Reportaż telewizyjny na temat polsko-amerykańskiego profesora Krzysztofa Cieszewskiego został nakręcony przez fachowców w swojej dziedzinie. Nakręcono go tak, aby widz nie nabył żadnych wątpliwości odnośnie do zawartych w nim "prawd". Efekty audiowizualne oraz scenariusz zgrabnie przykryły wątpliwą bazę źródłową, tworząc klasyczny materiał propagandowy. Tomasz Sekielski, prowadzący program, okazał brak najmniejszych skrupułów, nie pozostawiając wątpliwości, po co transferowano go z TVN akurat do TVP.
Sekielski oznajmił Cieszewskiemu w rozmowie telefonicznej, że do dokumentów mówiących o jego współpracy z SB "dotarł w IPN-ie". Jednakże na tych, prezentowanych w programie, nie widać żadnych pieczęci IPN. Były za to pieczęcie MSW. Wprowadzenie rozmówcy w błąd wskazuje na charakter, w jakim Sekielski występował.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!