Stary Kontynent trwa w agonii, a na jego krwawiącym truchle coraz szybciej wzrasta wspólnota muzułmańska. Wieloletnie podgryzanie własnych korzeni i kwestionowanie chrześcijańskich wartości kończy się tak, jak skończyć się musiało: zaburzeniami w sferze tradycyjnej europejskiej tożsamości.
Europa zbiera, co przez dekady zasiała. Tak to już bywa, gdy ideologia zastępuje rozum. Niestety, tym razem nie ma mowy o wsparciu ze strony armii króla Jana III. Co w tej sytuacji czyni premier europejskiego państwa z aspiracjami do mocarstwowości? Wtedy, gdy w stolicy byłego imperium fanatyczni wyznawcy islamu rozjeżdżają autem brytyjskiego żołnierza, po czym tasakiem odcinają nieszczęśnikowi głowę? Otóż premier nawołuje wówczas, by koledzy zabitego nie wychodzili umundurowani poza bramy koszar. Czy można nadwerężyć honor w sposób bardziej upokarzający?
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!