W dniu 16.11.2014 odwiedziłem w Łodzi na Radogoszczu dwa lokale wyborcze (jeden, w którym głosowałem, i drugi, gdzie głosowała moja rodzina).
Pierwszy szok to wygląd urn do głosowania – ordynarne pudła tekturowe byle jak złożone i poklejone taśmą…
W lokalu wyborczym nr 46 (w Łodzi) o godz. 14.30 tekturowa urna – nie dosyć, że uszkodzona, to na dodatek nieostemplowana prawidłowo (stemple na pudle nic nie zabezpieczają, bo są pod skoczem, a powinny być częściowo na skoczu i pudle). Na moją interwencję przewodnicząca stwierdziła, iż się nie da, bo stemple na skoczu się wycierają…
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!