Listy z nr. 15/2014
Wielkanoc 2014 r.
"Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie; w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jerozolimy. Wy jesteście świadkami tego." Łk 24, 46-48
Zmartwychwstały Pan towarzyszy nam w doczesnym pielgrzymowaniu i jak uczniom w Emaus wyjaśnia nam Pisma i łamie dla nas chleb. Otwiera oczy i serca na swoją obecność pośród nas, byśmy bez lęku, pełni ufności w Jego moc, świadczyli wobec świata o Jego miłości oraz zwycięstwie nad grzechem i śmiercią.
Z okazji Świąt Wielkanocnych życzę, aby Zmartwychwstały Pan zagościł w naszych sercach, przemienił nas, obdarzył pokojem, radością i nadzieją.
Moi Drodzy,
Serdecznie pozdrawiam i dziękuję Księżom, Organizacjom Polonijnym i Wam Drodzy za zaproszenie, gościnne przyjęcie, życzliwość i "Dary Serca" w różnej postaci – pomoc ludziom Wschodu i rodakom na Ukrainie. Dziękuję za wspólną modlitwę na Mszy Świętej, w grupach i rodzinach. Przepraszam za pomyłki i niedoskonałości. Jak już pisałem, w każdą środę i większe święta jest Msza św. z nowenną za Was i w podanych przez Was intencjach.
Także podczas pieszej pielgrzymki (6-14 VIII) z Warszawy do Częstochowy, dzieci z Ukrainy będą polecać Bogu Wasze intencje i sprawy. To dzięki Waszej pomocy w tym roku przyjedzie do Polski większa grupa dzieci.
Z wyrazami głębokiego szacunku i stałą pamięcią w modlitwie.
ks. Jerzy Skwierczyński
duszpasterz na Ukrainie
Od redakcji: Dziękujemy i prosimy o modlitwę.
•••
Mieszkam na Sardynii od kilku lat, miasto jest chorobotwórcze względem płuc, kolan, wypadają włosy, w mieście jest ogromna wilgoć, w mieszkaniu też, matka ma dyskopatię, od ponad 40 lat chore serce, zęby bardzo zniszczone, nie ma jak pojechać na Pierwszą Komunię Świętą wnuków w Polsce, nie ma także czym płacić za czynsz – na obecną chwilę jest już 6 miesięcy,1400 euro.
Nie ma kogoś, kto mógłby wystarczająco pomóc, w mieście jest ciasno – kotlina górska, i ludzie hamują swobodne myślenie, w wodzie jest chyba zbyt dużo kamienia, w Polsce nie ma domu na własność. Jeżeli ktoś może, niech pomoże. Internetu do swobodnego dostępu nie posiadam.
Emanuel Gracjan Farenholc
via Repubblica 14, 09016 Iglesias, Sardegna, Italia. Nr tel. -0039 328 08 259 05.
Od redakcji: Szanowni Państwo, wszelkie listy o pomoc publikujemy na słowo honoru – proszę samemu rozważyć.
•••
Poniższe komentarze dotyczą tekstu A. Kumora "Włączam prąd, aby pomóc elektrowni" z poprzedniego numeru.
Eadge:
Mój mąż chowa przede mną rachunki za gaz i elektryczność, gdyż zwykle po analizie ich treści skacze mi ciśnienie i trzeba wydać 40 dol. na paramedic. O ZGROZO!!!
Pewna bliska mi osoba mieszka przy hwy 50/9, słup elektryczny ma w ogrodzie, a za same delivery prądu płaci 70 dol. miesięcznie, plus prąd i cała reszta. I nie idzie tego w żaden sposób zmienić. I jak tu kontrolować ciśnienie?!
Dziadziuś:
Wydaje mi się, że ktoś, i to bardzo mądrze i z ukrytym podstępem, wykombinował wspaniały sposób "Global Warming", by tym "wyjudzić" grosza od głupiego narodu.
Ta kombinacja jest oparta wyłącznie na tak zwanym "Carbon Tax Credits". Jeżeli Kanada zapłaci ileś tam milionów dolarów do Rockefeller Bank (oops World Bank) w Brukseli (suma bezwzględnie i obowiązująco ustalona tylko przez ten bank), to będzie mogła dalej kontynuować swoje przedsiębiorstwa i produkować dwutlenek węgla, no bo bank zagwarantuje, że ten dwutlenek jest pobłogosławiony (w Jerozolimie) i już nie szkodzi dla życia świata.
"Ciekawe, co rośliny, które potrzebują dwutlenku do życia, myślą o tym".
Tym samym bank da jakąś sumę pieniędzy dla nie mniej przemysłowo rozwiniętego kraju dla jego rozbudowy? I w międzyczasie w naszej atmosferze jest ta sama ilość dwutlenku, jaka była przedtem, tylko teraz World Bank ma więcej pieniędzy.
Kiedyś słyszałem taką opowiastkę o "Indian blanket". Otóż Indianin przyszedł do sklepu, by kupić koc. Ale ten koc był dla niego za krótki. Więc Jośko powiedział Indianinowi – Nie martw się. Mój krawiec utnie kawał tego koca z tej strony i przyszyje na drugą i będziesz miał dłuższy koc, tak jak chcesz.
Teza, że Global Warming jest w wyniku przemysłu ludzkiego, jest mówiąc delikatnie bujdą.
Mamy historyczne dowody, że w latach koło 800 A.D. Eric z Norwegii zamieszkał na zielonym lądzie "Greenland" i mieszkał tam, aż go nadchodzące lody nie wygoniły.
W 800. A.D. nie było przemysłu.
Więc kto spowodował zmianę klimatu?
Ten ostatni wybuch wulkanu na Islandii wyrzucił w jeden dzień do naszej wspólnej atmosfery więcej szkodliwych prochów niż nasze przedsiębiorstwa wypuszczają w jeden rok... Prochy z wulkanu Krakatau, który wybuchł jakieś 100 lat temu, jeszcze do dziś krążą w naszej atmosferze.
Tak, klimat się zmienia, ale my nie szukamy przyczyn tej zmiany, tylko szukamy winowajców, z których można wziąć haracz.
Bua
Czy język polski jest tak ubogi, że Autor-racjonalizator musi tworzyć dziwolągi typu "besserwisserzy"?
Od redakcji: Szanowny Panie, besserwisser to słowo obecne w słownikach języka polskiego – nikt tu niczego nie wymyśla.
Listy z nr. 14/2014
Do: Andrzej Kumor
Pragnę się odnieść się do Pańskiego tekstu o RN i p. Kowalskim...
Witam.
Przyznaję, że byłam zdziwiona Pańskim artykułem "Trzymam kciuki" i wręcz peanami na cześć p. Kowalskiego z tzw. ruchu narodowego – a jakiego narodu?
Myślę, że pisał Pan artykuł w emocjach, li tylko z powodu spotkania z p. Kowalskim, o którym Pan wie tylko tyle, ile sam Panu powiedział – jak sam Pan pisze – nie wiedział, Pan jak wypadnie spotkanie i kim jest – czy nie okaże się bufonem.
Ale się nie okazał... – pierwsze, o co zapytał po przyjeździe do hotelu, to – gdzie jest siłownia (pewnie darmowa...), złożył kwiaty, gdzie trzeba – nawiasem mówiąc, na zdjęciu przed pomnikiem ufundowanym Polskim Bohaterom przez Polonię – zachowuje się właśnie jak typowy bufon – u boku – godnie zachowującego się starszego pana stojącego w pozycji skierowanej ku Pomnikowi – sam stoi na rozstawionych szeroko nogach tyłem do Pomnika – ubrany w t-shirt – pozujący do zdjęcia, nieumiejący się ani stosownie ubrać, ani zachować prostak; czy tak ma wyglądać Polak reprezentujący Naród Polski i partię polityczną pretendującą do rządzenia?
Jeszcze w listopadzie ub. roku p. Kowalski nosił się z zamiarem wystąpienia z lubelskiego oddziału "ruchu narodowego" z powodu sporu na kanwie – kandydować czy nie do Parlamentu UE. Sam był przeciwnikiem, twierdząc, "że sprawy polskie należy załatwiać w kraju" – z czym ja osobiście się zgadzam.
Tymczasem teraz jest "jedynką" na liście do UE z okręgu lubelskiego....
– dał się przekonać...
– w końcu 40 000 – czterdzieści tysięcy złotych miesięcznie (ok. 13.300 dol., trzynaście tysięcy trzysta dolarów) – plus dodatki – plus po roku pracy w parlamencie UE – dożywotnia emerytura – piechotą nie chodzą....
Właśnie w Sejmie III RP trwa okupacja matek dzieci niepełnosprawnych z dziećmi – palą im całą noc światło, śpią na korytarzach na posadzkach, a przed Sejmem pod gołym niebem – opiekunów niepełnosprawnych i samych niepełnosprawnych – dzisiaj był strajk solidarnościowy w Poznaniu...
Nie mamy za co żyć...
Ja sama jestem osobą niepełnosprawną – nie mogę już w ogóle chodzić nawet z kulą i mam niepełnosprawnego syna – leczy się psychiatrycznie z rozpoznaniem – afekt dwubiegunowy – u nas w rodzinie nigdy nie było chorób psychicznych, a korzenie rodzinne znamy dobrze – ja dostaję 461 zł, syn – 220 zł... syn – kiedyś dziennikarz... – kiedy zaczęłam chorować – pojechał do Anglii... Pracował na trzy etaty, gdzie tylko mógł, i przysyłał pieniądze – ale się rozchorował – wrócił chory ze szpitala w Londynie do szpitala neurologicznego w Polsce – mój lekarz powiedział – "musiał przejść straszną traumę" – podobno takich wypadków w Polsce jest pełno...
Oboje jesteśmy wykształceni – ja pracowałam na wysokich stanowiskach, ale zawsze na umowy o dzieło, kontraktowe, były przerwy – jak się rozchorowałam, okazało się, że renta ZUS mi się nie należy... – synowi też nie...
Nie jesteśmy i nigdy nie byliśmy żadną patologią, pochodzimy z tzw. dobrych rodzin (bardzo delikatnie mówiąc) – tyle że zostaliśmy sami – nasi bliscy – dzięki Bożej Opatrzności – przetrwali jakoś wojnę i komunizm – nie przeżyli okresu transformacji ustrojowej...
W Polsce 70 proc. ludzi żyje w ubóstwie – to jest prawdziwy holokaust!!!
W Polsce nie ma na kogo głosować i nie będziemy głosować na tych przebierających nogami po kasę z UE...
– POLSKI NIE MA!!! – I TO JEST CZAS NA PRZETRWANIE – MOŻE NASTĘPNE 150 LAT – AŻ DO "POŁATANIA" PRZERWANEGO KODU KULTUROWEGO.
Póki co mamy judeopolonię z wasalami niemieckimi, ruskimi, amerykańskimi (żydowskimi)... z apetytami na coraz więcej...
Zdecydowałam się do Pana napisać po Pańskim ostatnim artykule "Na skali kłamstwa i strachu" – opublikowałam go na swojej stronie – który oceniam jako bardzo trafnie ujmujący zagadnienia bieżącej sytuacji – chociaż w co tak naprawdę gra Putin, to jeden Pan Bóg wie – wiadomo, że Rosja, podobnie jak Niemcy – gra o swoje – pytanie o koszty.... szczególnie dla Polski.
Poniżej zamieszczam linki do artykułów, które myślę, że Pana zainteresują, także w kontekście sytuacji Amerykanów, myślę, że obecnie w sytuacji tak groźniej, jak nigdy dotąd...
Pozdrawiam równie serdecznie,
Małgorzata Jasińska
Od Redakcji: Szanowna Pani, proszę nie wyrabiać sobie o kimś zdania jedynie na podstawie fotografii. A.K.
•••
List z Iquitos
Pozdrawiam bardzo serdecznie w nowym roku szkolnym. Większość dzieci rozpoczęła już naukę w szkole, a my od poniedziałku na nowo ruszamy w pełnowymiarowych godzinach pracę w comedorze.
Chciałabym Wam o kimś opowiedzieć i co się z tym wiąże, o coś poprosić.
Od dłuższego czasu nie daje mi spokoju sytuacja, w jakiej znajduje się
jedna z rodzin, mama wychowująca pięcioro dzieci. A dokładnie mówiąc, od kilku lat bez dachu nad głową, poniewierając się po różnych kątach.
Dlaczego doszło do takiej sytuacji i jak chciałabym im pomóc, postaram się opisać w kilku słowach.
Obecnie mama tych dzieci ma 27 lat i kiedy mieszkała w wiosce, w wieku 12 lat została zgwałcona i urodziła pierwszą córeczkę, Cristine. Mężczyzna był w podeszłym wieku i został osadzony w więzieniu, jednak po jakimś czasie rodziny się między sobą porozumiały i ta młoda dziewczyna miała wyjść za niego za mąż, a ponieważ nie chciała tego uczynić, uciekła z domu, poznała szybko młodego chłopaka i urodziła mu dwoje dzieci, Anjoly i Osledy. W tym czasie przeprowadzili się do Iquitos, mężczyzna okazał się na tyle odpowiedzialny że na działce jej mamy wybudował ładny dwupiętrowy dom z drewna, niestety pożar kilka lat temu zniszczył 16 domów w tej dzielnicy. W tym czasie okazało się, że Osledy jest chora i potrzebuje specjalistycznej opieki zdrowotnej, dlatego kobieta musiała z dziewczynką pojechać do Limy. Niestety, służba zdrowia jest tutaj tak ociężała, że wszystko to trwała dwa lata, mąż od nich odszedł, dwoje dzieci zostało u babci, a ona w Limie. Tam młoda, samotna i oszukana zaszła z czwartym dzieckiem w ciążę, którego ojciec się wyrzekł i zniknął. Wróciła do Iquitos, próbując na nowo ułożyć sobie życie i z nowego związku zostało jej tylko 5. dziecko. Nauczona życiem, bez dachu nad głową z pięciorgiem dzieci, przygarnęła ją starsza pani z parafii. Dostała u niej w domu mały pokoik i mogła na zewnątrz sprzedawać jedzenie, którego dochód wiele razy nie wystarczał na wyżywienie całej szóstki. I tak trzy lata temu trafiła do comedoru, gdzie czworo z jej dzieci zaczęło regularnie przychodzić na obiady. Niestety, w zeszłym roku starsza pani sprzedała dom i zamieszkała u córki, a matka z pięciorgiem dzieci podziała się na ulicy. Od tej pory wynajmuje dwa pokoiki (bo w jednym się nie mieszczą) i próbuje związać koniec z końcem.
Niestety, ktoś może powiedzieć, dlaczego tyle dzieci, ale słuchając historii jej życia, czy można ją oskarżyć czy po prostu współczuć, że nie miała czasu, żeby naturalnie wydorośleć.
Dlaczego wam o tym wszystkim piszę? Żebyście mi pomogli uzbierać kwotę 3000 dolarów na zakup domu dla tej rodziny. Wierzę, że cegiełka do
cegiełki i uzbiera się potrzebna suma. Najważniejsze, że jest taki dom, który zaoferowano tej kobiecie, ale ona nie była w stanie za niego płacić regularnie i musiała go opuścić, ale jest nadal do kupienia.
Jak na obecne ceny w Iquitos to nie jest drogi i w całkiem dobrym stanie.
Mnie serce się kraje, jak patrzę na Cristine (15 lat), Anjoly (12 lat), Osledy (8 lat) i Manuela (6 lat), najmłodszy ma cztery latka, ale nie przychodzi jeszcze do comedoru, nie jest też w przedszkolu, bo nie starczyło dla niego na wyprawkę. Dzieci dużo nie mówią i się nie
skarżą, ale to widać, jak cierpią z tego powodu, jak mieszkają.
Jesteśmy teraz w czasie Wielkiego Postu, może to dobry czas, żeby złożyć jakąś ofiarę na taki charytatywny cel. Jeśli się na to zdecydujecie, to proszę
wpłacić na moje konto z dopiskiem
Dom dla rodziny z Iquitos
Bank Pekao
Euro konto Net
Gabriela Filonowicz
Nr 12 1240 4142 1111 0010 5157 2652
Oczywiście jeśli ktoś chciałby włączyć do akcji swoją rodzinę lub znajomych, ma moje 100-proc. poparcie.
Pozdrawiam
Gabi
Droga Redakcjo!
Nadchodzą Święta, więc będziemy wysyłać kartki do Polski. Chciałam ostrzec przed złodziejami kradnącymi listy.
Mianowicie dwa tygodnie temu wysłałam dwie kartki do Warszawy, w kolorowych kopertach, do bliźniąt z okazji urodzin. Żadnych pieniędzy w środku, bo tego się nie czyni... tylko ozdobne z naklejkami. Na każdej kopercie widoczne nazwisko dorosłych z dopiskiem imienia dziecka (dla...), tak że nie było wątpliwości, że to dla maluchów. Ileż radości skradł złodziej razem z tymi kartkami?
Narzekają na brak pracy ci, którzy jej nie mają... ale jak widać, są tacy, którzy nie szanują posiadanej, czyniąc niewymierną krzywdę – na tego rodzaju radość dziecka nie ma ceny.
Małgorzata Kossowska
Odpowiedź redakcji: Szanowna Pani, niestety, zło krąży po świecie.
•••
Toronto-Warsaw Friendship Committee
Pope John Paul II Day
The Toronto-Warsaw Friendship Committee would like to congratulate Dipika Damerla M.P.P. for introducing and passing a bill in the Ontario Legislature, making every April 2nd Pope John Paul II Day in the Province of Ontario.
Our committee has been working for a number of years encouraging both levels of government to officially recognize April 2nd as Pope John Paul II Day. In order to recognize the great accomplishments of this man.
Recently the Federal Government passed a private members bill officially recognizing this special day. The bill is still before the Senate for final approval.
The City of Toronto will declare John Paul II Day in the City of Toronto on April 2nd. A proclamation will be read in the Toronto City Council Chamber at 9:30 am by Councillor Peter Milcyzn declaring this important day. Everyone is welcome.
Let’s celebrate the beginning of a tradition in Ontario, and continue to encourage the Federal Government to pass final legislation to make April 2nd John Paul II Day officially, right across this great country.
Chris Korwin-Kuczynski
Chair Toronto-Warsaw Friendship Committee
2850 LakeShore Blvd. W.
P.O Box 80081
Toronto Ont. M8V-4A1
416-845-5777 - Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
•••
Toronto-Warsaw Friendship Committee
Pope John Paul II Day
Dear Member of the Senate,
The Toronto-Warsaw Friendship Committee has for some time been working on a postcard campaign addressed to the Prime Minister requesting that every April 2nd be recognized as Pope John Paul II Day. Recently the Federal Government passed a private members bill by Wladyslaw Lizon M.P. and seconded by Ted Opitz M.P. recognizing this special day. This bill is now before the Senate.
On behalf of our fellow Canadians our committee is once again requesting that immediate steps be taken by members of the Senate of Canada, to make this special day a reality. We would like to celebrate this special day officially for the first time right across Canada by April 2nd 2015. The passing of this bill would be appropriate before his holiness becomes a Saint on April the 27th 2014. Anything that your office can do to ensure speedy approval recognizing the contributions made by this great man, would be greatly appreciated.
Chris Korwin-Kuczynski
Chair: Toronto-Warsaw Friendship Committee
Email:Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.">Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Phone: (416)845-5777
Od redakcji: Let’s celebrate!
Listy z nr. 13/2014
Oświadczenie Kongresu Mediów Niezależnych o represjach administracyjnych i sądowo-prokuratorskich wobec wolnego słowa i dziennikarzy
Kongres Mediów Niezależnych protestuje przeciwko używaniu instytucji państwowych jako instrumentów cenzury represyjnej, która ma zniszczyć media niezależne i zmusić dziennikarzy do posłuszeństwa wobec władzy wykonawczej. Działania takie trwają od dawna, ale w marcu tego roku przybrały charakter masowy. Użyto na dużą skalę rozmaitych form represji administracyjnych, by zamknąć usta lub ukarać nieposłusznych dziennikarzy i obywateli, krytykujących władze. Oto przykłady:
1 – Prokuratura w Zielonej Górze osadziła na tydzień w areszcie Pawła Mitera i postawiła mu zarzuty: usiłowania oszustwa, płatnej protekcji, podrabiania dokumentów, działania w celu oskarżenia innej osoby, podawanie się za funkcjonariusza publicznego, mszcząc się w ten sposób za ujawnienie dyspozycyjności prezesa gdańskiego Sądu Okręgowego Ryszarda Milewskiego wobec premiera Donalda Tuska;
2 – Na wniosek policji rozpoczął się 17 marca przed sądem wrocławskim proces 23 osób obwinionych o zakłócenie wykładu mjr. KBW Zygmunta Baumana. W ten sposób władze Wrocławia mszczą się za zwrócenie uwagi opinii publicznej na fakt fetowania przez burmistrza Wrocławia i tamtejszy uniwersytet mjr. Baumana, byłego członka stalinowskiego aparatu bezpieczeństwa. Młodzi ludzie mają odpowiadać jak w czasach PRL za okrzyki: "Precz z komuną";
3 - Sędzia Krzysztof Korzeniewski z Sądu Rejonowego Wrocław - Śródmieście wyrzucił 13 marca z rozprawy i ukarał 1000 zł grzywny reżysera Grzegorza Brauna, który oskarżony o pobicie pięciu uzbrojonych funkcjonariuszy mundurowych (sic!), od 6 lat usiłuje oczyścić się z zarzutów. Sędzia nie pozwolił Braunowi na zadawanie pytań jednemu z głównych świadków;
4 – Właśnie zakończył się proces wytoczony przez Adama Michnika Tomaszowi Sakiewiczowi. W czasie rozpraw sędzia Krystyna Gromek systematycznie oddalała wszystkie wnioski strony pozwanej, traktowała powoda w sposób uprzywilejowany i jednocześnie uniemożliwiła zadawanie mu pytań przez pozwanego i przesłuchanie w charakterze świadka;
5 – Nadal toczy się proces dziennikarza śledczego Wojciecha Sumlińskiego, którego prokuratura, powołując się na art. 230 par. 1 Kodeksu karnego, oskarża o płatną protekcję. Wiele wskazuje, że działania przeciwko Sumlińskiemu są prowokacją wobec dawnej Komisji ds. Weryfikacji WSI;
6 – W marcu Sąd Okręgowy w Krakowie zakazał rozpowszechniania 201. zeszytu "Polski Słownik Biograficzny" na okres jednego roku, z uwagi na zawartą w nim informację o żydowskich korzeniach ojca Pawła Szulkina. Decyzja ta nie tylko uderza w swobodę badań naukowych i wolność słowa, ale ma charakter antysemicki, gdyż uznaje, że pochodzenie narodowe, w danym wypadku żydowskie, jest czymś poniżającym;
7 – Nie tylko sądy, prokuratura i policja używane są do walki z wolnym słowem i obywatelami krytycznymi wobec władzy i rzeczywistości III RP, ale również takie instytucje, jak ZUS, urzędy skarbowe, inspekcja pracy, jednostki budżetowe, urzędy administracji rządowej i samorządowej. Ostatnim drastycznym przykładem takich praktyk jest zwolnienie z pracy z firmy państwowej Jadwigi Chmielowskiej, członkini zarządu głównego SDP, tuż przed osiągnięciem przez nią wieku gwarantującego ochronę przedemerytalną. Powód – teksty ujawniające prawdziwe oblicze działaczy publicznych na Śląsku, a zwłaszcza powiązania różnych osób z Ruchem Autonomii Śląska. Wobec Chmielowskiej działania represyjne podjął także ZUS.
Kongres Mediów Niezależnych z ubolewaniem stwierdza, że władze III RP stosują wobec dziennikarzy i innych obywateli metody szykan administracyjnych i sądowo-prokuratorskich żywcem przeniesione z lat stanu wojennego w PRL. Wzywamy władze do natychmiastowego zaprzestania represji i apelujemy do opinii publicznej o potępienia takich praktyk władz państwowych III RP.
Warszawa, 24 marca 2014 r.
Krzysztof Czabański
Przewodniczący Kongresu Mediów Niezależnych wraz z Prezydium KMN
•••
CZŁOWIEK Z NADZIEJI wg nowoczesnego ortografa Bronka, czy CZŁOWIEK Z TECZKI wg dokumentów z IPN-u
Witryny sklepowe, biurowe i wszelakie inne miejsca, gdzie bywa Polonia, zostały oplakatowane tak dokładnie, jakby chodziło o wiekopomne wydarzenie w dziejach Polski i Polaków, a to tylko film poligramota o człowieku, który jak sam twierdzi "...Ja z Danuśką obaliłem komunizm...".
O takim to człowieku reżyser Wajda nakręcił "dzieło", jak zwykle zgodnie z zapotrzebowaniem wydziału propagandy KC – najpierw PZPR, teraz PO/SLD/PSL.
Zaraz po wojnie zasłynął ten mistrz wiekopomnym dziełem "Popiół i diament".
Książkę na zamówienie napisał Andrzejewski, a maestro przeniósł to na celuloid, żeby wszyscy w Polsce wiedzieli, że IDZIE NOWE.
Inżynierowie dusz pracowali usilnie nad niepokornym społeczeństwem, które im pokazało, co o nich myśli – w 1956,1970,1976,1980 roku, więc swoje "inżynierskie papiery" mogli sobie... spalić, bo nie potwierdziły ich profesjonalizmu w tym zakresie.
Polacy mieli za swój autorytet Kardynała Wyszyńskiego, a potem Jana Pawła II, zaś wszyscy święci komunistyczni nadal byli w powszechnej pogardzie.
Po wybuchach protestów robotników w Radomiu i Ursusie w 1976 roku, władzuni zrobiło się gorąco pod stołkami, więc postanowił otworzyć zaworek bezpieczeństwa, żeby kocioł nie wybuchł, a mistrz Wajda zawsze na podorędziu, zawsze gotowy do usług, wziął się do dzieła i nakręcił "Człowieka z żelaza", żeby się ludziska ucieszyli, że okres błędów i wypaczeń już minął, a teraz to już budujemy piękny socjalizm.
Pupil władz nigdy nie leniuchował, pracuś był i nie czekał na następne zamówienie, sam odgadywał potrzeby wydziału propagandy KC – nakręcił więc "śliczną opowieść'" o tym, jak POLSCY UŁANI szarżują z szablami na niemieckie czołgi.
Akurat tego sam nie musiał wymyślać, bo to miał podane na talerzu z niemieckiej propagandowej produkcji filmowej, którą Niemcy rozesłali na cały świat, żeby ośmieszyć WOJSKO POLSKIE, jako bandę matołów, która tak idiotycznie broniła swojej Ojczyzny.
Włodarze PRL-u byli zachwyceni, bo dla nich ośmieszyć przedwojennego polskiego żołnierza, oficera to sam miód...
Obecna władza niczym się nie różni mentalnie od tej rodem z PRL-u, bo jakością garniturów to i owszem. Zawsze znajdą pieniądze na to, żeby nas pokazać jako idiotów, chamów, oszołomów, zaś swoich pupilków jako aniołków bez skazy. Poniżyli nas w "Pokłosiu", a teraz chcą nam wmówić, że Wałęsa to bohater, i jego Danuśka też. To przecież oni sfinansowali niedawno Jandowe przedstawienie o Danuśce W – zrobiło klapę.
Film o Wałęsie również zrobił klapę – kina świecą pustkami – każdy, kto umie czytać, już wie, że to nie jest bohater, a CZŁOWIEK Z SB-eckiej TECZKI.
Teraz nasz Konsulat wydaje pieniądze na promocję tej ramoty, żeby Polonii pokazać, że Wałęsa to zuch, a nie kapuś, i już czas najwyższy, żeby Polonia "zmądrzała" i głosowała na ich wybrańców – a nie tych strasznych patriotów i oszołomów.
Dużo wysiłku i pieniędzy muszą "dyplomaci" wkładać w propagandę dla Polonii na Zachodzie, bo jest uparta i – o zgrozo – samodzielna finansowo, dlatego m.in. R. Sikorski zabrał pieniądze z Senatu (o czym informowaliśmy w ulotce KGP już półtora roku temu) do swojego resortu, a było za co robić propagandę, a Polakom na Kresach – nie starczyło na ołówki i broń Boże na lektury naszych klasyków – niech się zrusyfikują.
Nie możemy pozwolić, żeby współcześni pracownicy wydziału propagandy narzucali nam, komu mamy robić klakę, w dodatku ZA NASZE WŁASNE PIENIĄDZE.
Nie możemy pozwolić, żeby potem w szmatławcach napisali, że film ZROBIŁ FURORĘ ZA OCEANEM.
Nie miejsce tu na to, by pisać o tym, kim NAPRAWDĘ był/jest sam Wałęsa – wszystko jest w dokumentach i wszystko jest już świetnie opracowane przez dr. hab. S. Cenckiewicza w książkach jego autorstwa. Przeszłość kapusia "Bolka" niestety nadal rodzi zgniłe owoce – nie było lustracji i dekomunizacji – dlatego obecnie w Polsce jest tak, a nie inaczej.
Komuchom, ich dzieciom, ich wnukom żyje się lepiej, a uczciwym Polakom coraz gorzej.
Naszą obecnością na pokazie tego zakłamanego filmu dołożymy liść laurowy na łbie komuszego kapusia, jak i stetryczałego reżysera "zawsze do usług władzuni" – w co wątpię.
I tym optymistycznym akcentem kończymy nasz list do waszej redakcji i czytelników.
Klub Gazety Polskiej w Toronto
Listy z nr. 12/2014
Szanowna Redakcjo
Założyłem internetowego bloga, ponieważ uznałem, że jest to najlepsza dostępna mi forma pracy organicznej na rzecz podnoszenia wiedzy i standardów etycznych społeczeństwa. W odróżnieniu jednak od większości tego typu inicjatyw, blog mój świadomie ogranicza się do tematyki wyłącznie lokalnej. Nie interesuje mnie wielka polityka. Skonstruowany jest w formie undergroundowego biuletynu publikującego felietony komentujące doniesienia lokalnej prasy. Konwencja konspiracji, która miała być w założeniu li tylko formą zabawy i chwytem marketingowym, została jednak potraktowana przez odbiorców serio. Przy okazji uratowała mi też tyłek (na jakiś czas...) – ale o tym potem.
Formuła, jaką przyjąłem, okazała się nadzwyczaj skuteczna. Udało się dotrzeć do świadomości lokalnych elit i wywrzeć realny wpływ na ich światopogląd, a nawet ważne decyzje. Niestety, sukces ten ma swoje ciemne strony. Pojawienie się na lokalnym rynku nowego, niezależnego, do tego "zakonspirowanego" medium zostało zauważone i wywołało spory ferment. W lokalnych środowiskach pojawiły się spekulacje dotyczące autorstwa, a nawet listy rankingowe potencjalnych podejrzanych. Miałem z tego niezły ubaw, dopóki nie uświadomiłem sobie, że paniczne sprostowania i dementi ogłaszane co i rusz przez podejrzanych o autorstwo mojego bloga VIP-ów (polityków, dziennikarzy lokalnych itd.) świadczą o ogromnym poczuciu zagrożenia z ich strony bardziej niż o braku dystansu do siebie.
Sam się przestraszyłem, dopiero gdy jeden z liderów tych rankingów – lokalny poeta, bajkopisarz i ponoć trochę dziennikarz – dziwnym zbiegiem okoliczności został oskarżony o pedofilię i aresztowany. Do tej pory był to spokojny, lubiany w otoczeniu i nikomu niewadzący 60-latek. Obecnie trwa jego proces i nagonka w prasie. Oczywiście po tym aresztowaniu stało się dla wszystkich jasne, że nie może on być sprawcą "podziemnego pisma", które nadal działa w najlepsze, więc biedak natychmiast wypadł ze wspomnianych rankingów. Oczywiście nic mu to nie pomogło w sprawie oskarżeń o pedofilię. Mnie pomogło jednak zrozumieć zagrożenia, jakie czyhają również na mnie i na moją rodzinę. W końcu ustalenie adresu IP i personaliów internauty to dziecinna fraszka dla przeciętnego nawet informatyka, o wyspecjalizowanych służbach już nie wspominając.
No i jak na potwierdzenie moich obaw wkrótce zapukali do drzwi mojego domu funkcjonariusze MOPR (Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie). Weszli do mnie jak do siebie i oskarżyli o znęcanie się nad małoletnimi dziećmi. Jako podstawę swoich działań przywołali anonimowy tajny donos. Po wysłuchaniu zarzutów odmówiłem składania zeznań i poprosiłem o numer sprawy i dostęp do akt.
Zostałem wyśmiany i poniżony arogancją, brakiem kultury oraz niekompetencją tych funkcjonariuszy. Poprosiłem więc ich o opuszczenie mojego mieszkania. Na to próbowano mnie zastraszyć i przymusić do przyznania się do winy groźbą napuszczenia na mnie prokuratora i odebrania dzieci.
Nie dałem się sprowokować i uprzedziłem, że złożę na nich skargę w trybie KPA do ich zwierzchników. Po kilku dniach dowiedziałem się, że sąd rejonowy wszczął przeciwko mojej rodzinie sprawę o ograniczenie władzy rodzicielskiej, a prokuratura już prowadzi dochodzenie w sprawie znęcania się nad dziećmi oraz o znieważenie i naruszenie nietykalności funkcjonariuszy MOPR. Przez ostatnie miesiące wraz żoną dokładnie poznaliśmy smak upokorzenia, bezradności, zniesławienia i społecznego osamotnienia. Do dziś wraz z żoną trudno nam w to wszystko uwierzyć, chociaż trochę już ochłonęliśmy. Widmo rozbicia naszej rodziny chyba w końcu się oddaliło – dzięki obiektywizmowi i odwadze pani kurator, którą wyznaczył nam sąd – wciąż jednak nad nami wisi. Dziękujemy Bogu, że nie zesłał nam jakiejś nawiedzonej genderówy. Wobec fałszywych oskarżeń i pomówień, dotyczących przebiegu wizyty MOPR-ychów w moim mieszkaniu, chyba już jestem bez szans...
Zwłaszcza uwzględniając postawę prokuratury. Piszę do was, ponieważ wyczerpały się nam już pomysły, jak przed takim barbarzyństwem bronić siebie i rodziny. Może wam przyjdzie do głowy jakaś dobra dla nas i użyteczna rada? Mam też prośbę. Proszę o zbadanie, jak takie interwencje przebiegają w Kanadzie. Czy istnieją jakieś procedury normujące postępowanie urzędników i zabezpieczające przed przemocą instytucjonalną? Czy istnieją obligatoryjne standardy etyczne zabezpieczające ochronę dóbr osobistych, wartości rodzinnych, praw obywatelskich i człowieka? Bardzo by nam pomogła, zwłaszcza przed sądem rzetelna publikacja na ten temat.
Od redakcji: Szanowny Panie, publikujemy Pana prośbę.
•••
Dzień dobry
Na prośbę Pani Elwiry Komorek-Białkowskiej przesyłamy w załączniku informacje dot. naszego Stowarzyszenia, oraz konkursu, do którego przystąpiliśmy – dołączamy również ulotkę, którą wydaliśmy na potrzeby pozyskania środków finansowych przeznaczonych na remont.
Pozdrawiamy
W imieniu Stowarzyszenia na rzecz Osób z Autyzmem
Katarzyna Poźniak
ul. Walczaka 42
66-00 Gorzów Wlkp.
POMÓŻ NAM WYGRAĆ KONKURS
Stowarzyszenie na rzecz Osób z Autyzmem potrzebuje Państwa pomocy w pozyskaniu pieniędzy na remont budynku, w którym będzie mieścić się ośrodek i przedszkole dla dzieci z autyzmem.
Zakwalifikowaliśmy się do II etapu konkursu CELMA POMAGA "Moc Polskich Świąt", w którym możemy uzyskać 50 tys. złotych na remont budynku, jeżeli uzyskamy największą liczbę głosów.
GŁOSUJCIE NA NAS, ABYŚMY ZDOBYLI JAK NAJWIĘKSZĄ LICZBĘ GŁOSÓW. Wygrać możemy tylko przy Waszej pomocy!
Wystarczy oddać głos na nasz projekt pt. POMÓŻ NAM BUDOWAĆ SZKOŁĘ. Głosowanie odbywa się za pośrednictwem strony www. Należy tylko wejść na stronę www.celmapomaga.pl, zarejestrować się (nie trzeba podawać imienia i nazwiska), a jeżeli macie kilka adresów e-mail, to można zarejestrować się z każdego z nich i kliknąć na nasze Stowarzyszenie. Później wystarczy się tylko logować i oddawać głosy. Jeden adres e-mail to jeden głos dziennie. Głosować mogą tylko zarejestrowani użytkownicy.
PROSIMY GŁOSUJCIE CODZIENNIE do 21.04.2014
Walczymy o 50 tys.
WARTO GŁOSOWAĆ!
Prosimy o rozpowszechnianie informacji wśród znajomych i oddawanie głosów na nasze Stowarzyszenie.
Stowarzyszenie na Rzecz Osób z Autyzmem
KRS 0000145843
"DOBRO MA SWOJE ŹRÓDŁO W MĄDROŚCI I MIŁOŚCI"
JAN PAWEŁ II
•••
Szanowni Państwo!
W imieniu Stowarzyszenia na rzecz Osób z Autyzmem w Gorzowie Wlkp. zwracamy się z serdeczną prośbą o wsparcie naszych działań związanych z remontem budynku przeznaczonego na specjalistyczną terapię i edukację osób z autyzmem.
Obecnie Stowarzyszenie prowadzi dwie placówki:
Ośrodek Rewalidacyjno-Edukacyjno-Wychowawczy dla Dzieci i Młodzieży z Autyzmem, który mieści się w budynku administracji szpitala, przy ulicy Walczaka 42. Stary przeciekający dach budynku powoduje, że opady atmosferyczne zalewają nasze pomieszczenia. Nas nie stać na remont dachu, nie możemy też pozyskać na to środków finansowych z uwagi na krótkoterminowe umowy najmu. Szpital nie ma pieniędzy na remont dachu, właściciel budynku – Urząd Marszałkowski – również.
Przedszkole Specjalne dla Dzieci z Autyzmem zlokalizowane przy ulicy Armii Polskiej 31. Powierzchnia przedszkola niewiele przekracza 90 metrów kwadratowych, jest to w chwili obecnej zbyt mało, aby przyjąć dzieci oczekujące na miejsce w naszej placówce. Przy przedszkolu funkcjonuje również Punkt Diagnostyczno-Konsultacyjny, prowadzący diagnozę pod kątem zaburzeń ze spektrum autyzmu.
W związku z ww. trudnościami lokalowymi rozpoczęliśmy starania o pozyskanie innego obiektu, do którego moglibyśmy przenieść nasze placówki. Z pomocą przyszedł nam Prezydent Miasta Gorzowa Wlkp. Pan Tadeusz Jędrzejczak. Wydzierżawił nam budynek po zlikwidowanym Domu Kultury "Małyszyn". Niestety, obiekt wymaga gruntownego remontu. Mamy już projekt budowlany, zgodę na budowę i kosztorys. Niestety okazało się, że koszty remontów i dostosowania budynku do naszych potrzeb to zawrotna kwota 1 800 000,00 złotych netto.
Nadmieniam, że zarówno ośrodek jak i przedszkole obejmują edukacją i terapią dzieci z autyzmem nie tylko z Gorzowa, ale również z terenu województwa lubuskiego.
W chwili obecnej w ośrodku uczy się 38 uczniów, a z usług przedszkola korzysta 17 dzieci. Cały czas mamy kolejkę dzieci oczekujących na przyjęcie.
Obie placówki są doskonale wyposażone w sprzęt i pomoce dydaktyczne do różnych form zajęć terapeutycznych. Mamy dobrze wykształconą i szczerze oddaną pracy kadrę pedagogiczną. Jedyną naszą bolączką jest brak odpowiedniego lokalu. Budynek w Małyszynie daje nam taką możliwość, pod warunkiem wykonania remontów i przystosowania go do naszych potrzeb. Z tym jednak sami sobie nie poradzimy, dlatego nasza gorąca prośba o wsparcie finansowe naszych inwestycji.
Wierzymy w Państwa dobroć i zrozumienie potrzeb niepełnosprawnych dzieci, które chcą uczyć się w godnych warunkach. Dla nich otaczający świat jest trudny do poznania, a nauka w typowej szkole – niemożliwa. Prosimy o pomoc w imieniu naszych podopiecznych i tych, którzy jeszcze czekają na naszą pomoc.
Apelujemy do ludzi dobrej woli – każda, nawet najmniejsza pomoc finansowa może pomóc naszym dzieciom, aby bawiły się, uczyły się, poznawały nasz trudny świat w godnych warunkach.
Za każdy dar serca serdecznie dziękujemy.
ŚRODKI, KTÓRE ZECHCECIE PAŃSTWO PRZEZNACZYĆ NA POMOC DZIECIOM Z AUTYZMEM, PROSIMY WPŁACAĆ NA KONTO
12 1050 1911 1000 0023 0706 7922
ING BANK ŚLĄSKI ODDZIAŁ W GORZOWIE WLKP.
Z DOPISKIEM DAROWIZNA
W razie pytań i wątpliwości prosimy o kontakt telefoniczny pod nr 95-7226097 lub 692 024 298.
Ewa Przybylska
Listy z nr. 11/2014
Czy warto być uczciwym?
Jestem emerytem od trzech lat. W Polsce przepracowałem około 30 lat, tutaj w Kanadzie ponad 20. Nie wiem do końca, komu tak bardzo zależało na zawarciu umowy emerytalnej pomiędzy dwoma państwami? Kto na tym zyskał? Bo kto stracił i traci, to wiemy.
Tegoroczne rozliczenie podatkowe w Kanadzie wprawiło mnie w stan, którego wolałbym nie nazywać! Proszę sobie wyobrazić, od polskiej emerytury ZUS odciąga co miesiąc ok. 200 zł. Po podaniu netto przy rozliczeniu tutaj w Kanadzie usłyszałem, że to co dostaję z Polski obniżyło mi zwrot podatkowy o... ponad 1000 dol. Rację miał chyba kanadyjski urzędnik "podatkowy", który był bardzo zdziwiony, że tak bardzo parliśmy, aby podpisać tę umowę pomiędzy dwoma krajami!
Rozgoryczony emeryt Zbyszek
(nazwisko w tym przypadku, z pewnych względów, do wiadomości redakcji)
Odpowiedź redakcji: Podzielamy Pana rozgoryczenie, pocieszmy się, że choć wysokość emerytury nie jest nagrodą za uczciwość, to jednak na uczciwych nagroda czeka w niebie.
•••
Znów kolejny dramat w Europie. Tym razem na Ukrainie. Przypomina to trochę sytuację w Polsce, kiedy doszło do utworzenia Solidarności, do walki z ruską okupacją i komuną. Komuniści, aby zniszczyć Solidarność, ogłosili stan wojenny. Skutkiem tej walki było około stu zabitych, ale mogło być i więcej. Tysiące rannych, uwięzionych i wygnanych z Polski. Okrągły stół pod przywództwem Jaruzelskiego, Kiszczaka, Mazowieckiego, Michnika, Geremka, Kwaśniewskiego i przywódcy Solidarności "Bolka" itp. umocnił rządy komunistów. Solidarność i naród polski zostali oszukani. "Bolek" za to dostał Nagrodę Nobla. Został prezydentem i wiele nagród dostał też z Zachodu, szczególnie z Niemiec, za to że obalił komunię, mur berliński w pojedynkę. Jak mówi, sam to zrobił, i tylko on jest bohaterem.
Nazwiska te mówią same za siebie. Przefarbowani komuniści rządzą do dziś. Jaruzelski do dziś jest doradcą Komorowskiego. Jaruzelski wybrał mniejsze zło, ale gdy dał rozkaz rozstrzeliwania ludzi, to nie ma już większego zła. Rząd PO Tuska, PSL, SLD i Palikot dokonują ostatecznego rozbioru Polski. Dorzynają watahę. Komunistom za rządy, po wojnie, stan wojenny włos z głowy nie spadł. Szkoda, że w Polsce zabrakło takiej podstawy, solidarności jak na Ukrainie. Z komunistycznym betonem trzeba walczyć betonem. Z nimi nie da się rozmawiać, a jeśli mówią, to kłamią w żywe oczy.
Komuniści na Ukrainie są kierowani przez Moskwę i Putina, tak jak było i w Polsce. A teraz Putin jest przyjacielem Komorowskiego i Tuska. Po katastrofie smoleńskiej Tusk z Putinem obejmowali się jak za Breżniewa, i ironicznie uśmiechali. Dlatego chyba, że się im udało, co zaplanowali. Teraz Putin komunista, pułkownik KGB, obejmuje się z Janukowyczem. To on jest odpowiedzialny za to, co się dzieje na Ukrainie i co dalej się będzie dziać. W Polsce wmawia się ogłupiałym ludziom, że jest dobrobyt. Dobrze żyje się polskim oligarchom, oszustom i złodziejom, aferzystom popieranym przez ten rząd i stojącym po stronie rządu. Większość ludzi żyje w ubóstwie, gorzej może niż na Ukrainie. Długi, jakie Polska i Polacy mają, nigdy nie zostaną spłacone, przez pokolenia trzeba będzie je płacić. Dobrze, że ludzie starsi piszą i mówią, co się dzieje. Trzeba to powtarzać jak amen w pacierzu, aby młode pokolenie wiedziało, czym jest komuna bezbożna.
Papież Jan Paweł II pragnął odwiedzić Rosję, ale patriarcha Cyryl nie zgodził się na to, a szkoda. A przecież Cyryl niby wierzy w Boga.
Dziwny zbieg okoliczności, Krym i Jałta, gdzie podpisano podział Europy i w tym szczególnie Polski. Czy Putin doprowadzi znów do podpisania nowego podziału Europy, jak doprowadził Hitler?
Stanisław Wojtowicz
Mississauga
Odpowiedź redakcji: Dziękujemy za list, wygląda jednak na to, że Putin jest mniejszym mocarzem niż ci, którzy radzi by podzielić Ukrainę.
Listy z nr. 10/2014
Czy gloryfikacja S. Bandery i UPA przyczyni się do utraty Krymu przez Ukrainę?
Nie da się ukryć, że S. Bandera i UPA współpracowali z SS i Wehrmachtem niemal do końca drugiej wojny światowej. Szkoda, że nie wszyscy Ukraińcy zdają sobie sprawę z tego, że dla Rosji, a szczególnie przeambicjonowanego W. Putina, każdy pretekst jest dobry, aby odzyskać Krym.
Mówiąc o gloryfikacji UPA i S. Bandery, mam na myśli niemal masowe stawianie pomników S. Banderze i wymachiwanie czerwono-czarnymi chorągwiami UPA na Majdanie nawet podczas spotkania Jarosława Kaczyńskiego z opozycją ukraińską. Wielu Polaków z tego powodu źle oceniało wyjazd J. Kaczyńskiego na Ukrainę. Trzeba przypomnieć, że próbowano stawiać pomniki S. Banderze nawet na terenach Polski, chociaż wiadome było, iż niemal dla każdego Polaka działalność S. Bandery i UPA kojarzy się z najokrutniejszymi mordami i paleniem polskich wsi na wschodnich terenach Polski.
Nie oszczędzano przy tym dzieci i kobiet. Porównywanie działań odwetowych AK do systematycznych mordów uprawianych przez UPA jest dużym nadużyciem prawdy historycznej. Ubolewać trzeba nad tym, że do gloryfikacji S. Bandery i UPA próbuje się wciągnąć młodzież szkolną na Ukrainie Zachodniej.
Chciałbym, aby obecna pomoc udzielana przez Polskę i Polaków ludziom z Majdanu kijowskiego otworzyła oczy zaciekłym nacjonalistom ukraińskim na rzeczywistą prawdę historyczną. Objawy tych zmian zauważam, ale nie wszystkie błędy da się naprawić i postawione w tytule pytanie jest niestety aktualne, pomimo zaangażowania się po stronie ukraińskiej wielu państw i opinii światowej.
Z poważaniem i pozdrowieniami,
Wawrzyniec Łęcki
Od redakcji: Też byśmy tak chcieli...
•••
Szanowny Pan Minister
Radosław Sikorski,
Szanowny Panie Ministrze,
Dowiedziałem się, że Konsulat Polski w Montrealu ma być zamknięty. Powód: brak pieniędzy na utrzymanie (?).
Ostrzegam przed takim krokiem. Montreal jest sercem życia społeczno-ekonomiczno-politycznego w Quebecu. Obecność Polski musi być bardziej zaakcentowana, a nie osłabiona.
W latach 90. uczestniczyłem wielokrotnie i osobiście w nawiązaniu stosunków handlowych Quebec-Polska.
Zamknięcie Konsulatu w Montrealu jest b. poważnym błędem politycznym i ekonomicznym oraz godzi w interesy Polski.
Może mieć duży, negatywny wpływ polityczny na przyszłe wybory dla obecnego rządu.
Przesyłam moją opinię do refleksji.
Serdecznie pozdrawiam i załączam życzenia dobrej pracy dla Polski bez względu na przekonania i przynależność.
Życzę wszystkiego dobrego dla Polski.
J.W. Wojtasik
2 marca 2014
Centre de la Nature et de la Paix J.P.-II
76,116-e Av. Saint-Jerome,QC, Canada J7Y 1C6
Od redakcji: Publikujemy z przyjemnością.
•••
Refleksje dotyczące spotkania z Grzegorzem Braunem w sali SPK w dniu 28 lutego 2014
Spotkania polonijnej społeczności z reżyserem Grzegorzem Braunem mają swoją renomę i każdorazowe jego odwiedziny w Toronto przyciągają zainteresowanych tym, co Gość ma nam do przekazania.
Zaprezentowany, autorski film Grzegorza Brauna pt. "Transformacja" jest cennym materiałem edukacyjnym zarówno dla młodego, polskiego pokolenia, jak i dla niegdysiejszych "Czterdziestolatków", w różnym stopniu uczestniczących w narodzinach "Solidarności", którzy być może nie do końca zdają sobie sprawę z tego, czemu miał służyć spontaniczny ruch społeczny, odpowiednio skanalizowany przez korowskich doradców, będących notabene wykonawcami programu transformacji opracowanego przez "siły wyższe".
Jak było można przewidzieć, druga część spotkania tematycznie była poświęcona aktualnym wydarzeniom na Ukrainie. Pamiętając trafne spostrzeżenia p. Brauna, prezentowane w czasie kilku poprzednich spotkań w Toronto, oraz własną analizę sytuacji Polski i zagrożeń wynikających z prowadzonej polityki różnej "maści" "mocodawców", także tym razem oczekiwałem podobnie wnikliwie przemyślanych własnych obserwacji.
Rzeczywiście, prelegent przedstawił tu swój punkt widzenia odnośnie do kilku aspektów rozwojowej, ukraińskiej sytuacji, snując między innymi miraże z kategorii "pobożnych życzeń".
Usłyszeliśmy zachętę do wyciągnięcia pomocnej ręki w stronę Ukraińców walczących w Kijowie o demokrację. Proponował, by tu, w Toronto, organizować wspólne modły polsko-ukraińskie do wspólnie przecież wyznawanego Pana Boga. Rzecz w tym, że prócz innych zaszłości, to właśnie te religie konfrontują obie społeczności.
Jestem przeciwny polskiemu, bezinteresownemu wyciąganiu przyjaznej ręki w stronę, która, co najwyżej, oczekuje przepływu gotówki, jeszcze bardziej przeciwny otwarciu granicy dla poszkodowanych uczestników kijowskiej rebelii, a następnie umieszczenia ich w polskich szpitalach.
W trakcie bodajże poprzedniego spotkania w Toronto, p. Grzegorz Braun, omawiając asymetryczne relacje polsko-amerykańskie, słusznie zauważył, że polska podległość amerykańskim życzeniom winna być kompensowana konkretną korzyścią dla Polski, czyli coś za coś.
Jaki ma być interes w popieraniu ukraińskiej rebelii, tego nie dowiedziałem się.
Zapewne najbardziej aktywni uczestnicy rebelii musieli "wziąć wolne" na czas trzymiesięcznych ulicznych spontanicznych zmagań, przechodząc na zasiłek, wypłacany z bliżej nieokreślonych źródeł.
Kijowski tłum, z którego daje się słyszeć głosy żądań terytorialnych, kierowanych pod polskim adresem, nie zasługuje na żadną polską pomoc, ani tym bardziej polityczną sympatię. Moim zdaniem, zupełny "odlot" od rzeczywistości zaprezentował p. Grzegorz Braun w kwestii proponowanego otwarcia granicy dla uczciwych (?) Ukraińców, a w nieokreślonej przyszłości umożliwienia Ukraińcom osiedlania się na południowo-wschodnich terenach RP, także w Krakowie, a my, Polacy, osiedlalibyśmy się ponownie we Lwowie, bo o dalszym terenie już pomysł nie wspomina.
Niebezpieczny tłum, który buduje swoją tożsamość narodową na zbrodniczej, nacjonalistycznej ideologii Stepana Bandery, który nie jest w stanie prosić na kolanach o przebaczenie okrucieństw popełnionych na bezbronnej polskiej społeczności, ten tłum z ciągle fermentującą zbrodniczą ideologią, miałby mieć prawo swobodnego osiedlania się na polskich terenach?
W ogóle, jestem przeciwny wyciąganiu polskiej przyjaznej i pokutnej ręki w różnych kierunkach geograficznych, z jednoczesną prośbą o wybaczenie, jako że najczęściej ta "polska ręka" pozostaje w zimnej próżni.
Na przestrzeni lat słyszeliśmy niczym nieuprawnione prośby, kierowane do Niemców, Żydów, Ukraińców, Czechów i Bóg wie do kogo jeszcze, o wybaczenie krzywd, jakoby wyrządzonych przez Polaków.
Inne opowiastki p. Grzegorza Brauna o budowaniu "międzymorza" z królem władającym dwustu milionami poddanych w mozaice krajów od Bałtyku do Morza Czarnego, są w przyszłości dalszej i bardzo dalekiej czystą abstrakcją, ale słucha się zabawnie.
Prawdą jest, że polityka polonizacji Kresów, twardo prowadzona przez endecki rząd II RP w latach 1922–1924, u zarania polskiej państwowości zaogniła nastroje Białorusinów i Ukraińców, co w dalszej konsekwencji ułatwiło agenturom sowieckim i niemieckim przygotowanie gruntu dla działań dywersyjnych, szczególnie na terenach zamieszkanych przez Ukraińców. Zmuszanie do używania języka polskiego w liturgii cerkiewnej, ograniczanie liczby cerkwi, marginalizacja języków niepolskich w szkołach, wszystko to wywarło swoje piętno na przyszłości. Chociaż w następnych latach pomysł polonizacji został zarzucony, to jednak zarzewie gniewu zostało.
Z drugiej strony, Ukraińcy nie chcą pamiętać o tym, że w czasie tzw. wielkiego głodu na terenie sowieckiej Ukrainy, po zachodniej stronie granicy, czyli na terenie II RP, ich współplemieńcy żyli swobodnie, bezpiecznie, mając równe prawa obywatelskie.
W kwestii rebelii ukraińskiej sądzę, że najlepiej nie "wyskakiwać przed orkiestrę", zachować umiar, biorąc przykład z dyplomacji Czechów, Węgrów i Rumunów, także przykład zachowania tych społeczności w Toronto.
Należy domagać się, by kierownictwo KPK zaprzestało angażować się w politykę zagraniczną.
Przysłowie przestrzega żabę, by nie podstawiała łapy, kiedy kują konia.
KPK ma wykonywać zadania statutowe na terenie Kanady, nie podążać za kanadyjskim premierem w jego politycznych pomysłach. Niech szanowne gremium kierownicze KPK nie deklaruje się w imieniu Polonii, po żadnej ze stron konfliktu, którego przyczyny nie są jasne. Nie wydaje mi się, by ścisłe kierownictwo KPK miało – szczególnie w tej sprawie – mandat społeczności polonijnej w Kanadzie.
Publikowanie oficjalnej deklaracji KPK popierającej ukraińską rebelię zasługuje na sprzeciw polonijnej społeczności.
wtk
Listy z nr. 9/2014
Mogę rzec, iż wieki wahałam się powiedzieć to, co następuje dalej. "Goniec" jest poważną gazetą, którą czytam z przyjemnością... ALE szata graficzna pierwszej strony, która powinna przyciągać czytelnika, pozostawia wiele do życzenia. Mianowicie, zamiast tzw. "headlines" dominują na niej, jak w darmowych brukowcach (!), liczne reklamy, które: zamiast przyciągać, nie tylko do pisma, ale i co więcej do tychże firm... odpychają (!!!), dając wrażenie, że się nachalnie pchają. Czy nie można by tego zmienić?
Małgorzata Kossowska
Odpowiedź redakcji: Szanowna Pani, dziękujemy bardzo za uwagę. Nasze pismo pozbawione jest wszelkich dotacji, utrzymuje się ze sprzedaży i z reklam. Pierwsza strona stanowi kompromis między jednym i drugim. Nasza gazeta redagowana jest z myślą o zachowaniu polskiej tożsamości, ukazywaniu dziedzictwa kulturowego oraz przedstawianiu informacji, które często umykają mediom tzw. głównego nurtu, a które pomagają rozumieć naszą rzeczywistość. W sytuacji, gdy wiele środków przekazu jest finansowanych przez ośrodki propagandowe, konkurencja z nimi zmusza do trudnych wyborów. Pozdrawiam serdecznie Andrzej Kumor.
•••
Witam. Jestem Piotr, mam 30 lat. Mieszkam w Polsce z żoną i 3 małych dzieci. Chętnie wyjedziemy do Kanady w poszukiwaniu innego życia.
Ja obecnie szukam pracy na stanowisku: z wykształcenia jestem ślusarzem, a od 13 lat zajmuję się lakiernictwem pojazdów i maszyn. Na co dzień odrestaurowuję auta zabytkowe. Potrafię też spawać, a z racji tego, że mieszkamy na wsi, potrafię również wszystko zrobić ciągnikiem, sadzić owoce i warzywa, pielęgnując to. Potrafię bardzo wiele i żadnej pracy się nie boję. Żona zaś jest sprzedawcą, pracowała w wielu sklepach od spożywczego po ubrania, ale jest też dobrą mamą i nianią i dobrze sobie radzi z dziećmi. Chcielibyśmy osiedlić się w Kanadzie, pracować tam, płacić podatki i dać coś naszym dzieciom, bo w Polsce jest to niemożliwe. Proszę o kontakt Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. lub +48537142162. Pozdrawiam.
Odpowiedź redakcji: Życzymy powodzenia.
•••
Witajcie,
Często się zastanawiałem, po co to wszystko, po co żyć, skoro jest tak wiele ograniczeń, tyle niemożliwych pragnień. Tyle marzeń, takich zwyczajnych, możliwych i prostych, żadnych wygórowanych, a mimo to nieosiągalnych, nie do zdobycia. To okropne, kiedy fizycznie nie można otworzyć drzwi, za którymi świeci słońce. Wydawało mi się, że to, z czego mogę korzystać do woli, to zasoby własnego umysłu. Tyle z tym dobrze, że w trudnych chwilach wystarczy przywołać wspomnienia pełne radości, wzruszenia. To pomagało, dodawało sił, odpędzało smutki, znikał mrok i w sercu rozpalał płomień nadziei, że umysł jest tylko motorem, a czy ruszę z miejsca, to to już zależy ode mnie samego. Zrozumiałem to po przejściach, różnego rodzaju perypetiach. Dowiedli mi tego ludzie, przyjaciele, znajomi, że niepełnosprawność nie odebrała mi wszystkiego…
Kiedy otworzyłem oczy, szybko opadła mgła, a psychiczna defensywa spłonęła, zastąpiła ją tarcza, tarcza, dzięki której zwycięsko wracałem z morderczych wypraw. Moja wiara nabierała mocy, takiej, która pozwalała mi nacierać z animuszem, by zdobywać niemożliwe.
Wspomniane zasoby umysłu okazały się bezcennym źródłem siły. Dzięki nim przetrwałem najtrudniejsze chwile po wypadku. Żyłem przeszłością do momentu, w którym to zacząłem zdobywać radosne chwile w nowym życiu po skoku.
Na początku ocierałem się o nie i odtrącałem, byłem zły na Boga, że wraz ze zdrowiem nie straciłem uczuć. Dręczyło mnie to i doprowadzało do rozpaczy. Traktowałem uczucia niczym przemoc stosowaną wobec mnie, po to bym cierpiał bardziej. Wszystko na nic, moje myśli, serce nie potrafiły oprzeć się temu naturalnemu pięknu. Przestałem się opierać i zniszczyłem klatkę, w której się zamknąłem. Dopuściłem do siebie życie, jakie wiedzie każdy zdrowy człowiek. Okazało się, że wszystko jest możliwe, że jest mnóstwo rzeczy w moim zasięgu i to ode mnie zależy, po które z nich sięgnę.
Traktowałem swoją niepełnosprawność jak karę, która ograbiła i wykluczyła mnie ze wszystkiego. Że jestem inny, mało ważny i zbędny. Czas udowadniał mi jednak to, jak bardzo się mylę. Wielokrotnie obnażał mnie z małości, niedoskonałości, przemawiając do mnie chwilami radości.
Odrzucenie ich byłoby najprostszym rozwiązaniem, nie zakłócałyby obranej teorii wykluczenia. Jednak to kłóciłoby się z logiką, bo skoro można być szczęśliwym, będąc osobą z niepełnosprawnością, to po co z tego rezygnować? Nie wolno! To droga, która wyznacza kierunki, te właściwe.
Posłuchałem głosu serca, jego silnej woli i maszeruję do celu, do pełni szczęścia. Niepełnosprawność mi w tym nie przeszkadza.
Dziś traktuję ją inaczej, jako wyzwanie w nowym świecie. Bóg dobrze wiedział, co robi, nie ukarał mnie, a wyznaczył nową drogę. Pomyślał – o nie, dla tego lwa takie życie jest zbyt proste. Dostanie nowe życie, a Ja będę się temu bacznie przyglądał i kibicował, wierzę w niego.
Wiedział, że początki będą trudne, że będę obrywał, że będę Mu urągał bez opamiętania, bo jakżeby inaczej człowiek mógłby się zachowywać w takiej sytuacji. To wynika z ludzkiej niedoskonałości, czymże jest chwila cierpienia w perspektywie nagrody Boga, który oferuje życie wieczne w miłości i dostatku. Mimo to ciężko jest wytrzymać ten czas, który płynie nieubłaganie wolno.
Wracając do meritum, głupotą jest wykluczanie siebie ze społeczeństwa z przyczyn takich jak niepełnosprawność. Można się odnaleźć w każdej sytuacji. Wystarczy wiara i chęć, każdy ma prawo do miłości, do szczęścia. Nie ma dekretów, które by w jakimkolwiek stopniu ograniczały bądź odbierały nam prawo do życia w pełni.
Powiem nawet, że większe i potężniejsze są ramiona miłości z niepełnosprawnością. Mocniej się kocha, bardziej docenia, wszystkie chwile i przeżycia są pięknem zaczerpniętym zza kurtyny tego świata. To inny wymiar uczuć, niezachwiany i niezwykle czuły. Drobne rzeczy, gesty, spojrzenie… pozostają w sercu, nie ulatują. Poznanie tego innego porywającego zachwytu uczuć pozbawi osobę z niepełnosprawnością jakichkolwiek złudzeń co do tego, że miłość jest dla każdego.
Dedykuję ten tekst wszystkim osobom z niepełnosprawnością i nie tylko, nie bójcie się uczuć, nie wyrzekajcie się ich, bo są one wielką siłą, która ułatwia i ubogaca życie. Miłość przenosi góry, a ta w niepełnosprawności przenosi do gwiazd. Pokochana osoba staje się najważniejszą częścią życia, jest się gotowym na wszystko, by była szczęśliwa i bezpieczna.
Pozdrawiam, Mariusz
Od redakcji: Pomoc dla p. Mariusza można kierować: Konto Fundacji Charytatywnej Kongresu Polonii Kanadyjskiej #24583 w każdej Credit Union pod hasłem "Pomoc dla Mariusza".
Czeki można wysyłać do The Charitable Foundation of Canadian Polish Congress, 3055 Lake Shore Blvd. W., Toronto, ON M8V 1K6, Canada, z dopiskiem "Pomoc dla Mariusza".
Listy z nr. 8/2014
Witam, w artykule opisującym bankiet, który odbył się 2 lutego 2014, pojawiło się błędne nazwisko. W artykule widnieje nazwisko Jan Stopa, podczas gdy poprawne nazwisko to Janusz Stoppa. Zwracam się z prośbą o poprawienie zaistniałego błędu.
Janusz Stoppa
Od redakcji: Serdecznie przepraszamy Pana i niniejszym pomyłkę prostujemy!
•••
O optymizmie raz jeszcze
Wielką mi uczyniłeś radość w domu moim, Szanowny Redaktorze, komentarzem swoim. Choć jak mówi dialektyka – inna u nas jest optyka.
Pozwolę sobie upierać się, że optymizm jest pożądany dla zdrowia, samopoczucia, a nawet że może rzutować na przyszłość. Nie jestem przesądny, ale sądzę, że pesymizm i malkontenctwo to wywoływanie wilka z lasu i że nieszczęście można sobie wykrakać.
Co do pochwały realizmu zgadzam się. Tylko drobna trudność. Który realizm polityczny jest tym najrealniejszym z realnych realizmem? Bo przecież ile partii i stronnictw, tyle jest różnych realizmów. Mój jest narodowo-patriotyczny, polski i tu się chyba z Redaktorem zgadzamy. Ale czyż nie jest optymistyczne, że ten właśnie realizm zaczyna wyznawać coraz liczniejsza grupa obywateli Lechistanu, tak długo (zbyt długo) okłamywana i manipulowana przez socjalliberałów, którzy dobra Polski jako priorytetu nie uważają. Ba, choć Polacy z krwi i z nadania, zdrowego patriotycznego instynktu naturalnego wszak w kraju, w którym żyją – obawiają się. Pomijając rzesze ogłupionych, może wielu działa na rzecz internacjonalizmu, bo taka ich dusza? Nie mogą nie widzieć, że szkodzą tym Polsce. Logika więc podpowiada, że działają w złej wierze (czyt. w cudzym interesie). I tutaj znów się zgadzamy – tu walka przynosi radość. A malkontenci precz! Tylko dlaczego "Goniec" udziela im tak szczodrze swoich łamów? Przecież nasz tygodnik to w dużej części ostoja (nomen omen) malkontenctwa! Więcej pozytywnego myślenia. Idzie wiosna – także w polskiej polityce. Ocieplenie klimatu?
A co do radości z walki, to będzie ją miał Pan Redaktor tu na polskim-polonijnym podwórku. Różnice ideologiczne (każdy uważa się za realistę!) i konkurencja biznesowa zaostrzają się. Ja kupuję co tydzień dwa najpoczytniejsze w Toronto periodyki i odwiedzając polskie sklepy, apteki, siedziby Credit Union, stwierdzam, że w niektórych z nich nie uświadczysz "Gazety", w innych próżno szukać "Gońca". To te placówki z "realizmem".
Na szczęście większość ma do zaoferowania prawie wszystkie możliwe tu i w Polsce wydawane tytuły. Bo ideologia ideologią, a biznes biznesem. Jak klient przyjdzie po prasę, kupi bułki i kiełbasę. A jak przy tym jest niegłupi – biorąc "Gońca" szynkę kupi.
Jeśli chodzi o Brothers in Arms, to wg swoich możliwości popieram nasz tygodnik, namawiam do kupowania, a placówki polskie, które go nie sprzedają, do sprowadzenia go na półkę. Chociaż bycie realistą naraża na krytykę ze strony tego innego (jedynie słusznego, he, he) realizmu. Cóż, podziały zawsze i tu, i w Kraju będą, bo dwóch Polaków potrafi stworzyć trzy partie.
Kiedy w czerwcu 1981 przyjechałem do Kanady i udałem się na ulicę Beverley, żeby poznać tutejszą Polonię, to od razu dały się zauważyć podziały ideologiczne. Pierwsi to byli tzw. niezłomni, którzy z PRL-em nie chcieli mieć nic do czynienia. Drudzy krytykowali wprawdzie polską rzeczywistość, ale handlowali z Warszawą aż miło*. Jeździli też do rodzin często. Niezłomni prawie nigdy. Trzon ich zresztą stanowili głównie Kresowiacy. Ich Polski już nie było, a rodziny mieli (jeśli ich nie potracili) tutaj. A Polacy, ci "centralni", byli bardziej liberalni. Twierdzili, że za naszego życia i tak nic się nie zmieni (mylili się!), a rodzinom i Krajowi, tym samym – jaki jest, taki jest – pomagać trzeba. Były to więc dwa realizmy powodowane przez czynniki, powiedzmy, materialne. Dyskusje na czwartkowych obiadach w polskim klubie były zawzięte, ale i ciekawe. Towarzystwo starsze ode mnie żyło przeszłością. Ja kibicowałem ugodowcom. Tym bardziej że poza zarobkami i zaopatrzeniem sklepów prawie nic mi się tu nie podobało. Byłem zdecydowany wracać. Ale bydgoskie starcia Solidarności z ZOMO spowodowały, że namówiono mnie do wystąpienia o stały pobyt. Wrócić zawsze możesz, a dostaniesz legalne prawo do pracy. Tak się też stało, a po wprowadzeniu stanu wojennego wrócić raczej nie należało. One way ticket.
Wśród Polonii był też podział na zwolenników Piłsudskiego i Dmowskiego. Ja znów za tymi drugimi. Ale koło historii się toczy i te sprawy odeszły w przeszłość. Choć odżywają w młodej Polonii. Polska od morza do morza czy mniejsza, ale czysta etnicznie? Ja znów za drugą opcją. Teraz te podziały ewoluują. (...) Niby, choć niedokładnie – odbicie rywalizacji PO i PiS. Socliberałowie i narodowi patrioci.
Już surmy bojowe larum grają. Będzie miał Pan Redaktor radość w walce. Z tarczą czy na tarczy? A może znów podziały i konfiguracje się zmienią? Ja zaś samokrytycznie przyznam, że wolę na walkę popatrzeć niż brać w niej czynny udział. Więc tylko kciuki trzymam. Za jedynie, a jakże, słusznym realizmem. Radości w walce nie widzem, a rozlewem (bratniej) krwi się brzydzem. Optymizmu nam potrzeba, niech się dzieje wola nieba! Trzeba zawsze mieć nadzieję, niech się wola nieba dzieje! Bo przecież jesteśmy w końcu – bardzo silni wiarą – w "Gońcu"!
Swych opinii się nie wstydzę, tak właśnie te sprawy widzę, taki ze mnie sobiepan o nickname
– Ostojan
Toronto, luty 2014
*Wbrew Reaganowi i jego sankcjom. Rząd się jakoś wyżywi – pocieszał nas Urban kłapouch.
Listy z nr. 7/2014
A naród śpi!
Ten tytuł zapożyczyłem z książki H. Pająka pt. "A naród śpi". Treść tej książki jest nadal aktualna, tylko trzeba ją uzupełnić o ostatnie wydarzenia, takie jak ustawa o "bratniej pomocy" obcych służb, a także stan tzw. służby zdrowia, stan finansów państwa, wydłużony wiek emerytalny, przejęcie składek emerytalnych na zakrycie dziury budżetowej, nieudolności rządu itp.
Bratnią pomocą komuniści straszyli Polaków przez ponad 40 lat. Poza tym sprzedano majątek wielu pokoleń Polaków, lecz Polakom się nie poprawiło. Dług publiczny i zadłużenie państwa polskiego rośnie w zastraszającym tempie. Kraj się wyludnia, bieda się rozlewa na coraz szersze warstwy społeczeństwa.
Polityka zagraniczna uprawiana na klęczkach polega na utrzymywaniu kontaktów telefonicznych z sąsiadami i UE. Obcy dyktują Polakom, co mogą robić w swoim kraju, co mają jeść, w co wierzyć i kogo kochać, a więc powtórka z PRL-u, tylko bardziej porażająca.
Polski Prezydent zginął w drodze do Katynia w okolicznościach wyglądających na zamach, razem z elitą narodu, a śledztwo jest w powijakach, bo Premier oddał je w ręce potencjalnych sprawców. Te dwa zdjęcia Tuska i Putina z dn. 10.04.2010 r. zrobione w Smoleńsku i opublikowane w prasie wyjaśniają prawie wszystko. Widać na nich wyraźnie winę, strach, zadowolenie i szyderczy uśmiech. Pozostała tylko pijarowska teoria spiskowa, bo brakuje dowodów na oficjalną wersję polsko-rosyjską.
Premier z Prezydentem profanują uroczystości święta narodowego i nie czekając na wyjaśnienie okoliczności incydentu pod ambasadą rosyjską, przepraszają Rosjan za spaloną budkę polskiej policji na ulicy poza rosyjską ambasadą. Mimo że w Moskwie pod polską ambasadą doszło do podobnego incydentu, nie doczekawszy się przeprosin, płacą za szkody wyrządzone przez nie wiadomo kogo. To już jest przekraczanie granic poddaństwa, to już niewolnictwo. Tymi przeprosinami dowiedli, że są na kursie i na ścieżce, oczywiście rosyjskiej. Polacy muszą zapytać Premiera i Prezydenta, które służby powinny chronić polskie społeczeństwo przed tymi, którzy poprzez ruskie serwery dorwali się do władzy i krok po kroku tworzą dyktaturę z polecenia Moskwy, Berlina i Brukseli. Poza pijarem, to wszystkie dziedziny życia i gospodarki leżą w gruzach.
Po emerytach przyszła kolej na najmłodszych. Potraktowano polskie maluchy jak plastelinę w przedszkolu. Chodzi o to, aby ten malec na pytanie, kim jest, nie odpowiedział: Jestem Polak mały... Z tej plasteliny ma się ukształtować Europejczyk bez polskiego ducha i kręgosłupa. Jeśli to osiągną, to będzie koniec polskiego narodu.
Patrząc na to, co się dzieje w ojczystym kraju, chce się wyć ze wstydu przed chlubną historią mojego narodu. Może z Kanady więcej i lepiej widać, a może naród śpi! Patrząc na tych, którzy zostali w kraju, można się skromnie cieszyć, że nie wszyscy zasnęli i że młode pokolenie się budzi, choć to dopiero pierwsze jaskółki. Brutalność polskiej policji i bezczelność tzw. wymiaru sprawiedliwości, a zwłaszcza prokuratury, napawa grozą. Polski policjant powinien otrzymać jasny sygnał od polskiego społeczeństwa, że ma zgodnie z Konstytucją stać na straży prawa i godności Polaków, a nie tylko ślepo wypełniać rozkazy, zwłaszcza te sprzeczne z prawem. Jak dotąd to wszystkie służby służą wyłącznie władzy. Chcę zapytać: które służby chronią i bronią społeczeństwa przed władzą? Dla równowagi sił takowe powinny istnieć.
Nie namawiam do łamania prawa lub przemocy, lecz podpowiadam, że skoro jesteśmy równi wobec prawa, to należy robić to samo, co robi władza, a władza przecież nie łamie prawa, lecz daje dobry przykład do naśladowania. Chyba że się mylę. Gdyby policjant miał świadomość, że wracając do domu, będzie musiał szukać swoich bliskich, którzy zostali porwani przez nieznanych sprawców albo popełniono na nich samobójstwo, lub opatrywać rany swoim bliskim, toby się zastanowił, czy mu się opłaca ślepo wykonywać rozkazy, zwłaszcza te niezgodne z prawem. Trzeba pamiętać, że nietykalność cielesna dotyczy wszystkich, a nie tylko funkcjonariuszy publicznych. Dotyczy to również tych, którzy za duże pieniądze wynajmowali rządowy ośrodek w Kiejkutach na miejsce tortur dla obcych służb.
Dziś świat patrzy na Ukrainę i widzi, do jakiego bestialstwa dochodzi, aby ten kraj był pod rosyjskim butem. Prezydent Janukowycz nie rozmawia z narodem o przyszłości Ukrainy, tylko z Putinem. Podobnie jest w Polsce. Ten rząd i ten Prezydent również rozmawiają z wrogami Polski, a polski naród lekceważą. Skoro dla Premiera polskość to nienormalność, a głos opozycji i społeczeństwa się nie liczy, to trzeba mu uświadomić w języku, którego go uczyła babcia. A więc Panie Premierze, NOCH IST POLEN NICHT VERLOREN.
Stanisław Pietras
Burlington
PS Kilka tygodni temu przypadkowo usłyszałem część rozmowy dwu osób w Toronto. Cytuję z pamięci: "Zapewniam cię, że jeszcze za życia gen. Jaruzelskiego ukaże się pamiętnik P. Jaroszewicza. Zobaczysz, co się będzie działo". Ja też jestem tego ciekaw.
Od redakcji: Szanowny Panie, zbyt wiele osób mówi, co należy zrobić, a zbyt mało podejmuje się jakiegokolwiek działania – jednym słowem, lubimy udzielać rad, nie lubimy wspólnie działać.
•••
Kolejny napad na pastora Chojeckiego z Lublina!
Dziś w nocy "nieznani sprawcy" po raz kolejny zaatakowali mój samochód. Tym razem uszkodzenia są poważniejsze – wybita boczna szyba, urwana klamka i wyrwany zamek. Sprawę zgłosiłem na policję.
O poprzednich atakach (na stronę internetową fundacji Twój Ruch oraz na mój samochód) pisałem tu: http://twojruch.net/archiwum/item/366-przebita-opona-w-samochodzie-pastora-chojeckiego.
Nie wykluczam, że jest to próba zastraszenia mnie i mojej Rodziny.
Proszę o nagłośnienie tej sprawy.
Niestety nie mogę jej opisać na swoim blogu, bo moje konto na portalu naszeblogi.pl zostało kilka dni temu zablokowane decyzją p. Józefa Darskiego.
Pozdrawiam
Paweł Chojecki
Od redakcji: Panie Pawle, proszę się trzymać! Gwoli informacji warto nadmienić, że konto p. Chojeckiego zostało zablokowane za opublikowanie wywiadu z Marianem Kowalskim z Ruchu Narodowego.
•••
List z Gdyni
Mariusz Trynkiewicz – czterokrotny zabójca gwiazdą polskich mediów
Biorąc pod uwagę znikanie głównie poprzez "samobójstwa" świadków bestialskiego zabójstwa K. Olewnika i katastrofy smoleńskiej (samolotu TU-154M z Prezydentem L. Kaczyńskim), zainteresowanie polskich mediów nędznym pedofilem Trynkiewiczem zastanawia mnie i mobilizuje do napisania listu na ten temat. Można by przemilczeć tę hecę, w której ochoczo biorą udział liczni specjaliści od psychologii i kryminalistyki, gdyby nie wiązało się to z dużymi kosztami i zaśmiecaniem umysłów Polaków bzdurami opakowanymi w naukową oprawę. Nie zdziwiłbym się, gdyby po pewnym czasie znaleźli się naśladowcy M. Trynkiewicza chcący zaistnieć w mediach.
Przy tym chciałbym podkreślić, że prymitywna i ordynarna propaganda seksu i pijaństwa w licznych brukowcach i filmach oraz w niektórych serialach telewizyjnych znajduje coraz więcej naśladowców wśród polskiej młodzieży. Ta propaganda podszywa się pod tak zwaną nowoczesność i postęp.
Młodym i niedoświadczonym ludziom łatwo jest wcisnąć różne banały, co wykazał okres bujnego rozwoju komunizmu i niemieckiego faszyzmu.
Prawdopodobnie przez swego rodzaju chorobę informacyjną trzeba przejść.
Z poważaniem i pozdrowieniami,
Wawrzyniec Łęcki
Od redakcji: Zgadza się, ludzi łatwo zbałamucić, zwłaszcza kiedy się wie jak.
•••
List z Krakowa:
Europa Wolnych Ojczyzn – Partia Polska w sprawie kary śmierci
Partia Polska nie wyklucza debaty nad możliwością przywrócenia kary śmierci w Polsce, stosowanej w przypadkach wyjątkowo ciężkich i okrutnych przestępstw, uważając jednakże za wysoce naganne wykorzystywanie tego postulatu do celów populistycznych.
Zauważamy, że poza presją zewnętrzną, występują w tej sprawie duże różnice zdań wśród polskich prawników, etyków i teologów. Widoczny brak skłonności do kompromisu dodatkowo utrudnia ew. ponowne wprowadzenie tej kary do polskiego Kodeksu karnego.
Nie możemy jednak zamykać słusznych dyskusji, zauważając obecną nieskuteczność eliminacji zwyrodniałych sprawców oraz rażącą nierówność sytuacji ofiary i sprawcy – na niekorzyść osoby, której dobra chronione są atakowane.
Mimo bardzo dużego poparcia społecznego, dyktowanego głównie brakiem poczucia bezpieczeństwa i zrozumiałą chęcią odwetu na sprawcach szczególnie okrutnych zbrodni, dla przygotowania ewentualnego przywrócenia kary śmierci konieczne są obecnie spokojne, a przy tym bardzo przemyślane działania.
Zmierzać one muszą do uzyskania szerszego poparcia m.in. prawników i duchowieństwa. Zdania w tych opiniotwórczych i wpływowych grupach są bowiem bardzo istotne dla powodzenia stricte politycznych zabiegów, ale też konieczne jest unikanie sytuacji prowadzącej do konfliktu sumień Polaków, którzy przeważnie są wyznania rzymskokatolickiego.
Należy odwrócić obecny trend do prostego łagodzenia kar i poniechać często naiwnej wiary w resocjalizację każdego sprawcy. Kara powinna być wymierzona w sposób racjonalny, tzn. służyć możliwie najlepiej – zarówno prewencji indywidualnej, jak i ogólnej.
Podobnie, jak w żadnym wypadku nie powinno się więzić sprawców, których demoralizacja nie jest zaawansowana, tak nie powinno się poprzestawać na czasowym pozbawieniu wolności osób, które nie rokują poprawy i zagrażają zdrowiu oraz życiu obywateli w przypadku ew. ucieczki z miejsca odosobnienia, czy zakończenia odbywania zasądzonej kary.
W dyskusji nt. przywrócenia kary śmierci, zwolennicy tego rozwiązania stanowcze komunikują swoje stanowisko i powołują się na liczne przypadki zbrodniczej recydywy. Zwracają uwagę m.in. na obowiązek państwa zagwarantowania bezpieczeństwa obywatelom oraz ich zdaniem bezwzględną supremację ochrony życia jako dobra chronionego, nad prawem do życia przypisywanym każdej istocie ludzkiej, w tym także sprawcy.
Partia Polska kładzie nacisk na zobowiązanie do działań polepszających w tym przypadku praktyczne funkcjonowanie całego państwa, nie tylko nakierowanych na zmianę samej doktryny w wybranym aspekcie. Zauważa też złożoność problemu, gdyż sama surowość sankcji nie wpływa automatycznie na zmianę zamiarów potencjalnego mordercy.
Mając na względzie fakt, że wykonanie kary śmierci ma charakter ostateczny, a jego skutki są nieodwracalne, nie możemy żądać wprowadzenia jej do Kodeksu przy użyciu li tylko demokratycznych nacisków i w przewidzianym prawem trybie.
Jeżeli zdecydowano by się jednak przywrócić karę śmierci, to konieczne byłoby poprzedzenie tego aktu doskonaleniem obowiązujących procedur i zabiegami zmierzającymi do poprawy funkcjonowania polskiego wymiaru sprawiedliwości – w bardzo wielu wymiarach.
Zauważając argumenty związane z elementarnymi wymogami prewencji indywidualnej i ogólnej, a także widocznym brakiem poczucia bezpieczeństwa obywateli, Partia Polska będzie przekonywała do ponownego rozważenia możliwości przywrócenia kary śmierci dla morderców – jako środka ostatecznego, a przy tym wyjątkowego, z naciskiem na rzetelne rozpowszechnienie stosownej wiedzy w społeczeństwie.
Od redakcji: Popieramy.
•••
List od Marszu Niepodległości:
Brakuje nam 14.300 zł na pokrycie długów z Marszu Niepodległości 2013.
Informacje o przelewach i możliwości wpłat z zagranicy na naszej stronie marszniepodleglosci.pl/informacje.
Od redakcji: Zachęcamy!
•••
List od Pawła Zyzaka:
W Internecie nie brakuje portali, stron i blogów, na których opisuje się sprawy zagraniczne oraz wydarzenia historyczne. Na ogół trudno o tekst opowiadający o tych pierwszych, w którym brakuje odwoływań do paralelnych bądź przyczynowych zdarzeń z przeszłości.
Powstają materiały doraźne, pisane w pośpiechu, powielające dane kiedyś już opublikowane czy po prostu będące kopią artykułów anglojęzycznych, drukowanych w "The New York Times", "The Wall Street Journal" czy "The Guardian".
Media w Polsce cierpią na chroniczny brak korespondentów. Na miejscu brakuje dziennikarzy potrafiących pokonać angielską lub rosyjską barierę językową, nie mówiąc o znajomości przezeń procesów dziejowych i tła historycznego. Powstają więc niechlujne i tendencyjne, ideologicznie przetworzone reportaże, relacje, wywiady itd.
Nie wiadomo, jakiej opcji politycznej oraz grupie społecznej sprzyja dana gazeta i telewizja, jaki ośrodek naukowy reprezentuje dany "ekspert", a nawet dlaczego ta, a nie inna informacja została uznana za ważniejszą.
Mimo że wyjazd za granicę przestał być problemem natury politycznej, czytelnicy w Polsce mają prawo czuć się nadal odcięci od informacji. Odpowiedzią na ten problem jest portal internetowy Historia i Dyplomacja, który wystartował 30 stycznia br., w rocznicę "pokoju andruszowskiego". Dlaczego taka pesymistyczna, a dla niektórych nieznana data? Redakcja wyjaśnia tę zagadkę na portalu, do którego prowadzi adres: www.foreign.org.pl.
Portal, jak sama nazwa wskazuje, dostarcza wieści z zakresu dyplomacji i historii. Stara się dotrzeć do wszystkich zakątków świata. Zamieszcza artykuły i profesjonalne analizy o tematyce politycznej, kulturalnej i ekonomicznej. Przedstawia je w mikroskali oraz w ujęciu geopolitycznym. Nie stroni od tematów kontrowersyjnych, mających jednak zasadniczy wpływ na dzieje powszechne.
Autorami tekstów są młodzi naukowcy: historycy, socjologowie, prawnicy, politologowie oraz specjaliści do spraw wojskowości i służb specjalnych. Ich atutem jest znajomość języków obcych krajów będących przedmiotem ich zainteresowania.
Na portalu gościć będą znane osobistości ze świata nauki, jednak trzonem projektu pozostaje generacja młodych ludzi, poszukujących nieskrępowanej, merytorycznej dyskusji. Tak zrodzić się powinno szerokie forum dyskusyjne, a potem środowisko osób zgłębiających meandry dyplomacji i potrafiących się w niej poruszać.
Przedsięwzięciu patronuje Stowarzyszenie Ruch Republikański: www.ruchrepublikanski.org.
Redakcja portalu
Historia i Dyplomacja
Od redakcji (Gońca): Zapraszamy!
Listy z nr. 6/2014
Hi Mr. Kumor,
It was a great pleasure to meet with you on Saturday Jan 25. I apologize but it was not possible to provide new exclusive imagery of the Syrena for Goniec as all computer imaging power has been going towards the development of new concept ideas and also, as you can imagine, I am personally preoccupied with legal matters at this time. I have seen your article on-line and I wanted to make a comment as there is a small misunderstanding arising from mishearing. I attended the Ontario College of Art & Design, not Interior College...
I will send you additional images in the near future that you wiould be able to use exclusively.
Best regards,
AK
Od redakcji: We stand corrected. Thank you very much, hope to hear from you soon.
•••
Redakcja gazety "Goniec"
28 stycznia 2014
Byłam w sobotę, 25 stycznia, na koncercie organizowanym przez pana Rozbickiego. Koncert był dobry. W większości solistami byli Rosjanie i Ukraińcy, jak również na sali było sporo Rosjan i Ukraińców. Z programu dowiedziałam się, że sponsorami są Polacy.
Na poprzednim koncercie p. Rozbickiego również część solistów była z Ukrainy. Dziwię się bardzo sponsorom, że nie zainteresują się, kogo p. Rozbicki angażuje. Uważam, że jest w Polsce bardzo dużo świetnych śpiewaków i nie rozumiem, dlaczego nie możemy słuchać i oglądać naszych rodaków.
Jeżdżę od 14 lat co roku w lipcu do Buska Zdroju, gdzie odbywa się Festiwal Muzyczny im. Krystyny Jamróz i dzięki temu mam okazję oglądać i słuchać polskich solistów, tak starszych jak i młodszych, którzy są naprawdę bardzo dobrzy.
Jeszcze raz apeluję do sponsorów i p. Rozbickiego, jesteśmy Polakami i popierajmy naszych artystów, którzy na pewno nie są gorsi od artystów z Ukrainy i Rosji.
Wierna słuchaczka
Elżbieta Bacciarelli
Od redakcji: Nasi z pewnością nie są gorsi, ale braci Słowian też pięknie posłuchać!
•••
W artykule pani Krystyny Starczak-Kozłowskiej pt. "Anna German Andrzeja Rozbickiego..." w wydaniu 31. 01–6.02.2014 ukazał się błąd. Piosenkę "Wróć do Sorrento" śpiewały wszystkie finalistki Konkursu, a nie trzy laureatki, jak podała p. Krystyna.
Iwona Jaszczur
Od redakcji: Szanowna Pani, może za cicho śpiewały, skoro dla p. Krystyny brzmiały jak trzy.
•••
Szanowny Panie Andrzeju,
Przesyłam tekst piosenki, tak jak ja pamiętam sprzed lat, gdy Mama je śpiewała.
Proszę opublikować ten fragment. Jest to piosenka harcerska z ziemi przemyskiej lub ze wschodniej Małopolski. Po wojnie była zakazana, gdyż wspominała o Bogu oraz jak wszyscy wiemy, harcerstwo nie było mile widziane w "Polsce Ludowej".
Może znajdzie się ktoś, kto zna całość – słowa i melodię.
Jest to spuścizna narodowa, część naszej historii i chciałbym, aby ta piosenka powróciła do harcerek.
"Nasze dłonie są gotowe społeczeństwu spłacić dług,
Pokolenie kujem nowe, a nad nami czuwa Bóg
Hej panny stańmy kołem
... czołem
... równajmy krok
Podnieśmy harcerki wysoko ramiona (albo: otwórzmy harcerki szeroko ramiona)
I Polskę przytulmy do łona
Stuletnia niewola na wieki skończona,
Na jutrznie spiżowy zadzwonił nam dzwoń
Niestety pamiętam tylko jedną zwrotkę. Nie ma dużo czasu. Wszyscy się strzejemy i niedługo nie pozostanie nikt, kto jeszcze pamięta.
Pozdrowienia, Andrzej
Od redakcji: Podpisujemy się pod apelem!
•••
Artykuł Stanisława Tymińskiego o polskiej osadzie z Peru z ostatniego numeru wywołał spore zamieszanie, dlatego postanowiliśmy opublikować wpis pod nim i fragment dyskusji, jakie spowodował. Przedstawiają one ciekawe realia polskiego środowiska w odległych rejonach świata.
------------------
Ludzka fantazja nie zna granic!
Niestety Stan Tymiński nigdy nie był u Mietka ani w La Merced i cały jego artykuł oparty jest tylko i wyłącznie na podstawie korespondencji z Mietkiem. Jako że 90 proc. zawartości artykułu to bzdury, jestem zmuszony do ich korekcji.
Ludzie, nie wierzcie we wszystko, co czytacie, bo tak wspaniale to tam nie jest!
Otóż w Nijandaris jedyną polsko-peruwiańską rodziną tam zamieszkałą jest rodzina Mietka, a Polakiem tam mieszkającym jest tylko Mietek. Żadnych innych rodzin z Polakami w tej wsi tam nie ma. Co prawda w La Merced buduje się jeden Polak, ale w celach wypoczynkowych. Dodatkowo za miastem mieszka jeszcze jeden Polak, lecz nie należy do przyjaciół Mietka.
To samo jest z działkami. Pisanie o 23 Polakach, którzy je tam kupili, jest bzdurą. Może jeden Polak gdzieś tam w okolicy coś kupił, ale to wszystko.
Mietek posiada trochę ziemi na zbyciu i na pewno chciałby ją komuś wcisnąć za zawyżoną cenę, bo ten Pan nie ma skrupułów co do "golenia" swoich rodaków. Goli każdego, kto trafi pod jego adres, a jego żona mu w tym nie ustępuje. Dla Mietka jest obojętne, czy osoba jest zdrowa, czy chora. Nie ma "zmiłuj się"!
Następny wymysł w artykule to liczba nowo przybyłych Niemców i Austriaków w miejscowości Oxapampa. Otóż, takowych tam prawie nie ma, a znalezienie tam osoby mówiącej po niemiecku graniczy niemal z cudem. Są tam co prawda potomkowie Niemców, ale czwartej generacji, którzy są wymieszani z tubylcami i nie znają niemieckiego.
Oxapampa znana jest w całym Peru z produkcji wyrobów mleczarskich, zwłaszcza serów, którą to zajmują się potomkowie Niemców. Pod względem smaku zarówno ser, jak i inne ich produkty nie dorównują europejskim produktom mleczarskim. Ogólnie w Peru dobry jest tylko importowany nabiał, a ten importuje się przede wszystkim z Francji.
Podatki w Peru są właściwie symboliczne, ale prąd jest już drogi, a niestety większość z niego korzysta, bo instalacje słoneczne są drogie, tak jak i wiele innych urządzeń, które są importowane.
Jeszcze jedna dezinformacja w artykule, tym razem przepisana z Wikipedii, że La Merced ma 170 tys. mieszkańców i jest stolicą Junin. La Merced to mała, brudna mieścina z zanieczyszczonym powietrzem, bo jeździ tam cała masa motorynek robiących za taksówki. Głównym jej punktem jest śmierdzący, brudny targ bez żadnej higieny (muchy łażące po mięsie itp.), gdzie mieszkańcy i "restauracje" zakupują żywność. Smaczne danie trudno znaleźć zarówno w tych tanich, jak i drogich restauracjach włączając w to stolicę.
Nawet w Peru większość warzyw produkuje się z zastosowaniem pestycydów, a kurczaki faszerowane są antybiotykami. Zdrowa żywność jest bardzo droga. Np. kurczak wiejski około 100 zł/sztuka.
Normalnego marketu w La Merced nie ma, są dwa sklepiki z bardzo ograniczonym asortymentem. O produktach nawet na poziomie Tesco można tylko pomarzyć. Chcąc kupić coś na poziomie, trzeba pojechać do stolicy, a to niemała wyprawa, bo zajmuje min. 10 godzin jazdy autobusem przez góry i po kiepskich drogach. Często zdarzają się wypadki autobusowe, gdzie autobusy lądują w przepaści.
Ceny w Limie – stolicy Peru – są często bardzo wysokie, a sam pobyt może być niebezpieczny, jeżeli przebywa się w byle jakiej dzielnicy.
Liczba mieszkańców w La Merced to nie 170 tys., a oscyluje w okolicy 20 tys. mieszkańców i można to sprawdzić m.in. w hiszpańskiej wersji Wikipedii. Turystów zagranicznych tam jak na lekarstwo, są to prawie tylko Polacy odwiedzający przybytek Mietka.
Wymieniona w artykule miejscowość Tarma to nie miasteczko, a miasto z ponad 100 tys. mieszkańców. Piękne kwiaty z Tarmy to jakaś fantazja.
Kawa z rejonu La Merced osobiście mi nie smakowała, a znajoma mi Peruwianka rozkoszowała się kawą z Włoch, którą dostała w prezencie, bo włoskiej kawy tam kupić nie można.
Czy Mietek chorował kiedyś na raka, nie jestem przekonany, sądząc po jego notorycznym, wręcz chorobliwym kłamaniu. Żyje on jakby w urojonym świecie skonstruowanym z kłamstw. Mietek ma dwoje dzieci z obecną żoną. To trzecie na zdjęciu nie jest jego.
Mietka dom jest pięknie położony i jest duży, ale do kliniki mu bardzo daleko. Budynek jest niewykończony i mieszka w nim cała peruwiańska rodzina Mietka składająca się z leniwych kobiet. Stada karaluchów w kuchni wszędzie łażących nikogo nie rażą. Komarami, jak i innymi insektami gryzącymi po zmroku też nikt się nie przejmuje, a zmrok robi się tam o już około 18. na okrągło przez cały rok.
Rzeka płynąca obok posesji Mietka jest wysoce zanieczyszczona chemikaliami, jak i resztkami metalu z kopalni miedzi oraz śmieciami wyrzucanymi do niej przez tubylców. Ryby z tego odcinka rzeki nie nadają się do konsumpcji.
Ewentualny wyjazd w tamte okolice radzę dobrze przemyśleć.
"Stara Baba"
(nick z forum)
•••
Odpowiedź dla "STAREJ BABY"
Wybrałaś [a może wybrałeś!] sobie bardzo adekwatny nick – jak przystało na starą babę zrzędzisz i bluzgasz i jad płynie z ciebie i żółć gorzka – czuć w tobie wielką nienawiść do osoby p. Mietka, którego znam jako dobrego męża, ojca i człowieka, i z którego gościnności i szczodrości!! [a tak! –szczodrości!], nie sknerstwa, o czym stara [zawistna] babo piszesz – wielu skorzystało. Mnóstwo ludzi, gdyby została przeprowadzona ankieta, potwierdziłoby moje słowa. Jesteś unikalnym przypadkiem rozrabiacza i rozbijacza środowiska polonijnego, nie ma w tobie za grosz skłonności do współpracy z innymi. Czysta kwintesencja i konglomerat nienawiści z zazdrością.
Ale co kto sieje, to to samo do niego wraca – tylko w większej obfitości – miłość za miłość, kłamstwo za kłamstwo, zbierzesz więc swoje żniwo "babo", i to wkrótce..
P. Mietek miał ciężką postać raka [dzięki Bogu to już historia] – to jest faktem [udowodnionym medycznie]; naturalna medycyna, którą stosuje dla innych, jest niezwykle skuteczna, stosowane metody są absolutnie par excellence! Mieszkania, jakie oferują, są czyste o europejskim standardzie i ze znakomitą kuchnią. Jak przystało na zrzędę – nawet rzece nie podaruje "stara baba" – woda dla niej brudna ! – a kto ci "piękności" twoja mać każe do niej wchodzić??? [Notabene woda w "jego" rzece zmienia kolor jedynie po obfitych deszczach i po kilku dniach wraca do stanu poprzedniego – czystego!!! – jest obficie zarybiona!!! Można sprawdzić – barwi się gliną woda po deszczach – NIE CHEMIKALIAMI!!! Durna babo – bo ich tam nie ma. Są może w twoim mózgu i sercu zjadliwym.
Ja po raz kolejny rozważam wyjazd do Peru i do p. Mietka i nie mogę się doczekać dnia wyjazdu, by odetchnąć świeżym powietrzem, zakosztować pysznej, unikalnej kuchni, poprawić zdrowie i nacieszyć się szczerą polską gościnnością. Starej babie pozostaje rozpłaszczyć swoje ileś tam liter i zalewać się żółcią i zgryzotą zakąszać i patrzeć, jaki inni – życzliwi ludziom [p. Mietek z rodziną i przyjaciółmi] – radują się ze swoimi gośćmi, zdobywając coraz to nowych przyjaciół i turystów chcących skorzystać z pobytu w jego motelu.
Mija się z celem napisać więcej do kogoś z takim sercem, jakie masz stara babo [czy babo?] – nie dam ci satysfakcji czytania nawet moich gorzkich dla ciebie słów [acz prawdziwych] – nawet na to nie zasłużyłaś – pozostań w tym stanie, jakim chcesz być [jeśli to twój wybór]... odbije się on na tobie wkrótce i wyda owoce gorzkie i cierpkie – zawsze tak jest!
Jak mówi Madea Księga – "uwikła się występny w dzieło rąk swoich". Tak będzie i z Tobą – rada? Przeprosić p. Mietka i zacząć po prostu żyć, jak człowiek w pełnym znaczeniu tego słowa… zachęcam. Powodzenia
Robert Wagner
------------------
Jurek mi dzwonił i mówił, że Pan się pytał o samoloty do La Merced, on nie wie. Otóż nie ma lotów do la Merced, najbliższe lotnisko jest w San Ramon 12 km, ale jest to małe i czasami latają tam czartery, ale rzadko. Jeśli chodzi o loty z Iqoitos lub Pucallpy, to są do Atalay, a potem do Mazamari i dalej samochodem dwie godziny, czasem lata Grupo 8 do Mazamari, Atalay, Pucallpy i Iquitos, raz tak lecieliśmy. Myślę, że autobus nocny idzie 6 do 8 godzin, bo w dzień 8 do 10, bo remontują drogę koło Tarmy. Ale można się zabrać taxi Colectivo z Yerba Terra, czyli Vanka terminal, i to wtedy bez przystanków około 6 godzin, za 4 miejsca biorą około 200 soles. Tyle na razie, spróbuję dowiedzieć się coś więcej.
Pozdrawiam
Mietek z rodziną
------------------
Pokrótce chcę odpowiedzieć na niektóre zarzuty, a nie bawić się w pyskówki, bo na to mam mało czasu. A jak widzę, Mietek to olewa, nawet nie chciał się wypowiadać, uważa, że powinieneś się wziąć do uczciwej roboty na swojej działce, a nie wypisywać bzdury i pluć jadem. Pomimo że nie mogę tego przesłać od paru dni – to mi powiedział, że widocznie nie warto, szkoda czasu.
Ale odpiszę na niektóre, co mnie bardzo rażą. A więc w miarę po kolei:
Śmieci co prawda jeszcze niektórzy palą, choć coraz mniej, bo większość jest wywożona na wysypisko, gdzie są sortowane. Ponad 60 proc. Mototaxi ma silniki czterosuwowe i wiele z nich jeździ na gaz.
Mieszkałeś tyle lat w La Merced i jakoś Ci to nie wadziło.
Temperatury w La Merced są wyższe niż u nas w górach, bo tam wysokość 750 m n.p.m., a u mnie 1500, ale nie przesadzaj, najczęściej tylko pomiędzy 11 a 15 są takie.
Co prawda wiele nasion przywiezionych z Polski zakiełkowało, nawet zakwitło, a potem padały, ale nie wszystkie, u mnie większość, a u Mietka udawały się tylko ogórki, niektóre pomidory i papryka, ale zaczął stosować miejscowe od Belga i to już było lepiej; ostatnio ogórki mu zjadła iguana, ale posiał nowe. Za to inne radzą sobie dobrze. Ale czy to Gienek, ja, Staszek czy Mietek nie załamują rąk, tylko ciągle próbują.
(...)
Odnośnie do książek głośnych, to sam mam od Mietka ich wiele i też przesłuchuję, zamiast ślęczeć przed monitorem. Co do jego kiepskiego angielskiego i jeszcze gorszego hiszpańskiego, to masz absolutnie rację, sam wiele razy mu na to zwracałem uwagę jeszcze w USA, ale on zawsze na to, że nie wszyscy mają talent do języków, a po drugie w USA jest ponad 95 proc. ludzi mówiących biegle tym językiem, a wielu z nich żyje na ulicy lub na socjalu. To samo kiedyś w Limie, gdy nabijałem się z jego hiszpańskiego, pokazał mi slumsy Rimac i mówi: tam mówią lepiej ode mnie, a w jakich warunkach żyją.
Ale wracając do ciebie, to przyjechałeś do Peru niewiele później i z niewiele mniejszą gotówką, co prawda nie miałeś działek, ale co osiągnąłeś, umoczyłeś cztery litery na kwiatach w Tarmie, stąd ta krytyka tej miejscowości, potem na bananach w okolicy La Merced, stąd ta niechęć do tej miejscowości, potem na cytrusach na swej działce, bo nie chciałeś zapłacić ludziom uzgodnionej ceny, za to oskubali twój domek z narzędzi. Potem wraz z Szamanką myślałeś, że zrobisz interes na ayahuasce, opisując na portalach, jakie miałeś wizje, ściągnięte żywcem z książki "Niebiańskie proroctwo". I paru się dało nabrać, aż trafiłeś na jednego, który był już na ceremonii, i sprawa się rypła.(...)
Co do ziemi, to oprócz tej działki sprzedanej rodakowi to wcześniej sprzedał trzy niewielkie działki na tej samej górze Niemcom i za wiele większe pieniądze i jakoś nie narzekają, jeden kończy budowę stacji benzynowej i chce jeszcze dokupić od niego, drugi wyrównał i wybudował boisko do gry w siatkę i domek, trzeci ma zamiar wybudować mostek linowy przez rzekę, bo z drugiej strony ma działkę, na której ma zamiar otworzyć ośrodek wypoczynkowy. Ziemia tu ciągle idzie do góry, bo to 3. strefa miejska, a wolnych działek coraz mniej.
Pozdrawiam
Jurek Metela
Turystyka
- 1
- 2
- 3
O nartach na zmrożonym śniegu nazyw…
Klub narciarski POLMEDEN przy Oddziale Toronto Stowarzyszenia Inżynierów Polskich w Kanadzie wybrał się 6 styczn... Czytaj więcej
Moja przygoda z nurkowaniem - Podwo…
Moja przygoda z nurkowaniem (scuba diving) zaczęła się, niestety, dość późno. Praktycznie dopiero tutaj, w Kanadzie. W Polsce miałem kilku p... Czytaj więcej
Przez prerie i góry Kanady
Dzień 1 Jednak zdecydowaliśmy się wyruszyć po raz kolejny w Rocky Mountains i to naszym sta... Czytaj więcej
Tak wyglądała Mississauga w 1969 ro…
W 1969 roku miasto Mississauga ma 100 większych zakładów i wiele mniejszych... Film został wyprodukowany aby zachęcić inwestorów z Nowego Jo... Czytaj więcej
Blisko domu: Uroczysko
Rattray Marsh Conservation Area – nieopodal Jack Darling Memorial Park nad jeziorem Ontario w Mississaudze rozpo... Czytaj więcej
Warto jechać do Gruzji
Milion białych różMilion, million białych róż,Z okna swego rankiem widzisz Ty… Taki jest refren ... Czytaj więcej
Massasauga w kolorach jesieni
Nigdy bym nie przypuszczała, że śpiąc w drugiej połowie października w namiocie, będę się w …
Life is beautiful - nurkowanie na Roa…
6DHNuzLUHn8 Roatan i dwie sąsiednie wyspy, Utila i Guanaja, tworzące mały archipelag, stanowią oazę spokoju i są chętni…
Jednodniowa wycieczka do Tobermory - …
Było tak: w sobotę rano wybrałem się na dmuchany kajak do Tobermory; chciałem…
Dronem nad Mississaugą
Chęć zobaczenia świata z góry to marzenie każdego chłopca, ilu z nas chciało w młodości zost…
Prawo imigracyjne
- 1
- 2
- 3
Kwalifikacja telefoniczna
Od pewnego czasu urząd imigracyjny dzwoni do osób ubiegających się o pobyt stały, i zwłaszcza tyc... Czytaj więcej
Czy musimy zawrzeć związek małżeńsk…
Kanadyjskie prawo imigracyjne zezwala, by nie tylko małżeństwa, ale także osoby w relacji konkubinatu składały wnioski sponsorskie czy... Czytaj więcej
Czy można przedłużyć wizę IEC?
Wiele osób pyta jak przedłużyć wizę pracy w programie International Experience Canada? Wizy pracy w tym właśnie programie nie możemy przedł... Czytaj więcej
FLAGPOLES
Flagpoling oznacza ubieganie się o przedłużenie pozwolenia na pracę (lub nauk…
POBYT CZASOWY (12/2019)
Pobytem czasowym w Kanadzie nazywamy legalny pobyt przez określony czas ( np. wiza pracy, studencka lub wiza turystyczna…
Rejestracja wylotów - nowa imigracyjn…
Rząd kanadyjski zapowiedział wprowadzenie dokładnej rejestracji wylotów z Kanady w przyszłym roku, do tej pory Kanada po…
Praca i pobyt dla opiekunów
Rząd Kanady od wielu lat pozwala sprowadzać do Kanady opiekunki/opiekunów dzieci, osób starszych lub niepełnosprawnych. …
Prawo w Kanadzie
- 1
- 2
- 3
W jaki sposób może być odwołany tes…
Wydawało by się, iż odwołanie testamentu jest czynnością prostą. Jednak również ta czynność... Czytaj więcej
CO TO JEST TESTAMENT „HOLOGRAFICZNY…
Testament tzw. „holograficzny” to testament napisany własnoręcznie przez spadkodawcę. Wedłu... Czytaj więcej
MAŁŻEŃSKIE UMOWY O NIEZMIENIANIU TE…
Bardzo często małżonkowie sporządzają testamenty razem (tzw. mutual wills) i czynią to tak, iż ni... Czytaj więcej
ZASADY ADMINISTRACJI SPADKÓW W ONTARI…
Rozróżniamy dwie procedury administracji spadków: proces beztestamentowy i pr…
Podział majątku. Rozwody, separacje i…
Podział majątku dotyczy tylko par kończących formalne związki małżeńskie. Przy rozstaniu dzielą one majątek na pół autom…
Prawo rodzinne: Rezydencja małżeńska
Ontaryjscy prawodawcy uznali, że rezydencja małżeńska ("matrimonial home") jest formą własności, która zasługuje na spec…
Jeszcze o mediacji (część III)
Poprzedni artykuł dotyczył istoty mediacji i roli mediatora. Dzisiaj dalszy ciąg…