Jestem katolikiem.
Kiedy ktoś twierdził, że katolicy, a ogólnie mówiąc chrześcijanie, spędzają wiele czasu na kolanach przed symbolami religijnymi modląc się do nich, to zazwyczaj zaprzeczałem. "To nie chodzi o figurę Matki Boskiej ani o drewniany krzyż z przybitą, metalową figurką Jezusa Chrystusa, to chodzi o to, co te figury reprezentują" – próbowałem elokwentnie tłumaczyć. To, czy w szklanym pudełku są autentyczne relikwie świętego Piotra lub innego z naszych wyświęconych, to nie jest tak istotne jak fakt, że my, katolicy, wspólnie przed nimi klękamy i wznosimy modlitwy do Boga.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!