Gospodarska wizyta, jaką złożyła w Warszawie Nasza Złota Pani, przypadła w momencie szczególnym, bo prawie w dwa miesiące po załamaniu się kombinacji operacyjnej, która miała doprowadzić do przesilenia politycznego w naszym nieszczęśliwym kraju. O inspirację, jeśli nie o autorstwo tej kombinacji podejrzewam Niemcy, nie tylko zgodnie z zasadą is fecit cui prodest, co się wykłada, że ten zrobił, kto skorzystał, a przynajmniej – chciał skorzystać, ale również ze względu na poszlaki. Oto kiedy w warszawskim Sejmie część opozycyjnych parlamentarzystów podjęła próbę zablokowania ustawy budżetowej – co wywoływałoby już skutki prawne w postaci pojawienia się możliwości skrócenia kadencji Sejmu – przewodniczący Komisji Europejskiej Jan Klaudiusz Juncker wyznaczył w trybie pilnym, poświęcone Polsce posiedzenie Komisji na 21 grudnia – zapewne w celu podjęcia stanowczych decyzji wobec naszego nieszczęśliwego kraju, którego rząd, mimo upływu wyznaczonego na 27 października terminu, nie tylko nie wykonał „zleceń” Komisji Europejskiej, ale nawet na nie nie odpowiedział.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!