Prof. Andrzej Zybertowicz nadzieje na uratowanie Polski widzi w archipelagach polskości. Głosi również, aby z każdą, nawet najmniejszą diagnozą zła, pojawiała się jednocześnie powiązana z nią koncepcja dobra lub walki z tym złem.
13 i 14 września gościliśmy w Toronto, w gościnnych progach Gminy 1 ZNPwK, p. red. Wojciecha Sumlińskiego i p. prof. Piotra Jaroszyńskiego. Nie potrafię przekazać pełnego dobra, jakie było udziałem tych osób, które uczestniczyły w tych spotkaniach. Ale mam nadzieję, że możliwie szybko relacje z tych spotkań można będzie obejrzeć na YouTube, a wykład prof. Jaroszyńskiego także przeczytać w najnowszej jego książce lub w formie papierowej bibuły, jak za dawnych lat. Albo na www.ewastankiewicz.pl.
P. red. Sumliński przedstawił nam pewien obraz Polski, który dla mnie jawi się już jako piekło, horror czy tragedia narodowa. Mimo tego mrożącego krew w żyłach opisu, można potraktować to jednak jako iskrę nadziei, że już gorzej chyba być nie może. Przypomina mi się w tym miejscu pewien żart z "Dzienników" p. Stefana Kisielewskiego. Jest rok 1968, a może już 69, w Polsce, rozmawia dwóch Żydów. – Wiesz pan co, ja bym już chciał wrócić do Rosji. – A co tam w tej Rosji jest lepiej? – Nie, znacznie gorzej niż w Polsce. Ale rozumiesz pan, tam już gorzej nie będzie.
Może mówić o piekle we współczesnej Polsce jest jeszcze za wcześnie, natomiast na pewno możemy mówić o otchłaniach, czy może wrzodach zła. Nie wiem, który z tych terminów lepiej oddaje okropności tego zła. Nie będę ich tutaj wyliczał, bo co dziedzina to otchłań, co problem, to wrzód. Zwrócę tylko uwagę na tę opisaną przez p. Sumlińskiego i szczególnie widoczną w tych dniach. Są nią "niezawisłe" sądy i "niezależna" prokuratura. Inną taką otchłanią zła czy wrzodem na polskiej kulturze są równie "niezależne" media. I jeśli chodzi o media, to znalazł się pewien człowiek, który już kilka lat temu odkrył lekarstwo na tę chorobę, może zarazę czy wrzód. Tym lekarstwem jest WSKSiM w Toruniu. Moja koncepcja dobra powiązana z zarazą panującą w sądach i w prokuraturze, to powołanie do życia WSPiA, co należy odczytać Wyższa Szkoła Prawa i Administracji, może również w Toruniu. Dołączam do otchłani prawa również otchłań administracji.
Szkoda, że p. Sumliński nie był razem z nami na spotkaniu z p. prof. Jaroszyńskim, bo jak zawsze te spotkania unoszą nas, naszego ducha i nasze umysły ku ważnym i wzniosłym celom. Tym razem prof. Jaroszyński, po diagnozie zła, przedstawił nam wielkie i podstawowe zadania, także dla nas, Polaków mieszkających poza krajem, odbudowania polskich elit, odbudowania narodu polskiego, odbudowania rodziny polskiej na fundamentach wiecznie trwałych, na fundamentach Bożych, a nie na śmieciach lewackich, liberalnych czy platformerskich.
Mam nadzieję, i prośbę do p. prof. Jaroszyńskiego, aby ten wykład zaprezentował jako odpowiedź na pytanie postawione Polakom przez p. Ewę Stankiewicz – Co robić i czego nie robić, żeby Polska nie zginęła? – na forum www.ewastankiewicz.pl, dedykowanemu tej problematyce.
Ale skoro już mowa o szkodach, to wydaje mi się, że jeszcze większą szkodą dla nas wszystkich, Polaków w Kanadzie, jest to, że na takich spotkaniach, o tak ważnej tematyce i z tak wielkimi Polakami z Polski, jacy goszczą często w Toronto, trudno dostrzec członków KPK, co można odczytać jako Kongres Polonii Kanadyjskiej.
Nie mniejszą szkodą jest to, że sala w Gminie 1 ZNPwK zazwyczaj jest za duża dla pomieszczenia uczestników tych spotkań. Przydałoby się ich dużo, dużo więcej i w wieku, który istotnie wpłynąłby na obniżenie średniej wieku wszystkich uczestników tych spotkań.
Emanuel Czyżo
Toronto
Dalsza część artykułu dostępna po wykupieniu subskrypcji. Kup tutaj!