Europejskie media o noworocznych imprezach:
BELGIA – regularne walki policji z młodzieżówkami islamskimi w wielu punktach Brukseli. Są ofiary.
FRANCJA – podpalanie samochodów, rozbijanie witryn.
NIEMCY – młode Niemki gwałcone przez nachodźców.
POLSKA – policja ostrzega przed gołoledzią.
Okres świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku tworzy nastroje wspomnieniowo-skojarzeniowe. Szkoda, że jak wszystko na tym naszym świecie, szybko odchodzi w przeszłość. Cóż, czas nie pyta, nie stoi. I tak to, dawno temu, przed półwiekiem, zdarzyło mi się pracować (dla chleba panie, ze smalcem, dla chleba) we wrocławskiej Wojewódzkiej Radzie Narodowej. Określenie, że pracowałem, było trochę na wyrost. Ściślej mówiąc – byłem tam zatrudniony. Permanentne w socjalizmie przerosty administracyjne powodowały to, że m.in. pensje nasze do wygórowanych nie należały. Tak krawiec kraje jak mu materii staje! Budżet płacowy nie był z gumy. Im więcej urzędników, urzędniczków i urzędniczek, tym na jedną główkę przypadało mniej złotówek. Przy reorganizacjach i rekonstrukcjach (modne dziś określenie) próbowaliśmy przekonywać naczalstwo, żeby w miejsce odchodzących pracowników nie przyjmować nowych, bo my chętnie popracujemy trochę więcej za trochę też lepsze pieniądze, czyli na tym samym budżecie. Ale w PRL-u trzeba było wszystkich gdzieś upchnąć. Słowo bezrobocie w socjalistycznym słowniku nie istniało.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!