Ktoś nam ukradł siebie przez te cztery lata mojego jeżdżenia za chlebem do Niemiec. Niczego się nie dorobiliśmy w tym czasie, ale przeżyliśmy. Bez pożyczek.
24 sierpnia 2013 – sobota
Pan starszy jest niespokojny i zaczyna się pieklić. Dzwoni po wszystkich w rodzinie, chce nawet policję wzywać. A wszystko dlatego, że jego 65-letni syn wraz z żoną gdzieś sobie pojechali. Zadowoleni, że dziadek ma opiekę, bo ja jestem. Spotkałam ich, jak szli do przystanku. Powiedzieli mi, że dziadek chce, żebym się nim dalej opiekowała, i że będzie za mnie płacił mojej firmie.
Syn pewnie specjalnie komórkę zostawił. Jedną i drugą? Swoją i żony? Dziadek nie daje za wygraną. Dzwoni i dzwoni. Na policję też. Bo jego syn nie zameldował się dzisiaj przy nim, bo syna widział tylko rano.
Martwi się dziarski staruszek, czy tylko się wkurza na syna?
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!