Życie dla wszystkich stoi otworem, ale nie do każdego tym samym
Zacznę nutą wesołą, choć sytuacja jest jak najbardziej poważna. Dobrzy ludzie, czy widzicie i w to wszystko uwierzycie? Tego nikt z futurologów nie przewidywał w naszym dwudziestym już i pierwszym wieku. USA naśladują nas krok po kroku! Drzewiej bywało, że Kościuszko uczył Amerykańców wybijających się na niepodległość, jak organizować artylerię, a Pułaski strategii kawaleryjskich. Pomogli? Oczywiście, bardzo skutecznie organizować z farmerów armię z prawdziwego zdarzenia.
Dziś USA i RP znalazły się dziwnym zbiegiem okoliczności w podobnym położeniu. U nich po dwóch kadencjach lib-demokratów lewicujących Obamy, lud pracujący miast i wsi poszedł nareszcie po rozum do głowy i odsunął od władzy politpoprawnych fantastów. U nas o rok wcześniej podobnie po dwukrotnej kadencji koalicji PO/PSL, tak samo postawiono na skuteczną porządkującą sprawy – prawicę. I tu, i tam wywołuje to histeryczne protesty tych, co znaleźli się „out of the wagon”. Trzeba sypać nowym (jak oni doszli do wszystkiego – to pomyłka!), choć w pełni legalnym władzom, ile się da, piasku w tryby! „Idzie Grześ przez wieś, worek piasku niesie...”. Żeby to tylko piaskiem po oczach! Jest (i być może) znacznie gorzej. Działacz amerykańskich demokratów postrzelał golfujących republikanów. Co się dzieje? Woli ludów – jeśli nie po naszej, jedynie słusznej myśli – już ci niby „superdemokratyczni” politycy nie przestrzegają? Ani nad Wisłą, ani nad Potomakiem?
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!