Co najmniej kilku działaczy opozycji białoruskiej jest teraz na Majdanie, popiera rewolucję i... uczy się, jak u nas działać. Co się tam dzieje, jest pilnie obserwowane w Mińsku i wyciąga z tego wnioski nasz Kołchoźnik.
Jedyny powód do niezadowolenia u nas to stały stopniowy wzrost kosztów utrzymania, ale nie widać jakiejś "skórki banana", na której by władca się poślizgnął. Po podziale Ukrainy przyjdzie kolej na jakieś działanie na naszym terenie "Zachodu". Wtedy "Zachód" będzie chciał odciągnąć Białoruś od Rosji i coś może "ciekawego" się wydarzyć, ale to zapewne za sześć – siedem miesięcy.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!