Czy warto sobie zawracać głowę polityką, czy warto zajmować się sprawami publicznymi, czy warto w życiu targać się po szczękach, walczyć o rzeczy, w które się wierzy?
Po co emocje wokół spraw, które nie wydają się mieć bezpośredniego wpływu na nasze codzienne troski, a do tego wyglądają dość beznadziejnie? Czy nie powinniśmy życia zażywać gładko i przyjemnie, odpychając wszystko, co denerwuje? Czy nie powinniśmy szukać najbardziej słonecznego brzegu dla naszej przystani, a gdy już się tam zainstalujemy, po prostu dać się uwodzić pieszczotom fal? Czyż nie powinniśmy, jak mówi Tata Kazika, "który wielkim poetą był", położyć lagę na wszystko, "co nam przeszkadza spokojnie leżeć na słońcu, trzymając ręce na piersiach panienek, i patrzeć na chmury typu cumulus w kolorze białym…"?
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!