Jesteśmy w cęgach reżymu – zwłaszcza my, biedni felietoniści. Nie chodzi mi nawet o reżym stworzony przez naszych okupantów, chociaż w jego cęgach też jesteśmy – ale o reżym wynikający z harmonogramu druku gazet. Tekst musi być dostarczony na konkretną godzinę – i ani chwili później – a tak się właśnie złożyło, że 26 marca do godziny 24.00, kiedy upływa ostatni moment przekazania komentarza do Redakcji "Gońca", Państwowa Komisja Wyborcza będzie przyjmowała podpisy złożone przez komitety wyborcze kandydatów na prezydentów.
Kto wykupi sobie czas antenowy w telewizorze, a kto będzie musiał obejść się smakiem – tego do końca nie wiemy. W tej sytuacji jedyna dobra wiadomość to wycofanie się z wyścigu do prezydentury osoby legitymującej się dokumentami wystawionymi na nazwisko "Anna Grodzka", pod którym ukrywa się stary komuch Krzysztof Bęgowski. Jakże przy tej okazji nie przypomnieć opinii Maurycego Mochnackiego, co prawda o wielkim księciu Konstantym Pawłowiczu, ale jak się okazuje – aktualnej i dzisiaj: "Los swej ironii wobec nas dalej posunąć nie chciał. Może też i nie śmiał?".
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!