Jeśli Niemcom będzie zależało na obecności Ukrainy w Unii Europejskiej, a przy tym stać ich już będzie na pogorszenie stosunków dwustronnych z Rosją, wówczas Ukraina znajdzie się w Unii. I ani chwili wcześniej. Wcześniej raczej pęknie na pół. Do czego Niemcy też chętnie łapy przyłożą.
Swoją drogą, prounijne nastroje i europejskie aspiracje Ukraińców znakomicie pasują do roli klina, który moglibyśmy z powodzeniem wbijać między Berlin a Moskwę. Rzecz w tym, że nie ma w naszym rządzie nikogo, kto mógłby pełnić rolę młota, nawet jeśli w polskim MSZ młotami obrodziło ostatnio ponad miarę.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!