Jeżeli ktoś śledził losy kampanii, to musi przyznać, że wynik prezydenckich wyborów w zasadzie nie zaskakuje i jest na swój sposób sprawiedliwy.
Mający przeważnie ułatwione zadanie urzędujący kandydat, tym razem zdołał roztrwonić niemal 80-procentowe poparcie społeczne z początku roku i prawie 50-procentową (!) przewagę nad głównym rywalem, jaką pierwotnie wykazywały badania preferencji wyborczych.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!