Zjechałem do upalnego Wilna i zasiadłem w jednym z licznych “ogródków” w śródmieściu. Zasadniczo było mało ludzi, bo większość pojechała na dacze, ale po śródmieściu kręciło się wiele piękności, chyba nawet ładniejszych niż w Warszawie.
Potem jadłem kolację z napotkaną Hinduską z... Helsinek i oglądaliśmy paradę głównie dziewcząt w strojach ludowych idących na wielką galę. Co ciekawe, stroje dość jednostajne. Jakieś w taką czy inną kratę kiecki do pół łydki, a potem kubraczki zwykle żółte.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!