Rzadka hucpa
Czyli niespotykana bezczelność. Władze Litwy od 21 lat kopią tamtejszych Polaków, a teraz chcą od Polski pomocy przy budowie elektrowni atomowej. Tak mają władze Polski za kompletnych durni.
Z placu boju
W Wołkowysku i na Grodzieńszczyźnie gorąco, może nie jak na Saharze, ale zawsze. Wynik taki, że coraz więcej pań chodzi w powiewnych sukniach do kostek, oczywiście z zasady Made in China. Prezydent był zachwycony, że dostała Białoruś rok temu 10 mld dolarów kredytu towarowego. To pogrąża nasz przemysł tekstylny i mało kto to rozumie, ba, i to że trzeba będzie ten dług spłacić.
Władze tutejsze posłały urzędników, by ludzie, którzy zobowiązali się mi pomagać, wycofali się z tego. Mój główny konkurent to idealny człowiek do odstrzelenia w naszym terenie. Jemu można zarzucić, że jest wrogiem polskich szkół, bo w Grodnie chce wprowadzić do polskiej szkoły rosyjskie klasy, czyli będzie konflikt między dziećmi.
Konkurentowi zbierały podpisy urzędniczki starostwa, a lokalny kurator oświaty wezwał wszystkich dyrektorów i "poprosił" ich o podpis. Oczywiście wszyscy ulegli.
W sobotę zacząłem z dwoma ludźmi zbierać podpisy, w końcu po dwóch godzinach zebraliśmy 50. Potem zbieraliśmy pod kościołem, ale był problem, bo wielu nie miało z sobą paszportów, a ich numery trzeba wpisywać koło nazwiska podpisującego wniosek o wpisanie danego człowieka na listę kandydatów do parlamentu.
Było wielu, co odmawiało, bo twierdzili, że jestem za stary, inni po prostu nie chcieli podpisywać. Wielu powiedziało, że nie mogą podpisywać człowiekowi, którego nie znają lub nie jest od lat mieszkańcem Wołkowyska.
Przy okazji stwierdziłem, jak bardzo polski jest Wołkowysk i okolica. W firmach dyrektorami są obcy, ale sekretarki są Polkami, nawet sekretarka starosty, który zresztą dobrze mówi po polsku i mam nadzieję, że me stosunki z nimi się nie popsują. Wiele w tym, że lokalna radna twierdziła, że władze nie słuchają wybranych ludzi i niewiele najlepszy człowiek w tym "bagnie" zrobi. Inni twierdzili, że boją się, bo pracują w starostwie lub ktoś z ich rodziny pracuje w milicji. Okazało się jednak, że żona komendanta lokalnej milicji podpisała wniosek w obecności... męża.
Największy problem, że podczas zbierania podpisów nie wolno robić kampanii wyborczej i można tylko podać suche dane, wiek, zawód itd. kandydata.
Podobne kłopoty mają inni kandydaci, ci których nie wystawiała partia, a tych mogą z kolei nie chcieć wyborcy, bo ich stale prasa i TV oblewała "gnojówką".
Sympatyczny Ales Karcew, który wydaje pismo "Litwa", staje w powiecie grodzieńskim, ale powiedział, że się wycofa jak wielu innych. Sugerowałem mu, by stanął w okręgu Szczuczyn. Jest to okręg dość polski, a tam miałby kolosalny atut. Sugerowałem, by powiedział, że przeniesie tam stolicę województwa z Grodna, co naprawdę trzeba robić, by odciążyć ją od biurokracji. Teoretycznie mogę ja też twierdzić, że można przenieść stolicę województwa do Wołkowyska, ale to ma mniej sensu, bo Wołkowysk jest bliżej granicy, a Szczuczyn bardziej w środku województwa.
W środę wieczór jadę do Mińska do Głównej Komisji Wyborczej ze skargą na tutejsze stosunki. Jeżeli dostanę się do parlamentu, będę wiele mógł zrobić, ale najpierw trzeba będzie przeskoczyć tę barierę. Być może prezydentowi będzie wygodnie dopuścić mnie do okrągłej sali, czyli parlamentu, by demonstrować, jaka jest u nas "demokracja".
Polska stygmatyczka
Będąc na Jasnej Górze, wśród kilku książek, jakie kupiłem, jest zadziwiająca. Okazuje się, że w Polsce była stygmatyczka, czyli osoba, która tak blisko związała się z Panem Jezusem, że miała wszystkie rany, jakie Mu zadano. Kobieta ta nazywała się Katarzyna Szymon i zmarła w 1986 roku na Śląsku.
Miała wiele darów, potrafiła zjawiać się w różnych miejscach i potem dokładnie opowiadać, co gdzie było, a tam, gdzie była, rozchodziły się szalenie miłe wonie. Była w kontakcie duchowym ze słynnym stygmatykiem ojcem Pio, który przepowiedział jeszcze księdzu Wojtyle, że będzie papieżem.
W pewnych chwilach pojawili się jej Pan Jezus, Matka Boska i wielu świętych. Wtedy jej ustami mówili oni do zgromadzonych wokół niej pielgrzymów.
Książka opowiadająca o niej nosi tytuł: "Katarzyna Szymon – polska stygmatyczka". Książkę można pobrać bezpłatnie na stronie: www.KatarzynaSzymon.pl.
Wśród wielu informacji, jakie przez Nią Pan Jezus, Jego Matka i święci przekazują, są następujące:
• nie wolno brać hostii w rękę i na stojąco,
• powinno się wstrzymać od jedzenia na trzy godziny przed komunią,
• Matka Boska NIE życzy sobie, by nazywać Ją "Czarną Madonną". Można w znanej pieśni użyć słów "Jasna Madonna" czy np. "Piękna Madonna",
• kobiety mają ubierać się skromnie, nie pokazywać gołych pleców, ramion i brzucha oraz nie nosić spodni.
Wiele z tych wskazań Matka Boska przekazywała już wiele razy.
Aleksander graf Pruszyński
Mińsk
Aleksander graf Pruszyński
Mińsk
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!