Mimo upływu lat ziarno posiane przed laty przez nacjonalistów ukraińskich wciąż wydaje plon... Może o tym świadczyć wypowiedź Andrija Tarasenki, rzecznika Prawego Sektora, który to w swojej działalności odwołuje się oficjalnie do idei reprezentowanych przez Banderę; Tarasenko mówi o sobie, że jest... banderowcem!
A skoro tak, to nie mogą dziwić jego słowa, nie wierzy np. w ludobójstwo Polaków na Wołyniu: "To brednia. Dokładnie śledziłem historię OUN (Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów – przyp. LW) i wiem, że to po prostu nieprawda. Owszem, Bandera zalecał stosowanie radykalnych metod, ale przecież z okupantami należy walczyć wszystkimi metodami. Tym bardziej kiedy okupant nie chce opuścić twojej ziemi". Dodaje: "Nasz kraj okupowali Niemcy, Polacy, Rumuni, Węgrzy, Rosjanie". Oczywiście jest także za tym, aby "etniczne" ziemie ukraińskie zostały zjednoczone, co oznacza roszczenia terytorialne także pod adresem Polski: "Po wojnie operacja »Wisła« spowodowała, że Ukraińcy z tych ziem etnicznych zostali wyrzuceni i sprawiedliwość nakazywałaby, aby te ziemie do Ukrainy wróciły. Mówię o Przemyślu i kilkunastu innych powiatach (...) Nie jesteśmy narodem imperialnym, nie sięgamy po cudze ziemie, chcemy jedynie tego, co nasze".
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!