Co tu dużo gadać; Wojciech Młynarski – oczywiście "bez swojej wiedzy i zgody" – wszystko przewidział, i to kiedy? Jeszcze w koszmarnych latach 60., kiedy publicznie postawił pytanie: "czyśmy się trochę nie zanadto ostatnio rozdokazywali?". I oto jeszcze raz się potwierdziło, że każda słuszna myśl, ba – każde słuszne pytanie raz rzucone w przestrzeń, prędzej czy później znajdzie swego amatora.
Tutaj judeochrześcijańska sekta zgrupowana wokół "portalu poświęconego Fronda" najwyraźniej otrzymała od swoich protektorów zlecenie na Ruch Narodowy i przy pomocy anonimowych donosicieli próbuje denuncjować narodowców jako ruskich agentów, a tymczasem to pan marszałek Jarubas z PSL posunął się nawet do skrytykowania premierzycy Ewy Kopacz za to, że obsztorcowała węgierskiego premiera Wiktora Orbana. Jak bowiem wiadomo, premierzyca personifikuje polską rację stanu, a ta z kolei polega na tym, by nie tylko zawsze słuchać starszych i mądrzejszych, ale i sztorcować tych, którzy nie dość skwapliwie ich słuchają. Dzięki temu Polska utrwala swój wizerunek ormowca Europy. Za pierwszej komuny ormowiec to było takie popychadło milicjantów; zadaniem ormowca było pokrzykiwanie, wymachiwanie rękami, przytupywanie, czasami, gdy milicjantom omdlały ręce, bicie delikwentów, no a przede wszystkim – donosicielstwo.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!