Podobnież co ósma osoba w USA pracowała u McDonald'sa. Ciekawy jestem, czy są oni lepszymi pracownikami niż ci, co nie pracowali tam? W każdym razie rząd Rumunii zatrudnia ich chętnie, a Wera Kowaliowa, była minister ekonomii Gruzji, bardzo sobie chwaliła trening, jaki tam otrzymała.
Moda na turystykę
Wreszcie ruszył ktoś głową, że można zarabiać sporo na przyjeździe gości i między innymi porządkuje się znów twierdzę Brześć. Na ale jak zwykle u nas, wszystko oparte jest na półprawdzie. Tak, twierdza była nie broniona przez sowieckich żołnierzy, co była oblegana. Natomiast trzy dni broniła się tam załoga polska i zrobienie o tym ekspozycji by zainteresowało Polaków. Niestety, nie tylko w ten sposób ukrywa się historię. Nie wiem tylko, czy turyści z Polski przy okazji pobytu będą pytać się o upamiętnienie wspólnej sowieckiej i niemieckiej defilady, której fotografie są do obejrzenia w licznych albumach.
Wspaniała książka
Redakcja wychodzącego w Brześciu nad Bugiem kwartalnika "Echa Polesia" wydała bardzo ciekawą książkę pt. "Szlakiem nieposłusznych" pióra mieszkającego w USA Leonarda Kosikiewicza, opisującą dolę rodaków pod jarzmem niemieckim i sowieckim oraz działanie niewojskowej organizacji Związek Obrońców Wolności, która zawiązała się po 1945 r. i działała w Brześciu i kilkunastu innych miastach Białorusi.
Autor, który trafił do łagrów, wspomina, że odwilż w ZSRS zaczęła się nie z dobrej woli Chruszczowa, ale w wyniku kłopotów ekonomicznych, bo praca łagierników była w sumie mało wydajna i kosztowna. Dalej było najpierw kilka buntów łagierników już w1953 r., ale później w 1956 r. było ich wiele więcej i one doprowadziły do praktycznego ich rozwiązania.
Czy można dogonić
Co tu dużo mówić, Korea Południowa zadziwia świat. Produkty firm takich jak Samsung czy Hyundai biją się na rynkach świata na równi z produktami z USA czy Europy Zachodniej, a przecież w 1953 roku, gdy zakończyła się tam wojna, było w sumie 50 inżynierów.
Smutna rocznica
90 lat temu malarz Eligiusz Niewiadomski w Zachęcie w Warszawie zastrzelił pierwszego prezydenta Odrodzonej Polski, światowej sławy konstruktora elektrowni wodnych pochodzącego ze Żmudzi Gabriela Narutowicza, który większość swego twórczego życia spędził w Szwajcarii i dorobił się znacznej fortuny.
W czasie I wojny światowej działał wspólnie z Henrykiem Sienkiewiczem i Ignacym Paderewskim w Komitecie Pomocy Polskim Ofiarom Wojny i był po Paderewskim głównym sponsorem tego Komitetu.
W 1919 r. powrócił do Polski, był ministrem robót publicznych i ministrem spraw zagranicznych. Wyboru miało dokonać zgromadzenie narodowe i po kolejnych głosowaniach odpadali kandydaci, którzy otrzymali najmniej głosów. Wreszcie w finale zostali On i również zasłużony dla Polski ordynat hr. Maurycy Zamoyski. Ten podobnie wiele łożył na Polski Komitet Narodowy w Paryżu i był w przyjaźni z wodzem endecji Romanem Dmowskim.
O zwycięstwie Gabriela Narutowicza zdecydowały głosy mniejszości narodowych i ludowców, dla których patriota, ale "magnat", był mało strawny.
Po wyborze prasa endecka rozpoczęła niesamowitą nagonkę na Niego. Głosiła, że to nie polski prezydent, że jest masonem i niewierzącym, ta prasa zresztą od czci i wiary też odsądzała Marszałka Piłsudskiego.
Zarzucano Mu między innymi, że współpracował z Niemcami, a przecież to samo i nawet dłużej robił ukochany przez endecję gen. Haller. Jadącego na zaprzysiężenie do Sejmu młodzi endecy obrzucali śnieżkami i próbowali uniemożliwić dojazd do Sejmu, tak że musiała interweniować polska kawaleria. Ludzie, którzy żyli wówczas, mówili, że zrobiono taką nagonka na Narutowicza, że MUSIAŁ się znaleźć "ktoś", kto do niego strzeli.
Opowiadano mi, że Ignacy Paderewski wysłał do przedstawiciela endecji w Zurychu telegram kategorycznie żądający, by spotkał się z przedstawicielem piłsudczyków i ustalił wspólny program.
Chcąc, nie chcąc, człowiek ten to zrobił, po kilku godzinach dyskusji z przedstawicielem piłsudczyków wysłał do Paderewskiego telegram, gdzie napisał:
uzgodniliśmy nasze stanowiska jesteśmy z nimi w zgodzie, my i oni chcą wolnej i Niepodległej Polski.
Nie dodał, że w innych sprawach mieli nadal odrębne stanowiska.
Kończąc te słowa, zapytam, czemu NIKT nie zamówił Mszy św. za tego wielkiego patriotę? Oczywiście to zrobię sam na... Białorusi. Dodać trzeba, że podobna nagonka na PiS prowadzona przez "Gazetę Wyborczą" i inne wielkie media miała też swój podobny epilog w Łodzi, gdzie zabito pracownika Klubu PiS.
W niedzielę lewica chciała zrobić demonstrację pod Zachętą, która miała być skierowana przeciw "narodowcom" i "faszystom". Okazał się niewypał – mimo nagłośnień przyszło na nią może 300 osób.
Z Krakowa
Znów byłem w dawnej stolicy, Trochę śniegu, zimniej i mniej turystów niż kilka tygodni temu, ale zawsze coś dla nich i samych Krakusów jest.
Na Rynku Głównym dekoracje bożonarodzeniowe i przedświąteczny kiermasz, trochę wyrobów rzemieślniczych, trochę świecidełek na choinkę. Trochę kiosków ze smakowitymi pieczywami, wędlinami oraz kilka wielkich beczek, z których sprzedawali "galicyjski grzaniec", czyli grzane wino z dodatkiem różnych przypraw, jak goździki, majeranek, miód itd.
Całkiem smaczny trunek. Była też scena przy jednym z wyjść z Sukiennic, na której występowały różne zespoły ludowe i dziecięce.
Podobny kiermasz i estrada była przed dworcem kolejowym i też sporo odwiedzających.
Potem odwiedziłem ulice Szeroką, gdzie jest sporo postżydowskich kamienic, żydowskich restauracji oraz cmentarz żydowski.
Tam też mieści się mały hotel w domu, gdzie urodziła się sławna Helena Rubinstein, która stworzyła wielką firmę kosmetyczną, a na dodatek była bardzo propolska i hojnie łożyła na polskie cele.
Dzięki niej odbywały się wielkie polskie bale Polonais Ball w Nowym Jorku. Na nich często bywałem i pamiętam nie tylko jej córkę, ale drugiego wybitnego propolskiego Żyda, pianistę, łodzianina Artura Rubinstei-na, który pięknie na dwa lata przed śmiercią poloneza tam wodził.
W domu Heleny Rubinstein jest dziś sympatyczny hotel i restauracja, ale właśnie tam powinien stanąć jej pomnik. Bardziej niż powinno powstać w Warszawie Muzeum Żydów Polskich...
Aleksander graf Pruszyński
Mińsk/Warszawa
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!