Czy pamiętają Państwo znany film „Komandosi z Navarony”, gdzie amerykańscy komandosi wysadzają potężną tamę w okupowanej przez niemieckich nazistów Jugosławii? Tuż po eksplozji była cisza i praktycznie nic się nie działo, jednak po pewnym czasie w tamie powstały pęknięcia i dopiero po upływie pewnego czasu cała solidna konstrukcja runęła. Tak też dzieje się z przemówieniem Donalda Trumpa w Warszawie. Cały tak misternie budowany układ partnerski od Władywostoku do Lizbony z kurkiem do surowców w Berlinie, zaczyna powoli pękać.
Trump jasno zarysował ramy swojej doktryny politycznej i w dodatku uczynił to w Warszawie, przywołując nauczanie Jana Pawła II i wielką historię Polaków. Niezależne media interpretują słowa Trumpa. Media głównego nurtu próbują odzyskać równowagę, zwracając uwagę na nieistotne fragmenty bądź interpretując język ciała, sposób podania ręki. Są to jednak nieudane próby rozmycia doniosłości tego wystąpienia. W świat poszła jasna i klarowna informacja: – czas na obronę cywilizacji zachodniej.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!