Pory roku i historia lubią się powtarzać.
Nareszcie zima minęła. To już druga nie najgorsza. Ale zawsze długo było szaroburo, rano ciemno, wczesny wieczór – to już za nami i zaliczamy następną wiosnę. Zwykle kończę pisanie żartem. Tym razem zacznę nim.
Atrakcyjna dziewczyna pyta zadbanego mężczyznę w mocno średnim wieku: Ile to już szanowny pan wiosen sobie zaliczył? Już 83, moje dziecko. Niemożliwe, nigdy bym panu nie dała! I nie trzeba, nie trzeba.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!