Jakie polskie dramaty, w najnowszych dziejach Rzeczypospolitej, uważam za najczarniejsze? Wymienię trzy.
Można powiedzieć: wszystkie trzy, bo te same towarzyszą nam od blisko stu lat. Po pierwsze: mroźna zima przyszła wraz z traktatem ryskim i zdaje się trwać, lecz Boże Narodzenie nadal nie nadciąga. Po drugie: właściwe rozumienie patriotyzmu przez Polaków uśmierca cukrzyca, bo nad Wisłą insulina medialna najwyraźniej nie istnieje bądź wciąż produkowana jest w zatrważająco niedostatecznych ilościach. Wreszcie po trzecie: wśród wielu członków wspólnoty, niegodziwość wynikająca z rodzinno-ideowych powiązań z marksizmem (oraz z marksizmem kulturowym), niegodziwość na domiar złego całymi dekadami odzierana z ekspiacji, przechodzi w przypadłość utajoną, zarażając nieświadomy i tresowany do posłuszeństwa naród wirusem zaprzaństwa.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!