W Mińsku jest słonecznie, liście spadły z drzew, był malutki śnieg oraz jest lekki mrozek. Ludzie już chodzą w puchowych kurtkach, a dzieci opatulone jak na Sybir.
Odwiedziłem dwór Prószyńskich, dawniej na skraju miasta, a teraz w mieście. Jeszcze sam dwór do końca nieodnowiony, ale już robiono tam porządek w parku i mikromuzeum w domu przy dworze, gdzie pokazują różne domowe rupiecie z przełomu XIX i XX wieku, w tym samowary, maszyny do szycia oraz sanki i kolaski.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!