Doniesienia o Brunonie K. zawsze czytam z zainteresowaniem. W szarym realu informacji agencyjnych, gdzie ludzie ludzi nurzają w odpadach, lub ewentualnie mordują wymyślnie, albo bezdusznie, opis toczącego się postępowania jest słodką odskocznią psychodeliczno-surrealistyczną.
Ostatnio na przykład wyszło na jaw, że nasz Bruno Bomber, który usiłował skaperować brygadę antypaństwowych zbójcerzy za pomocą fejsbuka, miał też zamiar w bardzo wymyślny sposób zrównać z ziemią budynek polskiego parlamentu tudzież narazić na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia poważną liczbę polskiej klasy politycznej. Dlaczego wymyślny, otóż według śledczych, Brunon K. miał wysadzić Sejm, detonując przed gmachem transporter opancerzony SKOT przywieziony tam na lawecie przedsiębiorstwa budowy metra. Co w tym śmiesznego? Wcześniej wiadomo było, że jako materiał wybuchowy miały posłużyć cztery tony saletry amonowej w znanej mieszance z olejem napędowym. Ładunek tego rodzaju działa praktycznie rzecz biorąc wyłącznie falą uderzeniową. Po co więc transporter opancerzony? Żeby groźniej brzmiało?
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!