Gdyby Eklezjasta ("Ach, jest czas obłapiania – powiada Eklezjasta") żył dzisiaj w naszym nieszczęśliwym kraju, to do swoich spostrzeżeń musiałby dodać jeszcze jedno – że mianowicie jest czas rabowania i czas rozdawania.
A właśnie po roszadach personalnych, jakie premierzyca Ewa Kopacz, zapewne wykonując stosowne instrukcje bezpieczniackich mocodawców, co to wykreowali Platformę Obywatelską i pilotują ją od samych mrocznych jej początków, przeprowadziła, nadszedł czas rozdawania. Po wyborze posągowej pani Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, która okazała się prawnuczką prezydenta Stanisława Wojciechowskiego i wnuczką premiera Władysława Grabskiego (bo był jeszcze inny Grabski, mianowicie Stanisław, który przewodniczył polskiej delegacji na rozmowach pokojowych po wojnie bolszewickiej w Rydze i który, ku zdumieniu bolszewickiego negocjatora Joffego, co to proponował granicę na wschód od Mińska, zaproponował kordon graniczny na zachód od Mińska.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!