Zygmunt Maria Przetakiewicz to człowiek pod wieloma względami fascynujący – swego rodzaju „resztówka” polskich elit czynu – mówiąc profesorem Chodakiewiczem, który twierdzi, że po katastrofie II wojny światowej polskie elity czynu zostały zastąpione elitami przetrwania.
Ojciec Zygmunta, również Zygmunt – przyjaciel szefa przedwojennego ONR-u Bolesława Piaseckiego, szef pałkarzy, „polskich faszystów” – czyli oddziałów bojowych i wywiadu ONR Falanga, jedna z kultowych postaci polskiej Endecji, wrócił po wojnie do Polski i wraz z Piaseckim budował PAX. Wielu oenerowców poszło tą drogą i mimo grzechów jakie można samemu Piaseckiemu zarzucić, nie można mu odmówić uratowania wielu ludzi od enkawudowskich płytkich grobów. To zresztą temat na osobne dywagacje. Piasecki zapłacił za to m.in. spektakularnym zamordowaniem 15-letniego syna, Bohdana, w 57 roku. Jak się sądzi, sprawcy wyjechali do Izraela.
Takim ocalonym był ojciec Zygmunta Marii. środowisko PAX-owe opływało w peerelu w dostatki, ponieważ pozwolono mu prowadzić quasi-prywatny koncern INCO, produkujący m.in. wyroby plastykowe. środowisko to miało też doskonałe kontakty z kolegami na emigracji, głównie w Wielkiej Brytanii, i przez to było wykorzystywane operacyjnie przez PRL-owskie służby specjalne. Te kontakty pozwoliły Zygmuntowi Przetakiewiczowi seniorowi na gruntowne wykształcenie dziecka. Zygmunt Przetakiewicz junior w czasach głębokiego Gomułki, w roku 1968, skończył londyński college.
Należał do PAX-owskiej młodzieżówki (wspólnie z Romualdem Szeremietiewem), w 1975 roku wraz z J. Królem i Hniadewiczem podpisał się pod dokumentem „Cele programowe PAX-u”, który przekazano Piaseckiemu, a w którym nawoływano do rozluźnienia politycznej smyczki PRL-u. Stare i ciekawe czasy.
Dlaczego o tym piszę? Otóż Zygmunt Maria Przetakiewicz napisał niedawno autobiograficzną książkę pt. „Spowiedź grzesznika”, w której niby to rozlicza się z przeszłością.
http://www.goniec24.com/teksty/item/7381-niedobra-spowied%c5%ba#sigProIdf59b16312d
Tą PAX-ową, tą solidarnościową i tą z III RP. Bo Zygmunt Przetakiewicz wraz znanym tutaj byłym rajdowcem Robertem Muchą, zaraz na progu młodej republiki wrócił do kraju do pracy w firmie księgowej i konsultingowej Arthur Andersen (dziś już nieistniejącej), prowadzonej przez lata przez pochodzącego ze Sri Lanki Anglika Duleepa Aluwihare. Arthur Andersen wszedł do Polski przebojem za sprawą śp. Barbary Piaseckiej-Johnson, która wynajęła ją do zbadania możliwości kupna Stoczni Gdańskiej – to oczywiście też temat na osobny tekst. Miliarderka Stoczni nie kupiła, ale Duleep Aluwihare uznał, że Polska to superżerowisko, wystarczy tylko znać odpowiednich ludzi, którzy potrafią ułatwiać deale i znają wszystkich ważnych graczy. I tu pojawili się repatrianci z Kanady Zygmunt Przetakiewicz – były właściciel agencji handlu nieruchomościami Sherlock Homes, i Robert Mucha – były rajdowiec, a w Toronto sprzedawca samochodów, znajomy Zasady, Jaroszewicza, były attache w ambasadzie PRL w Londynie. Przetakiewicz przeszedł później do Ernst and Young, a następnie KPMG. Po drodze, za zasługi w Arthur Andersen, dostał od Kwaśniewskiego Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski.
Co się wówczas działo z Polską, dzisiaj wszyscy wiemy. Wiele z tych historii pozostaje nieopowiedzianych. Być może nieco światła rzucą ujawniane archiwa IPN ze zbioru zastrzeżonego dotyczące wywiadu PRL. Ponoć mamy się ich doczekać w 2017 roku.
Zygmunt Przetakiewicz o wielu sprawach opisanych w książce mówił podczas spotkania promocyjnego w Warszawie, na które przybyli ludzie z tak różnych kosmosów, jak Jan Pietrzak, który spotkanie oprawiał muzyką, czy Jan Bisztyga – pułkownik peerelowskiego wywiadu, były ambasador PRL w Londynie, a potem jeden z architektów stanu wojennego i doradca premiera III RP Millera. Przetakiewicz przedstawił go jako przyjaciela i prawego Polaka (odmówił mu na propozycję „kręcenia lodów”, z jaką przyszedł).
Uczestniczył w promocji również syn Bolesława Piaseckiego, Ładek Piasecki. Mówiono dużo o Polsce.
Cóż, rzeczywiście, pokolenie Zygmunta Przetakiewicza wiele przeciwko Polsce nagrzeszyło i jest się z czego spowiadać. Dobra spowiedź wymaga nie tylko wyznania grzechów, ale również zadośćuczynienia i postanowienia mocnej poprawy.
Tymczasem podczas spotkania Zygmunt Przetakiewicz wręcz chełpił się grzechami – chwalił się, jak to pomógł Wałęsie uzyskać 11-12 proc. przeciwko Tymińskiemu w wyborach na prezydenta Polski, przez to że pomógł zrobić szkalujący Tymińskiego film, w którym oskarżano kandydata z Kanady o głodzenie dzieci i bicie żony. Torontońska telewizja Przetakiewicza (odsprzedana później Credit Union) użyczyła ekipy, a całość złożyła znana peerelowska szuja telewizyjna, autor propagandówek ze stanu wojennego. Tymiński wygrał z TVP proces potem, po wyborach, teraz zaś Przetakiewicz opowiadał ze swadą, jak to jego była żona, pracownica torontońskiego kuratorium, ponoć dowiedziała się, że żona Stanisława Tymińskiego przyszła do szkoły z podbitym okiem i jak on tę informację wykorzystał, angażując się po stronie Bolka w wyborach (notabene film wyemitowała telewizja kierowana przez TW Drawicza). Dla każdego, kto ma dziecko w szkole, jest to oczywista bzdura. Przemoc w rodzinie jest w Kanadzie ścigana z urzędu. Jeśli w aktach szkolnych jest informacja o pobiciu, z automatu zawiadamia się policję i odpowiednie agencje.
A więc „grzesznik” kłamie.
Inną „rewelacją” ujawnioną przez Przetakiewicza ma być wizyta Tymińskiego w budynku sztabu Układu Warszawskiego, opisana przez samego Tymińskiego na stronie 162. w „Przyczynku do wolności”.
Publiczna spowiedź jest ciekawa, jeśli jest prawdziwa. Zwłaszcza w przypadku człowieka, który tak wiele widział i tak wiele słyszał. Jest jeszcze ciekawsza, jeśli obejmuje skruchę.
Dlaczego jestem rozczarowany Zygmuntem Marią Przetakiewiczem? Dlatego, że tak wiele otrzymał, a mimo całej swej niesamowitej wręcz aktywności tak mało dla Polaków zrobił. A przecież wyrósł w polskim domu.
Andrzej Kumor
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!