Przyjechałam do Kanady tuż przed zamachem na naszego Papieża. W dniu zamachu ogarnęła mnie nieukojona niczym niemoc – przeskakiwałam kanał po kanale telewizyjnym, i jedyne co mogłam zrozumieć, to ‘papa’. Wiedziałam, że stało się coś złego. Ale co? Cóż angielski przywieziona z Polski nie na wiele się zdał, bo niczego z podawanego na żywo języka nie rozumiałam. Niewątpliwie to bardzo traumatyczne wydarzenie, było dla mnie podwójnie traumatyczne, samego zamachu ale i uzmysłowiłam sobie, jaka to straszna klatka komunikacyjna, jeśli się nie zna (i to biegle) języka kraju nowego osiedlenia.
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!