodarcze. Rozmowy mają dotyczyć handlu, sektora energetycznego i spraw bezpieczeństwa. Podkreśla, że priorytetami rządu w dalszym ciągu są tworzenie nowych miejsc pracy i stymulowanie wzrostu gospodarczego poprzez wolny handel.
Rzecznik prasowy Białego Domu powiedział, że prezydent Obama będzie w Meksyku 19 lutego – nie ujawnił jednak, czy zostanie na noc. Przekazał ogólnie, że Obama, prezydent Meksyku i premier Kanady będą dyskutować o wielu sprawach ważnych dla codziennego życia mieszkańców trzech państw: konkurencyjności gospodarek, przedsiębiorczości, bezpieczeństwie, handlu i inwestycjach.
Będzie to siódmy tego typu szczyt, ale analitycy twierdzą, że z każdym kolejnym ich znaczenie zdaje się maleć.
Oburzenie na cięcia w poczcie
Ottawa
Na stronie change.org można podpisać petycję wzywającą Canada Post do powtórnego przemyślenia decyzji o wycofaniu się z regularnych dostaw poczty do domów w obszarach miejskich. Podpisy pod wnioskiem złożyło już 120 000 osób. Akcję zainicjowała Susan Dixon, matka dwójki chłopców z Cambridge, Ont. Podpisy są zbierane od 15 grudnia. Kobieta pisze, że młodszy z chłopców porusza się na wózku, więc decyzja poczty oznacza dla niej jazdę z dzieckiem po śniegu tylko po to, by odebrać listy.
Canada Post ogłosiła wycofywanie się z doręczania listów do poszczególnych domów w obszarach miejskich w ubiegłym miesiącu. Władze poczty podkreślają, że w ten sposób da się naprawdę wiele zaoszczędzić.
Dixon ma jednak nadzieję, że poczta zwróci uwagę na problemy osób niepełnosprawnych i starszych. Dziadek kobiety, weteran drugiej wojny światowej, był listonoszem.
Na początku petycja nie cieszyła się dużym powodzeniem. W pierwszych dniach po publikacji podpisało ją tylko 25 osób. Jednak mrozy i śnieżyce zrobiły swoje. Między 19 a 23 grudnia przybyło 70 000 podpisów.
Dixon chce przedstawić petycję władzom Canada Post, w tym dyrektorowi wykonawczemu Deepakowi Chopra i pani minister transportu Lisie Raitt. Rzecznik prasowy Canada Post powiedział, że poczta chętnie zapozna się z treścią petycji, która jest sygnałem, że wszelkie zmiany trzeba wprowadzać z wyczuciem. Jednak decyzja sama w sobie nie ulegnie zmianie.
Czy można segregować płcie?
Halifax
Sonja Power (17 l.) uczestnicząca w zajęciach z aikido w szkole East Coast Yoshinkan Aikido stwierdziła, że czuje się dyskryminowana, gdy nauczyciel podzielił klasę według płci. Poprosił o to jeden z uczniów, który ze względu na wyznawaną religię (islam) nie chciał dotykać dziewcząt. Power twierdzi, że skoro religia nie może być powodem do dyskryminacji rasowej, to dlaczego zezwala się na dyskryminację płci.
Mężczyzna zapisał się na zajęcia wiosną 2012 roku. O podział ze względu na płeć poprosił na samym początku. Dziewczyny ćwiczyły z jednej strony sali, chłopcy – z drugiej. Gdy przyszło do zwyczajowych uścisków dłoni na koniec zajęć, muzułmanin podał rękę innym chłopakom, a dziewczyny zupełnie zignorował. Odmówił też kłaniania się – powiedział, że kłania się tylko Allahowi. Ukłon jest ważną częścią japońskich sztuk walki. Właściciel szkoły i nauczyciel Steve Nickerson w e-mailu do "National Post" napisał, że uczeń nie miał kontaktu fizycznego z kobietami, ale grupy były mieszane.
Co do ukłonów, prośba została przedstawiona we właściwy sposób, z szacunkiem i jej spełnienie nie było trudne. Nickerson uważa, że każdy powinien mieć możliwość uczestniczenia w zajęciach i nie chciał odmawiać uczniowi. Był pewny, że uwzględnienie prośby nie powinno nikomu przeszkadzać.
Decyzję poparły Nova Scotia Human Rights Commission i Halifax Recreation Administration.
Tradycyjne żarówki - towar spod lady
Ottawa
W obliczu wycofywania towaru Kanadyjczycy rzucili się na żarówki starego typu. A wszystko to za sprawą przepisów federalnych zakazujących produkcji i importu żarówek 75- i 100-watowych, które weszły w życie 1 stycznia.
Z końcem roku zakaz obejmie też 40-stki i 60-tki.
Można jednak sprzedawać towar, który sklepy mają na stanie. Kanadyjczycy zaczęli więc robić zapasy żarówek. Sprzedawcy twierdzą, że mają towar na kilka miesięcy i mimo wszystko spodziewają się, że po pierwszej fali popytu sytuacja się unormuje.
Home Depot podaje, że żarówki 100-watowe powinny być dostępne do marca. Alternatywą może być zakup żarówek halogenowych o mocy 72 watów, które są niewiele droższe, a wyglądają i świecą prawie tak samo jak klasyczne z włóknem wolframowym. Przy tym są dopuszczone przez obowiązujące przepisy. I działają dłużej.
Można jeszcze kupić świetlówkę kompaktową (fluorescencyjną – CFL). Żarówki tego rodzaju sporo staniały w ostatnim czasie. Najdroższe są ciągle żarówki LED-owe. Mimo że ich ceny również nieco spadły, nadal kosztują około 30 dolarów. Jedne i drugie zużywają zdecydowanie mniej prądu niż klasyczne i świecą dużo dłużej.
Zdaniem rządu, w ten sposób budżety domowe zaoszczędzą 750 milionów dolarów do 2025 roku. Kanadyjczycy wydają rocznie około 300 milionów dolarów na oświetlenie.
Nie wszyscy jednak chętnie rozstają się z tradycyjnymi żarówkami.
Wybiegł i nie przybiegł
Toronto
Policja z Durham poszukuje zaginionego nauczyciela szkoły średniej z Whitby, który po raz ostatni był widziany przez rodzinę w niedzielę wieczorem. 52-letni Jeffrey Boucher prawdopodobnie w poniedziałek rano jak zwykle biegał na swojej stałej 10-kilometrowej trasie. Przy domu został jego samochód, nie wziął ze sobą telefonu. Nie przyszedł w poniedziałek do pracy.
Mężczyzna jest biały, ma około 180 cm wzrostu, waży około 80 kg, ma siwe włosy.
Policja postępuje jak według standardowego przypadku zaginięcia. W poszukiwaniach biorą udział wyszkolone psy, działania są też prowadzone z powietrza. Możliwe, że mężczyzna jest ranny, dlatego policja prosi mieszkańców o sprawdzenie swoich ogrodów. Osoby posiadające jakiekolwiek informacje o zaginionym proszone są o kontakt pod numerem (888) 579-1520.
Nastolatki komputerowo kuszone
Halifax
Coraz bardziej niepokojącym zjawiskiem staje się prostytucja przez Internet wśród nastolatek. Dziewczyny jeżdżą "do pracy" do innego miasta skuszone zarabianiem tysięcy dolarów miesięcznie. Za jedno spotkanie z klientem inkasują ponad 200 dolarów. Klientów szukają, zamieszczając ogłoszenie lub korzystając z pośrednika, któremu muszą oddawać część pieniędzy. Niektóre mają zaledwie 13 lat.
RCMP i policja regionalna z Halifaxu przyznają, że jest to proceder trudny do zatrzymania. W sieci każdy może być anonimowy, dostęp do Internetu jest praktycznie nieograniczony.
Koszt leczenia jawny i widoczny?
Toronto
David Musyj, CEO szpitala regionalnego w Windsor, mówi, że Kanadyjczycy nie zdają sobie sprawy z tego, ile kosztuje ich leczenie. Gdyby wiedzieli, na pewno bardziej docenialiby opiekę szpitalną. Tymczasem wydatki na ochronę zdrowia stanowią ponad 40 proc. budżetu prowincji – około 50 miliardów dolarów rocznie. Musyj w swoim raporcie skierowanym do rady dyrektorów szpitala zasugerował, że pacjenci co roku lub w momencie wychodzenia ze szpitala powinni dostawać wykaz kosztów terapii pokrywanych przez Ontario Health Insurance Plan. Uważa też, że prowincja powinna założyć specjalną stronę internetową poświęconą kosztom leczenia. Każdy mógłby się na niej zalogować i sprawdzić, ile szpital ściągnął z jego OHIP-u.
Nowi demokraci twierdzą, że drukowanie czegoś dla pacjentów na papierze jest stratą czasu, ale pomysł ze stroną internetową jest niezły. W końcu chodzi o pieniądze z naszych podatków. Za ujawnieniem kosztów opowiadają się też konserwatyści. Rząd tymczasem zwraca uwagę na koszt stworzenia systemu, w którym każdy pacjent miałby dostęp do swojego OHIP-u. Również Ontario Medical Association obawia się, czy wdrożenie pomysłu byłoby opłacalne. Musyj mówi też, że Ministerstwo Zdrowia ma wykupioną licencję na oprogramowanie służące do rozbijania kosztów na poszczególne przypadki, ale udostępnia je jedynie jednej trzeciej szpitali. Gdyby weszło do powszechnego użytku, szpitale mogłyby lepiej zarządzać swoimi wydatkami, a do tego bez trudu informować pacjentów o rzeczywistych kosztach leczenia. Ministerstwo nie wypowiada się w tej sprawie.
Wcześniej w 2002 roku ówczesny minister zdrowia Tony Clement chciał informować pacjentów o kosztach leczenia. Napotkał opór środowisk lekarskich, które twierdziły, że to pierwszy krok do wystawiania pacjentom rachunków za leczenie.
Pomoc po prostu się należy
Toronto
W poniedziałek rada miasta głosowała za wystosowaniem prośby do rządów federalnego i prowincyjnego o pomoc finansową w pokryciu kosztów usuwania skutków burzy śnieżnej. Radni byli jednogłośni, że miasto samo sobie nie poradzi. Władze Toronto chcą, by każda ze stron – miasto, prowincja i Ottawa – dołożyły się po równo.
Głosowano także za wnioskiem o przyznanie miastu statusu obszaru zniszczonego po klęsce żywiołowej. Status taki mogą nadać władze prowincyjne. Posunięcie to otworzy drogę do wystąpienia o dodatkowe fundusze.
Zniszczenia są szacowane na 171 milionów dolarów. 106 milionów to skutki burzy śnieżnej, a 65,2 miliona – ulewy, która przeszła nad miastem 8 lipca.
Zapytanie miasta najpierw będzie skierowane do władz prowincji, które stwierdzą, czy pomoc będzie uzasadniona i w jakiej kwocie można jej udzielić.
Następnie to prowincja wnioskuje do rządu federalnego o pomoc finansową w ramach Disaster Financial Assistance Arrangements, jeśli uznane wydatki przekraczają 1 dolara na osobę, bazując na populacji prowincji. Do dofinansowania kwalifikują się wydatki ponoszone np. na naprawę infrastruktury czy dokonanie niezbędnych remontów domów prywatnych mieszkańców, małych biznesów i gospodarstw rolnych.
Wcześniej prowincja nie zgodziła się pomóc miastu w usuwaniu skutków ulewy, która dotknęła tylko część miasta. Jednak Ministerstwo ds. Municypalnych zasugerowało, że koszty te można włączyć do wniosku dotyczącego burzy śnieżnej.
Ministerstwo nie wypowiadało się w sprawie możliwości przyznania pomocy w ramach Ontario's Disaster Relief Assistance Program do czasu otrzymania oficjalnego zapytania.
Ogólnie szacuje się, że straty w Ontario poniesione na skutek burzy śnieżnej wyniosły 250 milionów dolarów. Jak dotąd rady co najmniej czterech miast – Brampton, Mississaugi, Caledonu i North Perth – zagłosowały za uznaniem ich obszarów za teren klęski żywiołowej. Podczas śnieżycy Toronto nie ogłosiło stanu wyjątkowego. Burmistrz Ford kilkakrotnie powtarzał, że nie widzi takiej potrzeby.
Toronto
Podobno w sobotę burmistrz Rob Ford po udziale w zbiórce pieniędzy na Queen West skierował swoje kroki do klubu nocnego na terenie Canadian National Exhibition. Oficjalne strony internetowe burmistrza nic o tym nie piszą, ale w mediach społecznościowych aż huczy. Burmistrz najpierw był na balu Bounce – dochód z niego został przeznaczony na budowę pomieszczeń dla Theatre Centre. Później miał się jakoby przenieść do klubu Muzik, w którym nawet wesoło pozował do zdjęć z obsługą i współbiesiadnikami. Kilka dni wcześniej radny Giorgio Mammoliti zaapelował o przywrócenie Fordowi władzy burmistrza, by mógł właściwie zaangażować się w usuwanie skutków burzy śnieżnej. Burmistrz Ford w poniedziałek po południu przyznał, że był w sobotę w klubie nocnym Muzik. Jego zdjęcia z innymi uczestnikami zabawy pojawiły się szybko w mediach społecznościowych. Burmistrz zaznaczył jednak, że nie pił alkoholu. Dodał, że od listopada nie miał w ustach nawet kropli alkoholu. Brat burmistrza, radny Doug Ford, który zajmuje się jego kampanią wyborczą, powiedział, że gdy Rob zjawił się w klubie, ludzie oszaleli. Menedżer klubu stwierdził, że Muzik gościł różne gwiazdy rocka, ale nigdy nie było takiej owacji. Powiedział, że młodzi lubią burmistrza, rozumieją go, a on rozumie ich. Radny Ford dodał, że jego brat wypił w klubie bezalkoholowy dietetyczny napój energetyczny.
Toronto
Pięcioro pacjentów North York General Hospital zostało objętych kwarantanną, po tym jak stwierdzono u nich zarażenie wirusem grypy H1N1. Na swojej stronie internetowej szpital podaje, że osoby miały takie objawy, jak nieżyt nosa, kaszel, gorączka i złe samopoczucie. Symptomy nie były szczególnie nasilone. Pacjenci wracają do zdrowia. Po zamknięciu oddziału nie stwierdzono kolejnych zachorowań. W Toronto jak dotąd w obecnym sezonie grypowym zmarło siedem osób, w tym cztery zarażone wirusem H1N1. Około połowy 323 potwierdzonych laboratoryjnie przypadków grypy to zarażenia odmianą H1N1, 35 proc. ze 112 zachorowań odnotowanych między 29 grudnia a 4 stycznia to przypadki świńskiej grypy. Według danych Toronto Public Health, w poprzednim sezonie ogólnie z powodu grypy zmarły 53 osoby. W całym kraju, a szczególnie w Albercie, odnotowuje się coraz więcej przypadków świńskiej grypy. Lekarze zalecają szczepienia. Tegoroczna szczepionka zawiera szczep chroniący przed H1N1.
Mississauga
W poniedziałek około 7.30 wieczorem na skrzyżowaniu Mississauga Rd. i Meadowvale Blvd. doszło do tragicznego wypadku samochodowego. Zderzyły się dwa samochody. Jedna osoba zginęła, druga w ciężkim stanie trafiła do szpitala, trzy pozostałe odniosły niegroźne obrażenia. Pojazdy po zderzeniu uderzyły w słup znajdujący się w północno-wschodnim narożniku skrzyżowania. Samochody były zmiażdżone. Nie wiadomo, czy zmarły na miejscu mężczyzna był kierowcą jednego z nich. Mississauga Rd. została zamknięta na odcinku od Derry Rd. do autostrady 407, a Meadowvale Blvd. – od Financial Dr. do West Credit Ave. Ekipy energetyczne sprawdzały stan zniszczonego słupa i zabezpieczały go przed upadkiem. Dopiero po zakończeniu prac na miejsce wypadku mogły wejść załogi Force's Major Collision Bureau.
Ottawa
Wind Mobile nie uczestniczył w czwartkowej aukcji częstotliwości. Sieć nie uzyskała wsparcia od spółki-matki VimpelCom. Wiadomość pojawiła się na stronie internetowej Industry Canada w poniedziałek. Do wzięcia była częstotliwość 700 megaherców. Po wycofaniu się Winda w grze pozostała "wielka trójka": Telus, Rogers i Bell. Częstotliwość 700 MHz jest o tyle cenna, że pozwala na korzystanie z nowej generacji urządzeń nadawczo-odbiorczych. Wind podał, że decyzja o wycofaniu się z aukcji w żaden sposób nie wpłynie na jakość świadczonych usług. Niestety nie wpisuje się to w plan rządu federalnego, który chciał zaostrzenia konkurencji na rynku usług telekomunikacyjnych i obniżenia opłat. Ottawa miała nadzieję, że Wind stanie się czwartą potęgą telekomunikacyjną w Ontario, Albercie i Kolumbii Brytyjskiej. Sytuacja pozostałych małych operatorów nie rokuje za dobrze – Mobilicity jest na granicy bankructwa, a Public Mobile w zeszłym roku został kupiony przez Telusa. Tam, gdzie wszedł Wind, koszty spadły o około 20 proc. Dlatego wiadomość o wycofaniu nie sprzyja konkurencji. Wielu Kanadyjczyków nie będzie miało wyboru. Sieć ma około 675 000 klientów.
Mississauga
Policja regionu Peel potwierdziła, że w wypadku, który wydarzył się na placu budowy centrum handlowego Sheridan Centre (2225 Erin Mills Parkway), zginął pracownik. 33-latek był uwięziony pod belką konstrukcyjną. Mężczyznę udało się uwolnić, ale zmarł na miejscu wypadku. Wyrazy współczucia rodzinie przekazały władze sklepu Target, który właśnie się buduje w tamtym miejscu. Rzecznik prasowy sieci powiedział, że przyczyny wypadku są badane. Śledztwo ma wszcząć także Ministerstwo Pracy.
Orangeville
Policja w Orangeville przestrzega mieszkańców przed oszustami internetowymi, którzy wysyłają e-maile pochodzące niby od RCMP. Wiadomość taką otrzymał np. 42-letni mężczyzna z Orangeville. Zawierała ona oskarżenie, jakoby mężczyzna oglądał strony z pornografią dziecięcą. Następnie mężczyzna odebrał drugi e-mail z ofertą usunięcia historii przeglądanych stron pornograficznych po dokonaniu opłaty w wysokości 150 dolarów. Po przesłaniu pieniędzy ofiara oszusta miała otrzymać specjalny kod usuwający kompromitującą historię. Mężczyzna dał się nabrać, zapłacił za kod, otrzymał go i zapisał na swoim komputerze. Na tym jednak nie koniec – dostał kolejny e-mail informujący, że musi kupić kolejny kod. W ten sposób mężczyzna wydał 900 dolarów. Na koniec został poinstruowany, by nie włączać komputera przez 12 godzin. Po tym czasie nie mógł go już uruchomić – komputer wymagał profesjonalnych napraw. Policja zaleca systematyczne aktualizacje programów antywirusowych.
Przedsiębiorco, praca wakacyjna to wzajemna korzyść
Mississauga
Poseł Władysław Lizoń spotkał się z przedsiębiorcami, by przypomnieć im o możliwości składania wniosków w ramach programu Canada Summer Jobs 2014. Dzięki programowi mają powstać tysiące nowych miejsc pracy dla studentów, którzy w ten sposób będą mogli nabrać doświadczenia tak potrzebnego w dalszej karierze zawodowej.
Przedsiębiorcy mogą składać podania poprzez stronę www.servicecanada.gc.ca/csj. Termin składania wniosków mija 31 stycznia. Beneficjantami programu będą organizacje non-profit, sektor publiczny i mali przedsiębiorcy. Nowe miejsca pracy mają być tworzone dla uczniów i studentów w wieku 15-30, którzy uczą się w pełnym wymiarze godzin i chcą kontynuować naukę po wakacjach. Do wzięcia jest 107,5 miliona dolarów. Rząd spodziewa się, że dzięki temu powstanie 35 000 miejsc pracy.
Sears zwalnia 1600 osób
Toronto
Kolejna fala zwolnień szykuje się w Searsie. Firma zwalnia 1600 pracowników, by zmniejszyć koszty. Likwidowane są 283 etaty w sklepach w Calgary, Montrealu, Belleville, Vaughan i Vancouverze. Ma to ułatwić logistykę. 1345 miejsc pracy w ciągu najbliższych 9 miesięcy zniknie z telefonicznych central obsługi klienta w Toronto, Montrealu i Belleville. Zmniejszenie zatrudnienia w centrach obserwuje się już od kilku lat. W 2008 zamknięto biuro w Hamilton, zwalniając 140 osób, rok później – w Reginie (zwolniono 250 osób). CEO Sears Canada Inc. Doug Campbell powiedział, że obecne zwolnienia są konieczne dla "zdrowia przedsiębiorstwa" i zostały wielokrotnie przemyślane.
Dziury w ulicach - na nasze życzenie
Kingston
Simon Hesp, profesor z Queen's University, uważa, że można zaradzić powstawaniu dziur w drogach, stosując lepszy asfalt. Wiele osób jest sceptycznych, ale metodę profesora zastosowało już z powodzeniem Kingston. Na razie wyniki są obiecujące. Hesp mówi, że metoda była znana już w 1936 roku, więc nie jest niczym rewolucyjnym. Przede wszystkim chodzi o to, by asfalt był dobrej jakości. Wykonawcom robót w większości przypadków nie opłaca się jednak używać dobrych materiałów, bo nie za to są opłacani.
Wyłudzenia na odszkodowania
Toronto
Trzy przychodnie pourazowe działające na terenie GTA zostały uznane za winne udziału w oszustwie. Zdefraudowano 4 miliony dolarów. Chodzi o wydawanie fałszywych opinii medycznych w celu wyłudzania wypłat ubezpieczeń. Torontońska policja rozpoczęła w tej sprawie dochodzenie w 2009 roku. Operacji nadano kryptonim Project Whiplash. W działania zaangażowały się także Insurance Bureau of Canada i Financial System Commission of Ontario. W większości zarzuty dotyczyły składania fałszywych oświadczeń celem wyłudzenia pieniędzy. McCowan Rehabilitation Clinic zapłaci 100 000 dolarów kary i 120 000 dol. odszkodowań, Physiotherapy Clinic – 100 000 dolarów kary.
Klinika North York Health and Rehabilitation wciąż czeka na wyrok. Dyrektor Ontario Rehabilitation Clinic zapłaci 10 000 dol. Ukarano też dwóch dyrektorów pozostałych klinik (kary w wysokości 9000 i 5000 dol.) za złamanie zasad Insurance Act.
Domek na licytacji
Mississauga
Ritchies Auctioneers 26 stycznia będą sprzedawać ekskluzywną rezydencję przy 2290 Saxony Court, na tyłach Mississauga Rd., na północ od QEW. Aukcja rozpocznie się o 2 po południu.
23-pokojowy dom ma powierzchnię 18 000 stóp kwadratowych i został zbudowany według projektu na zamówienie. Jest czteropiętrowy, wyposażony w windę. Kuchnię wykonano według najnowocześniejszych standardów. Główną łazienkę wykonano w marmurze, a na samym dole zorganizowano piwnicę na wino.
Dom został wyceniony na 11 milionów, ale właściciele domu aukcyjnego oceniają, ze pójdzie za 5,5 miliona. Ma być sprzedany szybko.
Na sprzedaż wystawione jest też wyposażenie (w tym biżuteria, zegarki, dzieła sztuki i dywany) o łącznej wartości 4 milionów dolarów.
Kashif Khan z Ritchies Auctioneers mówi, że rzeczy unikatowe sprzedają się najlepiej. Jeśli do tego są dobrze wycenione, konkurencja się zaostrza.
Twierdzi, że tak będzie i tym razem. O dom pytały nawet osoby z Azji i Ameryki Południowej. Dzwoniły też zamożne osoby z Mississaugi. Khan zapewnia, że to prawdziwa okazja.
Dodaje, że tego typu posiadłości często są sprzedawane poprzez aukcję – nie trzeba wtedy długo czekać na kupujących.
Chrysler wesprze Windsor?
Windsor
Chrysler planuje zainwestować miliard dolarów w rozwój fabryki w Ontario. Dzięki temu zakład byłby przystosowany do produkcji nowego minivana, który ma być dostępny w sprzedaży za dwa lata. Producent oświadczył, że trwają rozmowy z władzami federalnymi i prowincyjnymi o ich udziale w kosztach. CEO Chryslera Sergio Marchionne powiedział, że nowy minivan będzie "wielkim krokiem naprzód, jeśli chodzi o styl".
Fabryka w Windsor zajmuje się produkcją m.in. dodge'a grand caravan i chryslera town&country.
Ekspozytura piramidki finansowej
Toronto
Przy skrzyżowaniu King Street West i Spadina Avenue stanął pierwszy bankomat na bitcoins. Bitcoin jest pierwszą wirtualną walutą niezależną od jakiegokolwiek banku. W bankomacie będzie można wymieniać rzeczywiste pieniądze na bitcoins.
Poza Toronto w Kanadzie znajduje się jeszcze jeden bankomat tego rodzaju. Od października ubiegłego roku korzystają z niego mieszkańcy Vancouveru. Cieszy się dużym powodzeniem.
Część osób zastanawia się nad wartością wirtualnej waluty, inni widzą w niej przyszłość systemów monetarnych. Wartość bitcoin w 2012 roku wynosiła 30 centów, szczyt przypadł na 2013 rok (1200 dol.). Obecnie wynosi około 900 dol. W zeszłym roku Sąd Najwyższy USA zatwierdził bitcoin jako oficjalną walutę. Osoby korzystające z niej mają na komputerach specjalne "portfele" i mogą dokonywać bezpośrednich płatności między sobą.
Transakcje mogą być realizowane w każdym miejscu na świecie i są uznawane za bezpieczne.
Grudzień - kolejny miesiąc wzrostu cen
Toronto
W grudniu drożały domy. Średnie ceny osiągnęły rekordową wysokość. Po spadku o 0,1 proc. w listopadzie, w grudniu w skali kraju mieliśmy wzrost dokładnie na tym samym poziomie.
Indeks Teranet-National Bank śledzi sytuację w 11 miastach Kanady. W Winnipegu, Calgary, Ottawie-Gatineau, Quebec City, Montrealu, Hamilton, Halifaksie i Vancouverze w porównaniu z listopadem domy w grudniu były tańsze. W Montrealu nieruchomości tanieją już od 6 miesięcy, w Quebec City – od 5.
Ceny domów w Vancouverze ustanowiły nowy rekord. W Toronto w porównaniu z listopadem było średnio o 0,4 proc. drożej, w Edmonton – o 0,6 proc.
Biorąc pod uwagę ogólną sytuację, w grudniu 2013 za dom trzeba było zapłacić o 3,8 proc. więcej niż rok wcześniej. Tempo wzrostu cen stale rośnie.
Duże znaczenie ma tu jednak rynek w Toronto (roczny wzrost cen o 4,9 proc.), Calgary (6,5 proc.) i Vancouverze (5,5 proc.). Bez nich wzrost wyniósłby 1,2 proc. Spadek zanotowano tylko w Victorii.
W grudniu średnia cena domów sprzedawanych w ramach Multiple Listing Service wyniosła 520 398 dol. (wzrost o 8,9 proc. w porównaniu z grudniem 2012). Średnia cena w 2013 roku według MLS wynosiła 523 036 dol. (wzrost o 5,2 proc. względem roku ubiegłego).
Liberałowie liberalni w czym się da
Ottawa
Podczas ostatniego zjazdu liberałów partia jako pierwsza w Kanadzie opowiedziała się za legalizacją marihuany. Teraz politycy liberalni z Kolumbii Brytyjskiej przygotowali rezolucję na następny konwent, która mówi o legalizacji prostytucji. Twierdzą, że pracownicy branży erotycznej powinni mieć możliwość prowadzenia bezpiecznej działalności. Mieliby też normalnie płacić podatki.
Na pomysł taki wpadli w zeszłym roku młodzi liberałowie (Young Liberals) z Kolumbii Brytyjskiej. Możliwe, że w przyszłym miesiącu debatować o nim będą politycy federalni. Na pewno stanie się tematem rozmów jednej z grup roboczych. Sprawie sprzyja ostatni wyrok Sądu Najwyższego, który uznał obecne prawo dotyczące prostytucji za niekonstytucyjne. Łamane jest bowiem prawo do życia i wolność kobiet, naruszone jest ich bezpieczeństwo.
Sąd dał parlamentowi rok na wprowadzenie zmian.
Premier Harper chce jednak, by prostytucja pozostawała czynem karalnym. Być może będzie dążył do wprowadzenia tzw. modelu nordyckiego, według którego karana jest osoba kupująca usługi seksualne, a nie ta, która je świadczy.
Justin Trudeau nie wypowiadał się jeszcze na ten temat. Sprawa prostytucji jest o tyle złożona, że dotyka moralnego problemu wykorzystywania kobiet. Ryzyko polityczne jest więc większe niż w przypadku legalizacji marihuany.
Toronto
W ciągu najbliższych pięciu lat rachunki za prąd w Ontario mają wzrosnąć o 42 proc. Podwyżki zaczęły się już tej zimy. Obecnie właściciele domów płacą średnio 125 dolarów miesięcznie. Do 2016 roku kwota ma wzrosnąć do 167 dol. Za 20 lat mamy płacić nawet 210 dol. Jedną z przyczyn podwyżek jest wycofanie pod koniec 2015 roku Ontario Clean Energy Benefit, dzięki któremu płacimy za energię 10 proc. mniej. Na podwyżki ze strachem patrzą farmerzy. Hodowcy świń podkreślają, że chlewnie zimą muszą być ogrzewane, a latem – dobrze wentylowane. Bruce Hudson, który hoduje świnie od pokoleń i ma ich 200, dodaje, że każdego roku dochodzi jeszcze 4000 prosiąt. Po podwyżkach będzie musiał płacić 4000 dolarów miesięcznie. W takiej sytuacji trudno wypracowywać zyski z hodowli. Hudson mówi, że ceny zwierząt zależą tylko od cen na rynkach światowych. Dlatego wzrost cen energii oznacza dla niego straty, których nie ma jak zrekompensować. Do tego stosuje ogrzewanie propanowe stodoły, a propan też idzie w górę. Nie tylko rolnicy obawiają się podwyżek. Wielu przedsiębiorców zastawia się, czy ich biznes będzie miał dalej rację bytu. Gdy rosną koszty operacyjne, zaczyna brakować na pensje dla pracowników. 18 Ottawa BIAs (Business Improvement Areas) złożyło w biurze premiera Ontario wniosek o zakazanie podwyżek opłat za energię. Pani premier Wynne jednak jak dotąd nie ustosunkowała się do niego.
Ottawa
Rząd federalny pomaga rodzinie Kanadyjki zmarłej na karaibskiej wyspie St. Maarten, której ciało zostało przesłane nie tam, gdzie należy. Tożsamość zmarłej nie jest podawana. Ministerstwo Spraw Zagranicznych pośredniczy między rodziną kobiety a władzami południowej części wyspy. Problem zaczął się w ubiegłym miesiącu, gdy mieszkanka Rhode Island, której matka nagle zmarła podczas wakacji na St. Maarten, odkryła, że w trumnie znajduje się nie to ciało, co powinno. Amerykanka podejrzewa, że szpital lub dom pogrzebowy musiał zamienić ciała jej matki i mieszkanki Ottawy. Obawia się, że jej matka została odesłana do Kanady i poddana kremacji. Rząd St. Maarten rozpoczął dochodzenie.
Quebec City
Arcybiskup Quebecu Gerald Cyprien Lacroix znalazł się w gronie 19 duchownych, którzy w lutym mają otrzymać godność kardynalską. Taka wiadomość wyszła z Watykanu w niedzielę. Będą to pierwsze nominacje papieża Franciszka. 16 z nowo powołanych kardynałów ma poniżej 80 lat, czyli będą mogli uczestniczyć w następnym konklawe. Nowi kardynałowie-elektorzy pochodzą z Włoch, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Nikaragui, Kanady, Wybrzeża Kości Słoniowej, Brazylii, Argentyny, Korei Południowej, Chile, Burkina Faso, Filipin i Haiti. Czterech pracuje w Watykanie, m.in. arcybiskup Pietro Parolin, sekretarz stanu i arcybiskup Gerhard Ludwig Mueller, przewodniczący Kongregacji ds. Nauki Wiary. W tym gronie znalazł się też abp Westminister Vincent Nichols z Londynu, który stanowi ogniwo łączące katolicyzm i protestantyzm. Czterech nowych kardynałów-elektorów pochodzi z Ameryki Łacińskiej, dwóch jest z Afryki i dwóch z Azji. Trzej pozostali, którzy mają ponad 80 lat, będą nosić tytuł kardynałów emerytów. Pochodzą z Hiszpanii, Włoch i Karaibów (Saint Lucia). Ceremonia nadania godności kardynalskiej – konsystorz – odbędzie się 22 lutego.
Ottawa
Minister sprawiedliwości Peter MacKay powiedział, że rząd będzie bacznym okiem patrzył na poczynania proekologicznych aktywistów wypowiadających wojnę przedsiębiorstwom energetycznym. Przypomniał, że sabotaż jest przestępstwem i jest karany. Nielegalne jest też niszczenie cudzej własności. Może też stwarzać zagrożenie dla innych. Wyrażanie swojego niezadowolenia ma pewne granice i protestujący powinni uważać, jakich środków używają. Wypowiedź ministra nastąpiła po publikacji w gazecie "Georgia Straight" z Vancouveru artykułu o protestach, jakie planują organizacje ekologiczne i ludność rdzenna, jeśli rząd zatwierdzi plany budowy rurociągu Northern Gateway i firma Enbridge rozpocznie budowę. Tekst cytuje aktywistę Ambrose'a Williamsa, który mówi, że nie toleruje sabotażu ani niszczenia mienia, ale wszelkie środki są dopuszczalne, jeśli wymaga tego ranga sprawy. A budowa rurociągu jest sprawą najwyższej wagi. Tego rodzaju wypowiedziami interesują się takie agencje, jak CSIS. CSIS na razie nie komentuje tej konkretnej sprawy, ale przyznaje, że od lat ma oko na ekologicznych ekstremistów.
Winnipeg
Pasażerowie WestJet lecący w ubiegły piątek z Phoenix do Winnipegu musieli użyć masek tlenowych, gdy odnotowano problemy z ciśnieniem wewnątrz samolotu. Piloci boeinga 737-700 ogłosili alarm i natychmiast przystąpili do zniżania. Zejście z 12 000 na 3000 metrów zajęło im kilka minut. Samolot bezpiecznie wylądował na najbliższym lotnisku, które znajdowało się w Rapid City, S.D. Pasażerowie spędzili noc w hotelu, a następnego dnia kontynuowali podróż. Na pokładzie znajdowało się 38 osób. Na razie nie wiadomo, co spowodowało rozszczelnienie. Amerykański National Transportation Safety Board i kanadyjski Transportation Safety Board zaaprobowały sposób postępowania załogi i stwierdziły, że nie będą prowadzić dochodzenia. Przypadki tego rodzaju są bardzo rzadkie. Ostatni raz samolot WestJest musiał awaryjnie lądować z powodu utraty ciśnienia 3-4 lata temu.
Jakie gadżety w nowym roku
Toronto
Deloitte zaprezentowało swój doroczny raport Canadian TMT (technology, media and telecommunications) Predictions na rok 2014. Dane, którymi posłużyła się firma, pochodzą z ankiet i od światowych producentów nowych technologii. Ipsos-Reid przeprowadził też na terenie Kanady 1032 ankiety telefoniczne.
Zdaniem autorów raportu, w tym roku na popularności będzie zyskiwać szereg produktów. Pewnikiem są urządzenia elektroniczne, które można nosić przy sobie – np. inteligentne zegarki, kamery przyczepiane do kołnierzyka, opaski fitness zakładane na ramię.
Kolejna rzecz to e-wizyty. Wynalazek, który pozwala zaoszczędzić czas spędzony w poczekalni i zmniejszyć koszty usług medycznych. Deloitte prognozuje, że liczba konsultacji lekarskich w sieci wyniesie 100 milionów. Polega to na wypełnieniu formularza o objawach – jeśli są poważne, lekarz kieruje pacjenta dalej.
Na popularności zyskiwać będą telefony-tablety, takie jak Samsung Galaxy Note 3. Zaliczają się do nich telefony o przekątnej ekranu od 5 do 6,9 cala. Około 25 proc. użytkowników smartfonów ma się zdecydować właśnie na tego typu urządzenia. Ogólnie widać, że wielu osobom telefon coraz rzadziej będzie służył do rozmowy. Rynek tabletów, smartfonów, komputerów przenośnych i konsoli do gier ma się zacząć nasycać. Ceny teoretycznie powinny spadać.
Coraz więcej osób będzie się decydowało na zakup płatnej telewizji, takiej jak np. Netfix. Ma wzrastać liczba tych, którzy będą płacić więcej niż jeden abonament.
Kanada - Rosja: "wsio w poriadkie"
Ottawa
Jakkolwiek różne są zdania Kanady i Rosji co do np. adopcji dzieci przez pary homoseksualne, to być może w sprawie Arktyki uda się dojść do porozumienia. Minister spraw zagranicznych John Baird w jednym z ostatnich wywiadów stwierdził, że jego współpraca z rosyjskim ministrem Siergiejem Ławrowem układa się dobrze. Przyznał, że nie we wszystkim się zgadzają, ale Ławrow jest inteligentny, doświadczony i skuteczny.
Nie zawsze wypowiedzi Bairda o Rosji są jednak takie poprawne. Minister publicznie krytykował rosyjskie prawo antygejowskie, napisał w tej sprawie list do Ławrowa. Podczas ostatniej wizyty w Kijowie przyłączył się do antyrosyjskich demonstrantów. Sprzeciwia się prawu zakazującemu adopcji rosyjskich dzieci przez kanadyjskie pary, ponieważ w Rosji "małżeństwa" osób tej samej płci są nielegalne.
W sprawie Arktyki Baird musi być jednak ostrożny. Na wpływach w tej części świata zależy Harperowi. Jest to ważny element politycznej strategii rządu. W zeszłym miesiącu Kanada złożyła do ONZ wniosek o rozszerzenie granicy szelfu kontynentalnego. Odpowiedzią na to ze strony prezydenta Putina było wysłanie dodatkowych sił zbrojnych na północ.
Kanada i Rosja są członkami Rady Arktycznej. Ostatnio Kanada objęła dwuletnie przewodnictwo w Radzie, która zrzesza osiem krajów. Analitycy są zgodni, że z Rosją trzeba postępować ostrożnie, zachowując dobrosąsiedzkie stosunki. Jednocześnie należy dołożyć wszelkich starań, by zaznaczyć swoją obecność w regionie. Tak więc Harper nie powinien zwlekać z wysłaniem na północ statków patrolowych i prowadzeniem nadzoru. Nie można się tylko uśmiechać i myśleć, że będzie dobrze.
Trwają konsultacje w sprawie symboli religijnych
Quebec City
Już pierwszego dnia dyskusji na temat Karty wartości rząd mniejszościowy Parti Québécois usłyszał ostre słowa od Samiry Laouni – muzułmanki noszącej hidżab. Nowe prawo powoduje napięcia, jakich prowincja do tej pory nie widziała. Niektóre muzułmanki są szykanowane i zdziera się im nakrycia głów. W Zgromadzeniu Narodowym mają pojawić się przedstawiciele 250 organizacji. Na konsultacje zaplanowano około 200 godzin, potrwają przez kilka tygodni.
Sprawa noszenia symboli religijnych i tradycyjnych strojów związanych z religią w miejscach publicznych podzieliła mieszkańców Quebecu. Opozycja zarzuca partii rządzącej, że chce wykorzystać spór do uzyskania poparcia w okręgach, gdzie przeważa ludność francuskojęzyczna. Wybory mają się bowiem odbyć już tej wiosny.
Autor ustawy Bernard Drainville twierdzi, że tylko 20 procent muzułmanek w Quebecu zasłania twarz. Laouni przypomina jednak, że w demokratycznym kraju należy brać pod uwagę wszystkie mniejszości, nawet te, które stanowiłyby 1 proc. społeczeństwa.
Drainville jako minister odpowiedzialny za instytucje państwowe uważa jednak, że przeciętny obywatel powinien być obsługiwany przez osoby o wyglądzie neutralnym religijnie. Nie umiał jednak powiedzieć, czy w jakikolwiek sposób wpływa to na neutralne podejście do wykonywanych obowiązków przez danego urzędnika.