Bronię Wałęsy. Co za twardy charakter! Idzie do końca w zaparte. Czy zresztą będzie jakiś koniec jego "epopei"? Przysłowiowym u nas uparciuchem jest kozioł, a w Ameryce muł. Tych ostatnich używało się w armii USA, nim się Gen. Motors rozpanoszył.
Na filmie o generale Pattonie jest scena, gdy muł z wozem zatrzymał się – bo tak mu się zachciało – na środku dość wąskiego mostu w Italii. A za nim z konieczności zatrzymała się długa kolumna czołgów Sherman. Piękny cel, zwłaszcza dla Luftwaffe. Ani łagodna perswazja, ani bicie nie pomagało, muł stał, jakby mu nogi w ziemię wrosły. Widząc, co się dzieje, Patton wyskoczył z dżipa i palnął ze swojego znanego "złotego" pistoletu między długie uszy uparciucha, którego następnie zepchnięto z mostu do wody. W "tym temacie" może więc raczej porównajmy Wałęsę do kozła.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!