"Dziś mój zenit, moc moja dzisiaj się przesili, dziś poznam, czym najwyższy, czylim tylko dumny" – może w niedzielę za mickiewiczowskim Konradem powtórzyć nie tylko Piotr Poroszenko, co to na Ukrainie będzie wygrywał wybory prezydenckie, ale również kandydaci do Parlamentu Europejskiego, zarówno wystawieni przez Bandę Czworga oraz dziwnie osobliwą trzódkę biłgorajskiego filozofa, jak i przez ugrupowania antysystemowe, co to deklarują intencję rozsadzenia układu "okrągłego stołu".
Nasz nieszczęśliwy kraj najwyraźniej odebrał rozkazy popierania na Ukrainie Piotra Poroszenki, bo słodszymi od malin ustami pana ministra Radosława Sikorskiego udzielił mu nieograniczonego kredytu zaufania. Pan minister Sikorski wśród niezliczonych zalet i przymiotów Piotra Poroszenki, na przykład – że będzie "walczył" z korupcją – wymienił również tę, że "dogada się" on zarówno ze złym prezydentem Putinem, jak i Naszą Złotą Panią. Co do tego nie ma wątpliwości ("nie ulega wątpliwości, jak mawiała stara niania..."), a ponieważ Piotr Poroszenko niedawno bawił w Warszawie, gdzie namawiał się z Naszymi Umiłowanymi Przywódcami, to nie można wykluczyć, że mógł "dogadać się" również z nimi. Na biednego przecież nie trafiło; chwała Bogu ma z czego się "dogadywać".
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!