Nie zaskoczę oryginalnością tematu. Tekst będzie o "kobiecie z brodą", innymi słowy babo-chłopie, który ostatnio zawojował na scenie muzycznej Europę. Intuicja podpowiedziała mi, że impreza w Kopenhadze będzie częścią znacznie większego przedstawienia. I nie zawiodła.
Z tegorocznego festiwalu Eurowizji uczyniono jeden długi przekaz polityczno-ideologiczny, w którym nowomowa stanowiła tylko skąpą część elewacji. Niepokojące na tej imprezie było wszystko, włącznie z aspektem czysto estetycznym i duchowym.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!